Strona 4 z 6

: 24 maja 2012, 22:52
autor: hejtyniety
jak masz porządny amor, który można dopasować do Twojej wagi itd to ok. Ale sensowne amory zaczynają się od 700zł, więc problem sprowadza się do ich negowania nie jako samej idei, ale jako rachunku zysków i strat. Według mnie zyski są zdecydowanie za małe w stosunku do ceny (zakup, serwis, wydatek energii na jego pracę i jego wożenie).

Chciałbym widzieć ten Twój amor, bo coś czuje, że w moich standardach to już raczej nie byłby sprawny.

Szosą jeździ się zupełnie inaczej, tego trzeba się nauczyć, ale jak już opanuję tą sztukę, to żaden inny typ roweru nie ma szans. Zresztą szosy są bardzo delikatne, więc traktowanie ich jak XC jest.. hmm.. nierozsądne?

: 24 maja 2012, 22:58
autor: Prowler
hejtyniety, troszkę kłamiesz co do tego jechania 1 metr od krawędzi. Bo o ile rację masz ,że rowerzysta jest równoprawny to zapominasz o jednej kwestii - wszystkie pojazdy poruszające się po jezdni mają obowiązek trzymać się jak najbliżej jej prawej krawędzi.

: 24 maja 2012, 23:01
autor: Michal N
Ja zakupiłem bajka z myślą o dojazdach, na bardziej szutrowe ścieżki, gdzie obawiałem się, czy szosówka z wąskimi oponami może nie dać rady. Znaczy się opony mogą być podatne na przebicie. Fakt faktem, że najpierw dojeżdża się po asfalcie, gdzie inni mnie mijają ot tak, ale nie stać mnie na dwa rowery i nie mam gdzie trzymać. Stanęło na góralu.

: 24 maja 2012, 23:22
autor: thrackan
Hejtyniety, nie mam porządnego amora. Najtańszy sprężynowo-elastomerowy. Ale ważę ponad 100kg i mimo maksymalnego utwardzenia (ale bez blokady) widzę i czuję, że amor odpowiednio pracuje. Gdy przesiadłem się na pożyczonego nieamortyzowanego Treka, to czułem, że trudniej go opanować przy jeździe po wertepach. A tych ostatnich jest u mnie na ulubionych trasach sporo. W podsumowaniu - widzę, że jeżdżę w stosunku 70% asfalt/dobry szuter do 30% drogi usypane z gruzu lub najeżone grubszymi kamieniami czy korzeniami. I dla tych 30% nie żałuję wyboru.

A co do prędkości na asfalcie - i tak najważniejsze są mocno napompowane opony o w miarę wąskim profilu, niezależnie od typu budowy reszty roweru ;-)

[ Dodano: 2012-05-24, 23:27 ]
Dodam, że planuję złożyć w końcu szosówko-trekkinga na sztywnym widelcu, ale z przeznaczeniem na miasto jako "koza dojazdowa".

: 25 maja 2012, 06:50
autor: hejtyniety
Prowler pisze:hejtyniety, troszkę kłamiesz co do tego jechania 1 metr od krawędzi. Bo o ile rację masz ,że rowerzysta jest równoprawny to zapominasz o jednej kwestii - wszystkie pojazdy poruszające się po jezdni mają obowiązek trzymać się jak najbliżej jej prawej krawędzi.
Oczywiście, ale dla mnie metr to jest trzymanie najbliżej. W dalszym ciągu jesteś po prawej stronie jezdni, więc wszystko jest ok. Nie jedziesz środkiem nikt Ci nic zarzucić nie może, bo zawsze możesz poruszyć aspekt bezpieczeństwa, z którym żaden stróż prawa nie odważy się kłócić. Kiedy nie ma utwardzonego pobocza trzeba je sobie zrobić i tyle. Bo przecież problem ten występuje tylko w takim przypadku.

Oczywiście zostaje też aspekt zdroworozsądkowy, czyli nie pchamy się metr od krawędzi na głównej, jednopasmowej drodze w godzinach szczytu - lepiej uciec przez wsie czy po szutrach...

Ja na prostym amorze praktycznie większość drogi nie odczuwałem jego pracy, a jak już czułem to zwykle przy okazji zjazdu z krawężnika itp. W drogich amorach nie czułem, znowu tej kwoty, którą trzeba za niego dać..

