23-24.07.2011 Wyprawa rowerowa - DPN, Korytnica
: 13 sie 2011, 20:28
Wyprawę rowerową zamierzaliśmy rozpocząć w piątek 22.07., jednak z powodu złej pogody wyruszyliśmy pociągiem w sobotę o godz. 9:50 z Poznania Głównego. Z tego powodu ekipa uczestników nieco nam się uszczupliła, ale ostatecznie w składzie trzyosobowym wyruszyliśmy na trasę. Wysiedliśmy około jedenastej w Krzyżu, trafiliśmy na chwilę, gdy już przestawało padać; nie przypuszczaliśmy, że kilka godzin później pogoda aż tak się poprawi, by zobaczyć słońce i kawałek błękitnego nieba.
Z Krzyża wyruszyliśmy szutrówką biegnącą prawym brzegiem Drawy do Starego Osieczna. Niestety, jednemu z uczestników jadącym na tylnej zdartej całkowicie oponie przebiła się dętka, co skutkowało wyprawą do sklepu (czynnego do 13:00!), i zakupem nowej opony z dętką, oraz jej zmianą na chodniku. Dalsza część wyprawy jeżeli chodzi o sprawność pojazdów, przebiegła właściwie bez problemów, nie licząc odkręcenia w jednym rowerze obcierającego błotnika i użycia go jako lotki spojlera (+10km/h!!! POWER).
Ogólnie trasa w sobotę przebiegała następująco: Krzyż - szutrówka prawym brzegiem Drawy (ok. 12km) - Stare Osieczno - Głusko - Bogdanka - Sitnica - Niemieńsko - leśniczówka Nowa Korytnica - biwak na północno-zachodnim brzegu jeziora Nowa Korytnica, które jest rozlewiskiem rzeki Korytnicy płynącej z kierunku północnego. Dodatkową atrakcją była przenoska rowerów z bagażami przez dopływ Korytnicy - rzeczkę Kamionkę (bardzo czystą) - trochę zagubiliśmy się w lesie, i nie chciało nam się cofać.
Na biwaku nad brzegiem jeziora Nowa Korytnica spotkaliśmy znajomych kajakarzy, którzy rozpalili wcześniej ognisko, więc przyszliśmy na gotowe
Rano wykąpaliśmy się przechodząc przez wpół zatopiony pomost nad jeziorem - woda była jednak trochę zimna.
Następnego dnia czyli w niedzielę, skierowaliśmy się inną drogą, na północ w stronę Białego Zdroju. Dojeżdżając do linii kolejowej Kalisz Pomorski - Wałcz, obecnie w gruntownym remoncie, obejrzeliśmy zniszczoną i rozgrabioną dawną stację Biały Zdrój Południowy. Ślady wskazywały, że był tam kiedyś tor dodatkowy, dyżurny ruchu, a może nawet mijanka z semaforami, dziś z tego nie pozostało już nic poza torem głównym. Szkoda, że decydenci z PKP nie umieli tego sprzedać osobie prywatnej, pozostawiając uroczą stacyjkę na pastwę szabrowników...
Jadąc później kawałek przez las, przejechaliśmy obok wsi Biały Zdrój, skręcając w lewo w las w stronę Dominikowa. Droga asfaltowa prowadziła prawie do biwaku Chata Rybacka położonego między dwoma jeziorami Szerokim oraz Krzywym Dębskiem, gdzie zakupiliśmy uzupełnienie napojów. Następnie szutrówką przez las do Dominikowa, tam zjedliśmy sławne lody uwiecznione na zdjęciu. Kolejnym etapem było znane już nam wcześniej Niemieńsko, kilka kilometrów za Niemieńskiem nie skręciliśmy jednak na Stare Osieczno jak wcześniej, a na Dobiegniew, w stronę Zatomia. Za Zatomiem wjechaliśmy na starą drogę wykładaną kocimi łbami, która towarzyszyła nam aż do Radachowa. Tam wróciliśmy na asfalt, przejechaliśmy przez kilka wiosek. Chcieliśmy się później wykąpać w jeziorze koło Słowina, niestety okazało się delikatnie mówiąc niezbyt czyste, za to kilka kilometrów dalej jezioro Słowie koło Starczewa, nadawało się do kąpieli, więc skorzystaliśmy.
