Jezioro (Węgliniec/Zgorzelec)
: 08 lip 2010, 12:14
Na jednodniowym wypadzie z kuzynami natknąłem się na bardzo ciekawe miejsce.
Na satelicie (GoogleMaps) zobaczyłem jezioro, stosunkowo niedaleko od miejsca gdzie wysiedliśmy z pociągu (najmłodszy kuzyn 10, starszy 13 i najstarszy 15 lat: nie chciałem ich męczyć żeby nie narzekali) więc pomyślałem:
"Pewnie jakiś ściek. Ale ok, pójdziemy, chłopaki będą mieli radoche. Przy okazji zobaczę czy to nie jest fajne miejsce na coś poważniejszego."
No i poszliśmy.
Okazało się że bardzo się pomyliłem.
Bajoro w lesie miało być "prawie do przeskoczenia", takie bagno - a okazało się, że znaleźliśmy naprawdę porządne jezioro!
A nawet więcej:
- dosyć czyste (jak na nasze zachodnie jeziora nizinne)
- na tyle czyste, że pływają w nim ryby (spotkaliśmy dziadka niosącego w siatce dobre 2 kilo okazałych płotek)
- żadnej cywilizacji: zabudowań, domków, bramek, baraków. Czysto - tylko tory przebiegające obok (pociąg raz na godzinę, może dwie). Nawet pomostów dla wędkarzy na brzegach! Po prostu jezioro w lesie.
- żadnego zaludnienia - przez cały dzień: 8:00-16:00 - natknęliśmy się tylko na dwie młode panie (14-16 lat) które dotrzymały nam przez pewien czas towarzystwa.
(No ok, głównie mi
)
- Da się pływać: ani zbyt nie śmierdzi, ani nie schodzi skóra. A woda rozgrzana słońcem
W dodatku na jeziorze jest bardzo spora wyspa. Z jednej strony daje piękny widok na dwie największe tafle jeziora, a z drugiej da się na nią dostać przez 5-6 metrowy pas wody.
(Trzeba tylko dodać że roi się na tej wyspie od mrówek.)
Na zalew mi to nie wygląda, bo w niektórych miejscach na środku da się namacać nogami muliste, ale wyraźne dno - więc za głębokie nie może to być.
Brzegi też opadają zwykle raczej spokojnie.
Nigdy nie byłem wcześniej w takim miejscu - i nie przypuszczałbym, że znajdę coś takiego w moich brudnych, zasyfionych wprost okolicach.
A tu proszę - coś takiego i w dodatku odludnione - żadnych kąpielisk czy młodzieży polskiej.
Tutaj macie link do dokładnej lokalizacji:
KLIKNIJ TUTAJ (Google Maps)
A tutaj kilka zdjęć z tego pięknego miejsca:
KLIKNIJ NA ZDJĘCIE ŻEBY JE POWIĘKSZYĆ
Roślinność przybrzeżna
Bezpośredni widok z naszego miejsca [całodniowego] wypoczynku: na środku widać sterczącą na środku jeziora wysepkę (stałego lądu na niej praktycznie nie ma), a po prawej stronie zaczyna się ta wielka wyspa (porządnie zarośnięta i naprawdę spora)
Robimy na obiad pyszny...
ROSOŁEK KNORRRRrrrr
A tu jeszcze raz spojżenie na największą taflę jeziora (jedna, nieco mniejsza jest za nami, druga za wyspą (trochę na lewo, nie widać jej na zdjęciu) a środkowa po lewej (pomiędzy większą wyspą a miejscem, gdzie stoimy)
Mieliśmy frajdę.
Jak ktoś będzie gdzieś zawijał w tamte okolice - polecam odwiedzić
Jeszcze raz link do lokalizacji na google maps: TUTAJ
POZDRAWIAM!
Na satelicie (GoogleMaps) zobaczyłem jezioro, stosunkowo niedaleko od miejsca gdzie wysiedliśmy z pociągu (najmłodszy kuzyn 10, starszy 13 i najstarszy 15 lat: nie chciałem ich męczyć żeby nie narzekali) więc pomyślałem:
"Pewnie jakiś ściek. Ale ok, pójdziemy, chłopaki będą mieli radoche. Przy okazji zobaczę czy to nie jest fajne miejsce na coś poważniejszego."
No i poszliśmy.
Okazało się że bardzo się pomyliłem.
Bajoro w lesie miało być "prawie do przeskoczenia", takie bagno - a okazało się, że znaleźliśmy naprawdę porządne jezioro!
A nawet więcej:
- dosyć czyste (jak na nasze zachodnie jeziora nizinne)
- na tyle czyste, że pływają w nim ryby (spotkaliśmy dziadka niosącego w siatce dobre 2 kilo okazałych płotek)
- żadnej cywilizacji: zabudowań, domków, bramek, baraków. Czysto - tylko tory przebiegające obok (pociąg raz na godzinę, może dwie). Nawet pomostów dla wędkarzy na brzegach! Po prostu jezioro w lesie.
- żadnego zaludnienia - przez cały dzień: 8:00-16:00 - natknęliśmy się tylko na dwie młode panie (14-16 lat) które dotrzymały nam przez pewien czas towarzystwa.
(No ok, głównie mi

- Da się pływać: ani zbyt nie śmierdzi, ani nie schodzi skóra. A woda rozgrzana słońcem

W dodatku na jeziorze jest bardzo spora wyspa. Z jednej strony daje piękny widok na dwie największe tafle jeziora, a z drugiej da się na nią dostać przez 5-6 metrowy pas wody.
(Trzeba tylko dodać że roi się na tej wyspie od mrówek.)
Na zalew mi to nie wygląda, bo w niektórych miejscach na środku da się namacać nogami muliste, ale wyraźne dno - więc za głębokie nie może to być.
Brzegi też opadają zwykle raczej spokojnie.
Nigdy nie byłem wcześniej w takim miejscu - i nie przypuszczałbym, że znajdę coś takiego w moich brudnych, zasyfionych wprost okolicach.
A tu proszę - coś takiego i w dodatku odludnione - żadnych kąpielisk czy młodzieży polskiej.
Tutaj macie link do dokładnej lokalizacji:
KLIKNIJ TUTAJ (Google Maps)
A tutaj kilka zdjęć z tego pięknego miejsca:
KLIKNIJ NA ZDJĘCIE ŻEBY JE POWIĘKSZYĆ
Roślinność przybrzeżna

Bezpośredni widok z naszego miejsca [całodniowego] wypoczynku: na środku widać sterczącą na środku jeziora wysepkę (stałego lądu na niej praktycznie nie ma), a po prawej stronie zaczyna się ta wielka wyspa (porządnie zarośnięta i naprawdę spora)

Robimy na obiad pyszny...

ROSOŁEK KNORRRRrrrr


A tu jeszcze raz spojżenie na największą taflę jeziora (jedna, nieco mniejsza jest za nami, druga za wyspą (trochę na lewo, nie widać jej na zdjęciu) a środkowa po lewej (pomiędzy większą wyspą a miejscem, gdzie stoimy)

Mieliśmy frajdę.
Jak ktoś będzie gdzieś zawijał w tamte okolice - polecam odwiedzić

Jeszcze raz link do lokalizacji na google maps: TUTAJ
POZDRAWIAM!