W czym gotujecie/ smażycie w terenie???

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

jeśli już zdecydowałbym się na pierwszego optimusa. Terra Solo Cockset.

Ten czajniczek jest milusi ale jego pojemność całkowita to .... 00,7 litra. Jest zamknięty, więc zagotujesz tylko 0,5 litra wody (nadmiar bardzo lubi wylewac się przez dziubek). jak masz termos wiecej niż 2 szklanki pojemności, to będziesz musiał dwa razy gotować wodę.

W pierwszym masz też 0,5 litra użytkowe, ale jest otwarty, możesz wsypać zawsze zupę do środka, zjeść i łatwo umyć. Do Terra Kettle będziesz potrzebował dodatkowy kubek.

Ja bardzo lubię zestaw harcerz, ale dla jednej osoby trochę za duże, ale przynajmniej się dobrze gotuje. by mieć około 0,7 litra płynu albo gotowego produktu zalewam tylko na 2/3 więc ryzyko wylania małe.

Terra Solo byłby bardzo dobrym wyborem. Szczególnie że wymiary takie, że bez problemu wchodzą kartusze gazowe.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Do "Harcerza" (menażka armii czeskiej w moim wypadku) jakoś nie mogę się przekonać. Fajne, poręczne, bezproblemowe, ale wcale nie letkie i wcale się dobrze w tym nie gotuje. Menażka (bez małego rondla), kubek "zginany" plastikowy 250 ml i sporek - w tym gotuję i tym jem. O metalowych sztućcach można zapomnieć, porysują ameinium (stal i tytan też, ale nie tak łatwo), więc bym żarcie mieszał jakąś gałązką.
Talerzopokrywka jest cudownie praktyczna, to jest mój ulubiony punkt programu.

Szukam jakiegoś rondelka czy rondlokubka, tak właśnie od pół litra do litra. Z rączką składaną i z pokrywką. I żeby kosztował normalnie, tzn ze dwie dychy. I nie ma. Wkurzę się, to kupię dziwkę i będę w misce gotował, stalowej, z marketu. koszt - 10 zł, miskę mam i nie będzie żal jak się zużyje.

Więc jak Cię chłopie stać, to bierz i się nie zastanawiaj, zrób sobie prezent na otwarcie sezonu. Hobby się nigdy nie opłaca, bo to hobby.

200g to leciutkie, 2 części - to super, w jednej będzie szama, w trakcie szamania w drugiej zrobi się mała kawa czy sos. Nie ma to uroku i poręczności wielkiego rondla i talerza czy talerzomiski, ale też chyba nie o to chodzi, żeby na dworze jadać wytwornie. Czy może coś mi się kićka na starość... Najeść z tego się nie najesz, po co się oszukiwać, ale głodny też nie będziesz.
Lazau
Posty: 154
Rejestracja: 28 paź 2012, 22:38
Lokalizacja: Domek na skraju lasu
Płeć:

Post autor: Lazau »

Ok dzięki za odpowiedzi jeszcze się pozastanawiam.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Nad czym się chcesz zastanawiać?

Terra Solo jest fajny - i na ognisko i na palnik - brałbym gdybym chciał mieć ładne i funkcjonalne.
Obrazek

Czajnik to zbytek, wygodny, ale nie obowiązkowy. - choć nie ukrywam, że bardzo mi się ten czajniczek podoba. Ale recenzja z NGT tego czajniczka trochę mnie ostudziła.
Lazau
Posty: 154
Rejestracja: 28 paź 2012, 22:38
Lokalizacja: Domek na skraju lasu
Płeć:

Post autor: Lazau »

Nie mogę znaleźć go na NGT, możesz zarzucić linkiem?
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

noooo, faktycznie. Dziś pod hasłem Kawiarka jest ..... camelbak :(, ale gość nie był specjalnie zadowolony, głównie z uwagi na przegrzewającą się rączkę w czajniczku.
Awatar użytkownika
swiety
Posty: 77
Rejestracja: 06 maja 2010, 17:39
Lokalizacja: warszawa
Tytuł użytkownika: Leatherworker
Płeć:
Kontakt:

