Strona 1 z 2

Zimowa konserwa i zimowe pieczywko

: 23 sty 2011, 21:44
autor: Dragonfly
Konserwa mięsna:

0,5 kg surowego boczku
0,5 kg łopatki (bez kości)
0.5 kg słoniny
3 liście laurowe
3 ziela angielskie
1 łyżka wegety
1 szklanka wody
1 cebula
2 ząbki czosnku
sól pieprz do smaku
Mięsko i boczek kroimy w cienkie plastry. Dodajemy szklankę wody, przyprawy i gotujemy 1.5 h w szybkowarze. W czasie gotowania mięsa topimy słoninę. Po ustalonym czasie otwieramy garnek, wrzucamy cebulę, czosnek w całości dodajemy stopioną słoninkę, solimy i pieprzymy.
Zamykamy szybkowar i gotujemy jeszcze 15 min. Gotowe...
Ja wyjmuję cebulę i czosnek. Jest to ostatni moment, żeby ostatecznie doprawić - dosolić, dodać pieprzu, ziół. Gotową konserwę przestudzić (ale nie ostudzić), przełożyć do naczynia transportowego i zostawić do wystygnięcia. Należy przy tym uważać, żeby mięso nie porozpadało się na drobne.
Tam, skąd przepis ten pochodzi - z amerykańskich Apallachów - myśliwi i traperzy, po schłodzeniu produktu, starannie usuwają powstałą galaretę, zostawiając tylko tłuszcz i mięso. Ja galaretkę wprost uwielbiam.
Jeżeli chodzi o właściwości - przy ok. - 15 jeszcze da się smarować na odmrożonym chlebie (chociaż ja chleba nie zabieram - kłopot, bo zamarza). Nosiłem i jadłem przez trzy tygodnie od przyrządzenia. Żadnych śladów psucia, czy zmiany smaku, z tym, że temperatura raczej nie przekraczała 5 gradusów, a zasadniczo bywała o wiele niższa. Jeżeli robię konserwę, staram się ją dzielić i pakować małymi porcjami, tak na dwie łyżeczki od herbaty.
Tę konserwę można zrobić pewnie i w zwykłym garze ale nie wiem jak długo by się to wszystko musiało gotować i czy efekt końcowy byłby zadowalający.

Slaq proponuje wychłodzić i przegotować jeszcze raz, następnego dnia - trwałość tak spreparowanego produktu można liczyć na miesiące. W moim przypadku, żeby uzyskać taką trwałość konieczna byłaby szafa pancerna.

Placki typu pita - przyrządzane z mąki tortowej (w oryginale z kukurydzianej), pół na pół ze smalcem, z odrobiną wody, soli i pieczone na blasze w piekarniku. Im cieńsze, tym lepsze - nie grubsze jednak niż 0.75 cm. Dobrze zrobione nie zamarzają w ogóle, aczkolwiek twarde na mrozie, robią się miękkie w ustach. Równie dobrze, dysponując tłuszczem i mąką, można upiec je na kiju, nad ogniskiem.

: 23 sty 2011, 22:28
autor: slaq
Dragonfly pisze:Slaq proponuje wychłodzić
W sensie po pół godzinnym gotowaniu słojów, zwyczajnie wyłączamy ogień i tak zostawiamy słoje luźno we wodzie aż wystygną. Tak przygotowana konserwa ma być spożyta w przeciągu 3 tyg. Jeśli chcemy wydłużyć trwałość konserwy , musimy gotowanie powtórzyć dnia następnego. Tako ja mam zapisane.
Cały przepis wrzucę później.
Ciekawym co z tego wyjdzie swoją drogą :-P
W okolicach środy planuję zrobić ze dwa słoje.

