A ile ty jesteś w stanie przeżyć w lesie?

dyskusje na tematy nie związane z tematyką Forum (co wcale nie oznacza że można tu pisać co tylko się zamarzy)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
johnson
Posty: 146
Rejestracja: 20 lut 2012, 12:32
Lokalizacja: NW
Gadu Gadu: 6318866
Tytuł użytkownika: Rebel Inside
Płeć:

Post autor: johnson »

Dla mnie oznacza to jedno - żyjemy z tego co mamy na plecach, nie budujemy niczego trwalego, mimo ze aż się prosi samo, no dopuszczam jeszcze tylko jakąś norkę: czy to ziemianka z bali i piecyk z gliny - ot schronienie na okres słoty. Ale jakiekolwiek dalsze organizowanie się to już nie to... - ale tu wiem, że długo tak bym nie pociągnął. Nie ma bata, nie jestem zwierzęciem leśnym, które przecież i zimą cierpi głód a co dopiero ja.
Oczywiście oznacza to takze, że nie wychodzę poza granice lasu np. do cywilizacji by się doposażyć w ubranie, narzędzia czy żywność bo wtedy będzie - mieszkam w lesie.
Nie budujemy nic trwalszego do puki nasze "przeżycie" jest uzależnione od przemieszczania się np za zwierzyną.. albo jeśli mamy ochotę się przemieszczać. "Życie w lesie" kojarzy mi się bardziej z niezależnością i umiejętnością życia z tego co sami sobie ogarniemy, poza "systemem" np za pomocą siekiery i sprzętu który mamy. Budowanie czegoś nie wydaje mi się odstępstwem od "życia w lesie".
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

johnson pisze: "Życie w lesie" kojarzy mi się bardziej z niezależnością i umiejętnością życia z tego co sami sobie ogarniemy, poza "systemem" np za pomocą siekiery i sprzętu który mamy. Budowanie czegoś nie wydaje mi się odstępstwem od "życia w lesie".
No własnie, ale gdzie jest granica? Siekiera to już bardziej zaawansowane narzedzie. Dochodzi do tego później piła. A jeśli już jest piła dlaczego nie spalinowa a miast siekiery łuparka? Chodzi właśnie o określenie tejże granicy.
No i sztucer na plecach do pozyskiwania zwierzyny -też przyżąd z innego świata, ale pomaga zdobyć zwierzynę, szczególnie grubą dużo mniejszym wysiłkiem bez narażania życia.

Granica ta jest płynna, ale przecież nie może się nam rozlewać aż nadto. Jakiś spójny kierunek. Zwróć uwagę że ten "system" nie wziął się z powietrza tylko ewoluował do dzisiejszego stanu z życia w lesie ( dla Nas jako Słowian).
Awatar użytkownika
johnson
Posty: 146
Rejestracja: 20 lut 2012, 12:32
Lokalizacja: NW
Gadu Gadu: 6318866
Tytuł użytkownika: Rebel Inside
Płeć:

Post autor: johnson »

No własnie, ale gdzie jest granica? Siekiera to już bardziej zaawansowane narzedzie. Dochodzi do tego później piła. A jeśli już jest piła dlaczego nie spalinowa a miast siekiery łuparka? Chodzi właśnie o określenie tejże granicy.
Granicą są chyba plecy.. ewentualnie koń. Benzyna nie wchodzi w grę bo sami jej nie wytworzymy. Dobór sprzętu indywidualny. Sprzęt może być zaawansowany, byle był by odtwarzalny w terenie lub w miarę "niezniszczalny" (siekiera).
Pozostałe rzeczy trzeba by bylo co jakiś czas odnawiać co wiązało by się z wyjściem z lasu.. taki urlop ;).. No chyba że składnikiem naszej "diety" było by wszystko co do lasu weszło.. np Niemcy;)
Granica jest płynna i trzeba było by założyć jakąś rzeczywistość w której na wejście do lasu się zdecydowaliśmy.. nie wiem.. wojna? Na wypadek wojny ja np w mieście bym nie siedział... no i jak wiadomo, na wojnie wszystkie chwyty dozwolone i granice "dozwolonego" w lesie sprzętu nie istnieją.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

