XI Ogólnopolski Zlot Kanu - Kanał Ostródzko-Elbląski
: 30 sie 2010, 14:07
Co to jest Kanu, każdy wie. Jak się tym pływa, każdemu się wydaje że wie.
Mi się dotąd wydawało że wiem jak się macha pagajem. I miałem rację. Machałem pagajem, a w ten weekend poznałem prawdziwych wirtuozów pagajowania. Teraz wiem że tak mało wiem i jeszcze tyle muszę się nauczyć
Ale chociaż w rewelacyjnej atmosferze, wśród fajnych ludzi, miałem okazję uczyć się od najlepszych.
Chwiałbym Was wszystkich zachęcić do kanu, ale przypominają mi się słowa Andrzeja Sałaciaka (znana postać w wodniackim świecie), który podczas Zlotu razem z kolegą Wojtkiem byli cierpliwymi i wyrozumiałymi instruktorami: popracuj nad kciukiem, to za parę lat będziesz pływał
Żartuję! Polecam!
Piękne dziewczęta leżą na mokrej trawie. Moja Cree na przedzie
Przygotowania do wyjazdu Zlotu do początku spływu
Zaczęło się
Iwan, Jarek i ich piękna Samba
Dopływamy do pierwszej pochylni
I jazda na górę!
Widok z góry pochylni Buczyniec
Cała mechanika napędzana jest "siłom wody"
Z okazji 150lecia Kanału, przypłynęli Wikingowie
Mój kokpit i Centrum Dowodzenia
Siacho - znany szaleniec, który piękne kanu buduje. Tutaj widać skutki picia nalewek. Brawura generalnie
Cisza... Tylko Kanał, Cree i ja - (raz tylko łasiczka przepłynęła)
Noł Koments!
Zdjęć ognisk i obozowiska nie pokazuję, bo to dla Was chleb powszedni. Pogoda była do d.... ale jakimś cudem, w godzinach pływania rozpogadzała się i nie zmokliśmy.
W Zlocie uczestniczyło wiele ciekawych indywidualności, które w swoim dorobku mają spływ Wisłą wczesną wiosną, przepłynięcie Jukonu, czy wyprawa canoe, po Kanadzie, szlaki wodne Europy, spływ Warszaw - Berlin, podróże kanałami Holenderskimi. I to wszystko na pagajach. Mi dłonie odpadły po tym weekendzie, i wyobrażam sobie jak to jest machać w słocie, i spiekocie, pod wiatr i z bocznym wiatrem przez parę tygodni. Szacun.
Mi się dotąd wydawało że wiem jak się macha pagajem. I miałem rację. Machałem pagajem, a w ten weekend poznałem prawdziwych wirtuozów pagajowania. Teraz wiem że tak mało wiem i jeszcze tyle muszę się nauczyć
Ale chociaż w rewelacyjnej atmosferze, wśród fajnych ludzi, miałem okazję uczyć się od najlepszych.
Chwiałbym Was wszystkich zachęcić do kanu, ale przypominają mi się słowa Andrzeja Sałaciaka (znana postać w wodniackim świecie), który podczas Zlotu razem z kolegą Wojtkiem byli cierpliwymi i wyrozumiałymi instruktorami: popracuj nad kciukiem, to za parę lat będziesz pływał
Żartuję! Polecam!
Piękne dziewczęta leżą na mokrej trawie. Moja Cree na przedzie
Przygotowania do wyjazdu Zlotu do początku spływu
Zaczęło się
Iwan, Jarek i ich piękna Samba
Dopływamy do pierwszej pochylni
I jazda na górę!
Widok z góry pochylni Buczyniec
Cała mechanika napędzana jest "siłom wody"
Z okazji 150lecia Kanału, przypłynęli Wikingowie
Mój kokpit i Centrum Dowodzenia
Siacho - znany szaleniec, który piękne kanu buduje. Tutaj widać skutki picia nalewek. Brawura generalnie
Cisza... Tylko Kanał, Cree i ja - (raz tylko łasiczka przepłynęła)
Noł Koments!
Zdjęć ognisk i obozowiska nie pokazuję, bo to dla Was chleb powszedni. Pogoda była do d.... ale jakimś cudem, w godzinach pływania rozpogadzała się i nie zmokliśmy.
W Zlocie uczestniczyło wiele ciekawych indywidualności, które w swoim dorobku mają spływ Wisłą wczesną wiosną, przepłynięcie Jukonu, czy wyprawa canoe, po Kanadzie, szlaki wodne Europy, spływ Warszaw - Berlin, podróże kanałami Holenderskimi. I to wszystko na pagajach. Mi dłonie odpadły po tym weekendzie, i wyobrażam sobie jak to jest machać w słocie, i spiekocie, pod wiatr i z bocznym wiatrem przez parę tygodni. Szacun.