
Miałem dziś sen, dziwny sen. A w tym śnie szedłem z uczelni na pociąg do domu (to była jedyna normalna sytuacja w tym śnie). Na dworcu spotkałem swoją babunię i ciotkę, a że one mają dom w tę samą stronę co ja to wsiadłem z nimi. Okazało się że jadą gdzieś tam indziej, a pierwsza stacja na której się pociąg zatrzymuje to Skierniewice


Zaczęło się robić ciemno i zimno, coś tam z nieba siąpiło (ale przecież do parku się nie wrócę) i trafiłem na jakieś centrum handlowe, galerię czy coś, takie na świeżym powietrzu i dużo stoisk w około. Nie pamiętam dlaczego ale wyciągnąłem z plecaka 3 butelki (denaturat, rozpuszczalnik i benzyna) i tak z nimi się tam szlajałem. Skupisko ludzi było spore, ale moją uwagę przyciągnął gość który w środku niego kucał z odpalonym laptopem i miał na ekranie znany zielonkawy kolor. Podchodzę bliżej, w koło niego są jeszcze ze 3 osoby a on ma odpalone nasze forum i bardzo przypominał we śnie thrackana. Uradowany znalezieniem swoich przedstawiłem siebie, zastałą sytuację, oni podali jakieś swoje nicki (nawet jakaś dziewoja tam była) i się przebudziłem nad ranem przed dźwiękiem budzika.
Nie wiem co oni dają do tej polopiryny ale dzisiaj biorę tylko pół tabletki


A tak żeby nadać jakiś sens temu porąbanemu jak kłoda po przybyciu naczelnego forumowego drwala pingwiniaka tematowi, to może też się podzielicie jakimiś snami, schizami czy czymkolwiek co miało związek z leśną tematyką lub w lesie się przytrafiło. A jeśli już taki temat był, to miejcie litość bo nie znalazłem.