johnson pisze: Sprzęt może być zaawansowany, byle był by odtwarzalny w terenie lub w miarę "niezniszczalny" (siekiera).
czyli sztucer nie wchodzi w grę. Nawet ubrania, dość szybko się zużyją. Okres ten, przeżycie w lesie (wyłacznie), określiłbym jednak na dość krótki do kilku miesięcy, szczególnie jeśli samotnie. Głupie złamanie nogi i ... już nas nie ma.
Czyli albo szybko się organizujemy i zaczynamy budować cywilizację albo nie dajemy rady na dluższą metę.

A co do wojny - bezpieczniej jednak między ludźmi. Naszych lasów niewiele zostało, łatwo obecnie namierzyć. Nawet podczas II wś, gdyby nie wioski nie mieliby się gdzie kryć ani z czego żyć.
Awatar użytkownika
johnson
Posty: 146
Rejestracja: 20 lut 2012, 12:32
Lokalizacja: NW
Gadu Gadu: 6318866
Tytuł użytkownika: Rebel Inside
Płeć:

Post autor: johnson »

Czyli albo szybko się organizujemy i zaczynamy budować cywilizację albo nie dajemy rady na dluższą metę.
Zgadzam się. Cywilizacje albo plemię. Na tym chyba opiera się przetrwanie człowieka jako gatunku. Praca zespołowa i innowacje. Samemu bez kłów, futra i sprawności na dłuższą metę leżymy. Z lasu trzeba by było wychodzić.
Awatar użytkownika
johnson
Posty: 146
Rejestracja: 20 lut 2012, 12:32
Lokalizacja: NW
Gadu Gadu: 6318866
Tytuł użytkownika: Rebel Inside
Płeć:

Post autor: johnson »

Oj nie... Tylko nie miasto podczas wojny... Nie przetłumaczycie mi czegoś takiego... Nie zgadzam się. Partyzantka albo ninja assasin prosto z drzewa! ;) Zrobił bym wszystko żeby się wydostać. Nigdy miasto!
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Jak ktoś wybierze nędzną wegetację, i nie będzie nosa wychylał, to ma szansę się czas jakiś uchować. Ale jak inni będą w tym czasie psocić w okolicy, to też przy pierwszym wymiataniu wpadnie. Polskie lasy dzisiaj to właściwie parki, ilość niedostępnych komyszy jest nader skromna, a możliwości aprowizacyjne praktycznie zerowe.

Mr Wilson w czasach pokoju nie jest w stanie zebrać tyle, by zniwelować wydatek energetyczny na szukanie poświęcony. A doskonale wie przecież czego i jak szukać.

Słowem - tylko zorganizowane działanie w grupie niesie szansę. Koczownictwo i zbieractwo nie bez przyczyny przegrało z rolnictwem i hodowlą.
Awatar użytkownika
johnson
Posty: 146
Rejestracja: 20 lut 2012, 12:32
Lokalizacja: NW
Gadu Gadu: 6318866
Tytuł użytkownika: Rebel Inside
Płeć:

Post autor: johnson »

Jeśli to wojna to jest wiele innych możliwości. Wybiegamy trochę z tematu bo samym lasem bym się raczej nie starał żywić. Instynkt wygnał by mnie z miasta raczej, ale zapewne sam bym w tym nie był. Na poważnie mówicie że siedzieli byście w miastach? Moim zdaniem to najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji. Pora na nowy wątek chyba..
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

johnson, najgorsze to mieć dom na odludziu. Metropolie to też chyba nie najlepszy pomysł ale historia jeszcze tego dobrze nie zweryfikowała. Nieduże miasta i spore wsie to chyba najbezpieczniejsze miejsce.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2012, 18:46 przez birken1, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Abscessus Perianalis
Posty: 919
Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
Lokalizacja: CK / Wa-wa
Gadu Gadu: 1505060
Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
Płeć:

Post autor: Abscessus Perianalis »

Nie dywagujcie na temat tego gdzie bezpiecznie jest się schronić w razie 'SHTF scenario', tylko trzymajcie się tematu, czyli: "Bardzo jestem ciekaw, ile wy byli byście w stanie przetrwać w Polskich lasach, górach."

