Sało
: 21 lut 2011, 17:26
Co to jest sało mówić nie muszę, więc mówić tego nie będę. Ostatnio zrobiłem sobie kolejne porcje tej bomby kalorycznej którą zachwalają ludzie tu i tam. Po wpisaniu w forumowej szukajce słowa sało nie wyskakuje nic konkretnego na ten temat :-/ Ale teraz będzie
No to zapinać pasy, przyszykować ręczniki/ chusteczki do wycierania ślinki z brody/klawiatury/gładzika i możemy zaczynać.
Składniki:
- Słonina (Nie, nie chodzi o mięso słonia)
- Sól (obojętnie jaka, ja akurat użyłem morskiej oraz ziołowej)
- Woda
- Przyprawy (wg gustu)
Jeżeli udało nam się namówić matkę/żonę/kochankę (pozdrawiam mamę :d) na zakup słoniny i już jesteśmy jej szczęśliwymi posiadaczami, możemy wreszcie przystąpić do działań bojowych.
Szukamy dużego gara, jeżeli już taki znaleźliśmy to lejemy do niego wodę i stawiamy całość na piec ( nie zapomnij włączyć płomienia/rozgrzać płyty) Do wody wsypujemy sól( 1 SZKLANKA na 1l wody) Ja osobiście dodałem kilka łyżek soli ziołowej, aby uzyskać nieco ziołowy zapaszek.
Po zagotowaniu wody z solą wyłączamy piec i cierpliwie czekamy aż mikstura ostygnie. W tym czasie możemy zająć się krojeniem słoniny. Żyjemy w cywilizowanym kraju, więc bierzemy deskę do krojenia i zaczynamy kroić słoninę [(obojętnie jak, byle w kostkę
A tak na serio to sposób w jaki pokroimy słoninę należy do nas samych)
Potraktowaną nożem słoninę przekładamy do garnka z solanką, a ten wstawiamy do lodówki na 2-3 dni.
Gdy nadejdzie ten upragniony dzień wyjęcia...
Robimy kolejną solankę, lecz w nie tak dużym stężeniu jak ta którą robiliśmy poprzednio. 1/2 szklanki soli na litr wody, powinno wystarczyć. Następnie szukamy słoika który nadaje się do pasteryzacji i dokładnie go myjemy po czym wyparzamy. Na dno czystego słoja sypiemy przyprawy jakie tam lubimy ( ewentualnie arszenik - ale to tylko w wypadku nieodpartej chęci podania sała swojej teściowej).
Gdy przyprawy znajdą się w słoju możemy przystąpić do operacji pt. kryptonimem : Wrzuć kawałki słoniny do słoika. Już ? gotowe ? Świetnie. Teraz zalej wszystko solanką, zakręć słoik i potrząśnij w celu dokładnego rozprowadzenia płynu między kawałkami słoniny. Jeżeli nie stłukłeś słoja
jesteś coraz bliżej końca. Otwórz ponownie zakrętkę słoja i uzupełnij płyn. Następnie mocno zakręć i podziwiaj swoje dzieło.
Nie nie nie nie. To nie jest koniec. Teraz trzeba naszą słoninkę poddać procesowi pasteryzacji.
Sało nadaje się do zjedzenia po 3 tygodniach. Jednak warto poczekać dłużej, wtedy nabierze mocy Jedi.
Nie musicie dziękować. Wystarczy mnie wielbić na klęczkach. I pokłony, pamiętajcie o pokłonach!

No to zapinać pasy, przyszykować ręczniki/ chusteczki do wycierania ślinki z brody/klawiatury/gładzika i możemy zaczynać.
Składniki:
- Słonina (Nie, nie chodzi o mięso słonia)
- Sól (obojętnie jaka, ja akurat użyłem morskiej oraz ziołowej)
- Woda
- Przyprawy (wg gustu)
Jeżeli udało nam się namówić matkę/żonę/kochankę (pozdrawiam mamę :d) na zakup słoniny i już jesteśmy jej szczęśliwymi posiadaczami, możemy wreszcie przystąpić do działań bojowych.
Szukamy dużego gara, jeżeli już taki znaleźliśmy to lejemy do niego wodę i stawiamy całość na piec ( nie zapomnij włączyć płomienia/rozgrzać płyty) Do wody wsypujemy sól( 1 SZKLANKA na 1l wody) Ja osobiście dodałem kilka łyżek soli ziołowej, aby uzyskać nieco ziołowy zapaszek.
Po zagotowaniu wody z solą wyłączamy piec i cierpliwie czekamy aż mikstura ostygnie. W tym czasie możemy zająć się krojeniem słoniny. Żyjemy w cywilizowanym kraju, więc bierzemy deskę do krojenia i zaczynamy kroić słoninę [(obojętnie jak, byle w kostkę

Potraktowaną nożem słoninę przekładamy do garnka z solanką, a ten wstawiamy do lodówki na 2-3 dni.
Gdy nadejdzie ten upragniony dzień wyjęcia...
Robimy kolejną solankę, lecz w nie tak dużym stężeniu jak ta którą robiliśmy poprzednio. 1/2 szklanki soli na litr wody, powinno wystarczyć. Następnie szukamy słoika który nadaje się do pasteryzacji i dokładnie go myjemy po czym wyparzamy. Na dno czystego słoja sypiemy przyprawy jakie tam lubimy ( ewentualnie arszenik - ale to tylko w wypadku nieodpartej chęci podania sała swojej teściowej).
Gdy przyprawy znajdą się w słoju możemy przystąpić do operacji pt. kryptonimem : Wrzuć kawałki słoniny do słoika. Już ? gotowe ? Świetnie. Teraz zalej wszystko solanką, zakręć słoik i potrząśnij w celu dokładnego rozprowadzenia płynu między kawałkami słoniny. Jeżeli nie stłukłeś słoja

Nie nie nie nie. To nie jest koniec. Teraz trzeba naszą słoninkę poddać procesowi pasteryzacji.
Sało nadaje się do zjedzenia po 3 tygodniach. Jednak warto poczekać dłużej, wtedy nabierze mocy Jedi.
Nie musicie dziękować. Wystarczy mnie wielbić na klęczkach. I pokłony, pamiętajcie o pokłonach!