Strona 1 z 1

KASZUBY rowerem

: 26 kwie 2012, 13:08
autor: martyna
Wyprawę rowerową w składzie weissmann & martyna rozpoczęliśmy w piątek 20 kwietnia
o 19:06 wsiadając do pociągu na stacji Poznań Główny. Byliśmy trochę rozdarci, bo w
tym czasie rozpoczynał się zlot w WAWie, ale głód pobycia w ciszy lasu i oderwania
się do towarzystwa ludzi, był silniejszy.

Kierując się trasą na Piłę ok godz. 23:30 wysiedliśmy w Chojnicach. Od samej stacji
praktycznie do wsi Powałki prowadzi droga rowerowa. Kierujemy się wzdłuż drogi 235 a następnie odbijamy w las, na trasę prowadzącą do Zapory Mylof, gdzie zamierzamy nocować. Do zrobienia 17km. Po drodze wychodzą niedoskonałości sprzętowe, np. brak hamulców w moim rowerze i duże obciążenie na bagażniku weissmanna.

Grubo po północy docieramy na miejsce noclegu, tuż przed deszczem, który zapowiadali na noc. Po drodze na Zaporę słyszymy zwierzaki buszujące w lesie (nie zaszczyciły nas swoim widokiem i nie wyszły na ścieżkę). Rozbijamy namiot, pakujemy rowery pod wiatkę, jemy kolacje w luksusowych warunkach i układamy się do spania.

Mylof to mała wioska, więc rano kiedy idziemy do sklepu (jedynego w okolicy) po wodę i piwo na śniadanie ;) już wszyscy wiedza, gdzie się rozbiliśmy, czym przyjechaliśmy i jaki jest skład ekipy. Pani ze sklepiku leje nam wrzątek do termosu, chwila wspominek jak tu było kiedyś, nieudana próba zakupienia wędzonego pstrąga ( najlepsze u Osowskich mieszkających tuż koło wyjazdu z pstrągarni, ale widać trzeba zamówić z wyprzedzeniem, bo wszystko schodzi na bieżąco) i wracamy do obozowiska.

Niestety od samego rana pada deszcz, a pogodynka nie zapowiada, że ten stan rzeczy ma się zmienić. Trochę zniechęceni przedłużamy śniadanie do 13:00, w międzyczasie zwiedzając zaporę i okolicę.

Wreszcie spakowani, najedzeni i mokrzy od siąpiącego deszczu ładujemy się na
rowery i odjeżdżamy leśną drogą w stronę Męcikału. Po kilku kilometrach robimy
postój na szorowanie. Okolica bezludna więc prysznic w Brdzie, mycie zębów i takie tam. Łazienka z pięknym widokiem. W międzyczasie przestaje padać i taka
bezdeszczowa pogoda utrzymuje się aż do końca wyprawy. Czyżbyśmy zasłużyli :-D

Trasa w sobotę przebiegała następująco: Mylof - nocleg, Mała Klonia, Parowa,
Męcikał-Struga, Męcikał - obiad w barze tuż za mostem po lewej stronie - wyśmienita
wątróbka z jabłkiem i cebulką, Czernica - młyn wodny i hodowla dzików, lub jak kto
woli świniodzików, Asmus, Laska, Jezioro Czarne koło Zapcenia - nocleg.

Początkowo planowaliśmy rozbić się za Lipnicą ale koło godz. 18:30 zdecydowaliśmy, że poszukamy czegoś w okolicy, żeby rozbić się jeszcze za dnia i poleniuchować. Weissmann wynalazł na mapie odludne jeziorko bez dróg dojazdowych i udaliśmy się w tym kierunku. Zeszliśmy ze ścieżki i kierowaliśmy się na azymut, mijając dużo tropów kopytnych i nie tylko. Martwiliśmy się, że jeziorko okaże się bagienkiem ale to co zastaliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Urocze czyste jeziorko (do gotowania braliśmy z niego wodę) ukryte w środku lasu. Mnóstwo ptactwa i jeden wędkarz w łódce na środku jeziora, który po 30 minutach spakował się i odjechał. Byliśmy zupełnie sami w otoczeniu ptaków, wody, lasu i zapadającego zmierzchu.

