[K] 2 dni na polnocny wschod od gorzowa

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Morg
Posty: 470
Rejestracja: 09 mar 2008, 23:29
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1586833
Płeć:

[K] 2 dni na polnocny wschod od gorzowa

Post autor: Morg »

Wszystko zaczelo sie od rozmow w trakcie powrotu ze zlotu, kiedy ja, Dab i Tanto rozwaleni na podlodze w przedziale dla rowerow zaczelismy snuc plany zeby tak razem wspolnie gdzies polazic, bo w koncu mamy w miare blisko do siebie. Koniec koncow Tanto pojechal w polske z dzieckiem w terminie wstepnie ugadanym, tak wiec zapowiadala sie wyprawa dwuosobowa.

Jak to w zyciu bywa, mialo byc lepiej a wyszlo tak jak zwykle. Ja stracilem kupe nerwow zeby sie wyrwac wczesniej z roboty ze swinoujscia, moj bivi-bag mial klopoty z dojechaniem do mnie ( przesylka z trojmiasta zamiast do szczecina trafila do rzeszowa - wypas ). Jednak udalo mi sie dotrzec do gorzowa w godzinach wieczornych w piatek majac po drodze pare dodatkowych atrakcji, miedzy innymi moj pks prowadzony przez prawdopodobnie aspirujacego na kubice kierowce wyprzedzal przy 130 km/h wszystko co bylo na drodze przyprawiajac wszystkich pasazerow o ostry szczekoscisk.

Piatkowy wieczor spedzilismy na wstepnym ulozeniu planu, rozmowach na tematy marynistyczne tudziez konsumpcji zupy chmielowej zakupionej na pobliskiej stacji benzynowej ;]

Sobota rano, pobudka 5:30. Jakos udalo mi sie odkleic oczy od poduszki, szybki kawulec, plecaki na garba i idziemy na dworzec pks, po drodze dokonujac wyprowiantowania w zabce. Czekajac na stanowisku zaczal padac deszcz. Dab widzac moja skwaszona mine stwierdzil ze w/g prognozy to tylko przelotne opady. No nic, zobaczymy czy przelotne.
20min kolebania sie w pksie i jestemy w Gralewie, szybka wizyta w lokalnym sklepie, dopasowanie plecakow i zaczynamy dreptac przez senna wies.

Jakies 10 min po opuszczeniu zabudowan widzimy pare jelonkow na okolicznych polach, troche dzikiego ptactwa i jakies dziwne krzaczory.

ja - ale wielki koper!
Dab - to barszcz sosnowskiego
ja - jaki tam barszcz, przeciez widze ze zmutowany koper, prawie jak park jurajski ;]

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300140.jpg

Z racji ze jestem laikiem w dziedzinie botaniki, Dab objasnil mi cala histiore zwiazana z ta roslina od naszych wschodnich braci po czym ruszylismy dalej obserwujac cale poletka barszczu rosnace na nieuzytkach. Przy okazji tez zobaczylismy jak lokalna wies pozbywa sie gruzu i innych smieci wywalajac je po prostu na granicy lasu. W lesie Dab udal sie na strone co musialo bardzo zaintrygowac kune, ktora sie pojawila niedaleko czajac sie na jego tylek ;]

Po jakims czasie dotarlismy do jeziora Raczego przy ktorym juz sie pojawilo troche wedkarzy. Standardowo zostalismy poczestowani spojrzeniami zarezerwowanymi dla osobnikow w wojskowych spodniach z plecakami i z nozami przy pasach :D

Idac niebieskim szlakiem jakies 8km, gawedzac o tym i owym, znalezlismy pare grzybow, ja poszerzalem swoja wiedze z roslin z pomoca Deba, Dab z kolei poszerzal swoja wiedze z nurkowania z pomoca moich historii z pracy. Po drodze spotkalismy milego grzybiarza kiedy odpoczywalismy pod debem :D ( jakkolwiek by to nie brzmialo ). W koncu zeszlismy ze szlaku idac w kierunku rzeczki Santoczna.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300141.jpg

Jak widac na zdjeciu widac pierwsze skutki gwaltownych burz, ktore mialy miejsce jakies 1-2 tyg przed nasza wyprawa.

