Dziennik Podróżnika 003
: 14 lis 2010, 16:18
Kolejna odsłona naszego drobnego przedsięwzięcia, czyli Dziennika Podróżnika, tym razem jesienna.
Burzliwe przygotowania (do 3 w nocy dnia poprzedniego, a w zasadzie dnia wymarszu. Lenistwo rządzi:) i niespodzianki
zgotowane przez pogodę trochę pokrzyżowały nam plany. Z trzydniowego wypadu zrobił się dwudniowy, ale i tak było warto:)
Nie jestem pewien jeszcze ile kilometrów zrobiliśmy (nie wyrysowałem jeszcze dokładnej trasy w Google Earth),
ale tak mniej więcej pierwszego dnia 11,5, a drugiego 8 km.
Pogoda dała nam się we znaki w nocy kiedy to zerwała się straszna nawałnica.
Ostry deszcz (może nie ulewa, ale mżawką bym tego nie nazwał:), wiatr i przeciekające pałatki.
I tu nasuwają się nowe wnioski, pałatki lądują do pieca (przez całą noc kapało mi na głowę przez zapięty na guziki otwór na rękę:),
a zastępuje je plandeka z ogrodniczego i dwa poncza przeciwdeszczowe. Do zmiany "peleryn" przymierzaliśmy się od dawna,
ale miał do tego dojść Muhwang Fjorda Nansena, ale z przyczyn finansowych musi wystarczyć plandeka. Koniec końców pół drugiego
dnia zmarnowaliśmy na suszenie rzeczy i stąd dystans był znacznie krótszy. Drugą noc sobie odpuściliśmy, ponieważ prognoza pogody
wskazywała na znacznie gorszą ulewę.
Żeby już nie przedłużać tego i tak już zbyt obfitego opisu przejdę do rzeczy.
Oto zdjęcia:
http://picasaweb.google.com/wrzesientom ... directlink
Filmik dodam jak tylko kolega wrzuci go na youtube, co przy rozdzielczości 720p (po raz pierwszy w pełnej jakości!!:) potrwa jeszcze jakieś kilka godzin.
Miłego oglądania:)
Burzliwe przygotowania (do 3 w nocy dnia poprzedniego, a w zasadzie dnia wymarszu. Lenistwo rządzi:) i niespodzianki
zgotowane przez pogodę trochę pokrzyżowały nam plany. Z trzydniowego wypadu zrobił się dwudniowy, ale i tak było warto:)
Nie jestem pewien jeszcze ile kilometrów zrobiliśmy (nie wyrysowałem jeszcze dokładnej trasy w Google Earth),
ale tak mniej więcej pierwszego dnia 11,5, a drugiego 8 km.
Pogoda dała nam się we znaki w nocy kiedy to zerwała się straszna nawałnica.
Ostry deszcz (może nie ulewa, ale mżawką bym tego nie nazwał:), wiatr i przeciekające pałatki.
I tu nasuwają się nowe wnioski, pałatki lądują do pieca (przez całą noc kapało mi na głowę przez zapięty na guziki otwór na rękę:),
a zastępuje je plandeka z ogrodniczego i dwa poncza przeciwdeszczowe. Do zmiany "peleryn" przymierzaliśmy się od dawna,
ale miał do tego dojść Muhwang Fjorda Nansena, ale z przyczyn finansowych musi wystarczyć plandeka. Koniec końców pół drugiego
dnia zmarnowaliśmy na suszenie rzeczy i stąd dystans był znacznie krótszy. Drugą noc sobie odpuściliśmy, ponieważ prognoza pogody
wskazywała na znacznie gorszą ulewę.
Żeby już nie przedłużać tego i tak już zbyt obfitego opisu przejdę do rzeczy.
Oto zdjęcia:
http://picasaweb.google.com/wrzesientom ... directlink
Filmik dodam jak tylko kolega wrzuci go na youtube, co przy rozdzielczości 720p (po raz pierwszy w pełnej jakości!!:) potrwa jeszcze jakieś kilka godzin.
Miłego oglądania:)