Odporność na zimno

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1060
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Odporność na zimno

Post autor: Dąb »

Tak się zastanawiam czy można wytrenować w jakiś sposób odporność na mróz, mianowicie chodzi o to aby obniżyć próg odczuwania chłodu i wpadania w hipotermie. Coś tam nawet szukałem u wujka google, jednak nie był on zbyt pomocny. Wiem natomiast, że jogini czy też mnisi tybetańscy potrafią dokonać niesamowitych rzeczy na które nauka nie ma zbytnio odpowiedzi. Mi przez lata włóczęgi udało się w jakiś sposób oswoić z zimnem, jednak nie jakoś znacznie. Z chęcią posłuchał merytorycznych uwag, własnych doświadczeń jak i wypowiedzi popartych tekstami źródłowymi.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

patrz: MORSy.

Jednak zwiększona odporność na jest ściśle warunkowana.
Każdy z nas, zauważa, że jeśli sa mrozy, to na poczatek strasznie nam zimno, a potem organizm się aklimatyzuje i całkiem jest całkiem znośnie. Czyli organizm pewien potencjał posiada, .

A to oznacza że nie lata, ale należałoby organizm po prostu przyzwyczajać do odmiennych warunków przez kilkanascie dni a dopiero następnie można realizować zadania. Oczywiscie stwierdzamy wtedy że organizm trochę odmiennie funkcjonuje i mamy ochotę na inne potrawy, ale jeśli tego nie zrobimy, to nie będziemy znali reakcji swojego organizmu.

NO i nalezy zwrócić uwagę na masę ciała: osoby z tłuszczykiem mają po prostu większą odporność długotrwałą.
Żywienie ma również duże znaczenie - nie ma co ukrywać, utrzymanie własciwej temp. wymaga energii. Zimą tej energii potrzeba więcej, własne zapasy pozwalają na lepszą gospodarkę, a zarazm chronią nasze wnętrze.
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1073
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Re: Odporność na zimno

Post autor: Tanto »

Dąb pisze:Tak się zastanawiam czy można wytrenować w jakiś sposób odporność na mróz, mianowicie chodzi o to aby obniżyć próg odczuwania chłodu i wpadania w hipotermie.
Da się jeśli chodzi o próg odczuwania, ale na hipotermie raczej metody nie ma - można działać w kierunku wolniejszej utraty ciepła, jednak temperatury zamarzania krwi nie zmienimy*.
Jak przesunąć próg odczuwania, sam za bardzo nie wiem bo nigdy świadomie nad tym nie pracowałem, a efekty chyba jakieś są bo często słyszę "Zapnij się bo jak na ciebie patrzę to robi mi się zimno" :D
Może kluczem do techniki oswajania temperatury w moim przypadku jest ten, jakże często pojawiający się w moim życiu dialog:
"- Nie jest ci zimno?
- A po co ma być mi zimno?" :mrgreen:

* nie dotyczy Chucka Norrisa, bo on to wszystko załatwia z półobrotu ;-)
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Re: Odporność na zimno

Post autor: soohy »

Tanto pisze: Może kluczem do techniki oswajania temperatury w moim przypadku jest ten, jakże często pojawiający się w moim życiu dialog:
"- Nie jest ci zimno?
- A po co ma być mi zimno?" :mrgreen:
Wiele innych rzeczy można stosować w innych sytuacjach jak to, że wmawiamy i udowadniamy sobie, że nie jest nam zimno, kiedy temperatura jest bardzo niska. Sam to stosuję i się udaje. Takie coś jest opisane w książce pt. "Potęga podświadomości", gdzie autor mówi, że jak coś sobie wmawiamy i czegoś bardzo chcemy, a jest to realne w naszym życiu, to się stanie i uda.
Co do tematu to wiem tyle co poprzednicy napisali.
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 894
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

soohy, udowodni sobie że, przy -20 nie jest zimno :mrgreen: Chłopaki co byli na tajdze może coś powiedzą na ten temat :-P

Ze swojej strony: Trening, Nie nie, nie siłowy. Ot wychodzenie sobie na kila minut nieco lżej ubranym, a następnie stopniowo zwiększanie ilości minut
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
Pablo666
Posty: 166
Rejestracja: 10 wrz 2007, 13:43
Lokalizacja: Olsztyn
Gadu Gadu: 4097251
Płeć:

