Zorganizowałem wypad na nockę z 3 osobami ze strzelca. Ładna pogoda to czemu nie? Omówiliśmy się na 19:00. Wróciłem z zajęć, spakowałem się i poszedłem. Jak dojechałem na skraj lasu już było ciemno i ciary przeszły po plecach ale poszedłem. Chodziłem po lesie z 30 min bo nie mogłem trafić na miejsce obozowiska. Jakoś strach i wyobraźnia mnie nie męczyła co się bardzo ale to bardzo zdziwiłem Jak już doszedłem do obozu było już dwóch chłopaków i staraliśmy się rozpalić ogień. No nie było łatwo bo wszystko było wilgotne i trochę się pomęczyliśmy ale daliśmy radę Długo siedziałem w samej bluzie i spodniach bo wydawało mi się że jest ciepło ale to było mylne uczucie i jak nagle mnie zaczęło telepać to od razu wskoczyłem w bechatkę. Rozłożyliśmy plandekę i gadaliśmy. Zjedliśmy zupki chińskie i jakieś inne bajery i w śpiwory spać. Trochę się namęczyłem w nocy Nie miałem poduszki i karimaty, śpiwór jest krótki abym cały wszedł i głowę przykrył. Jakieś patyczki mnie gniotły w plecy a rano wstałem z bólem szyi... Ale fajnie było i wyciągnąłem kilka wniosków.
- Nie ma co udawać kozaka że zimno nie jest bo organizm się wyziębia a potem jak skoczy zimno na plecy to szkoda gadać.
- W domu, przed komputerem boję się lasu i mojej wyobraźni ale w lesie jakoś nie odzywa się strach i wyobraźnia. Nawet jak coś zaszeleści czy coś jakoś mi to problemu nie robi a nawet się cieszę bo pewnie jakiś zwierzaczek jest
- Muszę kupić karimatę i lecę sam do lasu.
I się stało...
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Kobra, Wydarzenie równie oczekiwane przez brać reconnetową, jak zapowiadana pewną nastolatkę z USA utrata dziewictwa.. Miało to się odbyć przed kamerą internetową... O zapowiadanej godzinie, światowe serwery padły od natężenia ruchu , a chłopak owej nastolatki na randkę nie przyszedł... Podobno rodzice go nie puścili...
W Twoim wypadku, doszło do spełnienia... Gratuluję
I na poważnie: Nie daj się wpuścić w noszenie poduszki nadmuchiwanej...
Śpiwór nosisz w worku kompresyjnym. To jest rewelacyjna poduszka. Na noc wkładasz do środka ubrania, których nie zakładasz do śpiwora, i masz rewelacyjną poduszkę.
Nessmuk, zawsze miał przy sobie jedwabną poszewkę. Na noc wypychał ją dobrami z lasu - suchą ściółką, trawą, co mu tam się napatoczyło.
Dodatkowo, jeśli w nocy mimo śpiwora zaczynasz marznąć, wsuń nogi (obleczone śpiworem, do Twojego plecaka. To naprawdę pomaga. Jak jeszcze założysz czapkę, jesteś nie do ruszenia.
W puszczaństwie nie ma sensu męczyć się niepotrzebnie. Pomysłowa głowa jest najlepszym narzędziem. Trzeba tylko korzystać z tego co się ma.
W Twoim wypadku, doszło do spełnienia... Gratuluję
I na poważnie: Nie daj się wpuścić w noszenie poduszki nadmuchiwanej...
Śpiwór nosisz w worku kompresyjnym. To jest rewelacyjna poduszka. Na noc wkładasz do środka ubrania, których nie zakładasz do śpiwora, i masz rewelacyjną poduszkę.
Nessmuk, zawsze miał przy sobie jedwabną poszewkę. Na noc wypychał ją dobrami z lasu - suchą ściółką, trawą, co mu tam się napatoczyło.
Dodatkowo, jeśli w nocy mimo śpiwora zaczynasz marznąć, wsuń nogi (obleczone śpiworem, do Twojego plecaka. To naprawdę pomaga. Jak jeszcze założysz czapkę, jesteś nie do ruszenia.
W puszczaństwie nie ma sensu męczyć się niepotrzebnie. Pomysłowa głowa jest najlepszym narzędziem. Trzeba tylko korzystać z tego co się ma.
Ostatnio zmieniony 24 paź 2010, 12:41 przez puchalsw, łącznie zmieniany 1 raz.
F..k it, I'll Do It Myself!
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1074
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Re: I się stało...
Wspominałeś o nocowaniu zimą w lesie... jeśli tak, to do listy dopisz jeszcze pełnowymiarowy śpiwór.Kobra pisze:- Muszę kupić karimatę i lecę sam do lasu.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."