Ja mile wspominam MREsy jakie przywieźli ( co ciekawe ) chłopaki z zabezpieczenia lotów Luftwaffe. Były to te same produkty co można kupić dziś na allegro i w zasadzie nie różniły się niczym. Pamiętam jak mieliśmy trzydniowe przebazowanie w listopadzie i nocowaliśmy razem z naszymi gośćmi w okolicach Rewala podczas strzelań rakietowych. Bardzo mi smakowały ( szczególnie menu nr.11 - vegetarian spicy penne ). Niedawno zakupiłem kilka przez sentyment do nich - na pewno je zjem i uważam, że w porównaniu z wieloma gotowymi daniami z supermarketów są o wiele "bezpieczniejsze". Co warto wiedzieć : nie stosuje się przy ich produkcji żadnych (!) syntetycznych środków konserwujących jak benzoesan sodu, sorbinian potasu ani substancji wzmacniających smak i zapach typu glutaminian sodu czy adypinian potasu. Jeśli chodzi o produkty spożywcze produkowane dla armii USA stosuje się tylko dwe techniki konserwacji: sterylizacja radiacyjna i ultrafioletem. W wytycznych żywieniowych dla sił zbrojnych ( w całym NATO i 80% armii świata ) zabrania się stosowania takich substancji ! Jest tak z jednego prostego względu: są to substancje szkodliwe a w większych ilościach toksyczne ( np. sodium monoglutamate ), które poważnie zaburzają pracę nerek, wątroby i układu nerwowego. Benzoesan sodu jakkolwiek nieszkodliwy i obecny w wielu napojach i posiłkach, owszem powstrzymuje rozwój bakterii ale równocześnie powoduje upośledzenie tzw. resorpcji wtórnej w jelitach co objawia się gorszym przyswajaniem składników odżywczych i alkalizuje treść żołądkową ( czyli inaczej zmniejsza skuteczność soku żołądkowego i syntezy Trypsyny - jednego z enzymów trawiennych ). Sorbinian potasu dodatkowo wiąże magnez w nierozpuszczalne kompleksy, które tracimy wraz z kałem. Najgorsze ścierwo - glutaminian potasu - powoduje tzw. ekscytację neuronów ( w dawkach powyżej 0,1-0,2 g na kilogram masy ciała powoduje natychmiastową śmierć mózgu ) czyli inaczej zaniża ich próg reakcji na bodźce i synały. Daje to efekt wzmocnienia wrażeń smakowych na zakończeniach nerwowych języka i jamy ustnej , ale przedostaje się do krwi i pokonuje barierę krew/komórka. To powoduje wzmożoną aktywność neuronów, które gdy przekroczą pewien poziom aktywności - obumierają. Ta substancja obniża ten poziom. Mówiąc w skócie - zabija to szare komórki, powoduje chaos w procesie myślowym i szybsze zmęczenie nie wspominając o trwałych uszkodzeniach mózgu przy długotrwałym spożywaniu. Wiele badań w instytutach wojskowych i placówkach cywilnych potwierdziło to juz w latach 70-tych, ale fakt ten jest objęty taboo jeśli chodzi o produkcję "cywilną'. Osobiście uważam, że powinno się unikać produktów zawierających glutaminian sodu ( którego nie znajdziemy w MRE ) gdyż osłabia umysł, męczy i oszukuje zmysły czyniąc z mało wartościowego pokarmu "ucztę dnia". Warto poszperać w sieci - chociaż głownie można o tym poczytać w jęz angielskim.
oto link do filmu na google, który tylko naświetla problem ( j.ang ):
http://video.google.pl/videosearch?q=as ... =glutamate
W wersji polskiej jest o tym mowa w dobrej pracy pt. Rakotwórcz słodycz:
http://video.google.pl/videosearch?q=ra ... emb=0&aq=f#
gdzie traktuje się o kolejnym związku: Aspartamie ( sztuczny słodzik ), którego tez nie wolno stosować w żarciu NATO.
Wojsko nie pozwala na narażanie żołnierzy na subst. szkodliwe z przyczyn oczywistych. Dlaczego mimo to można to znaleźć w "cywilnym" żarciu ? To proste: to jest wielomiliardowy interes polegający na sprzedaży masowo produkowanych produktów niskiej jakości w sieciach typu McDonald, Taco Bell, PizzaHut, supermarketach, w chipsach, zupkach instant itp. Jako, że wybrałem specjalizację toksykologia podczas studiów i dowiedziałem się co nieco, i badam to zagadnienie od wielu lat muszę się przy okazji tematu MRE ( dawno nie odswieżanego ) podzielić wiedzą w trosce o zdrowie jakiej media nie wykazują wcale. Owszem film pt. Rakotwórcza Słodycz ( link powyżej ) był emitowany na Planete wielokrotnie ale co smuci to powszechna reakcja widzów: kolejna teoria spiskowa ( jak spiski to dlaczego od razu teorie ? Dowodów jest tyle, że łatwo obudzic się w schizofrenii dwóch światów pomiędzy manipulacją mediów i ukrywaną prawdą ). Więc reasumując: MRE są jak najbardziej wartościowe i o niebo zdrowsze niż zupki Winiary czy Knorr, które może i smakują ale nigdy nie zabieram ich na biwaki - dobre są jako ostateczność w obliczu głodu, ale generalnie więcej szkodzą niż wnoszą.
Dla zainteresowanych: posiadam ogromną bazę dokumentalistyki w podobnych zagadnieniach - głownie w jęz. ang. Chętnie podzielę się lub skieruję anglojęzycznych w kierunku konkretnych pozycji - niestety polskojęzyczne zasoby są niezwykle biedne ze względu na powszechną ignorancję elit intelektualnych w naszym kraju ( co mnie zasmuca bardzo - w USA, UK, Kanadzie postawa obywatelska stanowi fenomen, który w Polsce jest czymś co zanikło prawie całkowicie )
Sorry za długi post. Pozdrawiam.