Dzięki, dzięki
Ponieważ chwilowo z kasą cienko na dzisiejszą nockę poszedłem jedynie z ogrzewaczem kieszonkowym. Kupiłem po drodze w słynnym sklepie na M

Z węgielkami 42 zł. Wieczorem siedziałem przy ognisku więc było ciepełko. Około 22:00 odpaliłem podgrzewacz, niełatwa to robota. Zapalniczką szło powoli, długo się rozgrzewa. Przyłożyłem do żaru i jakoś poszło. Zaczyna grzać. Jakoś przed północą zawinąłem się do budy, w budzie 8 st.C. Wilgoć duża, na dworze mgła, widoczność z 10m i biała ściana. Na tyłku grube dresy na górę polar i spać. Śpiwór rozpięty, przykryłem się jak kołdrą, nie lubię spać w zapiętym śpiworze. Na śpiwór kocyk i podgrzewacz na brzuch i śpię. Jakoś ok. 5:00 się obudziłem na sikundę. Wracam trzęsąc się do łózka i szukam podgrzewacza. I co ?? Jest cieplutki, rozgrzany na maksa, aż w ręce parzy. Momentalnie zrobiło się ciepło i miło

Niemiłe okazało się to, że brzuch sobie poparzyłem, rano patrzę, a tu dwie czerwone plamy. Nie można kłaść bezpośrednio na ciało się okazuje

Jakoś o 5:30 zaczął robić się zimny.
W ciągu dnia czytałem sobie książkę podłożywszy podgrzewacz pod plecy. Jak dla mnie super rozwiązaniem, na pewno w jesienne i zimowe dni będzie mi towarzyszył nawet na spacerach z psem

I kupię sobie jeszcze jeden, po jednym do każdej kieszeni i już nigdy nie zmarznę w to, co mam najcenniejsze

. Polecam.