Propos opon: duże ciśnienie jest ważne, ale unikać większego niż razi producent. Od grubości opony ważniejsza jest rzeźba bieżnika - jeżeli w miejscu styku z opną jest ciągłość rzeźby to leci lżej niż jak mamy osobne klocki :-)

: 25 maja 2012, 07:57
autor: Zirkau
hejtyniety pisze: Ja na prostym amorze praktycznie większość drogi nie odczuwałem jego pracy, a jak już czułem to zwykle przy okazji zjazdu z krawężnika itp.
A na jakim rowerku jeździłeś? Chodzi mi o rozłożenie Twojej masy.

Bo ja do turystyki używam MTB (tu 50-60/50-40) oraz crossowego (tu 70-60/40-30), ale już rowerek miejski to tu ręce tylko kierują pracą kierownicy, a cały ciężar niemal na siedzeniu i w tym układzie amor na przodzie zdawać się może zbędnym - no bo co ma amortyzować?.

A dzięki amorkowi mogę jechać bardziej beztrosko i robić manewry o których wcześniej się mi nie śniło. (np. skróty po schodach).

owszem, można wybrać co komu pasuje, ale w tym momencie polecanie sztywnego widelca jest tym samym co polecanie amortyzatora. - nie na miejscu.

A serwis? jak się nie bierze jakiegoś super cuda, to tam nie ma co się popsuć. Zdaje się że czasem to zwykly widelec obciążony bagażami ma większe szanse na uszkodzenie po trafieniu na przypadkową dziurę.
Pomijam rowery do jazdy w bardzo specyficznym terenie - ale tutaj nie tylko konstrukcja ale i opony są wyjątkowe.

: 25 maja 2012, 08:13
autor: hejtyniety
Amor miałem w rowerku trekingowym, podział masy mniej więcej 30/70, więc już powinien zadziałać.

Uogólnianie sensu posiadania amora czy sztywnego widelca rzeczywiście nie ma sensu, ale ten skrót myślowy wynikł bardziej z powodu takiego, że temat dyskusji nam się trochę rozmył. Dla przypomnienia:
Rower będzie mi służył jako środek transportu do pracy, oraz narzędzie rekreacyjne. Drogi, po których zamierzam jeździć to głównie asfalt, lecz trafią się na pewno i drogi „mniej przyjazne” jak polne itd.
Rozmowa dotyczy roweru do takich celów. Oczywiście, że jeżdżąc po górach czy innych poważnych wertepach amor się przydaje i pewnie warto nawet zapłacić za coś z wyższej półki. Do roweru miejsko/rekreacyjnego nie ma to najmniejszego sensu.

Osobiście serwisuje znajomym rowery i widziałem już amory w najróżniejszym stanie - jeżeli miałeś szczęście i masz dobry egzemplarz to ok, ale nie każdy ma takie szczęście. (ostatnio robiłem dwie meridy 8200 - takie same rowerki, takie same podzespoły, te same trasy - jeden miał amor bardzo ok, w drugim luz na goleniach, trzaski i piski) [/quote]

: 25 maja 2012, 11:46
autor: Kopek
hejtyniety pisze:Pamiętaj, że w praktyce nikt przy krawędzi drogi (gdzie są największe dziury) nie jeździ, bo to tylko zachęca kierowców do wyprzedzania na centymetry. Jeździ się zostawiając odpowiedni dystans na ewentualną ucieczkę, czyli zwykle ok. metra, a tam już są mniejsze dziury :-P
Święta prawda. Sam do tego doszedłem. Gdy zjeżdżałem ile się da na pobocze to i tak nikt nie objeżdżał mnie jak należy tylko jechał tak blisko, że prawie lusterkiem mój łokieć trącał. Zwłaszcza gdy z naprzeciwka też coś jechało. Postanowiłem być wredny i zajmować część pasa by wymusić na wyprzedzającym porządny manewr wyprzedania. Oczywiście zawsze znajdą się jakieś debile dlatego co jakiś czas oglądam się za siebie i zerkam kto jak jedzie.

