wspomnienie z sierpnia
: 10 lis 2010, 23:05
Odciążając trochę tematy zlotu byłego czy przyszłego ( na który chętnie wybiję, jeśli studia pozwolą) chciałem wspomnieć na kilkugodzinny spacerek leśny z sierpnia 2010.
Dostrzegam w nim dwa ciekawe elementy. Pierwszy to piękno mojej Doliny Lutyni, uzmysławiające mi i nam wszystkim, że na przaśnej polskiej nizinie też można znaleźć wyjątkowe zakątki.
Drugi to dzika radość i humor, nieodłącznie powiązany z moim puszczaństwem. Kto normalny próbuje robić tratwę bez przeczytania choćby linijki wcześniej u Mearsa czy innego Setona? A my bawiliśmy się metodą prób i błędów, bazując tylko na naszym umyśle. Ale frajda! Oczywiście niewiele nam wyszło, ale wspominamy to do dzisiaj.
Fotki: http://picasaweb.google.com/Pratschman/ ... erpien2010#
PS. Nie chodzi mi o sweet komenty, macie na pęczki ciekawszych relacji
spójrzcie jednak, jak wiele ludzi lasu jest poza forum i nie chce sie nigdzie udzielać. Plewa i Papoot, z którymi bywam na większości wypadów, to ludzie o dużej wiedzy przyrodniczej i technicznej, ale z pokorą chylą głowy, uważając, że nie mają nic nowego do powiedzenia i co się mają tu, lub gdziekolwiek, udzielać.
Chyba lepsze to niż pouczający wszystkich gimnazjaliści, ktorzy tak naprawdę nic jeszcze nie przeżyli.
Dostrzegam w nim dwa ciekawe elementy. Pierwszy to piękno mojej Doliny Lutyni, uzmysławiające mi i nam wszystkim, że na przaśnej polskiej nizinie też można znaleźć wyjątkowe zakątki.
Drugi to dzika radość i humor, nieodłącznie powiązany z moim puszczaństwem. Kto normalny próbuje robić tratwę bez przeczytania choćby linijki wcześniej u Mearsa czy innego Setona? A my bawiliśmy się metodą prób i błędów, bazując tylko na naszym umyśle. Ale frajda! Oczywiście niewiele nam wyszło, ale wspominamy to do dzisiaj.
Fotki: http://picasaweb.google.com/Pratschman/ ... erpien2010#
PS. Nie chodzi mi o sweet komenty, macie na pęczki ciekawszych relacji

Chyba lepsze to niż pouczający wszystkich gimnazjaliści, ktorzy tak naprawdę nic jeszcze nie przeżyli.