: 24 sty 2011, 22:23
autor: Dragonfly
Slaq - a co ma wyjść ? Taka pychotka, czy inna pychotka - pychotka to pychotka ! :-)
Moja żona o gotowaniu twierdzi, że rację ma Szymborska: nic dwa razy się nie zdarza, nie ? :-)

: 24 sty 2011, 23:34
autor: slaq
Jak tylko przeczytałem o takich konserwach od razu uznałem, że będzie to przednie i dobre jadło na mroźne wyprawy. A ciekawym, bom nie jadł takowych jeszcze. Dodatkowo upatruję w tym produkcie, całkiem sensowny pomysł na zrobienie treściwego żarcia na trudniejsze dni - ot niech se leży wraz z zapasem wody 8-)

: 25 sty 2011, 19:23
autor: puchalsw
Ja wczoraj sporo gotowałem. Oparłem się na przepisie Ważki, ale poszedłem ścieżką slaqa. Zamiast łopatki zastosowałem żeberka. Dodatkowo dałem puszkę czerwonej fasoli, i słoik przecieru pomidorowego.
Z całego płata żeberek zrobiłem trzy słoiki półlitrowe. Dzisiaj po powrocie z roboty sprawdzałem jak się smaruje. Rewelacja! Teraz tylko weki wygotować muszę.
Zabieram dwa słoiczki w tajgę, razem z suszoną kiełbasą, smalcem, i domowym chlebem będzie raczej oldschoolowo.

Zna ktoś jakąś alternatywe do szkalnych i ciężkich śłoików?

: 25 sty 2011, 19:32
autor: slaq
puchalsw pisze: puszkę czerwonej fasoli, i słoik przecieru pomidorowego.
Ty to mi zawsze zrobisz smaka 8-)
Twój smalczyk schowałem weń w śniegu i skitrałem na prędce we plecaku, ale i tak Grzymosław mnie przyciął 8-)
Pożarłem go wraz z kiszonymi ogórkami w domostwie z żoną i dzieciem :mrgreen:

: 25 sty 2011, 20:49
autor: thrackan
puchalsw pisze:Zna ktoś jakąś alternatywe do szkalnych i ciężkich śłoików?
To zależy, czego od nich wymagasz. Są np:
- plastikowe pojemniki na żywność, np firmy Curver.
- pudełka po lodach, żarciu dla niemowląt,
- właśnie skojarzyłem - ideałem byłyby litrowe pudełka plastikowe po odżywce "Herbalife" (coś takiego: http://allegro.pl/herbalife-koktajl-cze ... 94049.html ). Moja mama to kiedyś jadła i do tej pory trzyma w tych pudełkach rzadziej używane rodzaje mąki. Pojemniki są szczelne, leciutkie, dość elastyczne (nie są kruche, można je odkształcić w dłoni). Podrzuciłbym Ci je, ale jak zapytałem o pozwolenie, to właścicielka weszła w "Cerber mode". ;-) Ale może masz kogoś w rodzinie, kto kiedyś to jadł. Może jeszcze jakieś odżywki kulturystyczne mają podobne opakowania? Ewentualnie odezwij się do gościa, co reklamuje ostatnio "raket fjułel" i "dabel blasta" :mrgreen:
- ewentualnie przejrzyj ofertę sklepów typu "wszystko po 5zł". Miewają tam czasem ciekawe rzeczy wbrew pozorom.
- jeszcze napoje kakaowe w proszku bywają w obiecujących pojemnikach.

: 25 sty 2011, 20:56
autor: maxter
thrackan pisze:Może jeszcze jakieś odżywki kulturystyczne mają podobne opakowania? Ewentualnie odezwij się do gościa, co reklamuje ostatnio "raket fjułel" i "dabel blasta" :mrgreen:
To jest to! Faktycznie opakowania po odżywkach były by super. Nie są łamliwe, wodoszczelne, z bardzo dużym otworem i są lekkie. Najlepiej nadały by się 0,5 lub 1 kg.

: 25 sty 2011, 22:10
autor: puchalsw
thrackan! Einsteinie!
;-)
I co? Takie weki w plastikowych pojemnikach wygotujesz? Jak chciałbyś przeprowadzić pasteryzację w opakowaniu po odżywce herbalife? To że jedzenie mogę pakować w plastikowe pojemni, to ja tez wiem!
Chodzi o zamiennik szklanego słoja, w którym potrawa jest pasteryzowana.