Post autor: Pablo666 »

hartowanie organizmu: zimne prysznice, chodzenie ubranym lekko (ale z uwagą na gardło i głowę, stopy, dłonie), ogólny aspekt psychiczny.
Jak napisał Tanto nie da się wygrać z biologią, szczególnie jak chce się funkcjonować a nie wegetować medytując.
Akurat morsowanie polega, jak dla mnie, na podniesieniu cisnienia krwi przed zanurzeniem, rozgrzewka jest istotna i ruch w trakcie (przebieranie nogami, co by za długo się z dnem nie stykały)
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

hm, zastanówcie się dobrze:

- można wcześnie odczuwać dyskomfort i zimno, ale temp. organizm utrzymuje na właściwym poziomie
- można nie odczuwać zimna i długo nie odczuwać wychłodzenia a nasz organizm wpada w hipotermię



Morsowanie nie polega tylko na podniesieniu ciśnienia krwi - to mógłby zrobic każdy przed skokiem do wody - a jednak nie każdy jest potem wstanie sam wyjść z wody.
To wymaga przygotowania organizmu. I taki MORS może dłużej bez uszczerbku na zdrowiu przebywać w takiej wodzie.

Ale; rozróżnić należy odporność:
- na duże zimno ale krótko (np. zanurzenie w lodowatej wodzie)
- odporność na zimno, ale długotrwałe. (np. temp. pow. 0 C a My tylko w gaciach biegamy w terenie)
Tak jak sprinter i maratończyk.

Przykładem mogą być następujące osoby: Peter Jurzynski czy Teresa Zarzeczańska które przepłynęł kanał La Manche.
Doskonały pływak to za mało - organizm musi być jeszcze odporny na wychłodzenie.

I tak jak z bieganiem czy innymi sportami: osiągane wyniki są osobnicze. Odpowiedni trening może je tylko poprawić, ale nie oznacza ze wszyscy nagle będą uzyskiwać te same wyniki.
Przykład? Spójrzcie na mistrzów pływania - szczupłe sylwetki, a teraz przywołajcie sobie stereotyp ratownika na kąpielisku.
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Marcin - masz na myśli coś takiego (warto obejrzeć pierwsze 5 minut tego eksperymentu w wodzie, reszta programu to powtarzanie tych samych scen 10 razy...)?

Musiałbym poszukać w literaturze naukowej, natomiast w tekstach z różnych wypraw daje się zauważyć, że do każdych warunków da się dostosować. Patrz np. wspomnienia Kamińskiego z bieguna północnego, gdy temperatura ociepliła się do -20 st. C razem z Wojtkiem Moskalem ganiali w samej bieliźnie, a i tak było im za ciepło. Inny przykład - rzuć okiem na listy z zimowych wyjazdów A. Skurki, J. Lichtera, L. Mehla (z zimowego wyścigu Alaska Wilderness Classic - artykuł Fast and Light Winter Travel). Biorą z jednej strony niezbędny sprzęt, z drugiej zaś można założyć że większości osób nieprzystosowanych do słabych warunków, zabranie podobnego wyposażenia zdecydowanie by nie wystarczyło (pod względem komfortu termicznego).

Z własnego doświadczenia - przyzwyczajenie do warunków obniża próg temperatury, w której czujesz się komfortowo. Zazwyczaj mam ten dysonans, gdy podróżuję ze znajomymi. Tj. mi w sumie wystarcza na naszą zimę kurtka zrobiona na najcieńszej ocieplinie syntetycznej, podczas gdy spora część osób musi ganiać w grubszych puchówkach i kilku polarach pod tym.

