Pisak, ołówek

Kącik złotych porad

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

robertcb
Posty: 10
Rejestracja: 23 sty 2010, 18:10
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Pisak, ołówek

Post autor: robertcb »

Tak się zastanawiam, czym w terenie w razie braku długopisu można by zaimprowizować jakiś pisak, gdyby chciało coś zanotować? wiem ze można węglem drzewnym lub kredą, ale może jest coś twardszego co bardziej przypominało by pisak lub ołówek?
załóżmy że mamy kawałek papieru a nie mamy czym notować i chodzi o zaimprowizowanie jakiegoś pisaka.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

zależy jak bardzo zalezy, do pisania to pióro, może byc ptasie, bądź kijek odpowiednio zaostrzony a jako atrament:
- własna krew!
- krew innego zwierzecia! (absolutnie nie namawiam do pozbawiania życia zwierząt z tak prozaicznej przyczyn).
- sok z jagód!
- mleko z cukrem
- soki owocowe (ostatecznie jak sok z cytryny - robi za atrament sympatyczny).
- sadza + tłuszcz+ woda (lekko podgotować i ładnie się zmiesza).
- etc. etc. co w danej chwili jest pod ręką.

PS. A nie wystarczy wklepać w komórkę ?
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

Podobno podczas I wojny robiono jeden eksperyment. Szpiedzy mieli dostęp do atramentu w zasadzie non stop. Ale niestety po czasie notatki brzydko pachniały :-P Za to pozyskiwanie atramentu raczej przyjemne :mrgreen:
Fajnie się pisze zamarzniętą pastą do zębów :mrgreen:
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Sympatyczny atrament to może być nawet sama woda, taki "papier" można wywołać później np. w parach jodu. Każdy sympatyczny "atrament" (sok owocowy, mocz) zadziała o ile papier później nie zamoknie.

Można nadpalać sobie jakiś patyk i tym pisać, to chyba najprostsze.

Pióro czy jakiś inszy grafion można sobie wystrugać właściwie z dowolnej gałęzi, zdrewniałej łodygi albo pióra. Pędzelek można zrobić na wiele sposobów - najprościej chyba z jakiejś "tutki" (łodyga, pióro, kość, słomka do napojów) i własnych włosów - wystarczy niedużą ilość związać nitką w połowie i wciągnąć częściowo do środka "tutki" - to jest najprostsza metoda na coś a'la mały pędzel.

Atrament lub tusz to większy problem, trzeba wykazać się pomysłowością. Moje propozycje to mocno zagęszczone soki i wywary z różnych części roślin - może być cokolwiek, byle woda była od tego ciemna. Kora drzew, liście, łupiny cebuli albo orzechów, herbata i kawa, nie wiem jak np. z galasówkami.

Druga grupa (formalnie: farby i tusze) to sadza (kopeć jest drobniejszy, niż utarty węgiel drzewny) z jakimś "lepiszczem" - to lepiszcze to może być np. zagęszczony sok z drzew liściastych, szczególnie z owocowych, albo żelatyna, np. z kurzych łapek, ścinków skóry i chrząstek.

Trudniej uzyskać wodoodporne środki - przy produkcji takich farb korzysta się z olejów schnących (lniany, orzechowy), jaj, żywic, gum, szelaku, łojów, mleka, wapna i całego arsenału rozcieńczalników, rozpuszczalników, sykatyw i inszych różności. To co się nada, zależy od konkretnych potrzeb i możliwości.

Jakieś zajawkowe przepisy na atramenty podaje angielska Wikipedia, sporo jest w książkach dla konserwatorów dzieł sztuki.

Dwie ostatnie rzeczy, które przychodzą mi do głowy są trochę bardziej przymitywne: można coś wydrapać albo wyciąć (w kawałku kory na przykład), albo wyryć butem w ziemi (albo patykiem w mokrej glinie i poczekać aż wyschnie).
ODPOWIEDZ