Strona 1 z 1

Kasztanowiec

: 13 paź 2012, 13:55
autor: CzarnyKruk
Parę dni temu nazbierałem worek kasztanów i postanowiłem uzdatnić je do jedzenia. Metody zasięgnięte z podręcznika Pana Łuczaja. Wykorzystałem 2 z 3 znajdujących się tam metod.
Mianowicie kilkukrotne gotowanie z odlewaniem wody(6krotnie po 5-10min) oraz plukanie w strumieniu(w obu przypadkach były ugotowane badź upieczone i zmiażdżone). W obu przypadkach straciły trochę tego paskudnego smaku jednak nadal były ohydne i miały ten specyficzny posmak. I teraz wachlarz pytań :roll:

1. Czy jest możliwe całkowite pozbycie się tego posmaku? Czy da się sprawić by były dobre czy zawsze będą ohydne?

2. Została mi jeszcze jedna metoda. Tzn ługowanie. Czy robi się to tak samo jak w przypadku żołędzi? Tzn gotuje miażdży i na dobę wsadza do wody z popiołem z drzew lisciastych?

3. Czy znacie może jeszcze jakies inne metody uzdatniania ich do jedzenia?

proszę o pomoc :roll:

: 13 paź 2012, 17:46
autor: czegiet
Ługowanie może pomóc . Choć metoda z płukaniem przez dzień w strumieniu powinna dać radę , spróbuj je jeszcze w takiej postaci "podsmażyć" (np.gorącymi kamieniami) . Kasztan ma sporo garbników więc pozbycie się ich wymagać będzie sporo czasu .

: 14 paź 2012, 22:25
autor: puchalsw
:D Miałem dokładnie ten sam problem jak CzarnyKruk. Mimo kolejnych gotowań i wymiany wody kasztany nadal były niezjadliwe (cierpki posmak).
Dałem sobie spokój uznając, że skórka nie jest warta wyprawki. Ilość energii i wody jaką zużyłem podczas gotowania, była za duża aby miało to ekonomiczny sens.
Też mnie ciekawi, czy ługowanie pomoże.

Przy okazji zapytam.. Kolego czegiet, czy płukaniem żołędzi w strumieniu można zastąpić ługowanie?

: 15 paź 2012, 13:50
autor: CzarnyKruk
puchalsw, w podręczniku Łukasza Łuczaja był opisane takie trochę inne płukanie niż widzielismy w filmie Mearsa z żołędziami. Mianowicie chodzi o to by włożyć je do dołka obok struma a przepływająca woda przez żwir ma wypłukiwać toksyny. Po 5h miało wszystko być gotowe. Ja płukałem dobę i nie pomogło.

Cóż pozostaje jeszcze tylko ługowania spróbować...

: 15 paź 2012, 21:23
autor: wolfshadow
Owoce kasztanowca zawierają od 8 do 26% saponin. Zmieszajcie mąkę z mydłem biały jeleń w proporcji 2:1, podgrzejcie żeby mydło się stopiło a później próbujcie oczyścić mąkę.
Indianie prażyli owoce kasztanowca a następnie pocięte na płatki płukali zanurzone w strumieniu przez 2 do 5 dni. Co prawda dotyczy to Aesculus californica ale pod względem toksyczności jest on zbliżony do naszego kasztanowca zwyczajnego. Nawet jest ciut bardziej wredny bo jego kwiaty są również toksyczne dla pszczół.

: 15 paź 2012, 21:47
autor: Mr. Wilson
"Na to się przerzyna w kilku mieyscach brunatna łupina kasztanów, kładą się w beczkach warstwami, przesypuiąc niegaszonym wapnem: nalewa się wody, i mokną 24. godzin. Zlawszy tę wodę, nalewa się czysta co dzień odmieniając, aż się wapno wypłocze. Obłupiają się, i ieszcze w czystey wodzie moczą 24. godzin : potem tłuką się, i w wodzie pławią, w którey mąka osiadła wysusza się.''- z Dykcyonarz Roślinny - Kluk K.

Edit: wolfshadow, dzięki, jak zwykle czuwasz ;-)

: 15 paź 2012, 23:32
autor: wolfshadow
Mr. Wilson, raczej za "Dykcyonarzem" ks. Kluka którego Łukasz w tym punkcie cytuje :mrgreen:
Tu można go sobie poczytać: http://kpbc.umk.pl/dlibra/publication?i ... 3#selected