Strona 1 z 2

Warszawsko-łódzki afterek w okolicach Rembertowa

: 23 paź 2011, 23:29
autor: MlKl
Obrazek

Wieść gminna i szeptana niosła od jakiegoś czasu, że Slaq knuje niecnie jakowąś imprezkę na swoich bagnach. Wiedziony nieodpartą ciekawością postanowiłem rzecz zbadać organoleptycznie...

Wieść gminna niosła, że spotkanie ma się odbywać anonimowo i bezalkoholowo - w związku z czem wyposażyłem się w odpowiedni załącznik, gar smalcu i składniki na kociołek grochówki, wiedziałem wszak, że zloty, organizowane przez tych podłych zmroli nigdy się nie udają, kłody wokół ogniska są za twarde, a do legowisk te podłe szuje nawet nie podciągnęli elektryki... Gotowi mnie byli morzyć tam głodem i poić wodą z Długiej...

Zabezpieczony na wszystkich frontach, silny, zwarty i gotowy wyruszyłem w sobotni ranek na spotkanie przygody. Survival rozpoczął się już na Centralnym - próby odnalezienia przyjeżdżających z okolic Łodzi Dragonfly i Mwitka z kolegą utrudniał trwający tam remont - trzeba było szukać bezpiecznych przejść. Ale jakoś udało się zebrać ekipę, i po chwili już gnaliśmy eskaemką w kierunku Rembridż. Oczywiście nie trwało to długo, w połowie drogi między Warszawą Wschodnią a Rembertowem pociąg stanął i radośnie stał ok 20 minut. Już mieliśmy się z niego ewakuować, i ciąć na sagę w kierunku bunkra, ale w momencie, gdy Chloru już szarpał się z drzwiami, pociąg ruszył, i dowiózł nas na miejsce. Przejażdżka autobusem na Mokry Ług przebiegała bez zakłóceń, jeżeli pominąć wizyty w każdym mijanym sklepie, sprzedającym to, czego na zlot nie braliśmy ;)

Marszem ubezpieczonym udaliśmy się na bunkier, gdzie popasaliśmy w oczekiwaniu na Slaqa i Mr Slotha. Gdy ci się wreszcie pojawili straciliśmy chwilkę na wybijanie niektórym defetyzmu z pustych łepetyn - chcieli gamonie koczować na bunkrze, choć zeszłoroczna miejscówka zlotowa była o rzut beretem zaledwie.

Przez kolejne trzy godzinki rzucaliśmy beretem, i wreszcie mogliśmy zająć się tym, co dusza Indianina lubi najbardziej, czyli słodkim lenistwem :)

Nie dotyczyło to oczywiście naszych drogich gości z okolic miasta o dwuliterowej nazwie. Zostali zapędzeni do rozpalania ognia i noszenia wody z Długiej.

Chloru oczywiście zapomniał przynieść zlotową chochelkę, więc na biegu zrobiłem coś łyżkopodobnego, coby było czym nabierać grochówkę z kociołka. W międzyczasie oczywiście nie obyło się bez prezentacji i degustacji tego, czego na zlot nie przywieźliśmy...

Szybko okazało się, że nie przywieźliśmy tego za mało, w związku z czem odbyła się masowa akcja molestowania kolegów, których posądzaliśmy o posiadanie choćby namiastki serca i przyzwoitości. I tu właśnie okazało się, że Grzymek to samo zuo i w ogóle, a Puchal to jest gościówa. Z narażeniem życia i zdrowia dostarczył nam przed północą jeszcze trochę tego, czego w ogóle na zlocie nie było, i sobie poszedł. W trakcie dostarczania dostarczył nam sporo niezapomnianych wrażeń - podkradał się po ciemku, hałasując jak smok wawelski. Młodzież poszła sprawdzić cóż to takiego, ale jak do nich wyskoczył, wykazała się wybitnymi zdolnościami survivalowymi bijąc rekordy szybkości w oddalaniu się od zagrożenia w trudnym terenie :)

Po spożyciu dostawy tego, czego na zlocie nie spożywaliśmy udaliśmy się na nocny spoczynek. Noc była pogodna, ciepła, gwiazdy nam mrugały. Tym, co niecnie insynuują, że Dragonfly tak się spił, że spał wprost na trawie, zadam kłam niniejszym - podłożył se folię, i nawet się nakrył ponchem. I wcale nie chrapał mniej głośno i melodyjnie, niż Mr Wilson rok temu :P

Rankiem powstawaliśmy skoro świt czyli kole dziewiątej, pomarudziliśmy jeszcze trochę wokół ogniska, przeżyliśmy nalot Aniołów, i pora było się zbierać.

