Strona 1 z 3

Bieszczady czy coś w okolicy - zapraszam styczeń-luty 2011

: 13 lis 2010, 12:05
autor: nieludzki
No jak w temacie.
Chętnie bym się wybrał zimową aurą w Bieszczady. W sumie to pogoda nie ma znaczenia. Można spać w namiotach, jamach śnieżnych czy na pokojach lub schroniskach pttk.
Jeśli znajdzie się 3 chętnych to oferuję transport moim autem. Jestem otwarty na terminy i propozycje spędzenia tam czasu. Ilość dni to jakoś weekend lub 2-3 dni. Trzeba brać pod uwagę to że zimą można tam jechać 5 jak i 10 godzin (jeśli nie dłużej). Chętni?
Wyjazd z Wawy, ale można ludzi zebrać po drodze.

: 13 lis 2010, 13:57
autor: Pablo666
Hmm kuszące. Tak wstępnie się bym pisał.

: 13 lis 2010, 21:40
autor: Mr. Wilson
Jestem zainteresowany. ;-)

: 13 lis 2010, 23:55
autor: puchalsw
Własnie wróciłem z Bies z Doczem. Jak dla mnie to nie trzeba się pytać, czy jechać tam ponownie.
Ostatnim razem jechałem przez Tarnów (odbierałem Docza z PKP) ale jechałem dziurami od Radomia. Dojazd nie był zły.
Tym razem jechałem po bożemu (też przez Tarnów), ale nie omijałem aglomeracji... Tragedia...
Dzisiejszy powrót był przez Rzeszów, Lublin, Puławy, Dęblin i było OK.

Co do wypadu w styczniu/lutym wstępnie możesz na mnie liczyć, pod warunkiem że termin nie będzie kolidował z terminem ferii w mazowieckim.

: 14 lis 2010, 00:27
autor: Pablo666
Dla mnie termin to ryba, byle ekipa była ;) Docza też możemy z molestować :mrgreen:

: 14 lis 2010, 00:53
autor: Abscessus Perianalis
Ostatnie dwa tygodnie stycznia mogłyby mi pasować. :)
Puchalsw, ferie masz 14 lutego - 27 lutego 2011 r.

: 14 lis 2010, 13:07
autor: Doczu
No mnie może być cięzko zmolestować, ponieważ raz że we wspomnianym okresie są ferie zimowe w moim województwie, a dwa, że mniej więcej w tym okresie szykuje mi się też pewna impreza cykliczna na której tradycyjnie bywam.
Ponadto skomplikowała mi się nieco sytuacja rodzinna.
Ja na Biesy zawsze chętny jestem, ale tym razem raczej nie dam rady.

: 14 lis 2010, 14:54
autor: nieludzki
Czasu jeszcze trochę jest. Na ten rok mam wyczerpany limit urlopowy wiec jedyny wypad to tylko dwa dni weekendowe w grudniu w Beskid Niski. Przyszły rok jest kwestą otwartą - chęci mam, auto jest, sprzęt jest. Generalnie jak dla mnie góry to raczej zimą :).
Doczu - wiem że sprawy rodzinne mogą komplikować życie, ale wiem czym dla Ciebie są Biesy - czytałem kiedyś Twoje relacje z pierwszych wizyt w nich..

: 14 lis 2010, 19:13
autor: Doczu
nieludzki pisze:Doczu - wiem że sprawy rodzinne mogą komplikować życie, ale wiem czym dla Ciebie są Biesy - czytałem kiedyś Twoje relacje z pierwszych wizyt w nich..
To się nie zmieniło, ale zmieniła się diametralnie moja sytuacja stąd taki pesymizm w moich poprzednich słowach.

: 14 lis 2010, 20:20
autor: puchalsw
nieludzki, Gwarantuję Ci, że gdyby Doczu mógł, to by z nami pojechał :-) A warto tam go mieć ze sobą :-)

Doczu, Duchem będziesz z nami.


Panowie: ja jestem po wstępnej rozmowie z Instancją Najwyższą. Jeśli nie będzie kolizji z feriami zimowymi mazowieckiego, i w końcu wyleczę się z zapalenia ścięgna Achillesa (a wszystko idzie ku lepszemu) możecie na mnie liczyć.
Wtedy ja też swoją bryczkę zabiorę (Mr. Wilson przez Dęblin jest mi po drodze)

I jeszcze jedno. W styczniu tego roku byliśmy z Doczem w Biesach. Sugeruję zastanowienie się nad zabraniem rakiet śnieżnych. Ja swoje biorę.