Ulokowaliśmy się na wschodnim brzegu jeziora gdzie znaleźliśmy pomost i ławeczkę ze stołem przygotowaną zapewne przez wędkarzy. Po prostu lepiej być nie mogło. Przepiękny widok na zachodzące słońce, krzyczące żurawie i luksusy jak na polu namiotowym. Rozpaliliśmy małe ognisko blisko wody. Mimo porannego deszczu było bardzo sucho i ognisko rozpaliło się momentalnie. Zjedliśmy obiadokolację, rozbiliśmy dom, pomarudziliśmy siedząc na pomoście i trochę po zmierzchu załadowaliśmy się spać. Przebyta droga i niedospanie z poprzednich dni sprawiły, że szybko zasnęliśmy.

Po zmierzchu w lesie zrobiło się cicho jak w grobie. Nie zmieniły tego nawet
chwilowe trele słowika po zachodzie. Las zamarł. Temperatura spadła do ok 6 stopni. Spaliśmy jak kamienie. Dopiero nad ranem, koło godz. 6 śniło mi się, że coś strasznie buczy i buczy i buczy... otworzyłam oczy, przetarłam a tu coś buczy, a w zasadzie ktoś beczy i to bardzo donośnie. Z drugiego brzegu jeziora słychać było byka, który wydzierał się w niebogłosy. Niesamowity, trochę straszny dźwięk niosący się po wodzie. Las ponownie ożył. Po jakiś 30 minutach od koncertu coś przegalopowało koło naszego namiotu, żurawie zaczęły obwieszczać nowy dzień i to był praktycznie koniec spania w ciszy. Wcześnie trochę.. :-|

Po śniadaniu, kąpieli i wygrzewaniu się jeszcze trochę na słońcu ruszyliśmy w
stronę Zapcenia, mijając kapliczkę na rozstaju dróg. W samym Zapceniu znajduje się duży kościół z widoczną z daleka wieżą oraz przepiękny dom z rzeźbiona balustradą i ornamentami. Chcieliśmy dalej kierować się na północ ale skończyła się bitumiczna droga, a my zaopatrzeni w szosowe opony i dość obładowani bagażem zapadaliśmy się w piachu. Dlatego zdecydowaliśmy się odbić na Stoltmany.
Świetny (nowy) asfalt prowadził aż do wioski. Następnie skierowaliśmy się piaszczystą, ale dość ubitą drogą przez las do Peplina, znajdującego się między dwoma jeziorami Sominskim i Kruszynskim. Po drodze dużo chat w charakterystycznym kaszubskim stylu.

Dalej przez Przymuszewo dojechaliśmy do Leśna i odwiedziliśmy kamienne kręgi, miejsce pobytu
ludzi już ok. 8 tyś. lat p.n.e. Podotykaliśmy kamienną stele na środku kurchanu licząc, że odda nam mocy (szczególnie w pedałowaniu, bo do stacji kawałek, a mordewind silny), zwiedziliśmy całe cmentarzysko i pognaliśmy do Brus na pociąg.

Kilka fotek stacji w Brusach, Pizza w Chojnicach w niezmiennie od 22 lat rewelacyjnej pizzerii Laguna i do Poznania. W domu ok 22:30 :-) Wyjazd bardzo udany :-D

link do zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1108480823 ... directlink

: 26 kwie 2012, 13:21
autor: Mr. Wilson
martyna pisze:Podotykaliśmy kamienną stele na środku kurchanu licząc, że odda nam mocy (szczególnie w pedałowaniu, bo do stacji kawałek, a mordewind silny), zwiedziliśmy całe cmentarzysko i pognaliśmy do Brus na pociąg.
I jak, moc przybyła ;-) ?

: 26 kwie 2012, 13:26
autor: martyna
:mrgreen: wiadomo

: 26 kwie 2012, 13:30
autor: wolf78
To się nazywa relacja z wyprawy :-). Pozdrawiam i oby więcej tak zakręconych ludków :-)

: 26 kwie 2012, 13:34
autor: Kopek
Toście popedałowali ;-)

Piękna ta willa drewniana.
Z tym Męcikałem to zawsze myślałem, że to jakaś googlowa ściema a tu proszę.

