Strona 1 z 1

Sprzęt militarny, a granica

: 08 sie 2008, 15:47
autor: drv
Cześć,

Słuchajcie, czy ktoś z szanownych forumowiczów wie, jak to jest z przekraczaniem granicy niosąc/wioząc ze sobą sprzęt militarny.
Chodzi mi tutaj np. o plecak w polskim kamuflarzu, albo o kurtkę/buty, bo co do sprzętu ciężkiego i niebezpiecznego chyba sprawa jest jasna.

W kraju regulacje prawne odnośnie części umundurowania są jasne, ale sprawa komplikuje się w momencie przekraczania granicy, np. z Rosją.

Jak jest ze sprzętem oficjalnie używanym, a sprzętem który został wycofany z użycia ?

Po prostu nie chciałbym kiedyś przeżyć niespodzianki i niepotrzebnych nieprzyjemności na granicy, a może ktoś z Was ma z tym jakieś doświadczenia, albo się orientuje w tym temacie.

Pozdrawiam,
Drv

: 08 sie 2008, 21:16
autor: kpt. Koot
żeby powiedzieć coś konkretnego muszę wiedzieć jaki kraj planujesz odwiedzić?

: 08 sie 2008, 21:47
autor: palowski
z doświadczenia: przekraczając kilka razy granice z Ukrainą jechaliśmy z kumplami w full mundurach hamerykańskich (bez oznaczeń, może poza taśmą "US ARMY" na piersi) i problemu nie było.

----------------
Now playing: Pink Floyd - 06 - Us And Them

: 11 sie 2008, 11:35
autor: Regent
Nie jestem ani wielkim fanem mundurów ale też nie jestem ich przeciwnikiem, z niektórych militariów korzystam i bardzo sobie chwalę. Granicę z Ukrainą przekraczałem wielokrotnie i jeżeli jechałem w góry to z reguły w portkach BDU w woodlandzie. Ale zawsze też się trafił jakiś bardziej umilitarniony kumpel. I nikomu nigdy mundur na granicy nie przeszkadzał. I jak to na tej granicy bywa zawsze znalazło się jakie "ale" i czepiano się rożnych rzeczy to mundurów akurat nie. Na Ukrainie i wogóle na wschodzie elementy mundurów jako strój codzienny są o wiele bardziej popularne niż u nas. O ile Polacy-nieżołnierze w mundurach na co dzień chodzą albo okazjonalnie dla zabawy (ASG, harcerze itp) albo do pracy na budowie lub w oborze to na wschodzie mundur lub jego elementy bywają codziennym i bardzo popularnym strojem i na miasto, i do pracy, i na mszę, i w podróż. Wystarczy przyjrzeć się męskiej populacji mrówek na przejściu w Przemyślu - przegląd wszelkich możliwych kamuflaży b. Związku Radzieckiego.
Tak więc elementy odzieży militarnej, a nawet całe zestawy na wschodzie na rażą.
Ja jednak po ostatnich wypadkach w Gruzji, która gdzieś tam mi się w głowie przewijała jako potencjalne miejsce na trekking, wycofam podczas wypadów na wschód z ekwipunku wszelkie rzucające się w oczy militaria. Nigdy nie wiadomo gdzie się wyląduję i jaka akurat wojna wybuchnie. Wolę wyglądać jak naiwny turysta niż skończyć zastrzelony przez jedną lub drugą stronę jako pojawiający się znikąd najemnik-przebieraniec.