Strona 1 z 2

Borem, lasem...

: 29 paź 2012, 22:58
autor: Mr. Wilson
Trasa od Lubyczy Królewskiej do Janowa Lubelskiego, Roztocze Wschodnie, Puszcza Solska, Lasy Janowskie.
Tydzień (tylko :-/ ) w lesie bez jedzenia w plecaku, tylko roślinki, owoce, korzonki i grzyby.
Było wspaniale, bagna, bunkry i las, las i las, aż do bólu :mrgreen:
A jaka tam dzicz, ani jednego turysty :shock:
Zauroczony jestem Roztoczem Wschodnim.

Kilka fotek: https://picasaweb.google.com/1019613054 ... BoremLasem#

: 29 paź 2012, 23:05
autor: soohy
Super! Czekam na początek listopada :)

: 30 paź 2012, 00:13
autor: Niemir
Oj tak... Aż się rozmarzyłem. Pamiętam jeden wypad na Wschodnie. W trakcie weekendu majowego tylko jeden turysta, a szedłem znakowanym szlakiem.
Zahaczyłeś może Willsonie o Świątynię Słońca lub Monastyr? Ja wtedy byłem na Monastyrze (polecam), ale na Świątynię już mi nie starczyło czasu i ciekaw jestem jak tam jest o tej porze roku. Może na wiosnę znajdę chwilę na odwiedziny.
Cmentarz to w Starym Bruśnie (kolejny cel moich marzeń...)?
Jak długo zajęła trasa? Eh. Jedno z moich marzeń przejść całe Roztocze za jednym razem...

No i na koniec gratuluję wypadu. Na prawdę zazdroszczę.

: 30 paź 2012, 07:45
autor: Gryf
Mr. Wilson, Kiedy robiłeś na Roztoczu te zdjęcia?

: 30 paź 2012, 08:15
autor: kamykus
Gryf, https://lh6.googleusercontent.com/-7H0s ... CN5820.JPG
Użyj czasem prawego przycisku myszki i opcji, właściwości.

Kod: Zaznacz cały

Zdjęcie wykonane Nikonem COOLPIX P80, f/2.8, ISO 60s, ogniskowa 5mm, ustawienia AUTO. Wykonano 23.10.2012 13:59. (...)

Mr.Wilson, piękne tereny i super fotki. Wybierałem się tam w tym roku niestety plan nie wypalił. Super wypad, a z tym zbieraniem jedzenia to już w ogóle szacun na maksa.
Widzę że sporo tam cmentarzysk, były jakieś tabliczki? Cmentarze żołnierzy? Polskich?

: 30 paź 2012, 08:28
autor: Gryf
Gryf, Użyj czasem prawego przycisku myszki i opcji, właściwości.
Sęk w tym, że się nie znam, nie muszę wiedzieć wszystkiego. Wedle twojej wskazówki, daty u mnie nie pokazuje. Poza tym data w aparacie może być zmieniona.

Salve!

: 30 paź 2012, 08:37
autor: rudy rydz
Super, prawie moje tereny. Myślałem o takiej samej wycieczce, narazie nici, mała dzidzia mówi NIE. Bardzo głodno było?

: 30 paź 2012, 08:45
autor: Marshall
Mr. Wilson, super!

Przepiękne tereny i naprawdę zacna wyprawa.
Zazdroszczę i mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję pójść na taką wędrówkę!

: 30 paź 2012, 11:25
autor: Jaca
Milutko. Wilson chwal no mi się tu zaraz co to za kozik masz i pokaż więcej fotek :roll:

: 30 paź 2012, 12:34
autor: Parthagas
Piękne tereny. Może w weekend majowy znów się skuszę. Wilson, jak z zaśmieceniem schronów?

: 30 paź 2012, 23:44
autor: Mr. Wilson
Dziekuję, nie ma co zazdrościć. Pakować się i w drogę ;-)

Tak, byłem w Świątyni Słońca tym razem, bardzo ''klimatyczne'' miejsce, podoba mi się bardziej niż Monastyr.
Do świątyni Słońca miałem problem by trafić, roboty w okolicy, drogę robią przez las i drzewa z oznakowaniem szlaku są wycięte.

Tak, cmentarz w Starym Brusnie jest piękny, o ile można tak powiedzieć o takim miejscu, polecam.
Stare kamienne nagrobki porosłe mchem, kobierce barwinka (jeden nawet kwitł), obok kopiec i pozostałości cerkwi, ładne lasy w okolicy.
Ciekawe zdobienia, przykład sztuki kamieniarskiej, kamienne krzyże trafiały z Brusna również na Litwę.

Tylko 7 dni byłem, w sobotę w nocy śnieg mnie pod plandeką przysypał, w dzień ciągłe opady deszczu i postanowiłem wracać.

By przejść całe Roztocze i nieco zobaczyć to ok. 2 tygodni potrzeba.

Byłem od soboty 20.10. do soboty 27.10,2012.

