Tatry - Sierpień 2010

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
House
Posty: 88
Rejestracja: 17 maja 2009, 19:34
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 20483172
Płeć:

Tatry - Sierpień 2010

Post autor: House »

14 sierpień 2010, sobota. O godzinie 7 rano wyjeżdżamy z rodzicami z Torunia kierując się na Łódź. Tego rana nie da się zapomnieć, całe niebo pokryte niskimi chmurami a od południowego wschodu zbliża się bardzo wolno jasno granatowa chmura i słychać dźwięki jakby 100 km dalej strzelano z armat. Takiego niskiego barytonu jeszcze nigdy nie słyszałem. Nastrój nie do opisania. Po 14 jesteśmy w Katowicach, gdzie zatrzymujemy się jak zwykle w ikei, po czym ruszamy w stronę Oświęcimia a dalej do Zakopanego. Docieramy tam po 19 i po małych problemach związanych z noclegiem lokujemy się w pensjonacie na Skibówkach.

Pierwszy dzień miał być tzw. rozgrzewką (co okazało się pomyłką, ale o tym później). Dolina, w której byliśmy wszyscy, ja nawet dwukrotnie, ale mieliśmy iść dalej – Dolina Kościeliska i Wąwóz Kraków. Wyszliśmy o 8.30, do Polany Pisanej doszliśmy po 9.30, tam skręciliśmy na Wąwóz Kraków, gdy doszliśmy do jaskini – Smocza Jama, moja mama i siostra zawróciły do schroniska Ornak, a ja z ojcem wspięliśmy się po drabinie i łańcuchach do jaskini, przeszliśmy ją i kierowaliśmy się na dół z powrotem do polany i dalej do schroniska. Jako, że szybko skończyliśmy nie obyło się bez łażenia po zatłoczonych Krupówkach.

Dzień drugi miał być czymś większym – pięć stawów polskich, ale przez to, że przez całą poprzednią noc lał deszcz świece w samochodzie uległy zalaniu i mieliśmy małe opóźnienie z wyjazdem. Wybór padł na Słowację. Pojechaliśmy do miejscowości Tatranska Lomnica, skąd mieliśmy podjechać wszyscy wyciągiem pod Skalnate Pleso a ja sam na szczyt Łomnicy, jednak ceny okazały się tak wysokie, że starczyło pieniędzy tylko na parking i na to, żeby sam podjechał na Skalnate Pleso (ja jako junior zapłaciłem 10,3 euro za podróż w dwie strony, na Łomnicę podjazd dla mnie kosztowałby 14 euro) Jednak nie było czego żałować, chmury były tak niskie, że już na wysokości 1700 m widoczność wynosiła kilka metrów.

Tego dnia porządny wypad, bynajmniej jak dla całej rodziny – Dolina Roztoki, Pięć Stawów Poskich, Świstowa Czuba, Kopa, Kępa, Morskie Oko, Dolina Rybiego potoku. Pogoda na początku dnia – bajeczna, dość ciepło (około 19-20*C), zero wiatru, niebo bezchmurne. Dochodzimy do Siklawy, już zaczyna być gorzej, zbierają się chmury, temperatura przy schronisku 8*C. Przy podejściu na Świstówkę problem, bo już przy szczycie moja mama dostała bradykardii (serce bije zbyt wolno). Po 20 min. odpoczynku i powrocie do normy ruszamy dalej. Widoki świetne, widać niemalże całą Orlą Perć, kawałek potem Żabie szczyty, Rysy, Mieguszowieckie szczyty, MO i czarny staw, jednak rodzice chyba byli trochę zawiedzeni, wg znajomego miał być to niedzielny spacer, a okazał się twardym orzechem do zgryzienia. Osobiście polecam go w każdym aspekcie, niestety jest przeznaczony dla osób o wytrzymałych nogach, to dobre 25 km. Tak na końcu dodam, że przy powrocie z MO mieliśmy niezły kabaret. Doliczyłem się 17 osób w laczkach lub sandałach i najzabawniejsze teksty padające z ich ust : „cholerne kamienie”, „gdzie ty mnie wyciągnąłeś”, „zadzwoń po TOPR, ja dalej nie dam rady iść”. Jesteśmy dość kulturalni, ale po każdej tego typu wypowiedzi po prostu wybuchaliśmy śmiechem :-D