: 25 sty 2011, 22:27
autor: thrackan
Puchalsw, dlatego napisałem "zależy, czego od nich wymagasz". Myślałem, że Ty głównie na Tajgę chcesz zabrać siakiś gulasz,a przy obecnych temperaturach pasteryzacja nie jest chyba tak bardzo potrzebna. Prędzej byś wrócił do domu, niż by Ci się jedzenie zepsuło. :-)

Właśnie... olej pasteryzację! Zostań ninja! .... eeee.... znaczy.... "Zamróź jedzenie" :P ;-)

Nie wiem, jak teraz, ale kiedyś jedzenie dla niemowląt było sprzedawane też w blaszanych pojemnikach z takim zamknięciem "na wcisk", jak małe puszki z farbą. (podrzucam, co mi do głowy wpadnie, bo może przynajmniej doprowadzi to do jakiegoś lepszego skojarzenia....)

: 04 lut 2011, 23:32
autor: Dragonfly
Panowie - a może nie tak ? Oczywiście, dla potrzeb domowych i długiego przechowalnictwa, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pasteryzować w słoikach. Natomiast nasze wyprawy nie trwają przecież latami - kilka, góra, kilkanaście dni. Przecież na taki krótki okres konserwę można przełożyć w dowolne opakowanie transportowe, bez większego ryzyka utraty jakości. Jadłem tę konserwę latem - prawie płynęła - kilka dni po zapakowaniu i nie zauważyłem najmniejszych oznak jakiegokolwiek psucia. Zimą - bodajże po więcej niż dwóch tygodniach jedliśmy i - oczywiście - smaczna była, jak świeżo zrobiona.
Myślę, że proste przełożenie z domowego słoika z pasteryzowaną zawartością do jakiegokolwiek lżejszego opakowania transportowego rozwiązuje problem.

I jeszcze coś - na zimowe wędrówki ja nie pasteryzuję. Gotuję, studzę, dzielę na porcje, porcje zawijam w papier do pieczenia i wkładam do plastikowego pojemnika typu Curver. Jeżeli robione jest nie pod konkretny wypad - też nie mam potrzeby pasteryzować, bo na pewno nie zdąży się zepsuć... Rodzina zeżre... :-)

: 10 mar 2011, 19:07
autor: Młody
Z laku dużej ilości wolnego czasu dzisiaj się trochę pobawiłem z konserwami, zmodyfikowałem przepis ale i tak po wstępnym ochłodzeniu produktu mogę stwierdzić jedno... Cud,miód i orzeszki.

0,5 kg wieprzowiny
0,5 kg surowego boczku
1 łyżka przecieru pomidorowego
2 liście laurowe
4 kulki owoców jałowca
6 kulek ziela angielskiego
20 g soli do peklowania
4 ząbki czosnku

Na początku odkrawamy skórę z boczku i mielimy ją 2 razy na najmniejszych oczkach jakie mamy, zmielone skórki łączymy z rozgniecionym czosnkiem.
Boczek i mięso mielimy na największych oczkach, następnie do tych składników dodajemy soli do peklowania i całość zostawiamy w chłodnym miejscu na 2-3 godz. Po upływie 3 godzin...masę boczkowo-mięsną wkładamy do gara i zalewamy 3 szklankami wody i wstawiamy wszystko na gaz. Ww przyprawy wkładamy do gara i wszystko mieszamy, przykrywamy pokrywką i gotujemy na wolnym ogniu przez około 1 godz. Po godzinie gotowania ściągamy pokrywkę i czekamy aż pozostała woda odparuje. Teraz należy pamiętać o mieszaniu co jakiś czas, gdy nadmiar płynu odparuje dodajemy zmielone skórki zmieszane z czosnkiem. Do całości dodajemy łyżkę przecieru pomidorowego i wszystko gotujemy jeszcze jakieś 5 min. Potem przekładamy do wyparzonych słoików i pasteryzujemy. Aby przedłużyć trwałość warto proces pasteryzacji ponowić dnia następnego.

: 10 mar 2011, 19:49
autor: Abscessus Perianalis
Wtrącę się krótko: do przechowywania mięs polecana jest trzykrotna pasteryzacja, czyli tyndalizacja. Robię tak z większością mięcha które mam w słoikach (warzywka jakoś przeżyję jak się popsują - mięcho to jednak dotkliwa strata - także czasu na przygotowanie)

Cytując za ciocią wiki:
AuntWiki pisze: Tyndalizacja – metoda konserwacji żywności, która polega na trzykrotnej pasteryzacji przeprowadzanej co 24 godziny. Termin wywodzi się od nazwiska Irlandzkiego uczonego Johna Tyndalla.