Niniejszym pragnę podkreślić, że organizatorzy się nijak nie spisali, impreza się fatalnie odbywała i równie fatalnie zakończyła, zuo i uj. Drewno było za suche, woda za mokra, kłody twarde i bez rozkładanych oparć. O braku prądu w gniazdkach już pisałem...

: 23 paź 2011, 23:48
autor: Jaca
Zacnie. Miki posiadasz gdzieś więcej fot z tego nieudanego spotkania? Btw. grochówka jak zwykle wymiatała, o smalcu nie wspomnę. Dobrze, że goście ratowali takimi specjałami bo organizatorzy dali dupy, było zbyt zimno i wilgotno.

: 23 paź 2011, 23:56
autor: MlKl
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

: 23 paź 2011, 23:58
autor: slaq
MlKl pisze: trakcie dostarczania dostarczył nam sporo niezapomnianych wrażeń - podkradał się po ciemku, hałasując jak smok wawelski. Młodzież poszła sprawdzić cóż to takiego, ale jak do nich wyskoczył, wykazała się wybitnymi zdolnościami survivalowymi bijąc rekordy szybkości w oddalaniu się od zagrożenia w trudnym terenie :)
No kocham Cię Mikki normalnie ;D
Gróchówkię przygotował, kocioł przytargał - szacuneczek, całuję rączki za produkt finalny ;D

A także za "sprezentowanie" mi pałatexa, piłexa z from Lidlexa, i słój smaczyku co to słony nie był - negatyf ogólnie ;D
Ta rubaszna (Radziu) - no cóż, kocioł i bambuko ;D
Niegodziwcy z miasta "Uć" co to ukradli mi buty - kocioł i bambuko - zbiorowe !
Z Dragonem nie rozmawiałem - wszak się obraziłem, zresztą matka porządna , ojciec też, a syn kolejarz :mrgreen:
Puchal - wybawca :-D
Chlor - pokuta, za podłe knowania, i pokrętne sabotaże z tymi z miasta "Uć"

Aniołowi - podziękowania za przybycie, i wykrycie tego co po sobie pozostawili Ci z miasta "Uć' - nie ładnie panowie , tym bardziej, że apelowałem w sprawie kup i instruowałem, jak należy oddać kał - negatyf, i przymusowe szkolenie zaliczyć będziecie musieli - jak oddać kał i porządnie zakopać ;D
To tak w skrócie.

: 24 paź 2011, 00:12
autor: MlKl
Ty się nie wykręcaj - żadnych prezentów ci nie dawałem - masz się za mnie z Puchalem rozliczyć, za to co przyniósł, choć tego nie było i nikt nie widział, o spożywaniu nie wspominając... :P Jak nie, to oddawaj smalec! :P

: 24 paź 2011, 00:27
autor: puchalsw
MlKl pisze:gdy Chloru już szarpał się z drzwiami, pociąg ruszył
Pewnie spał na lekcjach z Przygotowania do Życia w Rodzinie, kiedy uczyli, że drzwi jak się nie otwierają, kiedy ciągnie "dosię" trzeba pchać "odsię"
MlKl pisze: Młodzież poszła sprawdzić cóż to takiego, ale jak do nich wyskoczył, wykazała się wybitnymi zdolnościami survivalowymi bijąc rekordy szybkości w oddalaniu się od zagrożenia w trudnym terenie
Faktycznie, chłopaki prawie narobili w szarawary camo. Plan był taki, że jak pójdą głębiej w krzaczory, ja fizycznie wręcz rzucę się prosto z krzaków na jednego z nich (później zważyłem, że to był głupi pomysł, zważywszy ilość ostrzy na 1m kw. w tym miejscu)... Niestety było tak czarno w powietrzu, że mimo iż siedziałem już tam 20min z wyłączoną czołówką (Petzl, wiadomo..) i wzrok przyzwyczaiłem do ciemności, potknąłem się o jakiś konar. Pozostaje mi jednak satysfakcja z dwóch powodów:
1. Przez sekundę obaj myśleli że z krzaków szarżuje na nich dzik.
2. Starszyzna forumowa (Miki, i Drago) bezpiecznie zawinięta w pałąteksy, chroniła zadki przy ogniu, dysputując, czy hałasy pochodzą od "daniela", "zwierzyny płowej" lub ostatecznie "łosia". No bo po co się narażać?...

