Strona 1 z 1
Wodoodporne notesy Rite in the rain
: 14 cze 2010, 11:22
autor: KnockeR
Zastanawiam się czy ich używacie, w jakich sytuacjach i zawodach się Wam przydają? Ja jestem wędkarzem czasami łowię podczas złej pogody, pamięć mam ulotną i często prowadzę zapiski co gdzie, na co i jak dużego złowiłem
Ostatnio zrobiłem test tego ustrojstwa i przeszło pomyślnie, więcej możecie przeczytać na moim blogu
http://zombie-zone.pl/wyposazenie/rite- ... rain-test/ ogólnie dobra, rzecz ale nie każdy tego będzie potrzebował.
: 14 cze 2010, 12:52
autor: Zirkau
własnie się nad nimi zastanawiałem. Nie lubię elektronicznych gadżetów, bo za często pływam. A zakup gadżetu jest zbyt poważnym wydatkiem by tak głupio go stracić.
No i lubię klasykę, uzywam zwyklych notatników - z wszystkimi ich wadami.
: 14 cze 2010, 21:10
autor: StaszeK
W mojej pracy, a dokładnie badaniach terenowych, zwłaszcza zimą, bez wodoodpornego papieru byłoby ciężko.
Ostatnio zaopatruję się w takie notatniki u Przeszczepa. I dzisiaj wykupiłem cały magazynowy zapas.
Tak więc Panowie musicie trochę poczekać na nową dostawę.

: 14 cze 2010, 21:11
autor: przeszczep
hehe, nowa dostawa już w drodze, także luz

niedługo będą

: 15 cze 2010, 08:17
autor: Fredi
BTW to na politechnice łódzkiej opatentowali świetną metodę "wodouodparniania" m.in. papieru. widziałem robione tak mapy i sam miałem parę pudełek takowych zapałek - piękna rzecz - niewidzialna ochrona przed wodą ...ale jak to jest z większością patentów z polskich uczelni - zapewne nic z tego nie będzie (a już parę lat minęło).
: 15 cze 2010, 23:18
autor: unabomber
Fredi pisze:BTW to na politechnice łódzkiej opatentowali świetną metodę "wodouodparniania" m.in. papieru. widziałem robione tak mapy i sam miałem parę pudełek takowych zapałek - piękna rzecz - niewidzialna ochrona przed wodą ...ale jak to jest z większością patentów z polskich uczelni - zapewne nic z tego nie będzie (a już parę lat minęło).
No dobra! Ale co to za metoda?
: 16 cze 2010, 07:34
autor: Fredi
A tego to ci nie powiem, bo nie jestem technologiem i się na tym nie znam

Ja widziałem efekty końcowe, jakby się pojawił PrzemekW, który raczej rzadko tu ostatnio zagląda to mógłby zdradzić jakiś sekret.
: 16 cze 2010, 11:58
autor: StaszeK
Potwierdzam to co prawi Fredi. Mam od Przemka pudełko zapałek zabezpieczone tą metodą.
Zużyłem tylko kilka zapałek. Resztę zostawiam na pokazy podczas szkoleń.
: 16 cze 2010, 23:11
autor: Stalker
unabomber pisze:Fredi pisze:BTW to na politechnice łódzkiej opatentowali świetną metodę "wodouodparniania" m.in. papieru. widziałem robione tak mapy i sam miałem parę pudełek takowych zapałek - piękna rzecz - niewidzialna ochrona przed wodą ...ale jak to jest z większością patentów z polskich uczelni - zapewne nic z tego nie będzie (a już parę lat minęło).
No dobra! Ale co to za metoda?
Witaj w rzeczywistości. Jeszcze listu z bombą nie podesłał ześ pan ? Dalej adorujemy się w towarzystwie "panów" i ich "sekretnych" patentów ? Przeca mamy XXI wiek a jakby dalej renesans. Rozmowy jakby między wójtem panem a plebanem. Jeden wie, drugi śmie a trzeci rachuje. Niby wspólna ludzkość a jakby wiedza była towarem do kupcenia ( celowo KUPCENIA - bo kupczenie to już HIGH-TEC ).
Z tymi notesami to jak z antygrawitacyjnym SPACE PEN NASA i ołówkiem w Sojuzie ? Pierwszy kosztował 10000 $ sztuka, drugi 25 kopiejek. Co to nagle trzeba notatki robić w ulewne deszcze ? Sonety czy listy do pani Walewskiej pisać podczas nurkowania ? Przepraszam za irytację, ale ciekaw żem. W polskiej mowie ino proszę bo jo żem proste chłopidło i nie kumam ni w babe ni w ząb.
: 17 cze 2010, 00:18
autor: Rzez
Stalker - pomysł Amerykanów był o tyle lepszy, że żel nie wytwarzał drobinek grafitu, które później krążyły w atmosferze kapsuły. W przypadku ołówków mogły później powstać problemy, gdy naleciało tego do oczu etc.
: 17 cze 2010, 08:59
autor: StaszeK
Stalker pisze: Co to nagle trzeba notatki robić w ulewne deszcze ?
Czasami to norma. A wówczas sytuację ratuje właśnie tylko wodoodporny papier i zwykły ołówek. W wielu dziedzinach badań terenowych używanie takich notatników jest codziennością.
Ale żeś Waćpań "proste chłopidło" to zbytek tłumaczyć, bo do tego słuszną miarę oleum w głowie trza mieć.
Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać.