Na Roztoczu jest cała masa nagrobków i dawnych cmentarzy, w lesie, na polu, przy drogach, niekiedy w dziwnych miejscach, większość z okresu sprzed 1939 roku. Cmentarzy wojskowych nie odwiedzałem, oględałem tylko te, będące pozostałością po dawnych mieszkańcach tych ziem.

Miałem obawy na poczatku, że będzie ciężko bez jedzenia, ale nic z tych rzeczy, nie głodowałem. Mój organizm szybko przyzwyczaił się do zmiany diety, prawie cały czas coś jadłem. Wędrowałem jeszcze w czasie obfitości grzybów, owoców też nie brakowało a jakieś roślinki i korzenie od czasu do czasu też skubałem. Takiej ilości grzybów jakie tam widziałem przez ten tydzień jeszcze nigdy nie spotkałem, mogłem tylko żałować, że chociaż małej części nie mogę ze soba zabrać. Wybierałem sobie na co mam danego dnia ochotę, kania, browik, a może rydze ?
Wędrówka bez jedzenia tylko przez tydzień to nic niezwykłego, schudłem pare kilogramów ale na zdrowie mi to wyjdzie.

Jaca, fotki nożyka są gdzieś w mojej galerii, to ten co go młotkiem potraktowałem :-D . Testowałem nożyk w terenie, długo trzyma ostrość, dobrze tnie i ładne iskierki idą.

Co do schronów to byłem w szoku :shock: Jest tam ich kilkadziesiąt, dawna Linia Mołotowa, w bardzo dobrym stanie zachowane, nie widziałem śladów walk, większość z wejściami zakratowanymi ale są i bez, można zobaczyć, wybrać coś dla siebie, zanocować. Normalnie buki, bunkry, bunkrowanie :mrgreen:
Jestem w szoku, bo przy schronach, które dwiedziłem nie widziałem ani jednego papierka, butelki czy napisu na ścianach, brak śladów po ognisku a czasami nawet ścieżki nie było :shock: :shock: :shock:

Pierwszy raz byłem na Roztoczu Wschodnim, ciekawe, piękne i warte odwiedzenia tereny.

: 31 paź 2012, 10:37
autor: Parthagas
W 2005 wszystkie schrony były otwarte. Niektóre z nich mają trzy kondygnacje,może ze względu na bezpieczeństwo wstawiono kraty. Oczywiście nie jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań.

: 02 lis 2012, 22:55
autor: wolfshadow
Rewelacyjne tereny. Zazdroszczę... :mrgreen:

: 03 lis 2012, 08:15
autor: Gryf
Mr. Wilson, z jakiej mapy korzystałeś? Którą polecasz?

: 03 lis 2012, 17:13
autor: Mr. Wilson
Każda byle by laminowana.

: 05 lis 2012, 08:27
autor: Parthagas
Wilson, mam pytanie nieco innej natury. Ile czasu, mniej więcej, zajmowało zbieranie produktów i przygotowanie posiłków w porównaniu do czasu wędrówki?

: 05 lis 2012, 17:47
autor: soohy
Podejrzewam, że Wilson owoce podjadał po drodze i część zabierał ze sobą wraz z napotkanymi grzybami, myśląc przy okazji jakie roślinki wybrać, aby wieczorem zawartość kotła była smaczna :)

: 05 lis 2012, 20:19
autor: Mr. Wilson
Średnia dzienna to ok. 1,5 godz., niezbyt się przykładałem bo nie byłem głodny :)
Zbieranie grzybów zajmowało najmniej czasu, rosły na mojej drodze w takiej ilości, że nie musiałem specjalnie szukać, 1 godzina marszu i tydzień jedzenia. Wyjątek stanowią rydze, których zbieranie zajęło mi ok. 0,5h, to porcja na garnek 1,5l. Czasami nazbierałem grzybów na dwa dni, szczególnie duże prawdziwki, wykorzystywałem tylko warstwę rurek, część grzyba o najwyższej wartości pokarmowej, po rozgotowaniu przypominały makaron ;-)
Owoce zrywałem po drodze, głóg, jeżyna, dzikie jabłka, borówki (bagienna, borusznica, czernica), żurawina, tarnina, maliny, czeremcha, zazwyczaj stanowiły moje śniadanie i obiad. Jabłka mimo że kwaśne, małe i twarde dobrze oszukiwały mój żołądek, raz udało mi się nazbierać na 3 dni, wydzielałem porcje by na dłużej starczyły. Najmniej traciłem na ich przygotowanie więc często je zbierałem, były dobrym zapychaczem w drodze, uzupełnieniem witamin, minerałów i wody w organizmie. Mogę powiedzieć, że byłem na wspaniałej, mojej ulubionej diecie, diecie owocowej, jadłem ile chciałem i chudłem. Do tej pory nie smakowała mi żurawina prosto z krzaka, a tam objadałem się nią jak najlepszym smakołykiem, a kompocik przy wieczornym ognisku był wspaniały. Buszowałem w zaroślach bagna zwyczajnego i na kolanach wypatrywałem wśród mchów czerwonych owoców żurawiny, których tam mogłem nazbierać sobie ile dusza zapragnie, za darmochę. Z korzonkami i zieleniną, było trochę inaczej, mimo że nie brakowało dzikiej marchewki, wiesiołka, barszczu, pasternaka, mniszka, pałki czy pokrzywy to zazwyczaj nie chciało mi się kopać, jak już to wybierałem te największe, najbardziej wydajne. Wiesiołka nakopałem w 15 min. na dwie zupy, kłączy pałki miałem na 3 dni a ich zbiór i przygotowanie to w sumie ok. 1 godz. Pieczone na żarze kłącza pałki są doskonałe, pożywne, sycące i jest co żuć :)