: 25 maja 2012, 13:02
autor: Zirkau
hejtyniety pisze:Dla przypomnienia:
Rower będzie mi służył jako środek transportu do pracy, oraz narzędzie rekreacyjne. Drogi, po których zamierzam jeździć to głównie asfalt, lecz trafią się na pewno i drogi „mniej przyjazne” jak polne itd.
Rozmowa dotyczy roweru do takich celów. [...]. Do roweru miejsko/rekreacyjnego nie ma to najmniejszego sensu.
miasto to czasem drastyczniejsze warunki:
Obrazek

: 25 maja 2012, 13:06
autor: Prowler
hejtyniety pisze:Oczywiście, ale dla mnie metr to jest trzymanie najbliżej.
dzie pręd
Dla ciebie może i tak ;-)
hejtyniety pisze:W dalszym ciągu jesteś po prawej stronie jezdni, więc wszystko jest ok.
nie masz być po prawej stronie jezdni tylko jak najbliżej jej prawej krawędzi. I tu jest pies pogrzebany
hejtyniety pisze:Nie jedziesz środkiem nikt Ci nic zarzucić nie może, bo zawsze możesz poruszyć aspekt bezpieczeństwa, z którym żaden stróż prawa nie odważy się kłócić.
Jazda ten 1 metr od krawędzi jest do wytłumaczenia tylko i wyłącznie wówczas kiedy ta prawa krawędź jest zniszczona. Nie ma się o co kłócić czy dyskutować bo nie przejdzie to. Nawet w przypadku jazdy motocyklem gdzie prędkości są zdecydowanie większe takie tłumaczenia nie przechodzi jeśli policjant się uprze.

: 25 maja 2012, 14:32
autor: BRAT_MIH
Od kwietnia tamtego roku jest nowe prawo dotyczące rowerów - na skrzyżowaniu możesz jechać środkiem pasa, a także wymijać samochody z prawej strony. Czyli Ty nie musisz być jak najbliżej prawej, a kierowcy nie powinni się przy prawej całkiem ustawiać. W innych przypadkach trzeba jechać blisko krawędzi jezdni, ale też bez przesady. Tak jak pisał Kopek nie ma się co wciskać w krzaki prawie, kierowca musi objechać Cię łukiem, a nie mijać na odległość dłoni. Pzdr.

: 25 maja 2012, 14:46
autor: Zirkau
Prowler pisze: Nie ma się o co kłócić czy dyskutować bo nie przejdzie to. Nawet w przypadku jazdy motocyklem gdzie prędkości są zdecydowanie większe takie tłumaczenia nie przechodzi jeśli policjant się uprze.
karanie będzie w pełni zasadne gdy jazda rowerem stanowi bezzasadne utrudnienia w ruchu - ta przesłanka musi zajść. Jeśli nie, to opinia policjanta może się nie utrzymać w sądzie.

: 25 maja 2012, 15:50
autor: Prowler
BRAT_MIH pisze:Od kwietnia tamtego roku jest nowe prawo dotyczące rowerów - na skrzyżowaniu możesz jechać środkiem pasa, a także wymijać samochody z prawej strony. Czyli Ty nie musisz być jak najbliżej prawej, a kierowcy nie powinni się przy prawej całkiem ustawiać.
słowo klucz jak sam zauważyłeś to skrzyżowanie.
Co do ruchu prawostronnego to: art.16 prd

4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa.

5. Kierujący pojazdem zaprzęgowym, rowerem, wózkiem rowerowym, motorowerem, wózkiem ręcznym oraz osoba prowadząca pojazd napędzany silnikiem są obowiązani poruszać się po poboczu, chyba że nie nadaje się ono do jazdy lub ruch pojazdu utrudniałby ruch pieszych.

więc nie wiem z czego może wynikać to ?:
Zirkau pisze:karanie będzie w pełni zasadne gdy jazda rowerem stanowi bezzasadne utrudnienia w ruchu - ta przesłanka musi zajść. Jeśli nie, to opinia policjanta może się nie utrzymać w sądzie.
Jest jakiś paragraf ? Bo z powyższych przepisach nie ma mowy o tym ,że można jechać środkiem jeżeli nie utrudnia to ruchu. Od po prostu należy trzymać się prawej krawędzi bezwarunkowo, a rowerzysta powinien zasuwać poboczem chyba ,że to jest nieprzejezdne.

