Na rybach - 04.08.12
: 05 sie 2012, 14:03
Na rybach - 04.08.2012
Kolejna wyprawa na ryby z Miqukiem, w nowe dla mnie miejsce, z nowymi planami i czynnościami, których wcześniej nie było. Wyjechaliśmy około 4.25, na miejscu byliśmy kilka minut po 5.00. Rozłożyliśmy się w ten mglisty, ciepły jak dla nas poranek, rozpaliliśmy grilla, wrzuciliśmy na ruszt kiełasę, chleb i ziemniaki i łowiliśmy. Miquk zajął się rozpalaniem grilla po czym poszedł łowić, ja zatem zajmowałem się przygotowywaniem smakołyków. Pogoda zrobiła zrobiła się bardzo dobra, słońce bardzo grzało, deszczu nie było, burzy też nie. Ryby bardzo dobrze brały, humor dopisywał. Pierwszy raz w życiu spróbowałem coś złowić na prawdziwej wędce i udało mi się złowić klenia i okonia z czego jestem zadowolony. Połowiłem też sporo ryb do kilkunastu cm na kiju wierzbowym, żyłce i haczyku, które wypuszczałem. Warto wspomnieć, że okulary polaryzacyjne są bardzo przydatne na takim wypadzie, gdzie są same równiny, praktycznie nie ma cienia aby się skryć choć na chwilę - plandeki nie mieliśmy zamiaru rozkładać, a słońce jest ostre. Mi osobiście wysokie temperatury nie przeszkadzają a wręcz przeciwnie jestem ich zwolennikiem ; drażnią mi jedynie oczy. Po złowieniu odpowiednich ryb, które w planie miały iść na grilla wypatrzoszyliśmy je i daliśmy na grilla. Następnie znów połowiliśmy, gdzie wszystkie ryby już wypuszczaliśmy. Gdy ryby były już odpowiednie do skonsumowania zasiedliśmy do uczty. Posiedzieliśmy jeszcze trochę, spakowaliśmy się i ruszyliśmy do domu. W domu byłem kilka minut po 16.00. Dzień i wyprawa bardzo udana, ciekawa. Na pewno jeszcze wrócimy w to miejsce niejednokrotnie.
Link do albumu:
https://picasaweb.google.com/1045722630 ... bach040812
Pozdrawiam
Kolejna wyprawa na ryby z Miqukiem, w nowe dla mnie miejsce, z nowymi planami i czynnościami, których wcześniej nie było. Wyjechaliśmy około 4.25, na miejscu byliśmy kilka minut po 5.00. Rozłożyliśmy się w ten mglisty, ciepły jak dla nas poranek, rozpaliliśmy grilla, wrzuciliśmy na ruszt kiełasę, chleb i ziemniaki i łowiliśmy. Miquk zajął się rozpalaniem grilla po czym poszedł łowić, ja zatem zajmowałem się przygotowywaniem smakołyków. Pogoda zrobiła zrobiła się bardzo dobra, słońce bardzo grzało, deszczu nie było, burzy też nie. Ryby bardzo dobrze brały, humor dopisywał. Pierwszy raz w życiu spróbowałem coś złowić na prawdziwej wędce i udało mi się złowić klenia i okonia z czego jestem zadowolony. Połowiłem też sporo ryb do kilkunastu cm na kiju wierzbowym, żyłce i haczyku, które wypuszczałem. Warto wspomnieć, że okulary polaryzacyjne są bardzo przydatne na takim wypadzie, gdzie są same równiny, praktycznie nie ma cienia aby się skryć choć na chwilę - plandeki nie mieliśmy zamiaru rozkładać, a słońce jest ostre. Mi osobiście wysokie temperatury nie przeszkadzają a wręcz przeciwnie jestem ich zwolennikiem ; drażnią mi jedynie oczy. Po złowieniu odpowiednich ryb, które w planie miały iść na grilla wypatrzoszyliśmy je i daliśmy na grilla. Następnie znów połowiliśmy, gdzie wszystkie ryby już wypuszczaliśmy. Gdy ryby były już odpowiednie do skonsumowania zasiedliśmy do uczty. Posiedzieliśmy jeszcze trochę, spakowaliśmy się i ruszyliśmy do domu. W domu byłem kilka minut po 16.00. Dzień i wyprawa bardzo udana, ciekawa. Na pewno jeszcze wrócimy w to miejsce niejednokrotnie.
Link do albumu:
https://picasaweb.google.com/1045722630 ... bach040812
Pozdrawiam