Piekłem rydze na patyku oraz jabłka, jednego wieczoru za Józefowem urządziłem sobie kilku daniową ucztę, nikt przecież nie mówił że mam głodować :D

Dieta nie była monotonna, codziennie wymyślałem nowe potrawy, urozmaicałem dodatki do zup np. stosowałem zioła, owoce jałowca. Ponieważ dzień był krótki starałem się jak najdłużej wędrować, wstawałem przed świtem i dreptałem do 18-19 kończąć przy świetle latarki. Rozbijałem się po już ciemku, tam gdzie zdołałem dojść, gotowałem, jadłem, robiłem notatki, podsumowanie i plan na następny dzień, siedziałem przy ognisku wpatrując się jak przygasa, kładłem się spać. Właśnie takie wypady dla mnie mają sens, nauka i zbieranie doświadczeń, większość obaw tkwi tylko w naszych głowach, nie mają racjonalnego wytłumaczenia.

Przez tydzień wędrówki sporo się nauczyłem, a jednocześnie odkryłem ogromne braki w mojej niewiedzy. Jest różnica pomiędzy tym co sobie do tej pory robiłem na jednodniowych wypadach w przydomowych krzakach a dłuższej, co najmniej kilkudniowej diecie opartej wyłącznie o ''zbieractwo''. Wybrałem łatwą porę roku, obfitość grzybów, owoców i innego ''zielonego dobra'', zabrałem ze soba sól, pieprz i pastę do zup - luksusy w moim odczuciu, czy nie było za łatwo :-?

Tydzień to stanowczo za mało na ciekawsze obserwacje, myślę że eksperyment powinien trwać co najmniej miesiąc, zakładając oczywiście zbliżone warunki. Kiedyś się pewnie o to pokuszę, bo tematyka głodu, a może bardziej niedożywienia, bardzo mnie interesuje.

Ogólnie na pewno wydatek energetyczny organizmu przewyższał to co mu dostarczyłem przez ten tydzień, inaczej nie schudł bym te kilka kilogramów.
Ale takie z góry było założenie, zapomnieć na kilka dni o jedzeniu a kontemplować okoliczności przyrody :mrgreen:

Moje spostrzeżenia są takie, jedzenie przez ten okres nie stanowiło najmniejszego problemu, kłopoty mogły się pojawić wraz ze zmianą warunków pogodowych ostatniej nocy. Moją plandekę przysypał w nocy śnieg, następnie ciągłe opady deszczu, mokro, zimno, błoto. Byłem zabezpieczony przed takimi warunkami, przygotowałem się odpowiednio do tego, jednak wędrówka w taką pogodę nie była dla mnie przyjemnością, była by jedynie wyzwaniem.
Wróciłem dzień wcześniej do domu niż planowałem, to był pierwszy raz gdy chciałem jak najszybciej znaleźć się w ciepłym i suchym miejscu :-?

Więcej o wędrówce nie napiszę, jak kogoś interesują szczegóły to odsyłam na bloga. Na razie pisanie relacji idzie mi w iście ślimaczym tempie, napisałem dwa zdania przez tydzień, nie mam weny :-/
Ale kiedyś ukończę :-D

: 05 lis 2012, 20:39
autor: Marshall
Wilson - szacunek!

Mam nadzieję, że będę miał tyle sił i czasu, by się podszkolić i pójść kiedyś w taką wędrówkę... :)

: 05 lis 2012, 23:31
autor: Parthagas
Dzięki! O to mi właśnie chodziło.

: 07 lis 2012, 12:43
autor: nicco
Mr. Wilson, Wielki szacun - przyjemnie czyta się takie relacje.

: 07 lis 2012, 21:34
autor: Snajp
Jak byś kiedyś wędrował jeszcze w tych okolicach, to daj znać, chętnie się przyłączę. jestem z Janowa Lubelskiego, i mógłbym zaprowadzić cię w kilka ciekawych miejscówek.
pozdrawiam

: 08 lis 2012, 14:42
autor: soohy
Bardzo dobra relacja Wilsonie!

: 08 lis 2012, 19:21
autor: robert
Gratuluję wyprawy.

: 11 lis 2012, 18:17
autor: piotr.k
Wielkie brawa :) znajome widoki na zdjęciach w końcu to moje okolice.
Jeszcze raz Brawa za chęci i realizację.