wspinaczka na drzewa
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
Dawno mnie tu nie było...
Na "miśka" naprawdę można wysoko wejść tylko trzeba to robić szybko tak aby nie zdążyć się zmęczyć. Wykorzystywać mięśnie udowe a łapami tylko sobie pomagać, wykorzystywać wszelkie odrosty na drzewie.
Jedna pętla z taśmy lub liny daje +15 do bezpieczeństwa ale - 5 do szybkości i -5 do wytrzymałości... :-/
Ja z zawodu jestem wysokościowcem chociaż wspinałem się na drzewa tylko półtora roku. Dwa lata w alpinizmie przemysłowym i to dopiero jest zabawa. icon_twisted
Do sensownego zdobywania drzew to po prostu polecam kupić sobie uprząż. Jest to niewielki wydatek - używkę kupimy już za 25 zł. Do tego karabinek (lepiej dwa) i dwie taśmy. Węzły zaciskowe na pień, potem do centralki i nie ma takiego drzewa na które nie wejdziemy.
Na wyjątkowo oporne kupiłem kotwiczkę wspinaczkową (do 10 m linę spokojnie zarzucimy), łapała wszystko ale nie wytrzymała spadania z wysokości. Nie dało się jej złożyć, gwint okazał się za słaby na takie uderzenia.
Lepiej za to 100 zł kupić kawałek porządnej liny 12 mm no i może dołożyć trochę i kupić np. Croll Petzl.
Uprząż to jest podstawa absolutnie...
Przy okazji pozdrawiam z Krakowa...
Na "miśka" naprawdę można wysoko wejść tylko trzeba to robić szybko tak aby nie zdążyć się zmęczyć. Wykorzystywać mięśnie udowe a łapami tylko sobie pomagać, wykorzystywać wszelkie odrosty na drzewie.
Jedna pętla z taśmy lub liny daje +15 do bezpieczeństwa ale - 5 do szybkości i -5 do wytrzymałości... :-/
Ja z zawodu jestem wysokościowcem chociaż wspinałem się na drzewa tylko półtora roku. Dwa lata w alpinizmie przemysłowym i to dopiero jest zabawa. icon_twisted
Do sensownego zdobywania drzew to po prostu polecam kupić sobie uprząż. Jest to niewielki wydatek - używkę kupimy już za 25 zł. Do tego karabinek (lepiej dwa) i dwie taśmy. Węzły zaciskowe na pień, potem do centralki i nie ma takiego drzewa na które nie wejdziemy.
Na wyjątkowo oporne kupiłem kotwiczkę wspinaczkową (do 10 m linę spokojnie zarzucimy), łapała wszystko ale nie wytrzymała spadania z wysokości. Nie dało się jej złożyć, gwint okazał się za słaby na takie uderzenia.
Lepiej za to 100 zł kupić kawałek porządnej liny 12 mm no i może dołożyć trochę i kupić np. Croll Petzl.
Uprząż to jest podstawa absolutnie...
Przy okazji pozdrawiam z Krakowa...
Zima weryfikuje.
Chyba odwrotnie Bo najpierw gałęzi nie ma a potem są Też pamiętajmy o zabezpieczeniu. Jak już jesteśmy wysoko to powinniśmy mieć uprząż z liną i co kilka metrów przywiązywać do drzewa. Jak spadniemy to przynajmniej zawiesimy się na linie. Na pewno boleć będzie bo szarpnie no ale lepiej niech szarpnie niż spadniemy z kilkudziesięciu metrów i się połamiemy lub poniesiemy śmierć...
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
Kotku, nie ma czegoś takiego. Wiem o czym piszę. Dwie taśmy, a najlepiej lonża z dwoma karabinkami (ma tą przewagę, ze można rozpinać a trzyma wystarczająco pewnie) wpięta do centralki to nie tylko zabezpieczenie. To wygodny, pewny punkt zaczepu tam, gdzie nie ma innego chwytu. Dlatego musi być podwójna, żeby można było się przesuwać. Odpadnięcie na 1.5 m lonży albo taśmie nie boli wcale, a dłuższa nie powinna być, bo będziemy za daleko od pnia. Zresztą, robiąc to profesjonalnie, nie ma prawa nami nic szarpnąć.Kobra pisze:uprząż z liną
Odpowiedź na pytanie postawione w pierwszym poście to:
[center] uprząż + lonża/taśmy [/center]
Jest to jedyny tak skuteczny i zarazem BEZPIECZNY sposób.
