Strona 3 z 5

: 02 sie 2011, 23:00
autor: orety
Kobra pisze:W obu przypadkach chyba masz rozluźnienie
Kobra pisze:Wciągam już ponad 3 miesiące
nie rozluźniaj się za bardzo
konsekwentnie pozdrawiam
maciek

: 05 sie 2011, 15:05
autor: yaktra
No to jak tam Panowie, kto przetrwał nie paląc :?: bo ten wątek trwa od 13. 01. 2011r.
Ja niestety nie. Jak do tej pory nie wróciłem do papierosów ale w wolnych chwilach, rano i poobiedzie, przypalam fajkę. Oczywiście nie zaciągam się nią ale przy kawce pykam tak sobie w otoczce pachnącego wanilią dymu.
Ot rytuał taki...

: 05 sie 2011, 17:47
autor: przeszczep
u mnie już jakieś 2 lata chyba będą :)

: 05 sie 2011, 22:05
autor: lukasz_sp
Ja palę okresowo dość silnie poza tym stronię...

: 08 sie 2011, 10:55
autor: Młody
Przez pierwsze 2 tygodnie lutego nie paliłem :mrgreen:

: 06 paź 2013, 01:17
autor: Michal N
Odświeżam, bo chyba warto.
Trzeci dzień bez szluga!

: 06 paź 2013, 09:55
autor: Morg
Ja już ponad 3 miechy nie palę. Wcześniej jakieś pół roku kopciłem e-papierosa zamiast normalnych fajek a na koniec bardzo mi pomógł reklamowany desmoxan i w końcu się udało. Próbowałem wiele razy na silną wolę i dupa, kto mnie zna, wie jaki komin byłem.

: 06 paź 2013, 14:00
autor: Draco
Od 2 miesięcy nie palę. Zastąpiłem co prawda jeden nałóg innym, bo wróciłem do dawnego wciągania tabaki.

Sporadycznie, kiedy już mocno mnie pili lub czasami w ciągu dnia dla odświeżenia.

: 06 paź 2013, 14:02
autor: soohy
Gratuluje tym co przestali.
Konieczność palenia to wmawianie sobie, że muszę, a nie trzeba nic. To wszystko siedzi w głowach. W każdej chwili można przestać, trzeba tylko pomyśleć.
Powodzenia.

: 06 paź 2013, 15:09
autor: Abscessus Perianalis
Soohy, to nie jest takie proste jak Ci się wydaje. Masz poniekąd rację, że po prostu trzeba przestać, ale to nie działa na zasadzie wmawiania sobie, że trzeba palić. To jest całkiem skomplikowany ciąg przemian biochemicznych, które sprawiają, że potrzebujesz znowu zapchać receptory nikotynowe. Natomiast są już leki, które pomagają w rzuceniu palenia wyłączając, tę stronę tej bajeczki (cytyzyna) i wtedy rzeczywiście pozostaje kwestia, przestania "po prostu". Dla mnie nikotynowa terapia zastępcza jest bzdurą (chociaż innym poście tego tematu inaczej podszedłem do tego tematu), dlatego nie kupiłem epapierosa. Jak ktoś chce sobie pomóc, to na pewno nie robieniem tego samego trochę inaczej. Przyzwyczajenia znikają (przy np. plastrach), ale wewnętrzna potrzeba 'nagrody' pozostaje, bo cały system jest zaburzony zewnętrznym czynnikiem. Cóż, nadal mam w planach rzucenie, ale chwilowo jakoś tego nie widzę. :P Gratulacje panowie. :)

: 06 paź 2013, 15:14
autor: Morg
AP, tu bym się z tobą nie zgodził. Ja uważam, że e-papieros mi pomógł sporo ograniczyć z 1,5 paczki do 4-5szt dziennie. Po takim zejściu jest o wiele łatwiej rzucić stosując środki z cytyzyną.

: 06 paź 2013, 15:17
autor: soohy
AP, naukowe podejście :) Geniusz tkwi w prostocie. Wszystko zależy od nas.

