W czym gotujecie/ smażycie w terenie???

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Treasure Hunter
Posty: 722
Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
Lokalizacja: Górny Śląsk
Tytuł użytkownika: DD Hammocks
Kontakt:

Post autor: Treasure Hunter »

Nie sprzyja wyjściu do lasu czy nie sprzyja rozpalaniu ognia ;-)

Nie zastanawiaj się tyle tylko spróbuj. Zrobienie takiej kuchenki z puszki to przy wolnej pracy kilkanaście minut. Zrobienie tzw. can stove na spiryt z puszki po napoju również nie zabierze Ci dużo czasu. Poczytaj jeszcze o kuchenkach na gaz drzewny.

Próbuj, próbuj i jeszcze raz próbuj. Wtedy znajdziesz rozwiązanie najlepsze dla Ciebie. Nie ma jedynej słusznej drogi.
volt
Posty: 19
Rejestracja: 27 sty 2009, 12:34
Lokalizacja: małopolskie
Gadu Gadu: 6991715
Płeć:

Post autor: volt »

karoca pisze:Teraz zamowilem krzesiwo, wiec bede sie uczyl rozpalac krzesiwem, i normalnie tez sie poucze rozpalac ogien.
karoca pisze:No pogoda u mnie nie sprzyja bo znowu nasypalo troche sniegu ;/ I jest mokro..
Wierz mi, wiem co nieco na temat rozpalania w takich warunkach. Nie jest to ani proste, ani przyjemne, gdy jesteś wychłodzony, ale z drugiej strony niewiele rzeczy ucieszyło mnie ostatnio tak, jak ognisko "na śniegu" własnoręcznie rozpalone krzesiwem.

Weź dużo hubki (ZDECYDOWANIE WIĘCEJ niż Ci się wydaje, że potrzebujesz), nie zbieraj gałęzi z ziemi, nie wykopuj ich spod śniegu, tylko staraj się oderwać suche prosto z drzewa (i nie rzucaj ich na śnieg!!). Uzbrój się w duży zapas cierpliwości i... zapalniczkę oraz kawałek świeczki na wypadek, gdyby nie udało się z krzesiwem. Nauka nauką, ale ognisko spełnia swoje funkcję bez względu na to, czym jest rozpalone - warto o tym pamiętać, kiedy pogoda się załamie a z krzesiwem nie będzie wychodzić. Powodzenia!
Awatar użytkownika
w0jna
Posty: 689
Rejestracja: 26 sie 2007, 20:51
Lokalizacja: Inąd.
Płeć:

Post autor: w0jna »

Fredi. Nie musze niczego przyjmować.
Spirytus skażony, jest skażony substancjami które mają uniemożliwić (utrudnić) jego spożycie, a nie pogorszyć stan zdrowia osoby spożywającej. Tyle. Ja go nie zamierzam pić, ale nie ma po co ludzi wprowadzać w błąd.
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
Wedrowycz89
Posty: 409
Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
Lokalizacja: Szczecin
Płeć:

Post autor: Wedrowycz89 »

Jak to dobrze że w sklepach pojawia się już biały denaturat :)
Awatar użytkownika
Fredi
Posty: 1015
Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
Lokalizacja: Skierniewice
Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
Płeć:

Post autor: Fredi »

Wedrowycz: Biały, różowy czy fioletowy, nie ma znaczenia. kolor miał tylko uświadamiać iż nie jest to produkt do spożycia.


Wojna, mylisz sie i to bardzo....
/ akurat pisząc tego posta mam na linii panią dr, specjalistke od chemii spożywczej, pracującej w lab poważnego instytutu /

Tylko upewniła mnie w tym, że lepiej nie próbować...zrozum, że "skażony" nie oznacza "utrudnienia w spożyciu" - po prostu jest to spirytus "nie oczyszczony", wystarczy że zawiera niewielkie ilości metanolu i jego spożycie już nie będzie takie wesołe.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

Fredi pisze:wystarczy że zawiera niewielkie ilości metanolu i jego spożycie już nie będzie takie wesołe.
Wszak jest powiedzonko:"pijmy szybciej, bo się ściemnia"...
I nie jest to takie wesołe jak się wydaje. Metanol uszkadza (trwale) wzrok.