Idac dalej, Dab stwierdzil, ze fajnie by bylo zobaczyc czy jego konstrukcja z marca dalej stoi.

http://bp3.blogger.com/_vIGVB1IRLog/SBD ... 300206.JPG

Jak sie okazalo, Dab jest lepszy niz Bob Budowniczy i moglby z powodzeniem postawic drugi palac kultury tyle ze z drewna i tylko przy uzyciu vicka i siekierki :D Jego konstrukcja dalej stala i trzymala sie calkiem niezle co widac na zalaczonych zdjeciach.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300142.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300146.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300147.jpg

Rzut boonie hatem dalej ( przeto beretow nie nosimy ) znajdowala sie rzeczka Santoczna. Tutaj zrobilismy krotki postoj zeby zastanowic sie nad dalsza trasa. Dab uchwycil mnie w chwili zadumy nad sensem zdania wygloszonego ongis przez Pana Dyrektora ds. Napojow Wyskokowych "A moze Maxpedition wyprodukuje kiedys pokrowiec na pokrowce" niestety musze popracowac nad mina, bo do wielkiego ojca narodu Stalina ciagle mi duzo brakuje :D

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300148.jpg

W worku przytroczonym do mego plecaka widac pare grzybow o ktore sie potykalismy od czasu do czasu.

Wspolnie stwierdzilismy patrzac na mape, ze pojdziemy sobie w gore biegu rzeczki, znajdziemy jakies miejsce zeby sie przeprawic na druga strone i bedziemy kontynuowac dalsza wedrowke na terenie rezerwatu Buki Zdroiskowe. Okazalo sie jednak ze przeprawa sucha noga na drugi brzeg moze byc ciezka. Po prawdzie bylo duzo zwalonych pni w poprzek nurtu ale stopniem sliskosci przypominaly lodowisko. W koncu udalo nam sie znalesc pieniek nadajacy sie do lazenia po nim, ale najpierw musielismy sie zsunac jakies 15m po bardzo stromej skarpie zeby do niego dotrzec. Bylo przy tym sporo smiechu i klniecia, ale w koncu sie udalo.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300151.jpg

Santoczna wila sie w malym wawozie pieknymi meandrami, przecinana co jakis czas zwalonymi drzewami.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300152.jpg

Na drugiej stronie zlapal nas deszcz o ktorym byla mowa w prognozie pogody, ktora przesledzil Dab przed nasza wyprawa.

ja patrzac w gore pomiedzy drzewa - chyba bedzie lalo zaraz
Dab - no mialo padac kolo 11tej
ja - a ktora godzina?
Dab patrzac na zegarek - 10ta
ja - to dupa a nie prognoza, deszcz im sie spieszy o godzine ;]

Szybko wrzucilismy na siebie rzeczy ktorych deszcze sie nie ima, po czym ruszylismy dalej w kierunku zielonego szlaku ktory prowadzil do wsi Zdroisko.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300153.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300154.jpg

Opuszczajac Zdroisko na granicy domostw trafilismy na COS. Owo COS to byl mur wysoki na dobre 2,5m o grubosci jakies 60cm zrobiony z kawalkow piaskowca otaczajacy posesje o ogromnej powierzchni. Murowana skrzynka na listy wygladala tak jakby mogla polknac slonia bez wiekszego wysilku. Tutaj nastapily rozmyslania odnosnie co sie tam waznego znajduje, ze jest tak chronione tablicami "teren prywatny" itp. Zaczelismy od osrodku wywiadu, poprzez tajne wiezienia CIA a skonczylo sie na sekcie ;] moze ktos wie?
Kilometr dalej zrobilismy krotki popas w celu wszamania sniadanka i uszczuplenia zapasow przygotowanej wczesniej slodkiej herbaty. Poslugujac sie mapa i kompasem podarzalismy dalej przez las juz poza szlakiem w kierunku wsi Santoczno potykajac sie od czasu do czasu o grzyby ( wredne jakies czy co? ) i prawiac o plecakach, wyprawie PA i Makato do syberii ( a co, tez bysmy chcieli ) tudziez o uczynkach roznych pseudo-komandosow. W koncu dotarlismy do naszej znajomej rzeczki Santoczna oraz do sporej ilosci powalonych przez wiatr drzew.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300155.jpg