: 06 paź 2013, 16:09
autor: Abscessus Perianalis
Morg, skoro sprzedajesz swojego, to mogę go capnąć na zlocie, przynajmniej odpadną mi substancje smoliste. Przerzucenie się na epapierosa niczego nie rozwiązuje, poza oczywistą poprawą kondycji imho, no ale można wypróbować. (z zastrzeżeniem, że jeśli rzucę fajki do zlotu jakimś cudem, to rezerwacja elektronicznego kiepa wygasa :P)

Soohy prawda, wszystko zależy od nas, ale jako, że nie byłeś uzależniony od fajek, to proszę nie wal nam tutaj tego typu motywujących pogadanek, bo nie wiesz z czym to się je i naprawdę nie jest to takie hop siup. "Wystarczy nie palić". Pewnie, tylko jest to trudne. Mój osobisty ojciec, po około 30 latach palenia rzucił ot tak, bez żadnych wspomagaczy. Dalej ma czerwone sobieskie w szafce nieotwarte, bo kupił je sobie rano w sklepie, ale po dojściu do domu uznał, że już nie będzie palił. I nie pali już parę lat, więc wiem, że się da. Tylko ja tak jeszcze nie potrafię.

: 06 paź 2013, 17:06
autor: soohy
Abscessus Perianalis, bo widzisz, uczę się na cudzych błędach.

: 06 paź 2013, 17:21
autor: GawroN
Gratulacje Panowie.
Dokładnie 2 miesiące temu po godzinie 15 wypaliłem ostatniego papierosa. Codziennie się cieszę że nie muszę palić i tak samo często mnie ciągnie do zapalenia.
Abscessus Perianalis, mi pomógł tabex i nawet nie zjadłem wszystkich tabletek bo je w połowie rzucania zgubiłem.

: 07 paź 2013, 16:57
autor: yaktra
Fajnie, że temat odświeżono. Zacząłem znów jarać. Znów paliłem półtora roku. Teraz od lutego palę e- papierosa, mogę tylko tyle powiedzieć, że nie popalam "normalnych". Sukces to tylko to, że nie przytyłem, nie skacze mi ciśnienie, nie dostaję "głodowego pier***ca". Fakt, palę mocne płyny czyli te 24 mg/ ml...

: 07 paź 2013, 18:56
autor: plywak
tez rzucilem z tabexem , jaralem paczke dziennie vickow lajtow, 2 lata bez fajek jestem i 2 lata codziennie uprawiam sport : bieganie + silownia = jestem innym czlowiekiem.

uzywalem roznych rzeczy ale tylko tabexy daly rade, pomogly tez 3 moim znajomym. POLECAM !

: 08 paź 2013, 22:01
autor: Apo
hejtyniety pisze:JEŻELI KTOŚ ROZWAŻA RZUCANIE PALENIA POLECAM KSIĄŻKĘ ALLEN'a CARR'a]
Abscessus Perianalis pisze:Zgadzam się z tym całkowicie. Posiadam ową i rzeczywiście świetnie buduje morale do rozpoczęcia nowego rozdziału pt. "nie palę". Potem już jest z górki. :)
A ja się nie zgadzam. Czytałam i mi nic nie dała :-P
W dodatku książka to ciągłe powtórzenia. Jeszcze tylko "jesteś zwycięzcą" brakuje na końcu każdej strony :P ;)
xenomorph pisze:Ale nie zmienia to faktu, że nawet jak sobie zapalę, raz na miesiąc, nie czyni ze mnie palacza.
To tak, jak z każdym innym nałogiem. Nie wolno już nigdy nic. I tyle.

Co do e-petów. Mam. Czasem to to popalam.
I nie jest to "nieszkodliwe dla zdrowia" - ostatnio zasłyszałam, że palacz e-petów miał poważne problemy.. z wodą w płucach. Wszak wdycha się parę wodną 8-)

Nie umiem jeszcze rzucić na dobre, ale kilka prób było podjętych. I dobrze, bo ponoć każda taka próba zbliża do sukcesu :) Palę już trochę czasu - pierwszą paczkę rodzice znaleźli, jak byłam w czwartej klasie podstawówki a potem było już tylko gorzej. Oboje rodzice palą, chociaż mama raz miała zryw i przestała z dnia na dzień (po ~dwóch latach wróciła). Najłatwiej jest zrzucić winę na rodziców - palaczy, ale to nie do końca tak jest (chociaż wychowywanie się w oparach i widok rodziców z petem w zębach nie pomaga) - znam też ludzi, których rodzice nie palili a oni zaczęli i palą do dziś. Sęk w tym, że kiedyś chciałam palić i teraz mam co chciałam..

