Strona 1 z 4

Jeździcie w kasku ?

: 11 lip 2012, 11:06
autor: BRAT_MIH
Mam takie pytanie do braci rowerowej - jeździcie w kasku czy bez ? Wiem, że są zwolennicy i przeciwnicy, ja ciągle nie mogę się zdecydować. Początkowo kupiłem kask Author Pulse, który był wielki i wyglądałem w nim jak grzyb jakiś. Z tego powodu został zamieniony na Lazer 2x3M. Optycznie zacząłem się sobie bardziej podobać :) Kask o mniejszych gabarytach nie powiększa w sposób znaczący głowy i co lubię siedzi głębiej na głowie, a nie tylko na czubku. Ale wciąż tylko 13 dziur, czyli gorąco. Fakt, że jak na dworze jest gorąco to w kasku czy bez pot po czole leci. Jak masz kask to wsiąka w gąbki i przynajmniej w oczy się nie wlewa. Taki plus. Drugi to bezpieczeństwo. Żona nalega, żebym jeździł w kasku. Ja nie specjalnie lubię, wolę wygarniać ręką muchy z włosów. W młodości przejechałem tysiące kilometrów i nigdy się nie przydał. Nawet jak się wywaliłem porządnie, gdy czepiałem się przyczepy traktora zdarłem dłonie, plecy, nogi, ale nie głowę :) Teraz kupiłem sobie taki spory kufer na bagażnik i zawsze mogę mieć kask przy sobie, powiedzmy większy ruch na drodze widzę to zakładam, a na ścieżce rowerowej ściągam. Jak jest u Was, używacie, popieracie czy nie ?

: 11 lip 2012, 12:33
autor: kubush
Ja osobiście zawsze jeżdżę w kasku, przy zderzeniu z autem i tak nic nie da ale przy upadkach przy mniejszej prędkości zawsze czachę ochroni, co potwierdzą relacje moich znajomych :-)

Dodatkową zaletą kasku (w moim odczuciu) jest to, że latem jest w nim o wiele bardziej komfortowo niż bez, chroni przed słońcem a i sam styropian izoluje nie najgorzej.

: 11 lip 2012, 12:40
autor: WojtekK.
ja jeżdżę głównie po mieście (parki, ścieżki w małych lasach, jezdnia, chodniki i ścieżki rowerowe), jeżdżę cały czas w kasku, na szczęście nigdy się nie przydał
najniebezpieczniejsze sytuacje to jazda ścieżką rowerową lub chodnikiem i auto wystawiające się z wąskiej bramy - można pięknie z boku dostać

jeżeli chodzi o temperaturę i pot to mam dwie "czapki", obie z firmy ATTIQ, jedna cienka kosztowała około 15zł (nie widzę jej teraz w ofercie) świetnie odprowadza pot, druga to CZAPKA WINBLOCK + ODBLASK + SREBRNA NITKA (aukcja http://allegro.pl/czapka-winblock-odbla ... 90405.html)
Obrazek
jak jest gorąco to cienka pod kask i nic nie cieknie po czole i twarzy, zaczyna mocniej wiać lub robi się chłodno to zamieniam na tą z winblockiem, jak się robi bardzo zimno to zakładam cienką i na nią tą z winblockiem

nie pytaj jak wyglądam bo bardzo dziwnie, ale ja mam to gdzieś, ważniejsze jest dla mnie to, że jest mi komfortowo i w miarę możliwości mam ochronę na głowie

: 11 lip 2012, 13:07
autor: nicco
W tych czasach kask to podstawa, wygodnie i bezpiecznie - może troszeczkę cieplej w głowę, ale lepiej niż w czapce.

: 11 lip 2012, 14:11
autor: Zirkau
na rowerze bez. Czasy gdy charakter mojej jazdy wymagałby momentami kasku minęły. Obecnie dla samego lansu nie zamierzam zakładać. Podobnie na nartach - biegówki nie zamierzam nosić.