Czyli na ODLUDZIU. Niezależnie od przyczyny. Żywiąc się tym co tam znajdziemy.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."

"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."

Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Awatar użytkownika
CzarnyKruk
Posty: 64
Rejestracja: 19 paź 2011, 22:10
Lokalizacja: Jelenia Góra
Płeć:

Post autor: CzarnyKruk »

Mr. Wilson pisze:strzałka wodna, bulwy, 123 Kcal/100g, 2,56 kg
pasternak zwyczajny, korzenie, 68 Kcal/100g, 4,63 kg
marchew zwyczajna, korzenie, 38 Kcal/100g, 8,28 kg
pałka szerokolistna, kłącza, 84-98 Kcal/100g, 3,21-3,75 kg
wierzbówka kiprzyca, kłącza, 66 Kcal/100 g, 4,77 kg
trzcina pospolita, kłącza, 29-86 Kcal/100g, 10,86-3,67 kg
łączeń baldaszkowaty, kłącza, 168-196 Kcal/100g, 1,61-1,88 kg
sitowie leśne, suche kłącza, 267 Kcal/100g, 1,18 kg
Mr. Wilson, 4kg, 8kg... uzmysłowiłem sobie czytając to że na raz na bank bym tego nie wcisnoł, a nawet jeżeli to bym nabawił się jakis dolegliwosci żołądkowych. Więc jesli ów roslin mamy pod dostatkiem to jak się tym mądrze odżywiać?? Podzielić na 4-6 posiłków dziennie czy jak? Najrozsądniej było by pewnie mieszać to z innym pożywieniem, ale zakładając sytuację że nie mamy do niego dostępu... proszę o odpowiedź i z góry dziękuje ;-)

Pozdrawiam;)
Awatar użytkownika
Abscessus Perianalis
Posty: 919
Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
Lokalizacja: CK / Wa-wa
Gadu Gadu: 1505060
Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
Płeć:

Post autor: Abscessus Perianalis »

CzarnyKruk, a w domu jesz jeden posiłek dziennie zapewniający Ci zapas kilokalorii na cały dzień? :roll:
W normalnych warunkach powinno się zjadać 5-6 posiłków dziennie.Tam ilość biesiad będzie raczej dyktowana tym ile i czego znajdziesz, ale zakładając, że masz tego w bród, to jesz dużo razy i jak najbardziej różnorodnie pod względem zapotrzebowania na poszczególne składniki pokarmowe (WW B Tł). Po szczegóły odsyłam do poradników dietetycznych, bo to nie miejsce ku temu.

IMHO, bez obszernej wiedzy na temat zielsk wszelakich i wielu lat prób, wątpię abyś dał radę na poczekaniu wymyślić zbilansowaną dietę na tej podstawie.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."

"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."

Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Awatar użytkownika
CzarnyKruk
Posty: 64
Rejestracja: 19 paź 2011, 22:10
Lokalizacja: Jelenia Góra
Płeć:

Post autor: CzarnyKruk »

Abscessus Perianalis, max 2 posilki na dzień:P
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 894
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

CzarnyKruk, Poczytaj więc o podstawach żywienia człowieka. Jedząc śladowe ilości jedzenia idzie sobie krzywdę zdrobić. Tymbardziej w terenie, ważne jest, aby stale dostarczać oranizmowi źródło energi.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
CzarnyKruk
Posty: 64
Rejestracja: 19 paź 2011, 22:10
Lokalizacja: Jelenia Góra
Płeć:

Post autor: CzarnyKruk »

Mówiłem o żywieniu się w domu. Zdrowe może to nie jest ale cóż takie życie.