Ważne też są miękkie, przyczepne buty i mocne, wygodne spodnie (5.11 polecam gorąco).
Nic tu się więcej nie wymyśli, bo to co było do wymyślenia zostało już wymyślone.
Zima weryfikuje.
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
Da się przywiązać ale w takim układzie to ktoś może najwyżej asekurować Ciebie "na wędkę" czyli czyli będziesz potrzebować jeszcze kompana z uprzężą, przyrządem hamującym linę (ósemka, kubek). No i dalej trzeba jakoś założyć to stanowisko na górze. Można zarzucić ale co zrobisz wyżej...? Zresztą trzeba się jakoś asekurować już w koronie drzewa, co nie?Kobra pisze:A więc liny nie da się przywiązać do uprzęży?
W końcu temat jest: "wspinaczka na drzewa" a nie "wejście po linie".
Lina zajmuje sporo miejsca, sporo waży, sporo kosztuje i nie odpowiada na pytanie zadane w temacie. Nawet z uprzężą to fragment sprzętu trochę innego przeznaczenia. Po co wytaczać działo dla zabicia muchy...?
Sprzęt do PROFESJONALNEGO wchodzenia na każde drzewo skompletujemy za jakieś 100 zł.
Zima weryfikuje.
Tylko dopóki pień nie jest za gruby. Przy dużym obwodzie zaczyna się problem z przesuwaniem taśm po pniuunabomber pisze:Do sensownego zdobywania drzew to po prostu polecam kupić sobie uprząż. Jest to niewielki wydatek - używkę kupimy już za 25 zł. Do tego karabinek (lepiej dwa) i dwie taśmy. Węzły zaciskowe na pień, potem do centralki i nie ma takiego drzewa na które nie wejdziemy.
Do tego przyda się trzecia taśma (rep) przy mijaniu gałęzi - zakładasz zacisk na gałąź, wpinasz i mając taką asekurację zdejmujesz taśmę idącą do uprzęży i przekładasz ją powyżej przeszkody.
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
To praktycznie zakrawa o offtop ale...yaktra pisze:Widzę to tak, tylko drzew szkoda
Wiem co masz na myśli Yaktra
Te wcięcia na starych sosnach nie wyglądają zbyt "ekologicznie".
Ale szczerze mówiąc, one nie stanowią już wielkiego zagrożenia dla tych drzew. Wycięcia dla samych barci też nie bez kozery są robione w starych pniach.
Są praktycznie puste we wnętrzu. Wspinaczka na skórzanych pasach nie rani już potem drzew (tak jak drzewołazy).
Dzięcioły wyszukując miejsca do wykuwania dziupli, także "instynktownie" szukają takich drzew. Nie krążą już w nich tak soki jak w drzewach młodych. Środek z reguły jest już pusty lub spróchniały i drewna właściwego nie ma zbyt wiele.
Dzięki temu, dzikie roje pszczół mogły zamieszkiwać wypróchniałe pnie pradawnych drzew. Co ciekawe te dzikie roje, są wyjątkowo odporne na choroby (waroza), które pustoszą ule pszczelarzom. Ja wiem, że to nie wnosi nic do tematu o wspinaczce ale chciałby jedynie wyprostować temat o użytkowaniu "barciowym" drzew.
Swoją drogą, nie jedna stara sosna pada pod piłą mechaniczną i jest "ok".
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Hmmm no to powoli, bo trochę rozgardiasz się zrobił.