Choć wikipedia podje, że już go nie dodają:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Denaturat
Awatar użytkownika
PA
Posty: 298
Rejestracja: 28 sty 2008, 21:01
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 3500980
Płeć:

Post autor: PA »

Proponuję pisać na temat. Naprawdę jest wiele ciekawszych zagadnień niż właściwości denaturatu.
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

PA pisze:Proponuję pisać na temat. Naprawdę jest wiele ciekawszych zagadnień niż właściwości denaturatu.
OK... to szybka zmiana tematu. :mrgreen:
Moja menażka "nerka-bundeswerka" nieodwołalnie przeszła na emeryturę. Muszę na nadchodzący sezon zakupić coś nowego.
Mam na oku 2 modele menażek: francuską i szwedzką.
Szwedzka:
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=551888357
Francuska:
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=550098572

Co wybrać?
Używał ktoś, któregoś modelu i podzieli się informacjami... doradzi?
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

Mam 3 szwedzkie, jestem dobrego zdania o nich, tej francuskiej nie znam, wiec sie nie wypowiem
Awatar użytkownika
Morg
Posty: 470
Rejestracja: 09 mar 2008, 23:29
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1586833
Płeć:

Post autor: Morg »

Polecam szwedzka jak najbardziej. Swoja droga, przetestuj sobie czy w palniku oring nie puszcza bo jak puszcza to potrafi cala menache skutecznie zasmierdziec denaturatem nawet jak jest wypalony do konca ( i trzeba go nosic osobno i zawiniety w woreczek foliowy ), zima ciezko sie go odpala ale skutkuje metoda na knota zrobionego z kawalka papieru namoczonego w dykcie.
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

Aaaa.... dzięki Panowie za rady. :-)
Jak na razie 2:0 dla "szwedki".
Brightgrey
Posty: 119
Rejestracja: 11 lut 2009, 23:51
Lokalizacja: skątowni
Gadu Gadu: 6749056
Tytuł użytkownika: Chce zmienić nick:D
Płeć:

Post autor: Brightgrey »

Bierz wojskowe menażki wszelkiej maści :mrgreen: .Im bardziej odrapana tym lepsza(tańsza).Każda ma swoje zady i walety. Polską lubie ze względu na to że ma od razu przykrywke i nie ucieka mi z niej woda/nie wpadają śmieci. Inna sprawa że strasznie sie nagrzewa i bywają problemy ze złapaniem za chwyt - amerykański kubek do manierek jest fajny bo chwyt wykonany jest z czegoś innego niż reszta kubka(przypuszczenie?) a w każdym bądź razie nie nagrzewa sie w takim samym stopniu.Warto też zastanowić sie co będziesz gotować/smażyć. Zasadniczo nigdy nie używam więcej naczyń niż menażka+ kubek(jedzenie w menażce+herbata/kawa/oranżadka/inne;) )Branie ze sobą patelni(bodajrze Mears miał to do siebie że nosił w plecaku przenośną kuchnie:D) wydaje mi sie śmieszne;)
Nie kupuj świerzych, ładnych, błyszczących,wypolerowanych menażek w stylu helikona itd.
Ja im nie ufam.Po jakimś czasie menażka i tak sie odegnie/odrapie/wybrudzi.Lepiej poszukać obtłuczonej/odrapanej i taniej menażki.Oczywiście to moje zdanie.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1059
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Brightgrey pisze:Nie kupuj świerzych, ładnych, błyszczących,wypolerowanych menażek w stylu helikona itd.
Dobre, te błyszczące wykonane są z nierdzewki są zdrowsze, trudniej się odkształcają, łatwiej domyć od aluminiowych natomiast aluminiowe lepiej przewodzą ciepło i są lżejsze, wszystko ma swoje wady i zalety. Ja osobiście jak bym miał wybierać pomiędzy brytyjską a szwedzką wybrałbym tą drugą, ze względu na możliwość powieszenia nad ogniskiem, chociaż z drugiej strony z brytyjskiej lepiej się je, jest bardziej pakowna i łatwiej ją domyć.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