: 11 lip 2012, 17:25
autor: krukzg
Jeżdżę bez, i przy dwóch wywrotkach w tym sezonie nie przydałby się i tak do niczego (raz stłuczone żebra, teraz złamany obojczyk). Generalnie ulicami jeżdżę rzadko, w sumie jedynie jak jadę do pracy, choć nie zawsze, i jak dojeżdżam do lasu - ale tutaj akurat po ścieżkach jeżdżę, więc i tak bez sensu. Pozdro ;)

: 11 lip 2012, 19:22
autor: siux
Moim zdaniem kaski na rowerze to tylko naciąganie kasy! Już nawet chodziło komuś po głowie, żeby kask był obowiązkowy!! To już głupota totalna! Odpowiedzmy sobie na pytanie ile razy po upadku rowerowym cierpi głowa, a ile razy łokcie, kolana, dłonie??
Pewnie ktoś powie, a co gdy zostaniesz potrącony przez samochód? No może się zdarzyć, ale idąc tym tropem wychodzi na to, że powinniśmy się ubierać w zbroję gdy przechodzimy na pasach, lub gdy musimy iść poboczem drogi gdy nie ma chodnika np. w wioskach...
To może kupmy sobie strój bramkarza hokejowego i zakładajmy przy każdym wyjściu z domu...

: 11 lip 2012, 19:58
autor: zaCiety
Witam.
ja tez na rowerek siadam bez kasku, mowiac krotko nie uwazam zeby byl mi potrzebny, po kilku upadkach w swoim zyciu nie ucierpiala ani razu glowa.
wiec po to mi to?:)))))))

: 11 lip 2012, 20:24
autor: Prowler
Panowie nie wiem czy nie zapominacie o pewnej kwestii. Mianowicie jakość kasku. Jak kupicie najtańszy bez żadnych norm to będzie tylko taki + z tego kasku ,że nie porysujecie głowy ;-). Aby uchronił od wstrząsu czy innych ciężkich urazów to już troszkę trzeba wyłożyć

: 11 lip 2012, 20:31
autor: Balkon
Ja osobiście jeżdżę bez kasku i nie chcę teraz tego zmieniać. Raz może by się przydał ale udało mi się głowę rękoma osłonić co mi skórę uratowało. Wiec chyba to kwestia przyzwyczajenia.

: 11 lip 2012, 21:47
autor: Zirkau
siux pisze:Moim zdaniem kaski na rowerze to tylko naciąganie kasy! Już nawet chodziło komuś po głowie, żeby kask był obowiązkowy!! To już głupota totalna! Odpowiedzmy sobie na pytanie ile razy po upadku rowerowym cierpi głowa, a ile razy łokcie, kolana, dłonie??
jak masz rozum i jeździsz po schodach, uprawiasz skoki na rowerze, uwielbiasz downhill, kolarstwo górskie tj. szybka jazda w lesie, skoki, kładki itp. to tu kask się prosi i zbroja ochronna.

Ale na zwykłe przejażdżki, wycieczki to przesada

: 11 lip 2012, 22:30
autor: Valdi
Całkiem niedawno kupowałem sakwy rowerowe, coś mnie naszło i kupiłem też kask, w myśl-kiedyś się przyda. Na razie nie zakładałem go, powiem więcej-nie wyjąłem z kartonu :)
Całkiem nie jestem przekonany, że robię dobrze :roll: Właśnie wróciłem z wieczornej przejażdżki po okolicy

: 11 lip 2012, 23:27
autor: Pingwiniak
Gdybym jeździł w kasku nie leżał bym kiedyś tydzień na intensywnej terapii oraz 2 tygodnie na chirurgii dziecięcej ...