OPCJA 1:
Bierzemy piłeczkę tenisową, wiercimy w niej dziurkę na wylot. W wędkarskim kupujemy sobie plecionkę - to taka znacznie wytrzymalsza żyłka, ewentualnie alternatywa to repsznur. Przez piłeczke przepychamy repik/plecionke i zabezpieczamy aby mieć piłkę na sznurcku. No i się bawimy z przerzucaniem tej piłki przez grubą gałąź. Jak przerzucimy do ziemi to wiązemy do tego linę nośną i przeplatamy przez gałąź. U nasady drzewa wiążemy linę na zacisk. Drugi koniec liny, ten po którym będziemy się wspinać obciążamy jakimś konarem. Usztywni nam to linę dzięki czemu prus będzie bardzo ładnie wchodził. Zakładamy uprząż biodrową, w punkt centralny prus na linę i do tego z prusa robimy małpę.
http://treetools.co.nz/Blog%20Pics/DB%2 ... System.jpg crolla i konga zastępujemy prusami.
OPCJA 2 - którą ja stosuję.
Uprząż biodrowa i dwie pętle taśmowe. W okół drzewa montujemy pętle tak, żeby zaciskała. Czyli opasamy drzewo po czym pętle puszczamy przez środek pętli. Działa to tak, że jak dostanie obciążenia to się blokuje i nie zsuwa. To opasanie montujemy do uprzęży. Poniżej tej pętli tak samo montujemy drugą pętlę, tyle, że dłuższą. Ta druga pętla ma nam starczyć aż do nogi. No i jazda do góry. Stajemy w pionie na pętli nożnej i podciągamy pętlę biodrową po czym ją obciązamy. I znowu. I znowu. I tak jedziemy do góry. Koniecznie muszą być pętle- jeśli zastosujesz gdzieś linę tak jak ja się uczyłem to po prostu na tym będziesz się ślizgał.
I żeby nikomu nie wszedł pomysł zakupu drzewołazów. Od dwóch lat leśnictwa GENERALNIE nawet dla prac dla IBL zabraniają używania kolców.
A moim ulubioną techniką jest ściągnięcie z auta drabiny 11 metrów, przystawienie do drzewa i jazda po gałęziach... ale chyba nie to autor chciał
OPCJA 1:
Bierzemy piłeczkę tenisową, wiercimy w niej dziurkę na wylot. W wędkarskim kupujemy sobie plecionkę - to taka znacznie wytrzymalsza żyłka, ewentualnie alternatywa to repsznur. Przez piłeczke przepychamy repik/plecionke i zabezpieczamy aby mieć piłkę na sznurcku. No i się bawimy z przerzucaniem tej piłki przez grubą gałąź. Jak przerzucimy do ziemi to wiązemy do tego linę nośną i przeplatamy przez gałąź. U nasady drzewa wiążemy linę na zacisk. Drugi koniec liny, ten po którym będziemy się wspinać obciążamy jakimś konarem. Usztywni nam to linę dzięki czemu prus będzie bardzo ładnie wchodził. Zakładamy uprząż biodrową, w punkt centralny prus na linę i do tego z prusa robimy małpę.
http://treetools.co.nz/Blog%20Pics/DB%2 ... System.jpg crolla i konga zastępujemy prusami.
OPCJA 2 - którą ja stosuję.
Uprząż biodrowa i dwie pętle taśmowe. W okół drzewa montujemy pętle tak, żeby zaciskała. Czyli opasamy drzewo po czym pętle puszczamy przez środek pętli. Działa to tak, że jak dostanie obciążenia to się blokuje i nie zsuwa. To opasanie montujemy do uprzęży. Poniżej tej pętli tak samo montujemy drugą pętlę, tyle, że dłuższą. Ta druga pętla ma nam starczyć aż do nogi. No i jazda do góry. Stajemy w pionie na pętli nożnej i podciągamy pętlę biodrową po czym ją obciązamy. I znowu. I znowu. I tak jedziemy do góry. Koniecznie muszą być pętle- jeśli zastosujesz gdzieś linę tak jak ja się uczyłem to po prostu na tym będziesz się ślizgał.
I żeby nikomu nie wszedł pomysł zakupu drzewołazów. Od dwóch lat leśnictwa GENERALNIE nawet dla prac dla IBL zabraniają używania kolców.
A moim ulubioną techniką jest ściągnięcie z auta drabiny 11 metrów, przystawienie do drzewa i jazda po gałęziach... ale chyba nie to autor chciał