: 14 lis 2010, 20:29
autor: Parthagas
Też się wstępnie piszę, byle nie w trakcie świąt trzech kacyków - 7 stycznia mam dyżur w pracy.

: 14 lis 2010, 21:12
autor: Rzez
Doczu, puchal - właśniem widział wasz wpis w Dydiowej ;)

pozdro

: 14 lis 2010, 21:17
autor: puchalsw
Ło rany! To ze stycznia! Jeszcze jej nie spalili? :-P

Od kiedy jesteś? Też Cię zlało tak jak nas w piątek?

: 14 lis 2010, 21:18
autor: nieludzki
Jeśli mają być raki to dla wszystkich bo sensu nie będzie jeśli jedni pójdą sobie jak po kostce bauma a reszta będzie miała "pod górkę". Ja nie mam raków, zawsze zapadałem się po jaja :), ale już jakiś czas temu myślałem o zakupie.

: 14 lis 2010, 21:20
autor: wolfshadow
nieludzki pisze:Ja nie mam raków, zawsze zapadałem się po jaja
Raki i rakiety to ta sama para kaloszy? Człowiek uczy się przez całe życie.

: 14 lis 2010, 21:20
autor: Rzez
puchalsw pisze:Ło rany! To ze stycznia! Jeszcze jej nie spalili? :-P

Od kiedy jesteś? Też Cię zlało tak jak nas w piątek?
Jeszcze nie, widać drewna i podpałki sporo :)

No trochu popadało, powiało i pogradobiło na Bukowym we czwartek:)

A wy jak tam?

: 14 lis 2010, 21:22
autor: Doczu
swoją drogą zawsze można rakietowców puścić do trałowania śniegu a nie obuci w rakiety idą na końcu juz po ubitym.
Całkiem zacnie się tak chodzi.

: 14 lis 2010, 21:23
autor: thrackan
Nieludzki, tak dla uporządkowania:
Raki
Rakiety śnieżne

: 14 lis 2010, 22:38
autor: puchalsw
nieludzki Nie pisałem o rakach, ale o rakietach.
Jeśli śnieg jest głęboki, to różnica jest taka jak pomiędzy przekopywaniem się przez zaspy w znoju i trudzie, a spokojnym spacerze, podziwianiu widoków, i oglądaniu przyrody.
Na rakiety.pl podstawowe plastikowe TSL-ki są za 69PLN. Za 300 to już kupisz M B Praw z aluminiowej rurki z oplotem.
Można też wypożyczyć: http://www.rakiety.pl/wypozyczalnia/
A na tej stronie można zobaczyć jak ze sklejki zrobić najprostsze rakiety:
http://www.inquiry.net/outdoor/winter/g ... indian.htm
Naprawdę warto!
Nie staram się namówić Cię na kolejny gadget, ale żeby to zobrazować, posłużę się pomocami naukowymi :-)
Tutaj kozakowałem bez rakiet.... Myślałem że mi serce wyskoczy. Później było jeszcze gorzej, bo Kolejkowi skręcili do stacji pośredniej, a ja ze dwie godziny kopałem się do Murowańca... Szlak był nieprzetarty. Teraz z dumą wspominam jak to fajnie było, ale jeszcze ze dwie godziny, gorsze warunki pogodowe, i był bym w bladej d...
Generalnie to głupio postąpiłem. Raki przydały mi się na graniach. Nie spadłem, ale w zaspach to bym już mógł zamarznąć

Obrazek

A tutaj już namówiony przez Docza. Piękne okoliczności przyrody, pełen relaks, widoki... a pod stopami pewnie z metr nieubitego śniegi na kosówce (ups! Przepraszam! W Biesach nie ma kosówki :-D )
Obrazek

Myślę że to były dobrze zainwestowane pieniądze. Szczególnie, że w zimie świetnie eksploruje się zasypany śniegiem las, zamarznięte bagna nie grożą zapadnięciem, i dużo frajdy jest z rakiet.
A to wszystko kosztuje już od 69PLN. Chociaż nie wiem jak się na takich rakietach chodzi :-/