Satysfakcja z postraszenia: bezcenna icon_twisted
MlKl pisze:Nie dotyczyło to oczywiście naszych drogich gości z okolic miasta o dwuliterowej nazwie.
Miasto UĆ?

Fajnie było wpaść nawet na tą chwilkę i ciągać swój zgrabny zadek ciemną, mglista nocą po lesie. Zaczyna mi się to podobać. Możecie na mnie liczyć w przyszłość.
Przy okazji: miejscówka pięknie się zregenerowała. Mam wrażenie, że okolica sporo zarosła i stała się bardziej niedostępna.

PS: koc US ma wrócić do właściciela na następnym bif/afterku icon_twisted
PS2: smalec MIKI'ego...śniłem o nim... Miód w gębie.

: 24 paź 2011, 01:32
autor: aniol
slaq pisze: nie ładnie panowie , tym bardziej, że apelowałem w sprawie kup i instruowałem, jak należy oddać kał - negatyf, i przymusowe szkolenie zaliczyć będziecie musieli - jak oddać kał i porządnie zakopać ;D

Obrazek

: 24 paź 2011, 07:49
autor: mwitek
O aniol dzięki, że znalazłeś moje opakowanie po chusteczkach. Już się bałem, że bezpowrotnie je zgubiłem...





A na poważnie, to w sumie nie wiem czy to moje czy nie moje, jeśli mi wypadło to wybaczcie, ale chyba to nie taki problem, żeby rozbić aferę na pół internetu.


Poza tym fajno było, udało mi się ze slaqową pomocą zrobić pierwszą łyżkię, chciałem też kubek ale nie trzeba przesadzać na pierwszy raz :D

: 24 paź 2011, 08:26
autor: wolfshadow
aniol, skrzynki geocache nie widziałeś? Trzeba był sięgnąć głębiej... :mrgreen:
MlKl pisze:kłody twarde i bez rozkładanych oparć
O przepraszam. Jedna była całkiem elegancko wyprofilowana. Rzezałem ją w zeszłym roku kurkasem Parthagasa.

A dobry smalczyk z razowcem to zuo. :-)

Fajny mieliście afterek.

: 24 paź 2011, 10:39
autor: Dragonfly
Aniele Mój !
Jeżeli chodzi o Poszukiwaczy Gówien - są dwie szkoły: jedni zakopują, inni fotografują i puszczają gówno w świat... Ale jeżeli już Ty gówno znalazłeś - musi, znalezisko to zapewne nie byle jakie, pozostałość to co najmniej po B. Grylsie, byłym komandosie SAS... :-)

: 24 paź 2011, 10:54
autor: aniol
Odpowiem krótko i zwięźle - sram na wszelkie próby wykrętów i żarcików 8-)
Śmiecenie plastikiem pozostaje śmieceniem i uj :evil:
Wytykać, szydzić i piętnować będę każdego internetowego "surfifalowca" co robi burdel w lesie.

: 24 paź 2011, 10:54
autor: MlKl
Wytworzyła się taka tradycja forumowa, która nakazuje po każdym zlocie zjechać organizatorów - to się do niej ino dostosowałem. Jak się wejdzie między wrony, trzeba krakać jaki ony...

Kłoda nawet ociosana, była twarda, nie miała regulowanego oparcia, dupcia cierpła i bolały plecki. Musiałem se podłożyć prywatny karimateks pod obolałe cztery litery - czyli zuo i uj, i wieczna hańba organizatorom!

Co prawda do dziś nie wiem, kto toto tak niecnie zorganizował - podejrzenia kierują się na Grzymka, który sprytnie od udziału w samej imprezie się wykręcił, i w dodatku nie doniósł tego, czego na zlocie i tak nie używaliśmy. Szuja i zbok totalny!

Anioł, jak to Anioł - musi się do czegoś przyczepić. Tego, że wracając uzbieraliśmy spory worek śmieci zalegających wzdłuż drogi oczywiście nie wypatrzył. Osobiście byłbym za tym, żeby nową świecką tradycją stało się to, że każdy uczestnik wyprawy do lasu w drodze powrotnej właśnie zbiera i wynosi z lasu to co rozmaite padluchy w nim pozostawiają.

: 24 paź 2011, 10:57
autor: puchalsw
Dragonfly pisze:Ale jeżeli już Ty gówno znalazłeś
Ja bym zawinął w papierek od mieszanki krakowskiej, i podrzucił pod wejściem do ratusza w Rembridż.
Strach się spiąć teraz w lesie, bo jeszcze kto później twoją "ciemną masę" na fejsbooka wrzuci :-?