Post autor: swiety »

a czy te osłonki na rączkach na ognisku się nie przypalą ?
http://swietyleather.wordpress.com MOJE PRACE-PANCERNE POCHWISZCZA I TOPORNE PASIORY
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

dobre pytanie. Kto z cywilizowanych ludzi gotuje na ognisku ? :p :566: , tu chyba wszyscy :mrgreen:

O tym nie pomyślałem. :567:
Awatar użytkownika
SmileOn
Posty: 793
Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: the violinist
Płeć:

Post autor: SmileOn »

Nie musisz od razu całego gara w płomienie wstawiać, można przecież na brzeżku ustawić :D
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Wiesz jak jest - chwila nie uwagi i masz już przypalone, nadtopione. Czasem lepiej po prostu od razu zdjąć to z rączki.
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

Używam podobnych garów Primusa i jeszcze nie udało mi się spalić rączek. Wstawiam tak jak napisał SmileOn.
Obrazek
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

To jeszcze jeden pomysł na gotowanie w terenie.

Zaczerpnięty u braci ze wschodu:

Obrazek
Awatar użytkownika
ZEN
Posty: 118
Rejestracja: 09 kwie 2010, 22:58
Lokalizacja: Lublin
Płeć:

Post autor: ZEN »

Tylko jak to żelazo przytroczyć do plecaka :p
Awatar użytkownika
ColdDemons
Posty: 33
Rejestracja: 24 mar 2013, 09:35
Lokalizacja: Górowo Iławeckie
Płeć:

Post autor: ColdDemons »

Bracia Rosjanie mają polot. :) Fajne zdjęcie!
Lazau
Posty: 154
Rejestracja: 28 paź 2012, 22:38
Lokalizacja: Domek na skraju lasu
Płeć:

Post autor: Lazau »

Może ten?

http://www.decathlon.pl/czajnik-quechua-id_8246382.html

A do tego to:

http://www.decathlon.pl/menaka-nieprzyw ... 70011.html
Tylko ten kubeczek bez sensu bo mam stalowy.

Albo to, tylko może być przy małe
http://www.decathlon.pl/menaka-dla-1-os ... 01708.html
I bez sensu sztućce
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Lazau, coś widzę, że błądzisz...

Czajnik służy wyłącznie do gotowania wody, ew. robienia naparów w środku. Jeździsz na pikniki, campingi - sprawdzi się każdy. A jak łazisz z tym na plecach, to nie będziesz tego chciał dźwigać, mówię Ci. Niepowlekane/nieanodyzowane, z okrągłym dnem (= bez rantu, więc ten ostatni wygląda OK), na moje, będą lepsze, bo łatwiej to będzie doczyścić, nie porysuje się arcycenna powłoka. Czajniki z rantem za to się tak łatwo nie zsuną z palnika.

Teflon w terenowej kuchni to dla mnie jakiś oksymoron. Kreozot i przypalone żarcie się szoruje piachem, żaden teflon tego nie zdzierży. Jeżeli już coś biorę teflonowego, to małą patelenkę z marketu, taką na jedno jajko. Waży strasznie dużo (circa 300g z pokrywką), więc taszczę ją wyłącznie na krótsze spacery. Trzeci rok już leci i jakoś nie żałuję, że kupiłem (z 15 złociszy kosztowała, pokrywkę musiałem dostać w prezencie)

I, zbliżając się do końca, 300g z hakiem i 40 zł to dość dużo, jak na miskę o pojemności 850 ml, nawet jeśli jest z przykrywką. Stalowy kubek z marketu jest większy (1l), lżejszy i sporo tańszy. Czeska/harcerska menażka jest chyba bardziej praktyczna, większa, tańsza, a wagowo wychodzi podobnie (znaczy po odjęciu mniejszego rondla waży coś koło 350-400g). Przykrywkę do kubka można wyciąć w dwie minuty z puszki po piwie.