: 12 lip 2012, 00:23
autor: BRAT_MIH
Gdybym jeździł w kasku nie leżał bym kiedyś tydzień na intensywnej terapii oraz 2 tygodnie na chirurgii dziecięcej ...
O i tu mnie przekonałeś :) Jest jeszcze kwestia roweru chyba. Mam rower wysoki, koła 28, zdarza się w związku z tym zahaczyć stopą o przednie koło (jak w Ukrainie), taki blok przy skręcie. Do tego uskoki koła (wąskie opony) na piasku, kilka razy mały szlif się szykował. Cóż zniosę to dzielnie, ale dam radę. Zauważyłem, ze szczególnie gorąco jest powyżej 25 stopni C. Dzisiaj było niżej i zero potu. Jak już mam to będę używał :) Czy to lans ? Raczej nie. Czy masz kask za 70 zł czy za 200 zł to chyba mała różnica. Zawsze kawałek styropianu, a niektórzy obśmiewają. Takie naprawdę profesjonalne zostawmy kolarzom szosowym, jeżdżą nawet 50 km/h. A i nie myślałem o jakimś wypadku raczej o możliwości wywrotki :)

: 12 lip 2012, 00:26
autor: Młody
Zirkau pisze:
siux pisze:Moim zdaniem kaski na rowerze to tylko naciąganie kasy! Już nawet chodziło komuś po głowie, żeby kask był obowiązkowy!! To już głupota totalna! Odpowiedzmy sobie na pytanie ile razy po upadku rowerowym cierpi głowa, a ile razy łokcie, kolana, dłonie??
jak masz rozum i jeździsz po schodach, uprawiasz skoki na rowerze, uwielbiasz downhill, kolarstwo górskie tj. szybka jazda w lesie, skoki, kładki itp. to tu kask się prosi i zbroja ochronna.

Ale na zwykłe przejażdżki, wycieczki to przesada
Poloć Mu, dobrze godo.

Jak to mówią, nadgorliwość jest gorsza...

Nie wyobrażam sobie, że mykając spokojnie przez miasto w odwiedziny do babci czy gdziekolwiek zakładam kask, rower to nie motocykl. Co innego góry/ skate park itd.

: 12 lip 2012, 08:55
autor: Zirkau
Zakładam że prawdopodobieństwo urazu głowy na rowerze w spacerowej jeździe jest takie samo jak piechura który głową zachaczy o znak drogowy, potknie się o krawężnik i wybije sobie dwie jedynki. Czy to oznaczaloby również że i kask dla pieszego ?

Pingwiniak, za zdraszisz tajemnicę w jakich okolicznościach wystąpił uraz głowy u Ciebie w związku z jazda na rowerze?

: 12 lip 2012, 09:40
autor: Kopek
Tato czy ta drabina jest mocna?
No pewnie. Słoń by mógł po nie skakać.
To dobrze. Bo jutro będę mamie okna mył te nie uchylne u szczytu dachu.

Poczekaj synu. Jeszcze ją sprawdzę.


Zawsze mi się przypominają podobne historyjki kiedy chodzi nie tylko o mnie. Sam nie jeżdżę w kasku tak jak nie noszę survivalkitu itd. Pingwiniakowi w sumie też kask się nie przydał. W końcu przeżył. Blizna teraz pasuje do jego image. Gdy Go zobaczyłem na zlocie z plecakiem maczet to ciarki mnie przeszły ;). Ale w końcu okazał się spoko gościem. Nie zazdroszczę jednak jego rodzicom, którzy pewnie długie godziny przesiedzieli pod szpitalnymi drzwiami. Dlatego mój dwuletni syn, choćby się zapierał rękoma i nogami, kask na czaszce będzie miał. Inaczej nie ruszę się z miejsca. Gdy mały Kopek siedzi za plecami jeżdżę o wiele ostrożniej. Ale na durnotę kierowców nie mam wpływu i nie ufam im za grosz. Mały podrośnie i może kask na rower stanie się dla niego czymś naturalnym i w przyszłości nie będzie się nawet nad jego obecnością zastanawiał. A ja będę spokojniejszy.
Takie rzeczy są potrzebne kiedy przychodzi na nie pora. Ich brak wynika z naszej akceptacji lub niewiedzy. W przypadku kasku rowerowego musimy być świadomi ryzyka i sami podejmujemy decyzje. Przy plecaku mam odblaski. Po co mi odblaski w ciemnym lesie? Można by się zastanawiać. Ale gdy szedłem kiedyś poboczem polskiej drogi kilka kilometrów to cieszyłem się, że jednak ich nie odprułem.
Sam kasku nie zakładam. Trudno. Mogę tego kiedyś żałować. Ale tak mi wygodniej. I Tyle.