: 24 paź 2011, 10:58
autor: Michal N
To i ja pozwolę sobie kilka fotek wrzucić. Większe i więcej tu: https://picasaweb.google.com/1120101007 ... embertowie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

: 24 paź 2011, 11:02
autor: aniol
MlKl pisze: Tego, że wracając uzbieraliśmy spory worek śmieci zalegających wzdłuż drogi oczywiście nie wypatrzył. Osobiście byłbym za tym, żeby nową świecką tradycją stało się to, że każdy uczestnik wyprawy do lasu w drodze powrotnej właśnie zbiera i wynosi z lasu to co rozmaite padluchy w nim pozostawiają.
Tego, że przy wyjściu z miejscówki na główną drogę bieliła się czyjaś chusteczka też nie wypatrzyliście - zakopaliśmy ją w drodze powrotnej. :-P

Lepiej niech się postarają bywalcy by własnych padluchów nie zostawiać.

: 24 paź 2011, 11:14
autor: puchalsw
Michal N, taka piękna kłoda brzozowa sobie leżała, a Wy jej ze skóry nie obdarliście! :roll:
Marnotrawstwo. Jak mi się uda młodego na weekend sprzedać, to wracam w te rejony w sobotę rano na śniadanie i postaram się nadrobić Wasze zaległości. Tyle dobra się marnuje! :shock:

: 24 paź 2011, 11:18
autor: Michal N
Byliśmy zajęci cięciem jej koleżanki, w celu popełnienia kubeczków i innych puchalków :mrgreen:

: 24 paź 2011, 11:24
autor: mwitek
następne spotkanie u nas, a potem proponuje po środku :) konkretnie koło skierniewic granica między łódzkim a mazowieckim przez las przebiega :)

[ Dodano: 2011-10-24, 11:30 ]
dodam tylko że całkiem spory las

: 24 paź 2011, 14:33
autor: Roland
Panowie :) Jak będziecie organizowali jeszcze jakiś wypad na bunkry lub okolice - to dajcie znać na PW, może uda mi się do was dołączyć. Widzę że Miki i Dragon się spotkali :) Faktycznie podobne te dwa osobniki :) Ha ha. Czyżby Dragon aby się nieco odróżniać brodę zgolił?

: 24 paź 2011, 14:39
autor: Armat
Fajny wypadzik. Szkoda, ze nie udalo mi sie dotrzec :(
To nastepnym razem :mrgreen:
mwitek pisze:następne spotkanie u nas, a potem proponuje po środku :) konkretnie koło skierniewic granica między łódzkim a mazowieckim przez las przebiega :)

[ Dodano: 2011-10-24, 11:30 ]
dodam tylko że całkiem spory las
Puszcza Bolimowska?

: 24 paź 2011, 15:20
autor: dziul
Roland pisze:Faktycznie podobne te dwa osobniki
:mrgreen:

Do kompletu "siwych zgredzików brzuchatych-brzuchaczy" to jak widzę jeszcze tam dziula brakuje ... "Boh trojcu liubit " ... ;-)

: 24 paź 2011, 15:36
autor: Hiskiasz
Gratuluję pięknych kłód wokoło ogniska do wygodnego posadzenia tyłków :-D Zapewne zadowoliłyby każdego najbardzej wybrednego survivalowca w Polsce :-P

Szkoda, że nie było informacji o wypadzie (a może była tylko nie zauważyłem?). Ale ja sobie to odbiję w przyszły weekend w pewnym dzikim miejscu w zachodniopomorskim.

: 24 paź 2011, 15:38
autor: wolfshadow
Hiskiasz pisze:Gratuluję pięknych kłód wokoło ogniska do wygodnego posadzenia tyłków
W każdym razie wzajemnie sobie po menażkach nie deptali.
Skoro jest to piknik więc wymagania piknikowe zostały spełnione.

: 24 paź 2011, 15:44
autor: puchalsw
dziul pisze:Do kompletu "siwych zgredzików brzuchatych-brzuchaczy" to jak widzę jeszcze tam dziula brakuje ... "Boh trojcu liubit " ...
gospodi pomiłuj :shock:

Ściółka nie zregeneruje się przez dziesięciolecia! Ale na pewno będzie dużo dobroci do jedzenia :D

: 24 paź 2011, 15:46
autor: MlKl
dziul - a może by tak jakiś wypadzik rowerowy we trzech? Trasa może być w dowolnym miejscu Polski - dysponuję Mondeo combi w gazie i z bagażnikiem na trzy rowery, czepianym do haka, jakby co...