Mechanizm działania:
pierwsza pasteryzacja zabija głównie formy wegetatywne, nie jest w stanie zabić niektórych form przetrwalnych;
po upływie doby, pod wpływem impulsu termicznego z przetrwalników rozwijają się kolejne formy wegetatywne bakterii, które giną po drugiej pasteryzacji;
trzecia pasteryzacja działa podobnie jak druga, zabijając ewentualne opóźnione bakterie.
Pierwsza pasteryzacja powinna trwać 90 minut, druga 60, trzecia 30 minut. (dla słoika litrowego. Ja utrzymuję te czasy przy słoikach 0,6l. Przy mniejszych nieco skracam. (1h / 45min / 30min)
(oczywiście słoiki wrzucamy do zimnej, włączamy mocniejszy ogień, jak zacznie powoli wrzeć - zmniejszamy. Czas liczę od włączenia gazu. Gotuję pod przykryciem, po czasie wyłączam i wyciągam z wody dopiero po godzince, jak woda ostygnie)

Wg. Maćka Kuronia, mięcho po pierwszej pasteryzacji powinno być dobre przez miesiąc w lodówce, po drugiej miesiąc w szafce, a po trzeciej pół roku w szafce. Żaden słoik nie dożył u mnie tego czasu, bo je zjadałem. Trzymam w lodówce, wyciągam jak jem albo gdzieś biorę, więc przypuszczam że i po roku dałoby się je jeść. :)

: 29 lis 2011, 14:40
autor: acia1065
Mięso ze słoika
mięso mielone wieprzowe
czosnek
sól, pieprz
majeranek
Mięso wymieszać z przyprawami i wkładać do słoików do 3/4 wysokości - ubić łyżką.
Pasteryzować 2 lub 3-krotnie! Taka pasteryzacja pozwala przechowywać mięsko bez lodówki.
Dla mnie takie mięso ze słoika to smak dzieciństwa.

: 29 lis 2011, 19:07
autor: Abscessus Perianalis
O! Bom się właśnie nad tym zastanawiał!
Po prostu pakujesz mięcho do słoika tak jak wspomniałaś? 1/4 słoika pozostaje z powietrzem?
Tyndalizacja (bo tak to się zwie), podobno pozwala mięchu stać pół roku w szafce, ale do tej pory spotykałem się z przepisami, gdzie słoik jest wypełniony prawie po brzegi i mięcho jest czymś zalane (tłuszczem, sosikiem etc.) i tak też robiłem.
Będę niezmiernie wdzięczny za informacje ile takie mięsko rzeczywiście wytrzymuje (po jakim czasie w szafce otworzyłaś ostatnią dobrą partię). :)
Marzenie o spaghetti w terenie bez przygotowywania sosu w domu zaczynają być coraz bliżej spełnienia. :D

: 29 lis 2011, 19:51
autor: dziul
Ja tyndelizuję mięcho od kilku lat ... tzn od czasu jak przeczytałem skład konserwy "mięsnej" sklepowej ( 12 % mięsa w mięsie - a to była jedna z lepszych :P )
Robię w słoikach po dżemie i wypełniam prawie całkowicie, zostawiam ok 1,5 - 2 cm luzu pod pokrywką.
Nie robię żadnej zalewy tłuszczowej a 3 krotna pasteryzacja czyli tyndelizacja wystarcza żeby słoiki wytrzymywały ponad pół roku.
Jadłem swoje słoiki po 11 miesiącach "szafkowego" przechowywania.

Dłużej nie dałem rady wytrzymać ;) (Ja... a nie słoiki. )

Ważne
Mięcho wsadzone jako surowe i tyndelizowane, jest gotowe do spożycia po otwarciu czyli nie trzeba go już dodatkowo gotować.
"Nie trzeba" nie oznacza że "nie można" ;)

LINK do mojego przykładowego żarełka na tym Forum viewtopic.php?t=3081&start=45 :D

A mięcho w słoiku jako załącznik do prowiantu Obrazek

PS. Czasem robię sobie takie konserwy w słoiczkach po koncentracie pomidorowym.
O tyle wygodne że mniejsze i na raz się zużywa cały słoik, a słoik po przedziurawieniu pokrywki i wsadzeniu tasiemki bawełnianej , robi u mnie za świeczkę (paliwo - parafinowa rozpałka do grilla )

: 29 lis 2011, 23:43
autor: puchalsw
No Abscessus Perianalis, to mamy nowy przepis na konserwę domową do Tajgi.
acia1065, jeszcze tylko proszę o info, jak długo pasteryzować, i w jakiej temperaturze.
Czy po każdej pasteryzacji odstawiam do wystygnięcia, i potem ponownie gotowanie?