: 12 lip 2012, 21:45
autor: RBT
Inkwizytor666 pisze: mowiac krotko nie uwazam zeby byl mi potrzebny, po kilku upadkach w swoim zyciu nie ucierpiala ani razu glowa.
wiec po to mi to?:)))))))
Można powiedzieć, że masz szczęście. Ja, jak dotąd również (jeśli chodzi o głowę), choć widziałem wiele straszliwych kraks i wypadków. W niektórych niestety sam byłem poszkodowany. W kilku znanych mi przypadkach kask ocalił kolegom życie!!!
Podsumowując, na szosie - zawsze w kasku, w terenie i samotnie nigdy. Jednak mimo tego stanowczo zalecam używanie kasku w każdym przypadku, nawet podczas jazdy turystycznej.

Re: Jeździcie w kasku ?

: 14 lip 2012, 00:01
autor: soohy
BRAT_MIH pisze:Mam takie pytanie do braci rowerowej - jeździcie w kasku czy bez ?
Jeżdżę bez kasku.

: 14 lip 2012, 09:38
autor: Zirkau
RBT pisze: choć widziałem wiele straszliwych kraks i wypadków. W niektórych niestety sam byłem poszkodowany. W kilku znanych mi przypadkach kask ocalił kolegom życie!!!.
A przyblizysz te sytuacje ? W jakich warunkach to się odbyło?,

: 14 lip 2012, 14:49
autor: orety
Syn jeździ w kasku od momentu kiedy zaczął być wożony w foteliku rowerowym, teraz już pomyka samodzielnie i jest to dla Niego oczywiste. Ja i Żona bez.

Pozdrawiam
Maciek

: 14 lip 2012, 20:07
autor: Michal N
Jeżdżę w kasku, nie ważne czy po ścieżce czy bezdrożu. Z początku myślałem, że będę wyglądał jak frajer i się będą ze mnie śmiali, ale po kilku wypadach przekonałem się do niego. Wogóle bardzo dużo rowerzystów popyla w Wawie i okolicach w kaskach. Mam jakiegoś Uvexa (jak kogoś będzie interesowało to sprawdzę dokładnie), ma sporo dziurek więc jest przewiew. Wiosną zakładałem cienką czapkę i było git.
Jak byłem mały jeździłem bez, ale nie były wtedy tak dostępne i nie było, tu brakuje mi odpowiedniego słowa - "mody"? Teraz są bardzo dostępne więc czemu nie.
Zawsze można się wypierniczyć w lesie na jakimś korzeniu, albo wejść za szybko w zakręt podczas deszczu.

: 14 lip 2012, 21:01
autor: Zirkau
Michal N pisze: Wogóle bardzo dużo rowerzystów popyla w Wawie i okolicach w kaskach. [...] Zawsze można się wypierniczyć w lesie na jakimś korzeniu, albo wejść za szybko w zakręt podczas deszczu.
To da się zauważyć. Duże miasta - jest kasa, jest lans na profi - czyli rowerek za 7k PLN + super strój do jazdy po bułki....
A u mnie na wiosce na Warszawiaka, Poznaniaka już nie patrzą z politowaniem jak w gaciach i kasku jeździ, ale miejscowego to by jednak chyba widłami potraktowali.