Ps. Dodam jeszcze jedną myśl - nasze nastawienie jest dosyć ważne. Zazwyczaj zakładam, ze będzie mi zimno, będę mokry i zmęczony. Dlatego, każde warunki lepsze niż przedstawiona sytuacja powoduje banan na gębie. Z drugiej strony, o ile w ciągu dnia mogę napierać w miarę dużo, o tyle ekwipunek na noc (tj. karimat, śpiwór etc.) są zawsze tak przygotowane żebym mógł całkowicie odpocząć.
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Generalnie tez myślałem jak wielu z nas - to kwestia psychiki i przyzwyczajenia organizmu do ekstremalnych warunków.
Gówno prawda.
W terenie działa na nas tak wiele czynników, że nie jestesmy w stanie tego wszystkiego ogarnąć.
Od dłuższego czasu regularnie chadzam do sauny. Kluczem całego saunowania jest schłodzenie ciała po pobycie w saunie, a tym samym np. kapiel w brodziku o temp.4 stopni, do tego po wyjściu z brodzika nasiadówa na dworze, przy -11 i nacieranie się sniegiem - nie ma chyba lepszej metody hartowania organizmu. I tak przez cały koniec lata i całą jesień z wczesną zimą. Co z tego ? Jak pojechałem w góry, to zmęczenie, niedojedzenie i spocenie powodowały że było mi zimno. Do tego warunki atmosferyczne potęgowały to zjawisko.
Do tego raczej jestem "zimnolubny", ale nadal bywało mi zimno w sytuacjach, w których wydawało mi się, że nie sa jakies ekstremalne.
Konkludujac - na krótką metę - może i się sprawdza takie hartowanie organizmu, ale na dłuższą metę nie mamy szans w konfrontacji z naturą. Można sobie wyjśc raz czy dwa pobiegac w gaciach przed namiotem po sniegu, ale nie ma to nic wspólnego z uzyskaniem trwałej odporności. Takie jest moje zdanie.
Natomiast mogę powiedzieć, że komfort termiczny obniża się w sytuacji gdy np. się odchudzamy.
Widze to po sobie. Obecnie jest mi chłodno w sytuacjach, w których kiedyś nie miałem problemów by śmigać po domu w gatkach, a to wszystko od czasu odkąd zacząłem nieco zrzucać wagę
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

Doczu pisze:Natomiast mogę powiedzieć, że komfort termiczny obniża się w sytuacji gdy np. się odchudzamy.
a może zależy w jaki sposób to robisz? Czy poprzez aktywność i rezygnację z tylko niektórych pokarmów czy poprzez niedostatek kalorii i witamin. Nie mam coś weny żeby myśli przelać w posta :-P ale po sobie zauważyłem że tolerancja niskich temperatur jest znacznie lepsza w okresie kiedy dbam o kondycję i krążenie. Nie chodzi tu o latanie z gołą dupą po śniegu a o zwykłą aktywność w zwykłych bądź trochę cieńszych na tą porę ciuchach.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Nie rezygnuję z żadnych pokarmów - kontroluję tylko ilość spożytych kalorii.
O Kondycję tez staram się od pewnego czasu dbac. Niestety nie ma to przełożenia wprost na tolerancję na zimno.
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Temat - rzeka. Przy czym odporność na odczuwanie zimna, a odporność na hipotermię to zupełnie różne pary kaloszy. Powiedziałbym, że wytrenowanie w nieodczuwaniu zimna wręcz zwiększa ryzyko hipotermii.

Jestem dość odporny na zimno, jak jestem wypoczęty, najedzony i zdrowy. Ale już lada infekcja powoduje, że trzęsę się z zimna, nawet gdy na dworze upał 30 stopni.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

birken1 pisze:
Doczu pisze:Natomiast mogę powiedzieć, że komfort termiczny obniża się w sytuacji gdy np. się odchudzamy.
a może zależy w jaki sposób to robisz?
zwróćcie uwagę na grubość tkanki tłuszczowej. NIe bez kozery zwierzęta północy posiadają ją grubą.

Chwilowe bieganie w gaciach na mrozie - to raczej nie ten trening.

Zbudowanie odpowiedniej tężyzny fizycznej, nie wspominając o dobrej kondycji jest przeciez kluczowe w tym zagadnieniu.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Zirkau pisze: zwróćcie uwagę na grubość tkanki tłuszczowej. NIe bez kozery zwierzęta północy posiadają ją grubą.
No o tym właśnie piszę.
Awatar użytkownika
Bastion
Posty: 392
Rejestracja: 05 maja 2010, 10:21
Lokalizacja: Gdansk
Tytuł użytkownika: nizinny taternik
Płeć:

Post autor: Bastion »

Wytrenowac odpornosc na zimno...?

tak, wystarczy mocno przytyc. Warstwa tluszczu bedzie stanowic dobra izolacje termiczna a zarazem wysokowydajny zapas energii.

Ale tak powaznie, to trudno wymyslic cos wiecej niz napisal Tanto
Hipotermia dziala na poziomie komorkowym, tego nie da sie ogarnac przez trenig.
Co nas nie zabije to nas wzmocni...
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Dziś w samym jednym wełnianym cienkim sweterku (zwykła cienka wełna, z kalafiora chyba, bez podkoszulka) i rozpiętym ortalionie latałem 6h bez przerwy po dworze - wiatr, chmury, nie ważne. Zimno to zimno, dopóki człowiek się nie trzęsie - jest OK.
Siedzę teraz przy piecu i nie mogę się rozgrzać. Od 4h mam po prostu zimną d..ę.