Re: KASZUBY rowerem

: 26 kwie 2012, 13:50
autor: miśka
martyna pisze: odbijamy w las, na trasę prowadzącą do Zapory Mylof, gdzie zamierzamy nocować. Do zrobienia 17km. Po drodze wychodzą niedoskonałości sprzętowe, np. brak hamulców w moim rowerze

pstrągi...bo wszystko schodzi na bieżąco) i wracamy do obozowiska.

Okolica bezludna więc prysznic w Brdzie, mycie zębów i takie tam.

Weissmann wynalazł na mapie odludne jeziorko bez dróg dojazdowych i udaliśmy się w tym kierunku.

Dalej przez Przymuszewo dojechaliśmy do Leśna i odwiedziliśmy kamienne kręgi, miejsce pobytu
ludzi już ok. 8 tyś. lat p.n.e. Podotykaliśmy kamienną stele na środku kurchanu licząc, że odda nam mocy (szczególnie w pedałowaniu, bo do stacji kawałek, a mordewind silny), zwiedziliśmy całe cmentarzysko i pognaliśmy do Brus na pociąg.
niedziałające hamulce - w kobiecym wydaniu to typowe ;] Już za Brdą to niegdyś granica z Prusami, dobrze ze nie wjechaliście w zasieki ;p Chociaż warto zajechać wgłąb leśnych dróg, mimo asfaltówek ;p

dobrze wiedzieć z pstrągami :p

kamienne kręgi są extra, ale Węsiory chyba rozleglejsze niż te w Odrach ;)

każda wycieczka po Kaszubach to niezapomniana sprawa, polecam jeszcze w okolicach Szymbarka, Skrzesznej - normalnie jak w tej Szwajcarii ;)

Re: KASZUBY rowerem

: 26 kwie 2012, 14:07
autor: Apo
martyna pisze:Męcikał - obiad w barze tuż za mostem po lewej stronie - wyśmienita
wątróbka z jabłkiem i cebulką
Ten na przeciwko sklepu z drogowskazem "obiad za 6 zł" ? Jak myśmy byli serwowali wtedy mielone ;)

I patrząc na Waszą trasę to byśmy się i tak nie spotkali, bo my obozujemy po drugiej stronie jeziora.
miska pisze:kamienne kręgi są extra, ale Węsiory chyba rozleglejsze niż te w Odrach ;)
Węsiory rządzą! Nie mniej nie mogę tam przebywać, gdyż rzeczywiście "coś" mi się dzieje ;)

: 26 kwie 2012, 14:25
autor: martyna
Apo pisze: Ten na przeciwko sklepu z drogowskazem "obiad za 6 zł"
wiadomo! Jesteśmy z Poznania, więc obiad za 6 zł nie mógł umknąć naszej uwadze :mrgreen: Wprawdzie zjedliśmy droższą wersję, ale było naprawdę dobre :)

Re: KASZUBY rowerem

: 26 kwie 2012, 14:27
autor: miśka
[/quote]
Węsiory rządzą! Nie mniej nie mogę tam przebywać, gdyż rzeczywiście "coś" mi się dzieje ;)[/quote]
cóż, mnie się przygoda jedna przydarzyła. Jakiś pajac kiedyś powiedział kilkuletniej Misi, że się żadnych kamieni stamtąd nie wynosi, no ale nie będę opowiadać o mojej strasznej, mokrej nocy... ;p

niemniej jakieś pole energetyczne tam się kumuluję.

Ja w czwartek majowy albo w następne łikend wybieram się w okolice Węsiorów, Kamienicy Królewskiej zrobić rowerowy rekonesans na obóz, jakby się ktoś chciał dołączyć zapraszam ;]

Re: KASZUBY rowerem

: 26 kwie 2012, 19:43
autor: Roid
miśka pisze: Ja w czwartek majowy albo w następne łikend wybieram się w okolice Węsiorów, Kamienicy Królewskiej zrobić rowerowy rekonesans na obóz, jakby się ktoś chciał dołączyć zapraszam ;]
Akurat też będę przez Węsiory przejeżdżał rowerem lecz w środę;]
A potem mam plan jeszcze przenocować w lesie w ok. Rozłazina i do domu...

