Majówka Archeologiczna Chodlik 2011
: 28 maja 2011, 23:53
Spotkanie z Markiem Poznańskim i wyjazd na majówkę do Chodlika planowałem od dawna. W zeszłym roku plany pokrzyżowała powódź, przegapiłem też imprezy w Rydnie, teraz wszystko sie udało.
Wyjechałem z domu ok. 3.00 nad ranem (i tak nie spałem), miałem po drodze jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia. Około 5.00 nad ranem było już zupełnie widno a ja byłem na miejscu, początek wycieczki to wąwozy lessowe w okolicach Bochotnicy i Parchatki, następnie kamieniołom i wydłubywanie prezentów dla znajomych. Dalej jadę zobaczyć rezerwat ''Skarpa Dobrska'', ciekawa roślinność, formy geologiczne i przepiękne widoki na dolinę Wisły, ciągle trwa budowa umocnień przeciwpowodziowych. Przed śniadaniem jestem w Rogowie, zostawiam samochód i maszeruję do źródeł miejscowej rzeczki. Woda zimna ale czysta i pyszna, krótki odpoczynek, moczenie nóg, mycie i do sklepu po śniadanie. Po małej przerwie jadę do Chodlika, dziś pokazy zaczynają się od 12.00 więc wcześniej nie ma co oglądać, samo grodzisko nie wygląda szczególnie interesująco. Na miejscu wiele atrakcji dla gości, oprócz kuchni regionalnej są stanowiska garncarza, mincerza, produkcji papieru, wyrobu łuków i strzał, wyrobu świec, rogownika, kowala, produkcji dziegciu i smoły, strzelania z łuku i ciskaniem miotaczem oszczepów, kuchni Słowian (Hanna i Paweł Lis) oraz wiele innych. Mnie najbardziej interesowało obozowisko Poziego.
Marek Poznański jest archeologiem, obecnie robi doktorat, temat czasowo związany jest z neolitem, cały wolny czas poświęca archeologi doświadczalnej by poznać dogłębie każdy aspekt życia naszych przodków. Na majówkę przywiózł tylko niewielką część tego co robi, więcej nie zmieściło się do samochodu, i tak było co podziwiać. Jako jedyny uczestnik majówki nocował we własnoręcznie zbudowanym szałasie (na zdjęciu nie wygląda to imponująco), posłanie zrobił z suchych traw i jeleniej skóry, na zimniejsze noce instaluje ogrzewnia podłogowe - nagrzane w ognisku otoczaki zakopuje pod posłaniem, całą noc przyjemnie grzeją i można spokojnie przespać do rana. Ponieważ nie jest to miejsce, nie będę pisał o czym z nim rozmawiałem (ponad 2 godziny) i czego się dowiedzałem (bardzo wiele cennych informacji zdobyłem), wycieczka bardzo owocna i udana, warto było spotkać kogoś takiego jak On.
Z ciekawszych, w trakcie realizacji jest projekt budowy kajaka (rama już jest) z pokryciem korą brzozy, możliwe że będę miał w tym fizyczny udział. Rozmawiałem z nim także o tym czy nie zrobił by jakiś warsztatów prymitywnych technik połączonych z obozowaniem, był jak najbardziej zainteresowany, szczegółów na razie nie będę zdradzał.
Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1019613054 ... 6Jiv3ZCCRQ#
Wyjechałem z domu ok. 3.00 nad ranem (i tak nie spałem), miałem po drodze jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia. Około 5.00 nad ranem było już zupełnie widno a ja byłem na miejscu, początek wycieczki to wąwozy lessowe w okolicach Bochotnicy i Parchatki, następnie kamieniołom i wydłubywanie prezentów dla znajomych. Dalej jadę zobaczyć rezerwat ''Skarpa Dobrska'', ciekawa roślinność, formy geologiczne i przepiękne widoki na dolinę Wisły, ciągle trwa budowa umocnień przeciwpowodziowych. Przed śniadaniem jestem w Rogowie, zostawiam samochód i maszeruję do źródeł miejscowej rzeczki. Woda zimna ale czysta i pyszna, krótki odpoczynek, moczenie nóg, mycie i do sklepu po śniadanie. Po małej przerwie jadę do Chodlika, dziś pokazy zaczynają się od 12.00 więc wcześniej nie ma co oglądać, samo grodzisko nie wygląda szczególnie interesująco. Na miejscu wiele atrakcji dla gości, oprócz kuchni regionalnej są stanowiska garncarza, mincerza, produkcji papieru, wyrobu łuków i strzał, wyrobu świec, rogownika, kowala, produkcji dziegciu i smoły, strzelania z łuku i ciskaniem miotaczem oszczepów, kuchni Słowian (Hanna i Paweł Lis) oraz wiele innych. Mnie najbardziej interesowało obozowisko Poziego.
Marek Poznański jest archeologiem, obecnie robi doktorat, temat czasowo związany jest z neolitem, cały wolny czas poświęca archeologi doświadczalnej by poznać dogłębie każdy aspekt życia naszych przodków. Na majówkę przywiózł tylko niewielką część tego co robi, więcej nie zmieściło się do samochodu, i tak było co podziwiać. Jako jedyny uczestnik majówki nocował we własnoręcznie zbudowanym szałasie (na zdjęciu nie wygląda to imponująco), posłanie zrobił z suchych traw i jeleniej skóry, na zimniejsze noce instaluje ogrzewnia podłogowe - nagrzane w ognisku otoczaki zakopuje pod posłaniem, całą noc przyjemnie grzeją i można spokojnie przespać do rana. Ponieważ nie jest to miejsce, nie będę pisał o czym z nim rozmawiałem (ponad 2 godziny) i czego się dowiedzałem (bardzo wiele cennych informacji zdobyłem), wycieczka bardzo owocna i udana, warto było spotkać kogoś takiego jak On.
Z ciekawszych, w trakcie realizacji jest projekt budowy kajaka (rama już jest) z pokryciem korą brzozy, możliwe że będę miał w tym fizyczny udział. Rozmawiałem z nim także o tym czy nie zrobił by jakiś warsztatów prymitywnych technik połączonych z obozowaniem, był jak najbardziej zainteresowany, szczegółów na razie nie będę zdradzał.
Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1019613054 ... 6Jiv3ZCCRQ#