: 30 lis 2011, 08:42
autor: acia1065
mięsko takie robię z przeznaczeniem na różne wypady turystyczne, słoiki trochę ciężkie, ale nie mam pomysłu czym je zastąpić
taki słoik można trzymać do kilku miesięcy bez szkody dla zdrowia, 2 razy gotowane do 6 m - cy, ale w lodówce; jak 3 razy pogotujemy to do 6 m - cy bez lodówki (sprawdzone!)
ja mięsko robię w słoikach 1/2 litrowych, takie wg mnie są najlepsze - na raz do spożycia - wiadomo, że jak się weźmie w lecie taki słoik do plecaka to mięso będzie całe zjedzone
mięso trzeba dobrze ubić w słoiku, wtedy po gotowaniu nad mięsem wytworzy się coś w rodzaju sosiku - rosół (galaretka) i tłuszczyk; warto go dobrze przyprawić :-P

[ Dodano: 2011-11-30, 08:43 ]
puchalsw pisze:No Abscessus Perianalis, to mamy nowy przepis na konserwę domową do Tajgi.
acia1065, jeszcze tylko proszę o info, jak długo pasteryzować, i w jakiej temperaturze.
Czy po każdej pasteryzacji odstawiam do wystygnięcia, i potem ponownie gotowanie?
Mięso możemy zapasteryzować w różnej wielkości słojach i z przeznaczeniem do spożycia w okresie od 1 miesiąca do 6 miesięcy od chwili pasteryzacji. Dlatego powinniśmy pamiętać, że trwałość produktu zależna jest od czasu i wielokrotności pasteryzacji. I tak, słoje o objętości 500 ml gotujemy wraz zawartością - 60 minut przy pierwszej, 40 minut przy drugiej, a 30 minut przy trzeciej pasteryzacji. Słoje o objętości 1 l odpowiednio - 90, 60 i 45 minut, a większe, o pojemności 1,5 litra - 120, 80, 60 minut. Pasteryzujemy mięso w odstępach jedno - dwudniowych. Pierwsza pasteryzacja daje nam trwałość produktu do 1 miesiąca, przy konieczności przechowywania w temperaturze poniżej 10ºC, druga przedłuża nam trwałość do 6 miesięcy, nadal w niskich temperaturach, a trzecia 6 miesięcy nawet bez chłodzenia. (Maciej Kuroń)

[ Dodano: 2011-11-30, 08:46 ]
puchalsw pisze:Ja wczoraj sporo gotowałem. Oparłem się na przepisie Ważki, ale poszedłem ścieżką slaqa. Zamiast łopatki zastosowałem żeberka. Dodatkowo dałem puszkę czerwonej fasoli, i słoik przecieru pomidorowego.
Z całego płata żeberek zrobiłem trzy słoiki półlitrowe. Dzisiaj po powrocie z roboty sprawdzałem jak się smaruje. Rewelacja! Teraz tylko weki wygotować muszę.
Zabieram dwa słoiczki w tajgę, razem z suszoną kiełbasą, smalcem, i domowym chlebem będzie raczej oldschoolowo.

Zna ktoś jakąś alternatywe do szkalnych i ciężkich śłoików?
nie polecam mieszania mięsa z fasolką, dodatek warzyw zwiększa szansę zepsucia, lepiej zrobić samo mięso a potem domieszać fasolę

: 30 lis 2011, 08:49
autor: Marshall
Szybkie pytanie do Was:
Nigdy nie używałem szybkowaru....
Warto kupić? Jaki? Na co zwrócić uwagę?

: 30 lis 2011, 08:51
autor: acia1065
a tak na marginesie to jadu kiełbasianego, czyli to, że mięso nam może zaszkodzić, NIE WIDAĆ!
tak więc nie wiem czy jest sens ryzykować - to mało sympatyczne zatrucie, które może skończyć się nawet zgonem!!