Chcę rzucić, jak każdy palacz. I to nie tak, że nie mogę. Bo każdy może. Mnie po prostu rzucenie przeraża :shock:

: 08 paź 2013, 22:59
autor: Parthagas
Moi rodzice nie palili, ale zawsze palenie kojarzyło mi się z "męskością". Pierwsze fajki wymusiłem na babci, gdy jeszcze nie chodziłem do zerówki. Nie paliłem ich, tylko nosiłem w kieszonce na piersi, podobnie jak murarze, którzy stawiali nam stodołę. Byłem wtedy jednym z nich. Później z kumplami robiliśmy skręty z liści grabu, a dalej to już z górki. W ósmej klasie paliłem pakę dziennie, a w technikum i na studiach czasami dwie. Po dwunastu latach kopcenia zachciało mi się Internetu, ale ten było bardzo drogi - 1/4 ówczesnej pensji. Z dnia na dzień rzuciłem palenie i pogrążyłem się w internetowym nałogu. Dzięki niemu mogłem teraz skrobnąć powyższe wypociny. Nałóg należy wymienić na inny, pozornie mniej szkodliwy. Taka jest moja recepta. Jeśli komuś papierosy smakują, roznoszą miły zapaszek, a chwila z fajką to frajda i odprężenie, to nie widzę powodu, by rzucać tak piękny nałóg. A co w zamian?

: 08 paź 2013, 23:10
autor: Apo
Parthagas można i tak - byle zgodnie z prawem i żeby nie trafić za kratki ;)

: 09 paź 2013, 06:49
autor: hejtyniety
Apo, co do książki muszę coś sprostować. Ostatnio chciałem komuś kupić w prezencie, ale nie było normalnej wersji (znaczy takiej jak czytałem ja) tylko jakieś "dla kobiet", '"dla menadżerów" i inne gówna - i rzeczywiście poziom spadł :-(

Nie zmienia to faktu, że po książce ja rzuciłem moja mama rzuciła i kilku innych znajomych także - po prostu poznajesz mechanikę tego a dalej to już Twoja decyzja. Podobnie z powrotem do palenia. Ja się czuje wyzwolony, nie liczę dni czy lat, chodzę do knajp i W OGÓLE mi nie brakuje cigareta!

: 09 paź 2013, 14:48
autor: Abscessus Perianalis
Apo pisze:Abscessus Perianalis napisał/a:
Zgadzam się z tym całkowicie. Posiadam ową i rzeczywiście świetnie buduje morale do rozpoczęcia nowego rozdziału pt. "nie palę". Potem już jest z górki. :)

A ja się nie zgadzam. Czytałam i mi nic nie dała :-P
W dodatku książka to ciągłe powtórzenia. Jeszcze tylko "jesteś zwycięzcą" brakuje na końcu każdej strony :P ;)
"Trochu mnie z kontekstu wyrwałaś słoneczko", miałem napisać w pierwszej chwili, ale sprawdziłem i rzeczywiście nie dodałem w żadnym poście, że jest to książka-manipulacja, która poprzez setki powtórzeń wciska Ci do mózgu pewien sposób myślenia. (dokładnie tak jak "jeszteś żwycieńściom", tyle, że on jest na poziomie motywowania kóz i kurczaków) Gdzieś o tym pisałem, widać nie w tym temacie - może nawet nie na reconie. Natomiast wspomniałem o absurdalnym tłumaczeniu, które niszczy mózg, więc jeśli takowe się dopadło, to trzeba siły woli, żeby książką o ścianę nie pieprznąć. (ew. kompem) No bo jeśli tłumacz słowo 'pathetic' tłumaczy jako 'patetyczny', zaś autor używa rzeczonego dwa razy na stronę, w celu wzmocnienia efektu, to można zwariować. (a nie jest to jedyne słowo-paszczur w tym wydaniu) Tak czy siak, jak ktoś jest przekonany o chęci rzucenia palenia (przekonany o chęci, hahaha :D), to ta książka mu pomoże, ino nie można do niej podchodzić sceptycznie, bo sceptycy napierdzą na nią z pogardą po przeczytaniu kilku stron. To nie jest miła lektura, która ma się podobać, to jest wmawianie sobie, że jest się żałosnym śmierdzącym pętakiem, który nie pali bo mu się to podoba, tylko bo jest narkomanem (i ten kretyński wywód o tym, że jeśli paliłoby się dla przyjemności to nikt nie paliłby więcej niż raz dziennie - nie wiem skąd to wytrzasnął, ale rzucając porównaniem - ewidentnie nie uprawiał nigdy seksu). Jeśli na kogoś nie podziała, to trudno, są inne sposoby - natomiast jak ktoś weźmie tę książkę na poważnie i z wiarą że pomoże, to pomoże. :)
Apo pisze:Chcę rzucić, jak każdy palacz. I to nie tak, że nie mogę. Bo każdy może. Mnie po prostu rzucenie przeraża :shock:
No to przynajmniej nie jestem sam. :lol: Willkommen in der Dunkelheit. 8-)
Idę zapalić.