Co do terenu to własnie dlatego zadałem to pytanie... logicznym jest że trzeba rozłożyć, ale 8kg to nawet na 8 porcji na dzień wydaje się zbyt dużo.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Dlatego jak masz w ogródku tylko marchew, to albo szukasz czegoś lepszego, albo zajmujesz się przetwórstwem żywności - skrobia i cukry proste mają koło 4000 kcal/kg.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

CzarnyKruk pisze:Mówiłem o żywieniu się w domu. Zdrowe może to nie jest ale cóż takie życie.

Co do terenu to własnie dlatego zadałem to pytanie... logicznym jest że trzeba rozłożyć, ale 8kg to nawet na 8 porcji na dzień wydaje się zbyt dużo.
Ale co tu rozkładac? Samo sie w czasie rozłozy. Myśli ktoś, że jak znajdzie to jak w warzywniaku, od razu 4 kg proszę ? Będzie się jadło niemal na bieżąco co sie znajdzie - a to wyjdzie kilka posiłków w tym góra dwa głowne.

Idź do lasu i spróbuj wyżywić się już dziś, choć jeden dzień.
np. ja, mogę jeść cały dzien, ale jeśli nie bedzie mięsa będę się czuł wciąż głodny.
Awatar użytkownika
CzarnyKruk
Posty: 64
Rejestracja: 19 paź 2011, 22:10
Lokalizacja: Jelenia Góra
Płeć:

Post autor: CzarnyKruk »

Zirkau, no ja wiem że nie warzywniak. Chodziło mi tylko o kwestię racjonowania tej żywnosci... odpowiedź dostałem, dzekuję ;-)
Awatar użytkownika
kamykus
Posty: 700
Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
Płeć:

Post autor: kamykus »

A ile ty jesteś w stanie przeżyć w lesie?
Ciekawy news: http://www.fakt.pl/Kanibalizm-podczas-w ... 023,1.html

Myślę, że przydało by się tez zadać pytanie, jak daleko jesteś w stanie się posunąć by przeżyć w lesie...
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"
Awatar użytkownika
zaCiety
Posty: 157
Rejestracja: 14 maja 2008, 21:10
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: dawniej "Inkwizytor666" MTPN
Płeć:

Post autor: zaCiety »

kamykus pisze:Myślę, że przydało by się tez zadać pytanie, jak daleko jesteś w stanie się posunąć by przeżyć w lesie...

W sumie mieso to mieso :mrgreen:
A tak naprawde to mysle ze ludzie sami sie nie znaja i nie wiedza jak daleko sie posuna w extremalnej sytuacji, póki sie w niej nie znajda.
Jeden kraj, jeden język, a ja ich kurna nie rozumie!!
Awatar użytkownika
Pingwiniak
Posty: 410
Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
Lokalizacja: Wrocław
Tytuł użytkownika: Szeregowy
Płeć:

Post autor: Pingwiniak »

Sądzę, ze posuną się tak daleko jak będzie trzeba ;)
Zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

pragnę przypomnieć jedną kwestię, poprzez pytanie. Odpowiedź dacie sobie sami.