Pewnie, można biegać jak Cody Lundin. Ale bez podkręconego na maksa metabolizmu i paru lat doświadczenia ciepłota ciała po prostu Ci spadnie, nic a to nie poradzisz. Trzeba mieć później dobry plan na to jak ją przywrócić, samo wturlanie się do przychłodnego śpiwora to może być za mało. Może ciepła kąpiel...

Można stosować triki w rodzaju smarowania twarzy tłuszczem (blokuje parowanie), ale to wszystko, co mi przychodzi do głowy.

Sytuacja z obrośnięciem tłuszczem jest zdradziecka - "zwierzęta północy" mają tkankę tłuszczową zbudowaną kompletnie inaczej od naszej. Ta ludzka tkanka tłuszczowa jednak łatwiej się wychładza i nie rozgrzewa tak łatwo.
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

Nikt jeszcze nie wspomniał o tubylcach m.in Syberii. Oni już są zahartowani i nie jest im zimno, dłużej tracą ciepło, mają inną dietę niż mieszczuchy. Więc takim "treningiem" według mnie jedynie jest przebywanie stale w tak niskiej temperaturze, na co warunki klimatyczne w PL nie pozwalają, bo mamy wysoką anomalię temperatur w roku.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

soohy pisze:Nikt jeszcze nie wspomniał o tubylcach m.in Syberii.
Ale zważ, że oni tam nago nie latają. Zobacz jak są ubrani. Oczywiście tłusta dieta także ma wpływ na tę odporność.
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1093
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

Doczu pisze:
soohy pisze:Nikt jeszcze nie wspomniał o tubylcach m.in Syberii.
Ale zważ, że oni tam nago nie latają. Zobacz jak są ubrani.
To prawda, mają porządne ubrania na ten klimat, jednak przy -30°C potrafią długi czas bez rękawiczek robić sidła, co nie jest takie łatwe. U nas w PL przy -10°C po godzinie jak się nie ma rękawiczek czasami trudno zawiązać buty.
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Kojarzę coś chyba u Mearsa (Strouda?) o Aborygenach, którzy na glebie przesypiali półnadzy temperatury koło 0, ale szczegółów nie pomnę.
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Q_x pisze:Kojarzę coś chyba u Mearsa (Strouda?) o Aborygenach, którzy na glebie przesypiali półnadzy temperatury koło 0, ale szczegółów nie pomnę.
W książce Petera Starka "Granice wytrzymałości" z tego co pamiętam też jest podobna informacja. Rzecz polega na tym, że są oni w stanie zapaść w kilkugodzinny letarg - zwalniając pracę serca i obniżając temperaturę ciała.
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

