Strona 1 z 5

Aparat foto dla extremalistów

: 08 cze 2008, 22:04
autor: Tanto
Nie traktujcie tego jako reklamę, nie wiem jakie toto zdjęcia robi więc nikogo nie namawiam.
seria SW od Olimpusa - wodoodporność do 10 m, upadki z 2 m, odporność na nacisk 100 kg



http://www.olympus.co.uk/consumer/mju_t ... l_site.htm - kilka fajnych filmików ale dłuuuuuugo się ładuje :-(

Jeśli ktoś ma takiego olympusa to jestem ciekaw jak w praktyce wygląda jego odporność.

A może pochwalicie się co przeżyły wasze aparaty? A na rozkręcenie:
- mój pierwszy off-roadowy wyjazd, na prawym fotelu Muscela, jechaliśmy w miarę powoli. Aparat trzymałem ściśnięty pomiędzy nogami, lewa ręka na 'cykor łapce', prawa szperała po kieszeni. Nie wiadomo jak to się stało ale lewe przednie koło wpadło w spory dół, efekt był taki że ja wyleciałem z fotela i wylądowałem na kierowcy (szkoda że to nie była dziewczyna) a aparat przeleciał przez całą szerokość samochodu i przypieprzył w drzwi kierowcy, metalowe, a nie jakaś tam tandeta z wydmuszek :-)
Szybkie oględziny z duszą na ramieniu i.... nawet nie wiem czy przybyły mu wtedy jakieś nowe zarysowania, po chwili robiłem nim dalej zdjęcia :one:
Tylko nie próbujcie tego naśladować ze zwykłymi cyfrówkami, to był poczciwy Canon F1 New, maszyna prawie nie do zabicia ;-)

: 08 cze 2008, 22:23
autor: Valdi
Tanto, F1N jest nie prawie, a calkowicie nie do wygięcia! Miałem tą maszyne, teraz mam T90 i 40D z Canonow

A odnośnie extrimu, to miałem taki wypadek: robiłem jakieś zdjęcia do gazety na otwarciu sezonu bajkerów, oni sie nachleli i spalili samochód...nadjechala straż, jak sie stało,że strażak sie obrócił w moją strone, a może ja za blisko bylem, ale efekt był tak- pelna torba fotograficzna wody(obiektywy!) aparat, ktorym fotografowalem jakby też w jednej sekundzie utonął, sko nczyło się na serwisowaniu. Zdażylo mi się oberwać szampanem w aparat prościótko, powiadam wam, lepszego kleju niewidziałem! Mogę podtwierdzić, że lustrzanki, te droższe, prawie zawsze znoszą "dobrze" upadki z wysokości do 1,5...wyżej mi się nie zdarzyło.

: 09 cze 2008, 09:29
autor: Tanto
Dla nieświadomych co my z Valdim tak wychwalamy - fotografia poglądowa
Obrazek

żadna cyfrówka nie będzie miała takiej szlachetnej patyny :mrgreen:

: 09 cze 2008, 21:56
autor: Valdi
Tanto, moze chcialbys go sprzedac? ;)
Z klasyków mam jeszcze Nikona FM

: 09 cze 2008, 23:04
autor: Tanto
Mimo że mam dwa to nie ma takiej opcji, aż tak wielkich błędów nie popełniam

: 10 cze 2008, 00:20
autor: Valdi
Tanto, Kiedyś(mam nadzieję) pofotografujemy "klasykami" razem :)

: 10 cze 2008, 15:40
autor: abyss
Informacyjnie - w okolicach 2002 roku dziennikarze GW jadący do Afganistanu byli wyposażani w Canona G2 - i z tego, co pisali dobrze im się sprawiały. Ja sam używałem G1 - i byłem z niego (2001 rok) bardzo zadowolony, lądował mi kilka razy na ziemi, także z dosyć ciężkim statywem manfrotto. No a te aparaty NIE były reklamowane jako udaro-odporne.

: 10 cze 2008, 16:31
autor: Valdi
abyss, Tak się składa, że powodem tego była nie jakaś wyjątkowa odporność aparatów serii G, a fakt, że wtedy wszyscy(prawie) w GW byli wyposarzeni w te aparaty, powodem bł fakt,że lustrzanki cyfrowe były raczej niedostępne ze względu na cenę. Sam zaczynałem z aparató serii G. To dobre aparaty, a biorąc pod uwagę,że na ebay G5 chodzi za 100-150 $...to calkiem kusząca perspektywa.