A co do wypadku w pierwszej kolejności zwykle kolana albo dłonie bez rękawiczek cierpia. Głowa niezwykle rzadko.
Stąd nie rzucałbym się na rower=kask. tylko zwrócił uwagę, iż jazda sportowa=kask,

: 14 lip 2012, 23:31
autor: RBT
Zirkau pisze:A przyblizysz te sytuacje ? W jakich warunkach to się odbyło?
Pytasz o sytuacje gdy kask odegrał kluczową rolę w ochronie głowy? Głównie to potrącenia przez samochody. Jeden wypadek rozegrał się na moich oczach. Kolega potrącony bocznie przez Żuka. Mimo, że (jak oceniam) Żuk nie jechał szybciej niż 50 km/h i zdołał nieco wyhamować to i tak skutki potrącenia były bardzo ciężkie. Kolega uderzył głową tak silnie, że zostawił głębokie wgniecenie w poszyciu i wybił szybę, po czym został odrzucony sześć może osiem metrów metrów i uderzył ponownie głową o asfalt. Kask był z dwóch stron kompletnie rozbity. Obrażenia wewnętrzne, połamane gnaty. Wylizał się, ale przestał jeździć. Jestem pewien, że w tym wypadku jazda bez kasku zakończyła by się całkiem tragicznie.
Zirkau pisze:To da się zauważyć. Duże miasta - jest kasa, jest lans na profi - czyli rowerek za 7k PLN + super strój do jazdy po bułki....
Nie zawsze chodzi o lans. Czy widziałeś kiedyś szosowców jadących w trampkach i dżinsach?
Zirkau pisze: A co do wypadku w pierwszej kolejności zwykle kolana albo dłonie bez rękawiczek cierpia. Głowa niezwykle rzadko
Niestety taki rzadki przypadek spotkał Kivilieva na drugim etapie Paryż-Nicea 2003. Mimo że czasie wypadku na podjeździe prędkość nie była wyższa niż 30 km/h to skutki upadku okazały się tragiczne.
Poza kolanami i dłońmi zazwyczaj cierpią jeszcze biodra, uda, łydki, pośladki, łokcie i ramiona.

: 15 lip 2012, 18:14
autor: RBT
Zirkau pisze:i uderzył samochodem w drzewo. A głową w szybę. Gdyby miał kask ..... a rajdowcy jezdża przecież w kaskach.
Podałem tylko jeden z przykładów, ten akurat był najbardziej brzemienny w skutki.
Zirkau pisze:A na kogo ma się Kowalski lansować jak nie na np. szosowców i innych sportowców ?
Jeśli ktoś jeździł sportowo kilkanaście lat, to nagle ma przebrać się w dżinsy? Przecież nawet później, wielu z nich przekręca rocznie po piętnaście-dwadzieścia tys. km. I znaczna część tego dystansu to mocna "robota" na szosie. Poza tym, do dżinsów nie pasują kolarskie buty. :mrgreen:
Zirkau pisze:I nawet kask go nie uratowal.
Nie uratował Weylandta podczas Giro 2011. Tyle, że wypadek miał miejsce podczas zjazdu z przełęczy Paso del Bocco przy prędkości 90 - 100 km/h. Natomiast Kiviliev kasku nie miał, gdyż UCI wówczas nie nakładała takiego obowiązku. Wprowadzono go dopiero po tym wypadku.
Zirkau pisze:Staram się jedynie pokazać, iż są formy spędzania czasu gdzie zdarzenie jest równie prawdopodobne, ale nikt jeszcze nie namawia nas na kaski.
Dlatego turystycznie, w terenie jeżdżę bez kasku.
Również jestem zdecydowanym przeciwnikiem ustawowego nakazu ochrony głowy. Ale to raczej z wynika już z innych powodów...