Kurcze, ostatnio mam problemy z quasi-politycznymi agitkami. Idą wybory, a mnie puszczają nerwy jak to sobie posłucham ile kto milionów mieszkań by chciał wybudować za moją kasę albo wyobrażam sobie o ile by mi musiały wzrosnąć podatki, żeby każdego lenia na socjalu uczynić szczęśliwym więc paluchy na klawiaturze same z siebie drobne złośliwości wypisują o tych tuskoautobusach itp., za co szczerze przepraszam, choć poprawy obiecać nie mogę, a wręcz spodziewam się pogorszenia
Ciężko jednak nie odnieść tego o czym piszecie do aktualnej sytuacji społeczno – gospodarczej. Problemem jaki widzę jest tzw. „dobrobyt” polegający na tym, że się nie pracuje tylko nudzi. Obecnie większość młodych ludzi kontynuuje swoją naukę aż do poziomu studiów akademickich, które kończą w okolicach 25 roku życia. Ekonomiczny sens takiego rozwiązania pomijam, chyba każdy rozsądny człowiek widzi co się dzieje na rynku pracy. Ciekawym natomiast jest fakt, że w praktyce do 25 roku życia ludzie zwyczajnie nic nie robią, a często nawet dłużej, bo przecież dla tych wszystkich z zawodu kierowników, zarządców, prawników, socjologów itp. itd. roboty zwyczajnie nie ma. Państwo również do podejmowania pracy nie tylko nie zachęca, ale wręcz zniechęca. Zjawiska takie jak obowiązek ponoszenia danin publicznych nawet w przypadku nie osiągnięcia jakiegokolwiek dochodu, ba nawet w braku obrotu, przedziwny system podatkowy, dzięki któremu np. płaci się VAT od wystawionej faktury, która nie została zapłacona i wiele innych podobnych głupot i absurdów chęć do pracy zabijają. Tym sposobem mamy bardzo dużą część populacji, która się nudzi, a jak wiadomo człowiek nudzący się gnuśnieje, staje się wyalienowany, agresywny, następuje cywilizacyjny regres, który właśnie obserwujemy. Jestem pewien, że u schyłku imperium rzymskiego sytuacja była bardzo podobna, tylko bez komputerów

Pomimo tego, że lubimy gloryfikować człowieczeństwo i często w swojej próżności nie zaliczamy się nawet do świata zwierząt, mechanizmy są takie same; drób w chowie klatkowym daje zawsze gorsze jajka niż żyjący swobodnie
Jak już wiele razy pisałem, nie sądzę żeby to zjawisko potrwało już długo. Ile dokładnie, ciężko powiedzieć, pewnie krócej niż nam się wydaje. Stawiam jednak złoto przeciw orzechom, że nastąpi za naszego życia. Sądzę, że prawdopodobieństwo wystąpienia w ciągu półtorej roku zjawisk takich jak hiperinflacja, upadek strefy euro i rozpad eurokołchozu skutkujący dla nas kryzysem gospodarczym oraz utratą papierowych oszczędności przekracza 50%. Później są tylko dwie alternatywy; totalitaryzm w formie demokracji totalitarnej / technofaszyzmu lub jakiegoś odcienia czerwieni albo liberalizm i to w wersji „krwiożerczej”

, raczej ze wskazaniem na to pierwsze. W obu przypadkach będzie to jednak społeczny szok . Podziwiam naturę jako samoregulujący się mechanizm zmierzający zawsze do równowagi, szkoda tylko, że mamuty wyginęły
Warto jednak dostrzec drugą stronę medalu, komputery to też źródło informacji, wiele spraw ułatwiają. Za naszej młodości możliwości nie były takie szerokie, dziś wystarczy sobie poszperać po Googolu przez chwilę i już wiadomo gdzie w okolicy są fajne miejsca, a kiedyś była to wiedza tajemna przekazywana z pokolenia a pokolenie
Na dobry początek warto sobie uzmysłowić, że coś takiego jak „my” już nie istnieje, o ile w ogóle kiedykolwiek istniało. Społeczeństwo nam się rozpadło, mamy permanentną wojnę domową, jeden drugiego stara się wydymać jak i gdzie tylko się da, politycy składają podatników w ofierze na ołtarzu wyborczym, a jak podatników zabraknie to zadłużają dzieci, nawet te które się jeszcze nie urodziły. Jeśli sąsiad za ścianą ma tłustą dupę i mu się fałdy na mózgu wygładzają od oglądania TV to jest jego problem, nie mój czy twój. Dla nas to może być nawet lepiej, będzie smaczniejszy z rożna
Qasz pisze:Parafrazując - Blackout i jesteśmy w dupie.
Nie, w dupie już jesteśmy, nie trzeba żadnego blackoutu. Teraz czekamy aż zacznie płynąć gówno, może będzie greckiego pochodzenia

Co będzie później to się jeszcze zobaczy ale silniejsi, sprytniejsi i bardziej bezwzględni zawsze mieli lżej niż słabi i głupi. Pewnych prawideł natury nawet Komisja Jewropejska nie jest w stanie zmienić rozporządzeniem