: 17 cze 2008, 16:11
autor: Fredi
moje aparaciki też nie jedno przeżyły i to każdy jeden. a nie było tego wiele i wszystkie jeszcze mam - w pełni sprawne.

1. praktica L - dobry już 37 lat na karku i świetnie działa mimo moich wyczynów.
praca w deszczu - przyjmijmy że to norma dla wszystkich sprzętów i jakby coś padło to bym był zły na producenta.

ale np. podczas fotografowania rajdu MTB w Polanicy Zdroju (pozne lata 90te) - aparat mialem bez pasków, do tego dosc rzadki i niespotykany zoomik (28-85) - wypadl mi z rąk , spadł ok. 4 metrów w dół na ziemię, po czym się sturlał jeszcze kilka metrów obijajac się o korzenie i tarzając w ziemi, w tym czasie mineły go dwa rozpedzone szalone rowerki.....strach miałem w oczach....ale wystarczyło dmuchnąć, przetrzeć obiektyw i dokończyłem spokojnie film na tych zawodach :)

2. Minolta dynax 700si - wielka , ciężka, piękna :) - spadała na różne podłoża wielokrotnie, raz zanurkowała razem z kajakiem....ale że był słoneczny dzień to już po 2 godzinach robiła zdjęcia (o dziwo obiektyw na tyle szczelny że nie puścił wody :) ).
kilka razy po upadkach sie "wieszała" - ale zimny reset jej pomagał, odłożyłem na półkę dwa tygodnie temu bo już mam lustro cyfrowe.

3. kompakt cyfrowy olympus c370 :) - idealny aparat dla survivalu. dużo upadków, moknięć, nawet przypieprzyłem wysuniętym obiektywem w beton podczas upadku na schodach.....tak że się schować nie chciał - po naprostowaniu, wciąż robił ostre foty (w makro też). boudowa wbrew pozorom nie zniszczona. wielokrotnie się wieszał po zalaniu, głupiała elektronika, wyświetlacz wariował....ale po wysuszeniu wracał do normy, służył wiernie dobre 4 lata - nadal sprawny, ale już w tej chwili jako backup.

4. nowy nabytek Olympus e-420 - już zaliczył lądowanie na parkiet drewniany z wysokości circa 1,5m - żyw i cały - chrzest bojowy zaliczony :) - w weekend idzie pierwszy raz w teren jako zatyczka do długaśnych obiektywów :D

: 17 cze 2008, 16:12
autor: Fredi
zawsze chciałem mieć Nikona FM2 - ale nie było mnie na niego stać :( - a teraz też nie mam nadmiaru kasy aby kupić na półeczkę (na gorsze [bez bateryjne czasy], albo extremalne wyjazdy w dzungle, sahare czy arktyke)

: 18 cze 2008, 22:27
autor: Tanto
No proszę... to się nam tu kolejny maniak ukrywał ;-)
FM2 widziałem ostatnio na alledrogo, stan pudełkowy i cena poniżej 200 zł Może warto pośledzić tą aukcję?

Mój sprzęt, tym razem cyfra, zaliczył kolejną przygodę - bezpośrednie trafienie błotem w wizjer, na kilka minut zostałem 'oślepiony' ;-)

: 18 cze 2008, 23:16
autor: Valdi
Tanto, wizjer da sie wyczyścić, mi kiedyś w górach kolega w migawke wdmuchnął kaszkę ryżową...to był bajer! Klej jak cholera! Ale aparat przeżył( KOLEGA TEŻ)

: 19 cze 2008, 09:43
autor: Tanto
Słyszałem i widzialem różne rzeczy np. rozwalenie sobie brody rurą od odkurzacza w czasie sprzątania, ale kaszkę do aparatu...? Miał talent ;-)
Do listy pechowców dodał bym Olympusa OM2 który podrózował w plecaku razem ze słoikiem powideł (chyba truskawkowych).

: 19 cze 2008, 19:21
autor: Valdi
Tanto, Talent mial kolega, ale aparat mialem JA! ;)

: 19 cze 2008, 19:56
autor: Fredi
Ukrywał? Ja? ależ skąd ;)

a Olek OM2 - to kolejne cudo....chyba najmniejszy analog lustrzany....ech...