Dlaczego ludzie pierwotni wędrowali? Wiąże się to przecież z budową kolejnego nowego schornienia, czy poszukiwania źródel pożywienia. Możliwość osiadłego trybu dało dopiero rolnictwo.
A teraz odpowiedzcie sobie: ile jecie i na jak dlugo oceniacie swoje miejscowe zasoby pokarmu (ile takich miejscówek znacie, dacie się tym wyżywić na caly dzień? czy jako przekąskę trkatujecie? I to zwykle jedna osoba, a 2-3 ? ).
Wybierzcie się teraz do lasu i znajdzcie coś do jedzenia.....
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 789
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Dawniej na wsiach było wielu zahartowanych przez życie spryciarzy, ale na przednówku przymierali głodem. Trzeba brać jeszcze inne czynniki pod uwagę, np. społeczne, ale to nie zmienia faktu, że kiedyś pracowało się, by przeżyć, a nie mniej lub bardziej godnie żyć.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Ci spryciarze żyli, bo istniała cywilizacja. To troszkę takie pasożyty. Dziś wielu pustelników może egzystować, bo wykorzystują zdobycze cywilizacji.

Gdy zabraknie im tej pępowiny to ich świat będzie inaczej wyglądać.

kiedyś też się pracowalo by żyć godnie. Dużo zależy kto, stwierdzi, że skoro silniejszy to może zabrać co chce i podporządkować. Przy okazji pilnować by za dużo nie mieli, bo będą zbyt silni.
Annael9
Posty: 91
Rejestracja: 23 lis 2012, 18:25
Lokalizacja: spod lasu
Płeć:

Post autor: Annael9 »

Wydaje mi się, że to nie tak. Nie znam współczesnych pustelników, dużo czytałam o pustelnikach z egipskiej pustyni. Prowadzili naprawdę surowe życie, a mimo to wielu okolicznych chłopów, ze tak ich nazwę, wysyłało do nich swoich synów, gdy zbyt liczna i biedna była rodzina.
Ta dyskusja, a raczej liczenie kalorii, i obszarów do możliwych zbiorów, to jakby budowanie domu od komina albo jak mawiał poeta od dymu z komina.
Współczesny człowiek jest nawet mimo jego woli nafaszerowany chemią, ale gdy przejdzie się na zdrowe żywienie, niekoniecznie jarskie, gdy przejdzie się np taką leczniczą głodówke trwającą 3 tygodnie organizm inaczej nieco reaguje i wykazuje nieco odmienne zapotrzebowania. Czytałam kiedyś starą, przedwojenną książkę z zakresu hatha jogi. Pisano, że taki jogin potrafił na dzień zjadać kromkę chleba i być zdrowym i silnym. Tajemnica polegała na sposobie jedzenia, on jak jadł to mełł w ustach ten kawałek chleba aż wszystkie zawarte w niej składniki odżywcze wejdą do organizmu.
Ludy wędrowały. Chyba te wędrówki były związane raczej z wypasaniem stad. Osady czy rody przemieszczały się jak sądzę, w związku z różnymi wypadkami losowymi. Susza, powodzie. Gdyby wszystko było jak Eru zamierzył :-) to mogłabym nie wychodzić z lasu.
Muszę jedynie poznać to co mogę jeść i czym mogę się okryć. Jestem pewna, że mogę żyć w lesie, musi się jedynie otworzyć w umyśle pewna komórka, to jest tak jak ktoś był fachowcem w pewnej dziedzinie ale dopadła go amnezja. Czuje nieraz, że wie, ale coś go w środku blokuje. Trzeba niejako usunąć te warstwy które naniosła rzeka cywilizacji. W każdym z nas jest takie nieco zamulone źródło, które trzeba odkopać, aby móc trwać w lesie. Ta studnia na pustyni :-D
Ja mogę, żyć w lesie, tutaj, ale układy społeczne są pierwszą kłodą, drugą jest moja niewiedza, brakuje mi mistrza, przewodnika. Tamci, starożytni, przekazywali sobie wiedzę o życiu, teraz jest przekazywana inna wiedza, poza tym w podświadomości ludzi gromadzi się wiedza negatywnych doświadczeń i możliwości ich omijania, w podświadomości ludzkości drzemią różne demony np leń, wygodnictwo i takie tam... one przekłamują, jak krzywe zwierciadła,
Ja mogę bo wierzę :-D
ODPOWIEDZ