Bieszczady Listopad 2011
: 18 gru 2011, 19:55
Witam. W listopadzie wraz z kumplem postanowiliśmy wybrać się w Bieszczady. Sprzęt zakupiliśmy (szczegóły + foty - jak się nauczę wklejać w innym temacie) i heja 800 km przed siebie tzn. tyle gdzieś mamy do Cisnej , Smerka itp.
Dla mnie "świeżaka" była to pierwsza wyprawa (3 dniowa) więc normalnie cieszyłem się jak dziecko. Była to typowa męska wyprawa
i w skrócie powiem tak:
- było z a j e .... ście, jedną noc spaliśmy w schronisku (łazikowaliśmy cały dzień i nie chciało mi się rozkładać namiotu) gdzie bardzo miła pani uraczyła nas grzańcem - sen szybko nas zmorzył
; drugi dzień łazikowania i spanie pod namiotem, nie miałem tropiku więc woda skropliła się od wewnątrz a w nocy lekko przymarzła ale co tam, i tak było warto.
- nie ma nic lepszego jak wygramolisz się rankiem z namiotu, jest zimno a kolega właśnie przygotowuje świeżo zaparzoną kawę, szron na trawie, słońce świeci ci w twarz a ty sobie zajadasz gorącą konserwę, popijasz kawę, bez pośpiechu, nic i nikt cię nie goni. Pakujesz się i ruszasz dalej w drogę.
Kumpel Marian spał w jednoosobowym namiocie (tzw. satelita, to ten który bardzo szybko się rozkłada) i bardzo sobie chwalił ten namiot, fakt że w transporcie trochę wystaje ponad obrys plecaka ale spoko dał radę.
- kondycja, hmm i tutaj właśnie wraz z kumplem doszliśmy do wniosku że jej nie mamy hihi możesz mieć dobry sprzęt ale kondycji nie kupisz więc będziemy trenować
- następne wypady będą bliżej i na pewno w przyszłym roku.
Wnioski: warto ruszyć d...pe sprzed kompa i nie czekać aż ktoś zrobi to za nas. Następnym razem postaram się napisać coś więcej. Pozdro!
Dla mnie "świeżaka" była to pierwsza wyprawa (3 dniowa) więc normalnie cieszyłem się jak dziecko. Była to typowa męska wyprawa

- było z a j e .... ście, jedną noc spaliśmy w schronisku (łazikowaliśmy cały dzień i nie chciało mi się rozkładać namiotu) gdzie bardzo miła pani uraczyła nas grzańcem - sen szybko nas zmorzył

- nie ma nic lepszego jak wygramolisz się rankiem z namiotu, jest zimno a kolega właśnie przygotowuje świeżo zaparzoną kawę, szron na trawie, słońce świeci ci w twarz a ty sobie zajadasz gorącą konserwę, popijasz kawę, bez pośpiechu, nic i nikt cię nie goni. Pakujesz się i ruszasz dalej w drogę.
Kumpel Marian spał w jednoosobowym namiocie (tzw. satelita, to ten który bardzo szybko się rozkłada) i bardzo sobie chwalił ten namiot, fakt że w transporcie trochę wystaje ponad obrys plecaka ale spoko dał radę.
- kondycja, hmm i tutaj właśnie wraz z kumplem doszliśmy do wniosku że jej nie mamy hihi możesz mieć dobry sprzęt ale kondycji nie kupisz więc będziemy trenować
- następne wypady będą bliżej i na pewno w przyszłym roku.
Wnioski: warto ruszyć d...pe sprzed kompa i nie czekać aż ktoś zrobi to za nas. Następnym razem postaram się napisać coś więcej. Pozdro!