: 09 paź 2013, 16:08
autor: Apo
Abscessus Perianalis pisze:natomiast jak ktoś weźmie tę książkę na poważnie i z wiarą że pomoże, to pomoże. :)
To nie do końca tak. Ja najpierw postanowiłam, że rzucam i że zrobię to po przeczytaniu książki ("bo książka [...]**a", "bo miliard osób po niej rzuciło", "przeczytasz i rzucisz bez bólu"). Po przeczytaniu nie czułam się ani lepiej, ani gorzej, generalnie nic się nie zmieniło. Wszystko, co tam jest - wiem. Wszystko, o czym pisał - wiem. Wnioski, które wyciągał - znam.
Może po prostu źle do tego podeszłam - nastawiając się na wielkie pranie mózgu i ogromną manipulację, stworzyłam sobie takie bariery, żeby nic do mnie nie dotarło ;-)

: 10 paź 2013, 06:50
autor: yaktra
Apo pisze:ostatnio zasłyszałam, że palacz e-petów miał poważne problemy.. z wodą w płucach
Weź mnie nie strasz :shock:
Odstawiłem fajki na rzecz tych e- petów jak je zwiesz. Zrobiłem to w lutym tego roku. Raz tylko kiedy siadła mi bateria spaliłem dwa "normalne". Jaram najmocniejsze "olejki" bo te 24 mg/ ml. Około trzy "działki" dziennie. Nie uważam tego za rzucenie bo jednak nadal wciągam nikotynę. Jedyny plus z tego, że odpadły substancje smoliste. Nie sądzę też abym podołał odstawiając "eki". Przez 32 dwa lata palenia rzucałem dwa razy a skutek był prawie identyczny bo w obu przypadkach nie paliłem dokładnie po rok i osiem miesięcy. Piję mniej kawy (bo raptem dwie dziennie) nie piję alkoholu, a nie ukrywam byłem prawie, że miłośnikiem chmielu. Nie wyobrażam sobie aby popijać kawę bez "dymka" żeby prawie nie wspomnieć ile szlugów szło do jednego browarka. Myślałem też, że jeśli przejdę na palenie fajki i na dobre markowe tytonie to dam radę. Niestety, nie zawsze był czas na "pykanie" więc co??? mocny papierosek załatwiał sprawę a myśli biegły w kierunku - no co, walnę cybucha później bo na cybucha trzeba mieć czas. Kolejnym plusem "eki" (jeśli to można nazwać plusem) nie przytyłem nawet na gram, gdzie po odstawieniu "normalnych" skoczyłem na wadze o 11 kg w ciągu trzech miesięcy. I ostatnim plusem jest to, że wydawałem na papierosy około czterech stówek miesięcznie, w przypadku "eków" zamykam się w stówce...

: 13 paź 2013, 14:40
autor: Tresor
Mam znajomego lekarza od pluc.Ostatnio powiedzial ciekawe zdanie"e-papieros jest gorszy niz zwykla szluga".Zapytalem sie dlaczego tak sadzi.Mowil ze teraz ma wiecej pacjetow w kolejce.Wiekszosc ma problemy po przejsciu na epapierosy