ZEN pisze:Zaskoczony jestem twoimi praktykami, człowiek doświadczony a idziesz jakby w druga stronę.
Nie ZEN, nie. Jestem o tyle w komfortowej sytuacji( to co robiłem i tym czym zajmuję się nadal - osobny temat ) że zawsze mogę sięgnąć po telefon i skorzystać z pewnej znajomości. Podam wówczas telefon osobie z patrolu prosząc o rozmowę z osobom z owego numeru. Na bank, że mnie puszczą. Choć nie zdarzyło się abym z tego numeru skorzystał.
Ja nie powiedziałem, że nie stosuję się do poleceń!!! gaszę ognisko natychmiast i się wynoszę.
Psychikę człowieka widać w jego oczach, gestach i ruchach. Uwierz mi proszę. Na szczęście nie zdarzyło mi się trafić (jak mówisz) na karierowicza.
Skuć gościa i uwalić na glebę to nie takie proste jak sądzisz. Do tego są również procedury.
Jak podkreśliłem wcześniej, zachowuję się spokojnie w takiej sytuacji, moje ruchy są płynne i powolne. Nigdy nie próbowałem sięgać do kieszeni czy za pazuchę, bo wiem czym to pachnie, jak mogą zareagować na taki ruch. Takie zachowanie uspokaja.
Działa pozytywnie na psychikę chłopaków a zarazem zbija z tropu. Bo nie wiedzą kim jest napotkana osoba.
W moich kilku przypadkach ( chyba trzech ) chłopcy popukali się w czoło i puścili dziwaka.
Druga sprawa, gdybym zauważył, że zatrzymanie i kolejne procedury idą nie na moją korzyść to pewnikiem zacząłbym negocjować.
Ale jak wyżej podkreśliłem, psychikę człowieka widać w jego oczach, gestach i ruchach...
a ja się stosuję do tego co widzę...
masz jednak rację, bzdurne przepisy hamują działania służb, baa raczej im przeszkadzają.
ZEN pisze:Zaskoczony jestem twoimi praktykami, człowiek doświadczony a idziesz jakby w druga stronę
spoko, jestem bardzo ostrożny, rozpalam/ łamię przepis w miejscach gdzie ciężko trafić nawet na leśników w różnym umundurowaniu.
Czego, lub kogo się boję, kłusowników, są bardziej niebezpieczni od innych...
ukłony, Y.