Pozostała część rodziny zmęczona po wczorajszym, więc siła wyższa zdecydowała, że dzisiaj coś łatwiejszego. Dolina Chochołowska (specjalnie nie będę jej opisywać, powiem jedynie, że chłodno, około 14 *C, jak zwykle w Chochołowskiej bywa przy naszej obecności, że są chmury. Jeszcze nigdy nie byłem tam w słoneczną pogodę). Po 2,5 godzinnej wędrówce docieramy do polany Chochołowskiej, mały odpoczynek, po czym ja z ojcem wchodzimy na Grzesia (taka niepozorna górka a się zmachałem). Z zakupionych panoram Tatr miał być wspaniały widok, ale kończył się na Wołowcu i bliższych szczytach.

Dzień piąty, dniem kulminacyjnym. Mama z siostrą zostają w pensjonacie, żeby potem wejść na Gubałówkę i Butorowy Wierch od strony Harendy, a ja z ojcem wstaję o 6.30, wyjeżdżamy o 7 parkując przed Kuźnicami. Rozpoczynamy wędrówkę przez Dolinę Jaworzynki, przełęcz między Kopami dochodząc po 2 godzinach do schroniska Murowaniec. Po półgodzinnym odpoczynku, ciepłym posiłku i pogawędce z turystą wchodzącym na Kościelec, sami ruszamy w kierunku głównej grani Tatr. Po 2,5 godzinach dochodzimy do Świnickiej przełęczy, skąd kierujemy się na sam szczyt Świnicy. Przewodnikowy czas wejścia to 1 godzina, jednak zmęczeni poprzednimi dniami weszliśmy po 1,5 godziny. Wiatr okropny, ekspozycja i ci ludzie, którzy się zatrzymują na łańcuchach mówiąc, że nie idą w żadną stronę… Nie wyobrażam sobie, co byłoby na Zawracie. Był on w naszych planach, jednak ze względu na opóźnienie, coraz gorszą pogodę musieliśmy z niego zrezygnować. Schodziliśmy powoli z mojego powodu. Wejście na stromy szczyt wymaga jedynie siły, ale bezpieczne zejście zależy od równowagi. Nie mam lęku wysokości, ale jak patrzałem na te piargi i przepaście to zdecydowałem, że nie będę schodzić normalnie na nogach, tylko przesuwać się rękoma i nogami mając tyłek pod sobą. W razie poślizgnięcia się zabolałby mnie tyłek a nie zostałbym warzywem lub kopnął w kalendarz. Przez najbliższy rok muszę popracować nad utrzymaniem równowagi, choć na razie nie mam pomysłu jak to ćwiczyć. Gdy dochodziliśmy już do przełęczy zadziwiła mnie grupa około 30 osób, kilku dorosłych i dzieci, najmniejsze wyglądało na 8 lat. Wskakiwali na ten szczyt jak kozice. Byli to Węgrzy. Idąc dalej już nie schodząc przełęczą Świnicką ale kierując się w stronę Kasprowego rozpoczęliśmy zejście przełęczą Liliowe. Kiedy wcześniej się trochę rozjaśniło to z nad Tatr Zachodnich potężna chmura granatowa nadeszła a parę minut potem deszcz. Nie obyło się bez śmigłowca TOPR-u , który zaczął krążyć najpierw nad Kościelcem, podleciał potem na Kozi Wierch i kogoś wciągali, krążył jeszcze chwilę w okolicach Orlej po czym poleciał do Zakopca. Kolejne moje zdziwienie, kiedy nie podlecieli na Świnicę…

Ostatni dzionek był już wypoczynkiem, zresztą tak mnie ręce i nogi bolały, że nie byłbym w stanie wejść na planowane Czerwone Wierchy. Od Skibówek przeszliśmy piechotą do drogi pod Reglami, stamtąd do Doliny Małej Łąki i na najpiękniejszą polanę w Polsce – Wielką polanę małołącką.
Tutaj dodaję zdjęcie robione lustrzanką rok temu.
Obrazek

Następnego dnia o 9 rano wyruszyliśmy Zakopianką do Krakowa (żeby zwiedzić ciągle nie otwarte muzeum) i dalej do Torunia gdzie dotarliśmy po 22.