Idac ciagle w gore biegu zaczelismy sie zblizac do wsi Santoczna, odbijajac troche na polnoc zeby sie nie wpakowac w bagna, musielismy sie przeprawic przez pole pokrzyw.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300156.jpg

Po drodze stwierdzilismy, ze grzybki zrobimy sobie z kasza i jakims sosem, tak wiec dokonalem odpowiednich zakupow w sklepie polaczonym z lokalna kuflandia w Santocznie.
Swoja droga ciagle nie wiem czemu ci ludzie tak dziwnie sie na nas patrzyli ;]
W Santocznie po przeprawieniu sie przez most podazylismy na polnocny zachod wzdloz jeziora Mrowinko Male az dotarlismy nad jezioro Mrowinko gdzie postanowilismy rozbic oboz. Tutaj mialem okazje pierwszy raz wyprobowac swoje kukri.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300157.jpg

Po zebraniu drewna na opal, rozbiciu Debowego baldachimu, wypiciu kawulca i rozpakowaniu naszych bambetli, Dab udal sie na rozpoznanie terenu a ja zabralem sie do szykowania obiadu.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300159.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300160.jpg

Zaznaczam takze, ze Dab wystrugal uchwyt na kociolek przy ktorym sam Ray Mears zzielenialby z zazdrosci, co widac na pierwszym zdjeciu ;]

Podaje przy okazji przepis na nasz obiad :
Zagotowac 1 litr wody dodajac do niego kostke bulionu wolowego, kasze gryczana i swieze grzybki. Poczekac az sie kasza ugotuje razem z grzybami, w miedzyczasie w osobnym naczyniu zrobic sos mysliwski z knora ;] zmieszac wszystko do razem, potrzymac jeszcze chwilke nad ogniem i wszamac. Pozniej beknac z blogoscia na twarzy poklepujac sie po brzuchu :D

W trakcie jak nasz obiad "dochodzil" stwierdzilismy ze nie jestesmy gorsi od Panow z tactical.pl i tez zrobimy szybki pictorial naszego zelastwa, a co!

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300161.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300162.jpg

Tutaj kilka zdjec naszego obozowiska

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300163.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300164.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300165.jpg

A tak wyglada jezioro nad ktorym obozowalismy

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300167.jpg
http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300168.jpg

Jezioro obfitowalo w ryby i raki, niestety ja nie wzialem wedki ze soba a rakow lapac nam sie juz nie chcialo po tym sytym obiedzie. W koncu nadeszla noc.

http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300166.jpg

Oczywiscie nie obylo sie bez atrakcji. Z racji ze spalismy na maly spadku ja mialem tendencje do zsuwania sie na liscie a Dab do zsuwania sie na moja karimate ale za pomoca lokcia wyjasnilem sprawe ;] Rano niestety okazalo sie, ze bivi-bag ktory nie oddycha to totalna pomylka, bo obudzilem sie w mokrym spiworze szczekajac zebami z zimna. No coz, kolejna nauka na przyszlosc a powszechnie wiadomo, ze czlowiek najlepiej sie uczy na swoich bledach. Wyciagnalem ze swoich butow zakupiony dzien wczesniej kontakt ( w sensie taka gazeta ) i rozdmuchalem ponownie ognisko ktore przygaslo w nocy. Czytajac wesole ogloszenia z rubryki towarzyskiej i pijac kawe doprowadzilismy sie obaj do stanu ktory pozwalal na dalsza wedrowke. Zwinelismy oboz, zagasilismy dobrze ognisko, po czym ruszylismy niebieskim szlakiem w kierunku jeziora Lubie przy ktorym mielismy odbic na czarny szlak prowadzacy do wsi Rozanki. Jak przystalo na dwoch nawigatorow swiatowej klasy zrobilismy ladne koleczko skrecajac w zla strone ;] za co oberwalo sie w komentarzach lesniczemu, poprzednio panujacej partii itp itd
Dreptalismy spokojnie, mijajac od czasu do czasu pierwszych grzybiarzy, robiac postoje w celu wychylenia kubka przegotowanej jezioranki. Po drodze zakosztowalem dzikiej marchwi, ktora Dab gdzies wypatrzyl przy drodze a takze innej zieleniny. Przy okazji Dab zasugerowal zebym sprobowal ( wez przypomnij bo zapomnialem nazwy tego paskudztwa ) jakiejs jagody, twierdzac ze jest bardzo smaczna. Jako czlowiek nieobyty z roslinami jadalnymi niewystepujacymi poza warzywniakiem lyknalem ta bajke niczym mlody pelikan. Skutkiem czego Dab poplakal sie ze smiechu a ja za pomocow roznych epitetow wzialem pod watpliwosc jego pochodzenie i plulem przez nastepne 10 minut.
Przy granicy lasu z wsia Rozanka zrobilismy postoj w celu skonsumowania resztki naszej zywnosci, po czym spedzilismy leniwa godzine w oczekiwaniu na pksa do gorzowa. I tutaj nasza przygoda sie konczy. Bogatsi o nowe doswiadczenia i wspomnienia z wypadu rozjechalismy sie do naszych domow. Tanto, zaluj ze cie nie bylo ;]