: 25 maja 2012, 20:15
autor: Dąb
Zirkau pisze:miasto to czasem drastyczniejsze warunki:
Stosując taką demagogię, mogę wkleić to
Obrazek
i napisać jazda po górach to bułka z masłem

: 25 maja 2012, 22:00
autor: puchalsw
Dąb, w górach nikt nie próbuje mnie zabić, a moje życie, jest tylko w moich rękach...
Sporo śmigam po Mieście Stołecznym, i zaczynam wierzyć, że wzmocniłem w sobie jeden z magicznych zmysłów ;-) - czytanie w myślach kierowców...
Po prostu przejeżdżając na pasach (ścieżki rowerowej oczywiście) wiem, czy kierowca nadjeżdżającego samochodu mnie widzi, czy jest zamyślony, czy buja myślami w obłokach. Czuję to..
Jazda po mieście to sporo pozytywnej adrenaliny, satysfakcji (puszki stoją w korkach, a ja zasuwam), ale to też jest wyzwanie...
Podczas jazdy w terenie, całe bezpieczeństwo jest w moich rękach. W mieście, to już inna sprawa...
PS: czy wspomniałem o pieszych na ścieżkach rowerowych

: 26 maja 2012, 07:24
autor: Dąb
puchalsw, to było w kontekście zdjęcia ze schodami a nie ruchu wielkomiejskiego , bo dobrze wiem jak to wygląda. O pieszych nie wspomniałeś, ja mogę wspomnieć o latarniach dokładnie po środku ścieżki rowerowej.

: 26 maja 2012, 13:36
autor: Zirkau
ja kiedyś własnie często po podobnych schodach skracałem sobie drogę. Pewnie dlatego zrobili teraz zakaz ruchu rowerowego, bo nie byłem osamotniony w takiej jezdzie.

gdy poruszam się Holenderką to miasto dla mnie zupełnie inaczej wygląda. Na MTB odkrywam całe mnóstwo skrótów - schody, krawężniki....

Chętnie zaproponowałbym rower jeszcze prostszy - typu OPAL - koła 26" bez przerzutek - z jednym stałym przełożeniem. Tyle że tak prostych konstrukcyjnie rowerów nei robią obecnie na porządniejszych częściach. Ale za to można mieć ich 5 w cenie jednego "lepszego".

Obrazek

: 27 maja 2012, 21:30
autor: hejtyniety
Koledzy, cytowanie przepisów ruchu drogowego jest tu tak samo na miejscu jak cytowanie przepisów dotyczących spania na dziko... Rzeczywistość zupełnie się rozmija z prawem, więc lepiej słuchać praktyków a nie teoretyków :-P


Zirkau, sorrki, ale jak słyszę o skracaniu sobie drogi przez schody i krawężniki, to śmiać mi się chce.. Przez takie zachowanie piesi i kierowcy uważają nas, rowerzystów, za idiotów. Podstawą sprawnej jazdy miejskiej to płynność. Skakanie przez krawężniki, napieprzanie po schodach i inne dziwne sztuczki służą tylko powiększaniu swojego cohones. Ale skończymy ten wątek, bo temat jest o TURYSTYCE rowerowej, a z sakwami po schodach nikt jeździć nie będzie :roll:

: 28 maja 2012, 17:08
autor: Prowler
hejtyniety, masz rację. Ja sam jeżdżę jednośladem i wiem jak kierowcy w puszkach się zachowują. Wiem ,że trzeba sie trzymać lewej bo jak będziesz jechał przy prawej to większość kierowców w autach będzie się wcinać i spychać mnie na pobocze, wiem że na przelotach trzeba lecieć te 110-120 bo inaczej większość puszkarzy weźmie za punkt honoru wyprzedzenie mnie i będą piłować maszyny aż im mało silniki nie wyskoczą i wykonają manewr na styk ze standardowym zepchnięciem do pobocza czy zajechaniem drogi zaraz przed kołem. Takie zachowanie zna każdy kto porusza się rowerem, motorowerem czy motocyklem po drogach. I trzeba jeździć tak żeby było bezpiecznie ale świadomość ,że nie jest to zgodne z przepisami warto mieć ;-)

: 28 maja 2012, 18:36
autor: RBT
Niestety po trosze sami pozwalamy się spychać z dróg. Gdyby WSZYSCY rowerzyści jeździli ulicami i szosami, kierowcy samochodów siłą rzeczy musieli by się z tą liczną armią uczestników ruchu liczyć. Ale jeśli sami wybieramy chodniki czy rowerowe ścieżki (które są dobrym rozwiązaniem dla matek z małymi dziećmi uczącymi się na rowerze jeździć) to nic dziwnego, że traktują nas jak intruzów.