Zdjęcia

Wnioski:
1. Z rodziną trudno jest pochodzić po górach, za dwa lata będę mógł jednak pojechać sam, lub z kimś, kto nie będzie miał zamiaru marnować czasu.
2. Stopniowanie trudności szlaków to bzdura, że chyba ostatni czas spędzało się nie ruszając w ogóle. Z każdym dniem jest się coraz bardziej wytrzymałym i coraz mniej silnym. Pierwszy dzień powinien być spędzony łatwiej żeby się zaaklimatyzować. Według obserwacji stanu mojego organizmu najtrudniejszą wyprawę należy odłożyć na 2-3 dzień.
3. W sierpniu pogoda w Tatrach nie jest przewidywalna w najmniejszym nawet stopniu
4. Ludzi z lękiem wysokości, którzy wyruszając na trudny szlak tamują fragmenty z łańcuchami można spotkać w sezonie o każdej porze dnia. Najlepiej unikać lipca i sierpnia.
Dobry alpinista to stary alpinista.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

House pisze:Ludzi z lękiem wysokości, którzy wyruszając na trudny szlak tamują fragmenty z łańcucham
Prawdziwa zmora! Dodatkowo stwarzają zagrożenie, ponieważ pozostałe osoby próbują ich omijać, schodząc z wyznaczonego szlaku. Niezły cyrk jest pod Giewontem w miesiącach wakacyjnych, W sam raz na demotywatora.
Mam pytanie. 9te zdjęcie w Twojej galerii ma niesamowity klimat. Trochę jak malowane. Jak Ci się udało uzyskać taką fakturę i barwy? Zauważyłem że czas naświetlania był nieco dłuższy i ISO 100. Czy to nie jest czasami efekt delikatnego poruszenia aparatem, czy może lekkiego braku ostrości?
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Michal N
Posty: 1186
Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Gadu Gadu: 9361862
Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
Płeć:

Post autor: Michal N »

puchalsw pisze:9te zdjęcie w Twojej galerii ma niesamowity klimat. Trochę jak malowane. Jak Ci się udało uzyskać taką fakturę i barwy?
Może dzięki szumom :mrgreen:
Fajne zdjęcia, poparte opisami. Właśnie sobie uzmysłowiłem, jak dawno nie byłem w górach.
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

House pisze:W sierpniu pogoda w Tatrach nie jest przewidywalna w najmniejszym nawet stopniu
Pogoda w Tatrach przez cały rok jest nieprzewidywalna, ale średnio najpewniejsza jest pierwsza połowa września, najgorsze są czerwiec i lipiec (burze).

Swoją drogą chętnie pochodziłbym po Tatrach Zachodnich zimą. Jakby ktoś miał ochotę i możliwości spędzić tam 3-4 dni w styczniu, niech da znać.

Co do zdjęcia 9tego to chyba tajemnica tkwi w długim czasie naświetlania; wtedy płynąca woda robi się jakby "gęsta", a lekko poruszane wiatrem liście delikatnie się rozmywają. Oczywiście nie zrobimy takiego zdjęcia "z ręki". A może w GIMPie albo Photoshopie da się coś takiego imitować, chociaż nie popieram poprawiania Natury.
Ostatnio zmieniony 27 sie 2010, 15:07 przez Hillwalker, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Hillwalker, Ja wstępnie się piszę. Tylko czemu tak wcześnie w styczniu? Może ciut później (tydzień?).
Planuję też w połowie grudnia na 1 dzień wyskoczyć (przyjazd w piątek wieczorem, sobota góry, niedziela powrót).
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
House
Posty: 88
Rejestracja: 17 maja 2009, 19:34
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 20483172
Płeć:

Post autor: House »

puchalsw pisze:9te zdjęcie w Twojej galerii ma niesamowity klimat. Trochę jak malowane. Jak Ci się udało uzyskać taką fakturę i barwy? Zauważyłem że czas naświetlania był nieco dłuższy i ISO 100. Czy to nie jest czasami efekt delikatnego poruszenia aparatem, czy może lekkiego braku ostrości?
Jesteś piątą osobą, która zwraca uwagę na to zdjęcie :mrgreen:. Moja mama twierdzi że wygląda jak scena z bajki.

Możliwe było minimalne poruszeniem aparatu. Robiłem je na ustawieniach manualnych:
-czas naświetlania 1/60 sekundy
-automatyczny balans bieli
-współczynnik EV (nie wiem co to dokładnie ale decyduje o jasności zdjęcia wynosił 2/3 +), -przesłona 3.3
-ISO wynosiło 200 (dopiero teraz sprawdziłem, to złe ustawienie, znajomy fotograf powiedział mi, że najlepsza jakość zdjęcia to ISO 80).

Pozostałą robotę odwaliła natura, było krótko po deszczu, ciepło więc unosiła się mgła, nad potokiem szczególnie. Do tego zestawienie kolorów rzeczywiście wnoszą charakterystyczny nastrój.
Dobry alpinista to stary alpinista.
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Niższe ISO - mniej ziarniste, czyste zdjęcie. Jednak czasami trzeba ustawić wyższe ISO, jeśli fotografujemy przy kiepskim świetle, a zależy nam, by jednak czas naświetlanie nie był zbyt długi.
Dlatego nie można powiedzieć, że wyższa wartość tego parametru oznacza złe ustawienie. Zależy od warunków.
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Zdarza się tak, że przysłona daje radę. Wystarczy ją nieco przyspieszyć/ zwiększyć i migawka reaguje niczym "tygrys". Jeśli obiekt nie ucieka to warto "kliknąć" kilka fotek w różnych ustawieniach. Wnioski na spokojnie wyciągamy/ oglądamy w domu.
A propos; fajne foty...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
House
Posty: 88
Rejestracja: 17 maja 2009, 19:34
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 20483172
Płeć:

Post autor: House »

yaktra pisze:A propos; fajne foty...
W tym roku już się nieco starałem ale i tak nie wyszło idealnie jak na możliwości mojego aparatu, poza tym Google nieco zepsuł jakośc udostępnionych zdjęc. Jak będę miał czas to prześlę je w oryginalnym rozmiarze.
Dobry alpinista to stary alpinista.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

Hillwalker pisze:Jakby ktoś miał ochotę i możliwości spędzić tam 3-4 dni w styczniu, niech da znać.
Jakby co to ja także bym sie pisał - mam w planach Rohacze, ale jesienią już nie zdążę :(
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

Doczu pisze:
Hillwalker pisze:Jakby ktoś miał ochotę i możliwości spędzić tam 3-4 dni w styczniu, niech da znać.
Jakby co to ja także bym sie pisał - mam w planach Rohacze, ale jesienią już nie zdążę :(
Montuje się ekipa z Centuri?? :-) Jeśli mi nic nie wyjdzie z krótkiego wypadu grudniowego, to dołączę.
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
Rzez
Posty: 667
Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
Lokalizacja: Mölndal
Gadu Gadu: 2437677
Tytuł użytkownika: F&L
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Rzez »

Rohacze w grudniu/styczniu = o tak!:D
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Bartosz
Posty: 85
Rejestracja: 27 sie 2007, 19:25
Lokalizacja: Olsztyn
Płeć:

Post autor: Bartosz »

Na tatry zimową porą to i ja się piszę :)

A to fajne zestawienie Wołoszyna zimą i latem ;)

http://picasaweb.google.pl/kolchem/Reco ... 0527848386

http://picasaweb.google.com/Bartosz.Gil ... 9003882866
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”