Dab, przepraszam ze z tygodniowym opoznieniem opisalem cala ta historie ale wiesz ze z czasem wolnym u mnie krucho. Jezeli cos opuscilem to daj cynk, dopisze do calosci.

Edit - to paskudztwo to tarnina

Galeria z wyprawy 23-24 sierpnia - http://lord.xtra.pl/gorzow/
Teren - okolice gorzowa
Uczestnicy - Morg i Dab
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1050
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Morg pisze:Przy okazji Dab zasugerowal zebym sprobowal ( wez przypomnij bo zapomnialem nazwy tego paskudztwa ) jakiejs jagody, twierdzac ze jest bardzo smaczna.
Przecie to były tylko owoce tarniny.
Dla ścisłości wszystkie glosy idą na konto Morga.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

No pieknie chlopaki! Az mi sie zechcialo biec pakowac i do lasu, ale niestety jutro do roboty czlowiek musi zasowac :(
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1072
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Re: [K] 2 dni na polnocny wschod od gorzowa

Post autor: Tanto »

Morg pisze: ja - ale wielki koper!
Dab - to barszcz sosnowskiego
ja - jaki tam barszcz, przeciez widze ze zmutowany koper, prawie jak park jurajski ;]
I właśnie dlatego uważam że o barszczu sosnowskiego powinno się mówić, pisać i pokazywać jak najwięcej. Może przesadzam ale uważam że jest to paskudna broń biologiczna. Takie zdjęcia jak zrobił Morg, latem przy słonecznej pogodzie, można przypłacić wylądowaniem w szpitalu. Tu chłopaki mieli dzionek pochmurny, a i roślina chyba kończy już wegetację.

Oczywście żałuję że z Wami nie byłem, ale córka ma większą siłę przebicia ;-) Jak czas pozwoli to też napiszę coś o wyjeździe, ale będzie w tym niewiele lasu i dzikości. No może poza dzikimi krzyżakami :-)
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
Morg
Posty: 470
Rejestracja: 09 mar 2008, 23:29
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1586833
Płeć:

Re: [K] 2 dni na polnocny wschod od gorzowa

Post autor: Morg »

Tanto pisze: I właśnie dlatego uważam że o barszczu sosnowskiego powinno się mówić, pisać i pokazywać jak najwięcej. Może przesadzam ale uważam że jest to paskudna broń biologiczna. Takie zdjęcia jak zrobił Morg, latem przy słonecznej pogodzie, można przypłacić wylądowaniem w szpitalu. Tu chłopaki mieli dzionek pochmurny, a i roślina chyba kończy już wegetację.

Oczywście żałuję że z Wami nie byłem, ale córka ma większą siłę przebicia ;-) Jak czas pozwoli to też napiszę coś o wyjeździe, ale będzie w tym niewiele lasu i dzikości. No może poza dzikimi krzyżakami :-)
Zdjecia robil Dab bo ja nie mam cyfrowki ;] A ty nie zaluj tylko trzeba skolowac nastepny wypad.
Awatar użytkownika
nordwest
Posty: 100
Rejestracja: 28 sie 2007, 10:27
Lokalizacja: WLKP
Płeć:

Post autor: nordwest »

Fajna wyprawa, zwłaszcza budowla budzi respekt :-)
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1050
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Sam się szczerze zdziwiłem, jak zobaczyłem że to jeszcze stoi.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”