: 17 cze 2010, 14:24
autor: thrackan
Stalker pisze:Z tymi notesami to jak z antygrawitacyjnym SPACE PEN NASA i ołówkiem w Sojuzie ? Pierwszy kosztował 10000 $ sztuka, drugi 25 kopiejek. Co to nagle trzeba notatki robić w ulewne deszcze ? Sonety czy listy do pani Walewskiej pisać podczas nurkowania ? Przepraszam za irytację, ale ciekaw żem. W polskiej mowie ino proszę bo jo żem proste chłopidło i nie kumam ni w babe ni w ząb.
"There exists a common urban legend claiming that the Americans spent millions of dollars developing the Space Pen, and the Russians used ordinary graphite pencil. Russian cosmonauts in fact used grease pencils on plastic slates until also adopting the space pen in 1969 with a purchase of 100 units for use on all future missions. NASA programs previously used pencils (for example a 1965 order of mechanical pencils) but because of the danger that a broken-off pencil tip poses in zero gravity and the flammable nature of the wood present in pencils a better solution was needed. NASA never approached Paul Fisher to develop a pen, nor did Fisher receive any government funding for the pen's development. Fisher invented it independently, and then asked NASA to try it. After the introduction of the AG7 Space Pen, both the American and Soviet (later Russian) space agencies adopted it.
Another rumor has it that the Apollo 11 astronauts accidentally snapped off a switch which was necessary to permit them to fire the engine to return to Earth, and that a Fisher Space Pen was used to press this button. While the incident did occur, Buzz Aldrin has stated that, in fact, he used a felt-tip pen for this."
Źródło:
http://en.wikipedia.org/wiki/Space_pen
StaszeK pisze:Czasami to norma. A wówczas sytuację ratuje właśnie tylko wodoodporny papier i zwykły ołówek.
No nie tak do końca "tylko". Gdy byłem na inwentaryzacji przyrodniczej via spływ kajakowy w ulewnym deszczu i nie mieliśmy takiego wodoodpornego notesu, nagrywaliśmy notatki na poczciwy dyktafon w dilerce. Trochę z tym więcej roboty, bo trzeba to potem odsłuchiwać i wklepywać do kompa, ale w sumie papierowe notatki też trzeba jakoś zdigitalizować.

: 17 cze 2010, 17:31
autor: mcbren
Stalker - pomysł Amerykanów był o tyle lepszy, że żel nie wytwarzał drobinek grafitu, które później krążyły w atmosferze kapsuły. W przypadku ołówków mogły później powstać problemy, gdy naleciało tego do oczu etc.
Rzez - są jeszcze ołówki kopiowe, one nie wytwarzają pyłu.
: 17 cze 2010, 17:49
autor: thrackan
mcbren pisze:są jeszcze ołówki kopiowe, one nie wytwarzają pyłu.
Ale czy przypadkiem w tamtych czasach nie używano w nich jeszcze trochę trującego fioletu metylowego? Czy tekst nimi napisany nie był zbytnio wrażliwy na wilgoć?
: 17 cze 2010, 22:30
autor: Stalker
Rzez pisze:Stalker - pomysł Amerykanów był o tyle lepszy, że żel nie wytwarzał drobinek grafitu, które później krążyły w atmosferze kapsuły. W przypadku ołówków mogły później powstać problemy, gdy naleciało tego do oczu etc.
Taaa. Jakby łuszczenie się naskórka "astro-f***king-nautów" było do zignorowania. :
"After birth these outermost cells are replaced by new cells from the granular layer and throughout life they are shed at a rate of 1.5 g (0.053 oz) per day"...
by zacytować WIKI odnośnie hasła Epidermis (skin) - dla niekoooooooooomatych - Wpiszta se te hasło jak następuje: EPIDERMIS w WIKIPEDIĘ - taką encykloooooooooopedię INTRERNETOWĄ - powtarzam Edward Natalia Cecylia Yeti Klaudia Leonid Olga Piotr Edward [ taki pająk ] Danuta Inga Ę [ jak ĘcyklopedjĘ ].
Ciekaw jestem czy 1,5g złuszczonego naskórka stanowi mniejszy czy większy problem niż...
No właśnie ile miligramów pyłu grafitowego
wygeneruje ołówek podczas lotu suborbitalnego
przeciętnego Sowieckiego astronauty
który pewnie wie gdzie Germania a gdzie Bałtyk ?
Taki wierszyk se pisłem.... Farsa, farsa, farsa...
: 17 cze 2010, 22:59
autor: janheski
Naskórki jak wlecą pod obudowę urządzeń elektrycznych i osiądą na jakichś przewodach, stykach, to nie przewodzą prądu.
: 17 cze 2010, 23:05
autor: Tanto
OK, podsumowujemy i kończymy temat, bo jak już 'kosmitów' mieszamy z taktycznymi technologiami, to tylko gwiezdnymi wojnami może się to zakończyć
Zastanawiam się czy ich używacie, w jakich sytuacjach i zawodach się Wam przydają?
Dla przeciętnego 'Kowalskiego' jest to całkowicie zbędna zabawka, dla 'gadżeciaży' może się przydać np. do zostawienia wiadomości w czasie zabawy w podchody (ale przez dziesiątki lat ludzie dawali sobie radę bez takich wynalazków - wystarczyło odrobinę pogłówkować). Pozostaje bardzo wąska grupa zawodowców którym taki notes może umilić życie, tak jak np. w przypadku Staszka.