: 15 lis 2010, 09:17
autor: yaktra
puchalsw pisze:zamarznięte bagna nie grożą zapadnięciem
warunek, że bagna nie będą pokryte śniegiem :!:

: 15 lis 2010, 10:42
autor: puchalsw
yaktra pisze:warunek, że bagna nie będą pokryte śniegiem
Chodziłem w rakietach po zamarzniętych i zalanych łąkach i bagnach. W większości przypadków tereny podmokłe pokryte były śniegiem. Właściwie, to o tym że wchodzę na lód dowiadywałem się z tego, że zęby rakiet zaczynały skrobać po lodzie znajdującym się pod warstwą śniegu.
Czasami nawet można było podejść do takich "ciepłych oczek", gdzie woda nie zamarzła:

Obrazek

Więc nie rozumie czemu takie bagno nie może być pokryte śniegiem, aby po nim można było chodzić...

: 15 lis 2010, 10:50
autor: nieludzki
wolfshadow pisze:
nieludzki pisze:Ja nie mam raków, zawsze zapadałem się po jaja
Raki i rakiety to ta sama para kaloszy? Człowiek uczy się przez całe życie.
Oj tam, oj tam zaraz się tak czepiać wpadek - dobry pilot poleci i na rakiecie i na raku :)

: 15 lis 2010, 12:44
autor: yaktra
puchalsw pisze:Więc nie rozumie czemu takie bagno nie może być pokryte śniegiem, aby po nim można było chodzić...
To zależy o jakim rodzaju bagien mówimy.
Nie będę tu filozofował ale nie próbuj włazić na trzęsawiska pokryte śniegiem. Nie jesteś w stanie określić gdzie stawiasz stopy. Ten typ bagien ( bo trzęsawiska to jeden z nich ) ma to do siebie, że nawet przy bardzo niskich temperaturach zamarza tylko powierzchownie, bo tam pod kożuchem jest bardzo ciepło. A zatem, jest to powłoka bardzo cienka ale na tyle wytrzymała aby zalegający śnieg ( który również daje ciepło ) przykrył miejsce nad wyraz niebezpieczne :!: :!: :!:
mówię Ci to z praktyki Puchalw :!:
krótko chadzam po bagnach bo raptem trzy lata, no chyba, że wliczając sezonowe zbieranie orzechów laskowych. Nigdy nie próbuj pokonać cieku wodnego po lodzie. Szukaj wiatrołomów ( a takich na bagnach nie brakuje ) tak długo aż znajdziesz przejście po konarze.
:mrgreen:
ps;
należy jeszcze dodać, że rodzaj bagna po którym kroczyłeś rok czy dwa lata wcześniej może być jeszcze bardziej zdradliwy. Tam gdzie "wczoraj" stawiałeś suchą stopę "dziś" możesz zapaść się po pachy...

"góglowanie" wychodzi na dobre, bo prawdę Ci powie o typie bagien...

: 15 lis 2010, 13:35
autor: puchalsw
yaktra pisze:mówię Ci to z praktyki
Z praktyki chodzenia w rakietach śnieżnych? :-/ ...

Koniec off-topu w tym Temacie.

nieludzki: rakiety to fajna rzecz, rozważ, powiadam Ci.
Czekam na Wasze dalsze ustalenia co do Biesów. Jeśli ustalisz termin nie kolidujący z feriami w mazowieckim, możesz na mnie liczyć.
Zastanawiałeś się już w jakich dniach tygodnia planujesz ten wyjazd? Tzn: wyjazd we czwartek po południu, piątek, sobota i niedziela do południa łażenie, i powrót, czy może inaczej?

Pozdrawiam
Puchal

: 16 lis 2010, 21:12
autor: nieludzki
Terminu sztywnego raczej nie ustalałem jeszcze. Mi tam bez różnicy i może mijać się z feriami.Co do ilości dni to chętnie wyjazd we czwartek z rana i wyjazd z Biesów poniedziałek przed południem tak by po przyjeździe do Wawy trochę odpocząć i we wtorek do pracy lecieć. Dłużej? Krócej? Generalnie bym wolał nie prowadzić auto po ćmoku bo miewam kurzą ślepotę, chyba że ktoś w takich chwilach by popilotował mojego śmigaczka :).