Q_x pisze:Kojarzę coś chyba u Mearsa (Strouda?) o Aborygenach, którzy na glebie przesypiali półnadzy temperatury koło 0, ale szczegółów nie pomnę.
"Odrębny obraz aklimatyzacji do zimna stwierdzono u krajowców zamieszkujących rejony środkowej Australii. Wspomnianio już wyżej, że przez długie okresy są oni narażeni na niską temperaturę otoczenia, przed którą nie chroni ich ani odzież (nie noszą), ani bardzo prowizorycznie klecone szałasy. U ludzi tych w okresie ekspozycji na zimno nie wzrasta natężenie przemiany materii, a temperatura skóry, zwłaszcza rąk i stóp, spada do bardzo niskich wartości 12-15 C. Obniża się również temperatura wewnętrzna ciała, nieraz do 35 C, i utrzymuje się na poziomie niższym niż u ludzi pochodzenia europejskiego, zaaklimatyzowanych i pozostających w analogicznych warunkach zimnego otoczenia. Ma to być uwarunkowana genetycznie cecha aklimatyzacji do zimna tej właśnie grupy krajowców australijskich. Ich tolerancja zimna nie jest związana ze zwiększeniem walki organizmu o utrzymanie homeostazy termicznej. Przeciwnie - rezygnacja z tej walki pozwala na bardziej oszczędną gospodarkę energetyczną, co jest istotne w warunkach niedoborów pokarmowych. Jednocześnie wykształciła się u nich odporność organizmu na obniżenie jego temperatury."
S. Kozłowski - Granice przystosowania.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1060
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Rzez pisze:Musiałbym poszukać w literaturze naukowej, natomiast w tekstach z różnych wypraw daje się zauważyć, że do każdych warunków da się dostosować. Patrz np. wspomnienia Kamińskiego z bieguna północnego, gdy temperatura ociepliła się do -20 st. C razem z Wojtkiem Moskalem ganiali w samej bieliźnie, a i tak było im za ciepło
Nic nowego , wystarczy spojrzeć na zwykłych zjadaczy chleba jak określają temperaturę np. 5 stopni. Po lecie gdy nastają pierwsze chłody przy 5 stopniach mówią , że jest zimno. A kiedy po zimie przychodzą pierwsze roztopy na taką temperaturę mówią , że jest ciepło.
O zwiększeniu tkanki tłuszczowej itp oczywistościach wiadomo nie od dziś. O tym że przy wzmożonym wysiłku można latać lekko ubranym w temperaturach ujemnych też.
Mnie bardziej zastanawiało czy ktoś z was , jakoś specjalnie się przygotowywał do przebywania w zimnie np. zmniejszył temperaturę w mieszkaniu , spał przy otwartym oknie itd. Oraz jakie tego były skutki.
Co do hipotermii i zapadania na nią niby każdy tak samo, ale czy nie jest tak że ludy żyjące w zimnym klimacie mają obniżony próg wpadania w nią ? Przykładowo oglądałem jakiś program na discovery, dziennikarz był na dalekiej północy. Twierdził że ręce europejczyka w tamtym klimacie mogą być wystawiona na mróz jakieś 30 minut po tym czasie zaczynają się odmrożenia u tubylców zamieszkujących pobliskie regiony ten czas wydłużony jest do 2-3 godzin. Wiec jakieś przystosowanie to jest, tylko pytanie czy oni się już z tym rodzą czy takie przystosowanie nabywają.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

Dąb pisze:mnisi tybetańscy potrafią dokonać niesamowitych rzeczy na które nauka nie ma zbytnio odpowiedzi. Mi przez lata włóczęgi udało się w jakiś sposób oswoić z zimnem, jednak nie jakoś znacznie.
Czytałem kiedyś o owych mnichach 8-)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tummo

Wydaje mi się, że najwięcej daje aklimatyzacja i treningi. Wiem na ten przykład, czy w Rembridż w lesie będzie zimno, wilgotno, czy też raczej ciepło - wystarczy, iż wyjdę na balkon i powdycham powietrze 8-) Pomocne to bywa. Ale wiem to, bo tu mieszkam.
Dlatego nikt mi nie wmówi, jak mam się ubierać u siebie w terenie - bardzo rzadko marznę w związku z tym. Wystarczy jednak, iż pojadę nad Wisłę, a już warunki się zmieniają i muszę zawsze to brać pod uwagę.
W sierpniu tego roku wyczułem chłód, chociaż na osiedlu ludzi pomykali ubrani letnio - skwar. Sam się zastanowiłem, czy głupoty nie popełniam biorąc najgrubszy polar na bunkier. Okazało się, że temperatura spadła dość znacznie. Sloth ubrany dość letnio nie miał komfortu. Wiem, że zniosę dość konkretny spadek temperatury i nic mi nie będzie, podczas, gdy innych ostro telepie. Nie lubię jednak marznąć, więc zapobiegam.

Dąb pisze:Wiec jakieś przystosowanie to jest, tylko pytanie czy oni się już z tym rodzą czy takie przystosowanie nabywają.
Raczej nabywają. Na takiej samej zasadzie, jaki przykład podałeś z nami, i 5 stopniami.
Kwestia treningu, diety i aklimatyzacji. Dlatego na północy ludzie, już tęsknią za zimą, a jej nie ma. Organizm ma zgrzyt :mrgreen:
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Dąb pisze: tylko pytanie czy oni się już z tym rodzą czy takie przystosowanie nabywają.
niestety, nie tylko nabywają ale także rodzą się.
- jak kolor skóry przystosowany jest do klimatu, i murzyn urodzony w Polsce jest ciagle czarny
- jak reakcja skóry lub jej brak na słońce
- jak że u Indian Ameryki dłonie są wiecznie ciepłe, a nie u Nas, nie.
ODPOWIEDZ