Dąb pisze:Ja osobiście jak bym miał wybierać pomiędzy brytyjską a szwedzką wybrałbym tą drugą, ze względu na możliwość powieszenia nad ogniskiem, chociaż z drugiej strony z brytyjskiej lepiej się je, jest bardziej pakowna i łatwiej ją domyć.
Właśnie....
To jak obstawiasz? ;-)
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1059
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Obstawiam szwedzką bez palnika i osłonki, jestem przyzwyczajony do takich kształtów ;-)
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
w0jna
Posty: 689
Rejestracja: 26 sie 2007, 20:51
Lokalizacja: Inąd.
Płeć:

Post autor: w0jna »

Tylko upewniła mnie w tym, że lepiej nie próbować...zrozum, że "skażony" nie oznacza "utrudnienia w spożyciu" - po prostu jest to spirytus "nie oczyszczony", wystarczy że zawiera niewielkie ilości metanolu i jego spożycie już nie będzie takie wesołe.
Skazony oznacza skażony. Ja wiem swoje ty wiesz swoje.
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

Dąb pisze:Obstawiam szwedzką bez palnika i osłonki, jestem przyzwyczajony do takich kształtów ;-)
Wszak to osłonka jest tu atutem (prócz wieszaków)! Naprawdę super sprawa jeśli podgrzewa się tradycyjnie (ogniem z mini ogniska) - choć zwiększa wagę całości...
OK. 3:0 dla "szwedki". :-)
Awatar użytkownika
Morg
Posty: 470
Rejestracja: 09 mar 2008, 23:29
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1586833
Płeć:

Post autor: Morg »

XAVIER7 pisze:
Dąb pisze:Obstawiam szwedzką bez palnika i osłonki, jestem przyzwyczajony do takich kształtów ;-)
Wszak to osłonka jest tu atutem (prócz wieszaków)! Naprawdę super sprawa jeśli podgrzewa się tradycyjnie (ogniem z mini ogniska) - choć zwiększa wagę całości...
OK. 3:0 dla "szwedki". :-)
Wlasnie, zapomnialem wspomniec o wieszaku ktory naprawde daje rade ;] plus to ze w raczce od dekla sa d-ringi w ktore mozna wsunac jakies badyla zeby nie lapac gola reka jak goraca.
dwie_sety

Post autor: dwie_sety »

Ta francuska jest plaskata a więc lepsza do spakowania nie jest też wypełniona jak szwedzka palnikiem i butelką na spiryt, można więc w niej przenosić różne rzeczy. Używanie menażki jak kociołka (szwedzka ma kabłąk) wymaga większego ogniska i niepalnego wieszaka a więc jest to raczej nie do wykorzystania.
W większości przypadków żarełko musimy częściej odsmażać jak gotować (puszki) francuska bardziej przypomina patelnię.
We francuskiej jest duża powierzchnia dna więc szybciej się grzeje jest też duża powierzchnia parowania więc szybciej się chłodzi wiec teoretycznie żarcie szybciej się zagotuje i szybciej ostygnie by było zjadliwe.
Awatar użytkownika
Morg
Posty: 470
Rejestracja: 09 mar 2008, 23:29
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1586833
Płeć:

Post autor: Morg »

dwie_sety pisze:nie jest też wypełniona jak szwedzka palnikiem i butelką na spiryt, można więc w niej przenosić różne rzeczy.
Nie ma obowiazku nosic palnika ze soba, ja swoj wywalilem na balkon i nie uzywam, lepiej sie gotuje na ognisku.
dwie_sety pisze:Używanie menażki jak kociołka (szwedzka ma kabłąk) wymaga większego ogniska i niepalnego wieszaka a więc jest to raczej nie do wykorzystania.
Nie zgadzam sie z toba. http://lord.xtra.pl/gorzow/images/s6300159.jpg moja szwedka po lewej a na ogniu dynda kociolek Deba. Z reszta mozna tez w zar ja wstawic.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

Opcja zawieszenia menażki/kociołka daje znacznie większe pole manewru.
Bo albo tak jak Morg napisał można postawić w żarze, albo powiesić (mam jeszcze do tego łańcuszek z haczykami dopasowujący wysokość). Do tego wodę wygodniej przynieść w czymś co ma kształt kociołka niż patelni. Nie jest to szwedka ale w środku mieści się niezbędnik, kubek blaszany, trochę używek (kawa, herbata) i pół rolki papieru toaletowego.