Praktica wędrowała ze mną przez Bieszczady, zima, śnieg, deszcz, wiatr ok. setki - wędrowała w standardowym szmacianym, uniwersalnym pokrowcu jakich wiele powieszona na zewnątrz (na kurtce) - pomijam fakt, że wtedy sam byłem przemoczony razem z majtami, aparat był totalnie mokry i wyglądał żałośnie, a w moim wówczas jedynym i starym zoomie chlupotała woda :/ ....ale fotki trzaskał, i to jeszcze zanim wysechł, później też .... :D

a mój kolega w dawnych czasach skutecznie obronił się przed napastnikiem używając nikosia Fm1 z podczepioną 500 lustrzaną - po czym nadal robił zdjęcia :)

: 19 cze 2008, 20:36
autor: Valdi
Fredi pisze:a mój kolega w dawnych czasach skutecznie obronił się przed napastnikiem używając nikosia Fm1 z podczepioną 500 lustrzaną - po czym nadal robił zdjęcia :)
_________________
Nikona FM1 niebylo, byl FM, nastepnie FM2 ale dalo tymi aparatami sie bronic, to prawda

: 19 cze 2008, 20:40
autor: Fredi
mój błąd :)
był to po prostu FM :)
no ale złapany za obiektyw stanowi całkiem niezłą siłę rażenia...porównywalną z zenithem - tylko niestety dużo droższą (to było jakies 15 lat temu)

: 19 cze 2008, 21:42
autor: Tanto
Fredi pisze:no ale złapany za obiektyw stanowi całkiem niezłą siłę rażenia...
Lepiej rozbujać trzymając za pasek, tylko w tym momencie zabwa staje się bardzo niebezpieczna ...dla napastnika ;-)
Tak bardziej poważnie, to coś w tym jest, bo w kilku sytuacjach zaastanawiałem się w duchu: szarpać się czy przyłożyć 'z aparata'. Na szczęście wszystko rozchodziło się po kościach.

: 08 lut 2009, 20:32
autor: MaciekK84
Mnie stara szkoła fotografii na analogowych lustrach ominęła, jako młodzik pstrykałem małpką czasem tylko. Bardziej się wciągnąłem już używając cyfrę... tzn. pierwszy Kodak CX4200 (2 mpix bez zoomu) był jeszcze używany zwyczajnie, ale później kiedy wszedłem w ultrazoomy wciągnąłem się w fotografię lotniczą. Najpierw była Minolta Z1 (3,2 mp, optyka 10x) i ona swoje przeszła-upadki, uderzenie przy wysuniętym obiektywie czołowe (o dziwo-bez szkód) i praca w skrajnych warunkach (od -15 w snieżycy przez deszcze po 30 stopni w pyle itd). Wszystko zniosła dzielnie, potem jeszcze trafiła do kolegi z forum i mu chodziła niezawodnie. Jej następcą do chwili obecnej jest duży i ciężki Panasonic Lumix FZ30 (8 mp, 12x optyka, stabilizacja itd.) który mnie kosztował sporo, a do tego bardzo go lubię, więc raczej na niego uważam i jedyne co musi znosić to nieraz trudną pogodę.
Zresztą uważam może nieco prostacko, ale że do uwieczniania wycieczek itp. jakiegoś extra sprzętu nie trzeba, w polskich realiach szkoda drogi aparat katować w terenie (mnie nie stać na to przynajmniej) a i np. taki mój Lumix ważący 3/4 kg wydaje mi sie niepotrzebnym balastem którego trzeba pilnować. Mi do takich celów wystarczał kawałek czasu kupiony jako uzupełnienie FZ30 Kodak C330-kompakt 4 mp z zoomem 3x. Rozdziałka wystarczy do oglądania na kompie i odbitek, zakres ogniskowych też przeważnie starczy. Do tego jest lekki i poręczny, a przy tym łatwy w obsłudze oraz niedrogi-nawet taki skromny student jak ja (wówczas) mógł sobie pozwolić na drugi aparat.. takie fotograficzne EDC ;) No ale niedawno go sprzedałem póki był coś wart, bo myślę o zmianach w wyposażeniu foto przed latem.
Marzy mi się Nikon D80, czyli przyzwoite cyfrowe lustro. Do tego chciałbym jako podręczny sprzęt jakiegoś nieco lepszego kompakta z większym trochę zoomem i stabilizacją-Panasonic LZ8 albo Canon A710 by mi się widział. Jednak to co już wspomniałem, dobrego aparatu na moje w jakiś ciężki teren czy np. na kajaki szkoda-może łatwo ulec zniszczeniu. I nie chodzi tylko o wyprawy, ten sam problem dotyczy np. zabierania aparatu na wesołe imprezy :D Dlatego biorąc pod uwagę spadek cen na moje warto pomyśleć o czymś takim, co bedzie z założenia używane tam gdzie może ucierpieć. Za cenę chyba zbliżoną do 1 sesji analogowej (film, odbitki itd) czyli od parunastu do powiedzmy 30 zł można na Allegro wyszperać używanego sprawnego HP, Kodaka czy coś w ten deseń 2-3 mpix z pamięcią 16 mb, do tego 2 starsze akumulatorki i mamy sprzęt, który jeśli utonie czy zostanie stratowany, nie będzie żalu ani wielkiej straty, a uwieczni nasze wojaże dużo lepiej niż nawet bardzo drogi telefon (także w nocy).

