Trasa ma wymiary około 40 km i 4 dni

Pojawiły się już pierwsze problemy, raczej nie do rozwiązania.
-Pogoda - Liczymy nadal na powrót zimy. Jak była brakowało czasu, jak czas jest zimy nima.
Do pełni szczęścia w tym temacie potrzeba nam co najmniej -10 stopni, sporo śniegu i najlepiej słoneczną pogodę, ktoś może coś załatwić?

-Drugi problem to moje kalectwo
Wstyd się przyznać, ale po kupieniu noża od borsukwacław'a postanowiłem pogrzebać nim w drewnie i sprawdzić ostrość.
Niefortunnie wybrałem kawałek sklejki, który po jakimś czasie się ukruszył. Nóż poleciał, przeciął ścięgno i zatrzymał się na kości, przy okazji jeszcze uszkadzając lekko staw

A babcia zawsze mi powtarzała żebym nie ciął nożem do siebie

Najprawdopodobniej na biwak idę z jedną ręką (uszkodzona jest w szynie, ale zmieści mi się do nowozakupionych, demobilowych niemieckich rękawic z jednym palcem) bo czekać 6 tygodni mi się nie chce

Poza tym czekamy na powrót zimy. Wytrzymam do końca lutego i wtedy nawet jak nie wróci to idziemy. A marzył mi się mróz i śnieg po "jaja", żebyśmy musieli rakiety śnieżne sobie robić, a tak zostaje patrzeć z nadzieją na wieczorną prognozę pogody...
Zapomniałem dodać, że mamy w planach uzupełnianie zapasów wody poprzez topienie śniegu jeśli będzie. Dzięki temu nie musielibyśmy tyle jej zabierać i ograniczylibyśmy "tonaż"