Na fotce żona i psiura. W menażce gotuje się wywar na skrzydełkach z kurczaka i 1/4 wołowej kostki rosołowej (pierwotnie miały być "grillowane" ale ale zbyt dużo czasu/opału trzeba byłoby zużyć). Częścią bulionu zalany był kuskus. Część wypita jako pożywny ciepły rosołek.
Obrazek
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

No to mus zamówić "szwedkę"... po tylu pozytywnych wypowiedziach. :-)
Awatar użytkownika
PA
Posty: 298
Rejestracja: 28 sty 2008, 21:01
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 3500980
Płeć:

Post autor: PA »

Moim ulubionym sprzętem do gotowania jest garnuszek o pojemności 0,9L - Snow Peak Ti Trek 900. Garnek jest tytanowy i waży zaledwie 105 gram. Zamiast oryginalnej pokrywki ważącej aż 55 gram używam aluminiowej pokrywki o wadze 5 gram. Oryginalna może służyć jako patelnia, ta własnej roboty służy tylko jako przykrycie garnka. Całość waży więc 110 gram.
Jako, że nie lubię pozostawiać po sobie wypalonej ziemi i od zawsze miałem chopla na punkcie palników na drzewo sprowadziłem sobie z Kanady palnik Bushbuddy. Waży to tylko 136 gram, a paliwo rośnie na każdym kroku. Pasuje jak ulał do garnka TiTrek900 (zresztą palnik ten był zaprojektowany pod wymiary tego garnka).

Zdjęcia zestawu są tu.

Może się on Wam wydać mało survivalowy i bushcrafterski ale w mojej opinii ilość zalet tego zestawu powoduje, iż nie sposób z niego nie korzystać. Żeby zagotować litr wody wystarczy większa garść gałązek wielkości ołówków. Nie pozostawia śladów. Można go palącego się postawić nawet na stole. Można go przenosić w ręku kiedy wewnątrz pali się drewno. Paliwo jest dostępne w każdym lesie (niby powinno się palić suchym drewnem liściastym ale mokre też ładnie się pali). Waży tyle, że nawet najlżejsze palniki alkoholowe nie mogą się mu równać jeśli wliczyć wagę noszonego paliwa. Z tego powodu szczególnie nadaje się na dłuższe wycieczki. Jest mały i pasuje do garnka. Można sobie przy nim posiedzieć jak przy ognisku (przy innych palnikach nie za bardzo) i nawet się ogrzać. Można go z powodzeniem używać tam gdzie nie powinno się palić ognisk. Pozostałością po użyciu jest garstka białego popiołu. Jest zrobiony ze stali nierdzewnej - nie koroduje, nie przepala się. Jest praktycznie bezobsługowy. Litr wody gotuje w 6-10 minut w zależności od gatunku i jakości (stanu zawilgocenia) drewna oraz wiatru. Nie jest to demon szybkości niczym Jetboil ale coś za coś.
Tyle zalet. A wady ? Okopcony garnek. Trzeba się ruszyć by zdobyć paliwo (ale to chyba nie jest zbyt wielki problem). Trudno nim palić w namiocie - choć nie jest to wykluczone jeśli się już go dobrze rozpali to dymu praktycznie nie ma wcale.
Awatar użytkownika
Valdi
Posty: 950
Rejestracja: 29 sie 2007, 23:43
Lokalizacja: Litwa-Vilnius
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Valdi »

Pamietam, ze miales konstrukcje palnika wlasnej produkcji, wygladal na calkiem wygodny, dlaczego zmnieniles na to "cacko nierdzewne" ? :) No i sypnij informacja o tytanowym garnuszku, ostatnio stalem sie leniwy i niechce mi sie tahac zbedne kilogramy, wiec zajalem sie odchudzaniem klamotow...
XAVIER7

Post autor: XAVIER7 »

PA... ile to cudo Cię kosztowało (garnek + palnik)?
Fajne.
ODPOWIEDZ