Re: Aparat foto dla extremalistów

: 08 lut 2009, 20:43
autor: Morg
Tanto pisze:seria SW od Olimpusa - wodoodporność do 10 m, upadki z 2 m, odporność na nacisk 100 kg

Jeśli ktoś ma takiego olympusa to jestem ciekaw jak w praktyce wygląda jego odporność.
Niedawno sie zaopatrzylem w takowy ale wczesniejsza wersje, z mniejszymi parametrami. Wodoodporny do 3m ( w praktyce przezyl 5m, pare kropel wlecialo pod uszczelke wejcia na karte i aku ale dzialal dalej ), upadek do 1m ( nie testowalem na twardej powierzchni tylko piasek/bloto ), nacisk taki sam. Ogolne wrazenia na pelnym wypasie. Mozna go walnac w bloto a pozniej oplukac i bedzie dalej ablal. Bez stresu mozna go wstawic w snieg i cyknac sobie foto na samowyzwalaczu. Duzo gotowych ustawien do wykorzystania : krajobraz, foto nocne, podwodne itp itd. Fakt ze zrobilem blad i nie kupilem tego nowszego, roznica w cenie jakies 300-400pln ale mozna z nim nurkowac glebiej. Nie znam sie za bardzo na opcjach w stylu iso ilestam i tym podobnych, wiekszosc zdjec robie na auto ustawieniach.

probka zdjecia podwodnego - ObrazekObrazek

: 09 lut 2009, 12:48
autor: Fredi
Maciek84: o aparat po prostu trzeba dbać jeśli chcesz z wycieczki przywieżć jakiekolwiek zdjęcia i kupowanie szajsu rpowadzi do frustracji po powrocie bo nie masz co pokazac i przy czym powspominac.

Lepiej kupić dobry (niekoniecznie najnowszy), mały aparacik (najlepiej bez zooma bo to i tak nie potrzebne) i trzymac go przy sobie - w kaburze na pasku, albo w zamykanej kieszeni, i po prostu o nim pamietac.



Jednak jak ma to byc dobra maszynka i do tego robic dobre foty, to tylko dwie pancerne propozycje : Pentax i Olympus (ten jest odporniejszy i mocniejszy, a pentax bardziej elegancki, smuklejszy). I za ca 900 zl mamy sprzet na lata :)

: 09 lut 2009, 17:07
autor: Valdi
Fredi, Smie sie z toba niezgodzic...zapomniales o calej gammie superowego i odpornego sprzetu.

: 09 lut 2009, 18:32
autor: Fredi
jakiego? bo w tej chwili tylko pentax i olympus wypuscili cyferki na poziomie w pancernym opakowaniu, o czym niewiem? ;)

: 09 lut 2009, 20:10
autor: Valdi
Fredi, Np Canony serii G...(to z tych kieszonkowych) :) Trwaly korpus, porzadne konstrukcje optyczne. Pozostaja jeszcze np dalmierzowe aparaty na film(Leica, Konika, Kontax, Bessa) sa pancerne, wytrzymale i lekkie stosunkowo

: 09 lut 2009, 20:19
autor: Fredi
Po pierwsze - w dzisiejszych czasach, szczególnie jeśli aparat ma służyć do szybkiej reportażówki z wycieczki - nie opłaca się korzystać z analogów! Tym bardziej, że nie są takie małe :)

Po drugie - Proszę Cię....canon ? ani kieszonkowy, ani pancerny...ech....

Jak powiedziałem - w tej chwili są tylko dwie firmy produkujące pancerne aparaty cyfrowe :)