Myślę o zakupie samej dziwki - i na tym koniec, bo markowym gratom zawsze czegoś brak. Kubki (albo michy i talerze do ich przykrycia) są w marketach w różnych kształtach i rozmiarach - ja trafiłem litrową cylindryczną stalową michę o wadze 90g i gdybym miał czym ją złapać, to bym z nią łaził. Uchwyt z drutu mi nie przypasił.
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Q_x pisze:Czeska/harcerska menażka jest chyba bardziej praktyczna, większa, tańsza, a wagowo wychodzi podobnie (znaczy po odjęciu mniejszego rondla waży coś koło 350-400g).
Kurnia! Od 30 lat łażę z taką menażką po górach i lasach i do łba mi nie przyszło, że to wagowe "nic" może mieć coś wspólnego z ciężarem mającym znaczący wpływ na wagę mojego plecaka. Przy ogólnym tonażu mojego plecaka kilka gram więcej czy mniej nie stanowi dla mnie kompletnie najmniejszej różnicy. Widziałem łzy i gorycz na twarzach zawodników, którym pogniotła się tytanowa zastawa w plecaku, rozumiem ich ból! :lol:

http://milusha.rajce.idnes.cz/2009-12-3 ... 31_120.jpg - już jestem fanem tego obozowego czajniczka! Wiadro musztardy do tych zawijasów! :mrgreen:
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Gryf, każdy przecież łazi po swojemu, na forum masz surwiwalowców, krzaczarzy, wędkarzy, turystów, militarystów, (foto-)myśliwych, ratowników, harcerzy, spływaczy... I każda grupa ma swoje preferencje. Ja po prostu lezę przed siebie, bo mnie to leczy z cywilizacyjnych obciążeń.

Jeżeli stalowa micha z marketu jest lżejsza i tańsza od aluminiowej michy z Decathlonu przy tej samej funkcjonalności, to chyba warto o tym przypomnieć zanim ktoś utopi kasę - dla Ciebie niedużą, dla kogoś - może prezent na urodziny, raz w roku. I może lepiej, kiedy się kupi coś, co się naprawdę przydaje - mam tak i z Leathermanem Style (50zł), i z Vickiem Huntsmanem (40 zł) i niepodziewanie ze stalowym sporkiem od dra Ojtam Ojtam (drogą wymiany).
kilka gram więcej czy mniej nie stanowi dla mnie kompletnie najmniejszej różnicy
.

Mam spory mięsień z przodu, na plecy jestem w stanie dołożyć tylko tyle, żeby jakoś złapać równowagę. Jak na plecy właduję za dużo, zaczynają mi puchnąc nogi. Jedyne, co bym chciał kupić i nosić, to uchwyt do garów (tzn. dziwka zamiast drucików), na razie, tak jak u Ciebie, wygoda przeważa i wolę dźwigać więcej, ale nie oblewać się wrzątkiem z powodu gramotnego drucianego uchwytu, ale balansuję na granicy możliwości.

W sumie w ciągu 2011 i 2012 roku mój bagaż schudł o połowę, przez samą prawie racjonalizację i rękodzielnictwo, jedyny znaczący wydatek w tym czasie to był Junle Bag - skądinąd śpiworek wcale nie lekki jak na to ciepło, co daje (dziś dołożyłbym 400g i wziął coś 2x tańszego, ale cieplejszego). W 2013 zacząłem dokładać rzeczy pod kątem zwiększenia możliwości, tak, żebym zamiast wyłącznie spania w hamaku, mógł przekimać się na glebie, albo żebym nie marzł jak zwykle. Kondycję też mam lepszą.

Na sprzęt patrzę pod kątem swoich potrzeb i możliwości (motorycznych, wydolnościowych i finansowych). Tytanu nie "dźwigam", a jak się znajdzie kiedyś kasa na litrowy kubek, to wolę ją "przechodzić", tzn. dołożyć 200km więcej trasy po Mazurach czy Borach, niż kupić tytan. Tym bardziej, że, jak się nosi 200g garów, to zysk jest maksimum 200g i nie ma bata, że będzie lżej. Chyba, że baloniki z helem ktoś przyczepi.
Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 694
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Marshall »

Z ostatniego Małego Zlotu:

[center]
Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek
[/center]
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Q_x, Generalnie zgadzam się z tobą przy czym zaznaczam, że moje wybory na górskie leśne wypady nie oscylują między mosiężnym kotłem a kuchnią polową raczej między aluminium i cienka nierdzewką i jednocześnie nie licytuję się z kilkoma czy kilkunastoma gramami. Borykam się raczej z rozmiarami, wolę zabrać mniejsze i więcej niż większe i mniej. Dlatego też słusznie prawisz, że lepiej jest pracować nad kondychą niż upierać się nad jakimś nie wiadomo jakim lekkim szmelcem. Lepiej nosić jak się prosić.
Spotykałem w górach cwaniaków minimalizujących tonaż swojego plecaka dzieląc czojsy na pół, a potem sępili bo przymierali głodem na szlaku. Ja wychodzę z założenia, że na żarełku, higienie i komforcie w górach nie oszczędzam.

[ Dodano: 2013-06-20, 01:41 ]
http://www.crazycrow.com/mm5/merchant.m ... 22-100-000 - jakie fajne i jaka taniocha!
Awatar użytkownika
Predator
Posty: 107
Rejestracja: 23 kwie 2013, 21:57
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Predator »

Mięso pieczone na rozgrzanym kamieniu i klasycznie na patyku.

Obrazek Obrazek

Na kamieniu wychodzi super, ale trzeba cieniej kroić i dłużej piec.
Większe zdjęcia na blogu ;)
http://ludzkietropy.pl/ - relacje z moich wypraw i nie tylko
Awatar użytkownika
GawroN
Posty: 649
Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
Gadu Gadu: 1519631
Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
Płeć:

Post autor: GawroN »

Ja ostatnio eksperymentowałem z palnikiem żelowym - w sumie przy ok 18 stopniach, bez wiatru zagrzałem litr (raz 700 ml potem 300ml ) i zużyłem połowę żelu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 694
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Marshall »

GawroN pisze:(...) zagrzałem litr (raz 700 ml potem 300ml ) i zużyłem połowę żelu.
Zagrzałeś, nie zagotowałeś, tak?
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
GawroN
Posty: 649
Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
Gadu Gadu: 1519631
Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
Płeć:

Post autor: GawroN »

diabeł tkwi w szczegółach - zagotowałem - był kąt prosty i dodatkowo 10 stopni :)
Awatar użytkownika
Abscessus Perianalis
Posty: 919
Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
Lokalizacja: CK / Wa-wa
Gadu Gadu: 1505060
Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
Płeć:

Post autor: Abscessus Perianalis »

GawroN, jeśli chodzi o żel spirytusowy, a wydaje mi się, że o nim mówisz, to mam podłe wrażenie, iż nada się, ale żeby zalegać w jakimś ciemnym miejscu na wszelki wypadek (bo w sumie to zagotować się coś da w mękach). Na wypady, jeśli nie palę ognisk, biorę gazówkę, która jest o niebo szybsza, zaś wtedy gdy mogę rzeczone palić, to nie biorę nic. Palnik gazowy jest pewnie trochę cięższy i zajmuje więcej miejsca, ale na żelu wodę gotowałem naprawdę długo (dawno to było, ale z pewnością ponad 15minut) i to w zamkniętym pomieszczeniu (w sensie domek na działce, na ganku palnik gasł), a zużywa się niesamowicie szybko. (zeszłoroczny palnik na dyktę z puszki od coli był na oko trzykrotnie wydajniejszy, a gotowałem używając tego samego gara - nie mówiąc o ekonomiczności rozwiązania)

Piszę, nie po to żeby wyrazić opinię o produkcie który testowałem lata temu, tylko raczej z zapytaniem: czy coś w tej kwestii się zmieniło, czy dalej jest to gówno, które można mieć na wszelki wypadek, ale normalne użytkowanie mija się z celem?

Edzia: Zrobiłem mały rekonesans i widzę, że teraz można dużo taniej toto kupić (w sensie żel do uzupełnienia puchy, właściwie to cenowo podobnie do dykty, pytanie czy nie lepiej jednak dyktą palić, skoro wydajność dużo większa?)
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."

"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."

Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
ODPOWIEDZ