Uniknięcie tragedii.

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

kermitttt
Posty: 338
Rejestracja: 09 sty 2011, 19:44
Lokalizacja: lubuskie
Płeć:

Post autor: kermitttt »

Jeśli już o ogólnych zasadach mowa, to chyba jedna z ważniejszych mówi, aby nie opuszczać wraku. Samolot wysyła sygnał o swoim połozeniu , a jego wrak z góry jest widoczny. W przeciwieństwie do człowieczka przedzierającego się przezzunglę, nie wiedzącego gdzie i po co idzie...
Pies
Posty: 106
Rejestracja: 11 lut 2024, 14:11
Płeć:

Re: Uniknięcie tragedii.

Post autor: Pies »

Rzadko kiedy w takich okolicznościach nikt nie ponosi szwanku.
Z tym sygnałem to też ściema, bo do dziś wielu samolotów nie odnaleziono.
W czasie II W św, lotnicy obu stron mieli na pokładzie w tej intencji maczety, dziś osiągają one niezłe sumki na aukcjach.
Dzieci nie ma co uczyć survivalu przed wyprawami, bo one nie uczestniczą w wyprawach! (zastanów się chłopie co piszesz). U nas w górach jest tak ciasno, że lokalizacja miejsca katastrofy w normalnych warunkach jest stosunkowo prosta. Wycieczki z dziećmi zaś odbywają się szlakami.
Survivalowe wyposażenie przydaje się gdy schodzimy ze szlaku na dłużej i świadomie.
Nic nie zastąpi wiedzy i zdrowego rozsądku.
Teraz mamy telefonię komórkową, zgoda w dolinie może nie być zasięgu, ale na szczycie najbliższej NAJŁATWIEJSZEJ góry już tak.
Amazonia inna bajka, ALE jeśli wszyscy przeżyli to teren nie może być skrajnie trudny.
Jeśli działa radio to kapitan wie co robić reszta mu pomaga, histeryków się ucisza i daje zajęcie.
Wszyscy muszą się czymś zająć aby polepszyć swoją sytuację.
Najgorsza wersja jak znajdzie się 2 kogutów, wtedy trzeba przypomnieć, że ZGODA BUDUJE i kadencyjność wodza.
Wszystko co pod ręką ma służyć do przetrwania, razem aż do przyjścia pomocy.
Trzeba tam być i widzieć zagrożenia żeby coś pisać bo to od największych zagrożeń będzie zależało co najpierw będziemy robić. I bardzo ważne: każdy powinien robić to, co najlepiej umie robić i przy okazji uczyć kogoś kto jest najbliżej i wzajemnie.
Ochrona życia i zdrowia to pierwsze cele. Potem woda jedzenie, zagospodarowanie obozowiska, gromadzenie opału, a jak trzeba to i grodzenie. Pracują wszyscy! Tam gdzie najgorzej musi być rotacja. Nie wolno nikogo bezsensownie narażać.
Wyzwanie tak trudne, jak trudny teren i warunki. Dogadanie się z dzikimi to prawie 100% szansa przeżycia, o ile tacy są i nie chcą nas zjeść? Trzeba dyplomacji i z pewnością podarków.
Co tu bajki będę pisał. Konkretne warunki, konkretne działanie. Przemyślane, kolektywne i konsekwentne.
ODPOWIEDZ