Niestety melisa jest raczej rośliną uprawianą. Można również posadzić w doniczce czy skrzynce i mieć w domu. U mnie rośnie jeden krzaczek w ogródku. Ledwie go odratowałam po mrozach i suszy.
Tu są informacje dotyczące m in melisy
http://www.rozanski.ch/fitoterapia2.htm
Ale zielarze nie wymieniają melisy jako środka na nadciśnienie, chyba, że wynika ono ze stresów, działa bowiem raczej rozkurczowo.
Aleksander Ożarowski, możliwe, że największy w Polsce autorytet w dziedzinie fitoterapii jako naukowiec i lekarz, w swojej książce "Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie" przy haśle
nadciśnienie pisze iż najpierw należy ustalić przyczynę, a jako surowce wymienia:
czosnek, kwiatostan głogu, ziele jemioły, ziele marzanki, korzeń mniszka, ziele nawłoci, ziele owsa, kłącze perzu, kwiat robinii akacjowej, ziele skrzypu.
Jako mieszankę w nadciśnieniu podaje taki skład: po 30g rozdrobnionych owoców głogu, ziela jemioły, ziela skrzypu oraz 15g ziela glistnika, zalać 1 łyżkę ziół 1 szklanką wody wrzącej i naparzać pod przykryciem 15 min przecedzić, pić 2-3 razy dziennie po 1 szklance między posiłkami.
tyle nauka zwaną fitoterapią
a poza tym w związku z innymi tematami na tym forum moja własna rada

kawa ino żołędziowa
tu będą informacje :
http://www.rozanski.ch/fitoterapia1.htm
Jeszcze dodaję fragmenty ze strony:
http://rozanski.li/?p=5
Dlaczego melisa rzadko działa uspokajająco?
Oczywiście jeśli ktoś chce napić się prawdziwego naparu z melisy od razu mówię – powinien ją wyhodować sobie na działce. Wtedy uzyska aromatyczny i wartościowy napój o cechach leku. Smak naparu jest wówczas gorzkawo-cytrynowy, ściągający, barwy herbacianej.
Po analizie farmakognostycznej paru torebek fix melisa znanych producentów byłem rozgoryczony. Sproszkowali surowiec na amen, uzyskując pył, oczywiście najwartościowszy olejek eteryczny uleciał w powietrze podczas mielenia ziela.
Frakcji listnych było tyle co kot napłakał, bowiem odsiali zmiałkowane liście i odrzucili, podczas gdy na sitach pozostały im grubsze łodyżki, łodygi, trochę kamieni, piasku i ogonków liściowych. Nie brakowało wtrętów innych gatunków roślin: trawy, tasznik, rdestów i poziewników. Pewnie rosły obok melisy, więc trafiły też i one do suszu.
Co mogę poradzić?
Najlepiej do celów leczniczych i profilaktycznych uprawiać melisę. Jeśli już decydujemy się na kupno melisy w sklepie zielarskim wybierajmy tę krojoną. Ponadto, gdy jesteśmy w Hiszpanii, Portugalii, Bułgarii, Grecji, Włoszech, zaopatrzmy się w tamtejszą melisę (jest tam jako przyprawa), bo jest lepszej jakości niż ta u nas.
Mój własny sposób polega na tym, że właściwie zużywam ją
na żywo za mała ilość aby zebrać i wysuszyć. Mam nadzieję, że stopniowo się rozrośnie.

Przeważnie wiążę zioła w pęczki i wieszam na strychu pod dachem, potem wykruszam do torebki albo dużej koperty, czasem gdy mam większą ilość to trzymam w słoikach dawnych wekach, których jak na razie nie używamy.
Drobniejsze zioła, typu marzanka, albo przetacznik, to suszę rozkładane cienką warstwą na papierze, w ciemnym kącie strychu. Powodzenia w zielarstwie