[ Dodano: 2011-11-30, 08:53 ]
Marshall pisze:Szybkie pytanie do Was:
Nigdy nie używałem szybkowaru....
Warto kupić? Jaki? Na co zwrócić uwagę?
warto, ja mam Tefala i jestem zadowolona

: 01 gru 2011, 17:34
autor: Marshall
acia1065 pisze:Mięso ze słoika
mięso mielone wieprzowe
czosnek
sól, pieprz
majeranek
Mięso wymieszać z przyprawami i wkładać do słoików do 3/4 wysokości - ubić łyżką.
Pasteryzować 2 lub 3-krotnie! Taka pasteryzacja pozwala przechowywać mięsko bez lodówki.
Dla mnie takie mięso ze słoika to smak dzieciństwa.
Acia, to mięcho pakujesz do słoików surowe?

Jeszcze jedno pytanie do praktyków:

Jak pasteryzujecie te słoiki? Zakręcone i zalane w całości wodą?
Bo ktoś mi mówił, że w garnku zalane wodą do 2/3 wysokości.

Poza tym słyszałem, że można też do pasteryzacji wykorzystać piekarnik...

: 01 gru 2011, 21:06
autor: acia1065
Marshall pisze:
acia1065 pisze:Mięso ze słoika
mięso mielone wieprzowe
czosnek
sól, pieprz
majeranek
Mięso wymieszać z przyprawami i wkładać do słoików do 3/4 wysokości - ubić łyżką.
Pasteryzować 2 lub 3-krotnie! Taka pasteryzacja pozwala przechowywać mięsko bez lodówki.
Dla mnie takie mięso ze słoika to smak dzieciństwa.
Acia, to mięcho pakujesz do słoików surowe?

Jeszcze jedno pytanie do praktyków:

Jak pasteryzujecie te słoiki? Zakręcone i zalane w całości wodą?
Bo ktoś mi mówił, że w garnku zalane wodą do 2/3 wysokości.

Poza tym słyszałem, że można też do pasteryzacji wykorzystać piekarnik...
słyszałam o piekarniku, ale osobiście nie próbowałam
mięsko pakuję surowe i b. dobrze przyprawiam
w garnku kładę na spód ścierkę, na to słoiki z mięsem i zalewam zimną wodą do 2/3 wysokości - czas jak podałam wyżej - i tak 3 razy
dzisiaj właśnie zjadłam mały słoiczek takiego mięska (miało 3 miesiące i było bez lodówki), pyszne i jak widać jeszcze żyję
dobrze jest zdobyć mięsko prosto od rzeźnika, takie mielone jak do kiełbasy, trochę tłuste, ale jakie pyszne... :p

: 10 gru 2011, 22:22
autor: Marshall
OK, pojechałem z tym mięskiem. :)

Poleciałem wg przepisu koleżanki acia1065 (dzięki!).

A że takie mam fotoskrzywienie, że będzie komiks. :)


[center]
1. Kilo mięcha (u mnie był niecały kilogram).
Obrazek



2. Czosnek, sól, pieprz, majeranek.
Obrazek



3. Do mięsa wcisnąłem czosnek tym takim czymś, co leży w szufladzie w kuchni.
Obrazek



4. Wsypałem sól, pieprz, wymieszałem.
Obrazek



5. Wrzuciłem do słoików, do 3/4 objętości.
Obrazek



6. Ugniotłem toto.
Obrazek



7. Wrzuciłem słoiki do gara, na dnie położyłem ścierkę. Odpaliłem, a kiedy woda zaczęła wrzeć, zmniejszyłem ogień na minimum i tak grzałem to w temp. ok. 90 st C przez godzinę.
Obrazek



8. Po godzinie wyłączyłem i mam takie oto skarby!
Obrazek



9. Po wystygnięciu wygląda to tak...
Obrazek



10. I tak...
Obrazek
[/center]


...no...
Jutro będę to pasteryzował drugi raz, pojutrze trzeci.

Jeszcze nie wiem jak smakuje ale na pewno dam znać!

.

: 11 gru 2011, 03:45
autor: siux
O RANY!!!! Nigdy nie jedliście kiełbasy ze słoika???? :oops: Na wsi to prawie w każdym domu normalka.... :-D

: 11 gru 2011, 15:18
autor: Skiba
No powiedzmy szczerze: nie w każdym ;)