Wyprawę rowerową zakończyliśmy około dwudziestej w Dobiegniewie, ładując się z rowerami na ostatni osobowy Szczecin - Poznań, nie dojechaliśmy jednak bez przeszkód do Poznania, ponad godzinę staliśmy bowiem w Miałach z powodu wykolejenia towarowego za Wronkami. Pociągi jeździły tam jednym torem i doznawały sporych opóźnień, więc w Poznaniu byliśmy trochę po 22giej.
Łącze do zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1108480823 ... directlink
Z Krzyża wyruszyliśmy szutrówką biegnącą prawym brzegiem Drawy do Starego Osieczna. Niestety, jednemu z uczestników jadącym na tylnej zdartej całkowicie oponie przebiła się dętka, co skutkowało wyprawą do sklepu (czynnego do 13:00!), i zakupem nowej opony z dętką, oraz jej zmianą na chodniku. Dalsza część wyprawy jeżeli chodzi o sprawność pojazdów, przebiegła właściwie bez problemów, nie licząc odkręcenia w jednym rowerze obcierającego błotnika i użycia go jako lotki spojlera (+10km/h!!! POWER).
Ogólnie trasa w sobotę przebiegała następująco: Krzyż - szutrówka prawym brzegiem Drawy (ok. 12km) - Stare Osieczno - Głusko - Bogdanka - Sitnica - Niemieńsko - leśniczówka Nowa Korytnica - biwak na północno-zachodnim brzegu jeziora Nowa Korytnica, które jest rozlewiskiem rzeki Korytnicy płynącej z kierunku północnego. Dodatkową atrakcją była przenoska rowerów z bagażami przez dopływ Korytnicy - rzeczkę Kamionkę (bardzo czystą) - trochę zagubiliśmy się w lesie, i nie chciało nam się cofać.
Na biwaku nad brzegiem jeziora Nowa Korytnica spotkaliśmy znajomych kajakarzy, którzy rozpalili wcześniej ognisko, więc przyszliśmy na gotowe

Następnego dnia czyli w niedzielę, skierowaliśmy się inną drogą, na północ w stronę Białego Zdroju. Dojeżdżając do linii kolejowej Kalisz Pomorski - Wałcz, obecnie w gruntownym remoncie, obejrzeliśmy zniszczoną i rozgrabioną dawną stację Biały Zdrój Południowy. Ślady wskazywały, że był tam kiedyś tor dodatkowy, dyżurny ruchu, a może nawet mijanka z semaforami, dziś z tego nie pozostało już nic poza torem głównym. Szkoda, że decydenci z PKP nie umieli tego sprzedać osobie prywatnej, pozostawiając uroczą stacyjkę na pastwę szabrowników...
Jadąc później kawałek przez las, przejechaliśmy obok wsi Biały Zdrój, skręcając w lewo w las w stronę Dominikowa. Droga asfaltowa prowadziła prawie do biwaku Chata Rybacka położonego między dwoma jeziorami Szerokim oraz Krzywym Dębskiem, gdzie zakupiliśmy uzupełnienie napojów. Następnie szutrówką przez las do Dominikowa, tam zjedliśmy sławne lody uwiecznione na zdjęciu. Kolejnym etapem było znane już nam wcześniej Niemieńsko, kilka kilometrów za Niemieńskiem nie skręciliśmy jednak na Stare Osieczno jak wcześniej, a na Dobiegniew, w stronę Zatomia. Za Zatomiem wjechaliśmy na starą drogę wykładaną kocimi łbami, która towarzyszyła nam aż do Radachowa. Tam wróciliśmy na asfalt, przejechaliśmy przez kilka wiosek. Chcieliśmy się później wykąpać w jeziorze koło Słowina, niestety okazało się delikatnie mówiąc niezbyt czyste, za to kilka kilometrów dalej jezioro Słowie koło Starczewa, nadawało się do kąpieli, więc skorzystaliśmy.
Wyprawę rowerową zakończyliśmy około dwudziestej w Dobiegniewie, ładując się z rowerami na ostatni osobowy Szczecin - Poznań, nie dojechaliśmy jednak bez przeszkód do Poznania, ponad godzinę staliśmy bowiem w Miałach z powodu wykolejenia towarowego za Wronkami. Pociągi jeździły tam jednym torem i doznawały sporych opóźnień, więc w Poznaniu byliśmy trochę po 22giej.
Łącze do zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1108480823 ... directlink