: 26 kwie 2012, 21:50
autor: rambus
Wbijam do Chojnic z Żonką i rowerami w najbliższy weekend. Jednak raczej jej nie namówię na spanie pod namiotem o tej porze roku. Skończy się pewnie na pętli na około jez. Charzykowskiego. Chyba, że ściągnę jakąś miejscówkę z Waszej eskapady :) Bory rzondzom!

P.S. Rowery macie wypaśne. Ja myślałem, że dzisiaj bez hamulców tarczowych,wentylowanych, pierdyliona wahaczy i ramy z włókien z NASA nie można naokoło osiedla się bujnąć ;)

: 26 kwie 2012, 23:07
autor: BRAT_MIH
Ja w tym roku nastawiam się przede wszystkim na rower stara miłość nie rdzewieje, chociaż ja trochę zardzewiałem, ile kilometrów dziennie Wam wyszło ??

: 27 kwie 2012, 19:52
autor: martyna
BRAT_MIH, pierwszego dnia ok. 20km, drugiego ok. 40km a trzeciego ok. 50km. Nie przemęczaliśmy się :mrgreen:
Ja też nastawiłam się na rower. Więcej zobaczysz w krótszym czasie, więc spokojnie można się wybrać gdzieś dalej na weekend. No i nie nosisz na plecach tego całego majdanu, szczególnie jak jest ciepło :-)

: 29 kwie 2012, 13:04
autor: weissmann
To ja jeszcze dopiszę dokładną trasę:

20.IV:
- Chojnice;
- Powałki;
- Zapora (Mylof);

21.IV:
- Mała Klonia (Môłô Kloniô);
- Parowa (Pôrowa);
- Turowiec (Turówc);
- Męcikał (Mãcëkôł);
- Męcikał - Struga (Mãcëkôł - Strëga);
- Spierwia (Spiérwiô);
- Czernica (Czerznica);
- Asmus (Asmùs);
- Laska (Lôska);

22.IV:
- Zapceń (Zôpcéń);
- Sątoczno (Sątoczno);
- Stoltmany (Stoltmanë);
- Gapowo (Gapowo);
- Peplin (Peplin);
- Przymuszewo (Przëmùszewò);
- Leśno-Wybudowanie (Lesno - Pùstczi);
- Leśno (Lesno);
- Czapiewice (Czôpiewice);
- Czapiewice-Wybudowanie (Czôpiewice-Pùstczi);
- Brusy (Brusë);

Nazwy w nawiasach to nazwy w gwarze kaszubskiej :)

: 29 kwie 2012, 16:11
autor: Balkon
Świetną wycieczkę sobie urządziliście po moim rejonie.

: 29 kwie 2012, 22:53
autor: Apo
martyna pisze:No i nie nosisz na plecach tego całego majdanu, szczególnie jak jest ciepło :-)
Na majówkę też rowerami chcecie ruszyć? :P ;) Czy pójdziecie z nami, "nożnikami" z plecakami? :)

Ale co racja to racja.. gdyby nie moja niemoc rowerowa to również preferowałabym taką formę "noszenia" rzeczy :)

PS. Martyna, masz odp na prv :)

: 30 kwie 2012, 10:05
autor: martyna
Apo pisze:Na majówkę też rowerami chcecie ruszyć? :P ;) Czy pójdziecie z nami, "nożnikami" z plecakami? :)

Problem w tym, że jestem tuż po kontuzji stawu skokowego i nie chce szaleć. Pewnie byśmy podreptali, chyba, że planujecie dużo łażenia. Ale wersja "generalna sielanka" chyba tego nie zwiastuje, a mi to pasuje w 100% :mrgreen: W telefonach będziemy :-D

: 30 kwie 2012, 23:08
autor: Apo
Martyna, no to jesteśmy wstępnie umówieni :) Ja nawet nie chcę mówić o moich kontuzjach... ;) W każdym.. do zobaczenia jutro :) Jesteśmy na (z)łączach :)