: 28 maja 2012, 20:05
autor: Parthagas
Mam stary czeski rower trekingowy na kołach 28" i chciałbym go nieco zmodernizować. Czy warto:
- zmieniać najzwyklejsze przerzutki shimano na nexusy (tylny wolnobieg po wymianie miał wadę, trzecia i czwarta zębatka żyje własnym życiem - obraca się w obydwie strony, więc pewnie do wywalenia)
- zmienić sztywny widelec na amortyzowany?
Rama jest stalowa, przerzutki chodzą bezproblemowo. Kilka lat temu wymieniłem torpedo, łańcuch i wolnobieg, ale gdy się okazało, że nie wszystko trybi, rzuciłem rower w kąt i jeździłem górakiem. Teraz chcę go przywrócić do życia.

: 28 maja 2012, 20:21
autor: thrackan
Parthagas pisze: zmieniać najzwyklejsze przerzutki shimano na nexusy,
Parthagas pisze:przerzutki chodzą bezproblemowo.
Hmm... Jak działają dobrze, to mogą zostać, chyba, że zmienisz wolnobieg na jakiś o większej ilości tarcz

Pamiętasz, czy masz tam wolnobieg nakręcany, czy taki wbudowany w piastę?
Jeżeli jakiś prostszy nakręcany, to pewnie trzeba będzie wymienić na sprawny. Szkoda, że nie zareklamowałeś tego od razu - pewnie miał jakąś gwarancję...
Co do widelca - jeżeli rower był projektowany do widelca sztywnego, to nie ma sensu wsadzać amortyzatora. Są one zwykle nieco wyższe od klasycznych widelców, co zmienia geometrię roweru w niekoniecznie pożądany i wygodny sposób.
Masz jakieś zdjęcia tego czeskiego rumaka?

: 29 maja 2012, 06:21
autor: hejtyniety
Parthagas, cyknij jakiś zdjęcie czy to dysponujesz, łatwiej będzie Ci coś doradzić, bo tak to trochę zgadywanka na domysłach ;-) Być może będę miał jakieś części w hurtowych cenach dla Ciebie :->

Zirkau, być może wynika to z mojego wrodzonego lenistwa, ale naprawdę nie widzę potrzeby nawet pod krawężnik wjeżdżać. Wolę przejechać kawałek dalej, bo w sumarycznym czasie dojazdu i tak różnicy nie będzie, a przynajmniej zachowuję płynność jazdy. Poza tym podstawowa różnica jest taka, że Ty rower traktujesz jako zabawkę, rekreacyjny sprzęt którym akurat jeździsz po mieście, a dla mnie to podstawowy środek transportu i narzędzie pracy.

Dojeżdżam codziennie do roboty, często pod krawatem, z kompem czy innym bagażem. Optymalizacja tasy zajęła mi ok. dwóch tygodni, ale teraz wiem, gdzie mogę jechać tak, żeby być na pierwszeństwie, gdzie są łagodne krawężniki, którędy ściąć po chodniku i tak dalej. Nie wspominając już, że czasami wożę zdecydowanie więcej...

ObrazekObrazekObrazek

Ale może wróćmy do meritum tematu czyli do turystyki. Ostatnio uzupełniłem ostatnią cześć ekwipunku wyprawowego, czyli rozpisałem miesięczny prowiant :mrgreen:
http://hejtynietycustomizer.blogspot.co ... prawy.html

Jak znajdę chwilę czasu to uzupełnię odnośniki do pełnego opisu co ciekawszych pozycji. I chciałbym też opisać moje rowery, bo być może ktoś zaczerpnie z tego inspirację ;-)

: 29 maja 2012, 10:22
autor: Kopek
No rzesz do jasnej ... :evil: Powystrzelałbym te wszystkie psy. Dziś dwie ucieczki. Przy czym jedno bydle ryjem do kierownicy mi sięgało. Gdzie można uderzyć żeby się ktoś za to rzeczywiście wziął?

: 29 maja 2012, 11:40
autor: Dąb
Też miałem taką sytuacje nie dawno, pani nie mogła utrzymać swojego wilczura, tak ją pociągnął, że się wywróciła. Gdzie uderzyć, to nie wiem. Ja mam na wszelki wypadek gaz pieprzowy, działa skutecznie na zwierzęta. Do tego warto, poćwiczyć manewr zeskakiwania z roweru w ten sposób aby znalazł się pomiędzy nami a psem. Niestety często właściciele nie zdają sobie sprawy , że ich potulny piesek może zmienić się w agresywną bestie, do tego potrafią obwiniać osoby atakowane , że to ich wina.