Strona 1 z 1
Powódź
: 22 maja 2010, 19:45
autor: thralll
Z racji sytuacji panującej obecnie w Polsce, zastanawia mnie jak najlepiej wyjść cało z opresji jaką jest powódź. Ja mieszkam w miejscu, które nie jest i chyba nigdy nie było zagrożone, dlatego moje rozważenia są czysto teoretyczne.
Według mnie:
1)Zostawanie w miejscu zagrożonym powodzią w celu ochrony dobytku przed szabrownikami, nie jest najlepsze. Nie wiadomo czy woda nie zaleje domu, aż po komin, ciężko powiedzieć kiedy woda odpuści. Jesteśmy skazani na kogoś kto dostarczy nam artykuły spożywcze. Brak prądu powoduje w sytuacji zagrożenia problemy z wezwaniem pomocy (zwykły ból zęba może być problemem). Po pewnym czasie woda miesza się ze ściekami i bardzo łatwo o zakażenie. Oprócz ochrony dobytku nie ma żadnych zalet takiego rozwiązania, widok dobytku zniszczonego przez wodę i bezsilność na pewno nie działa dobrze na psychikę.
2)W czasie powodzi trzeba pogodzić się ze stratami, których nie da się uniknąć.
Ja wiedząc o zbliżającej się powodzi i mając odpowiednio dużo czasu zespawał bym w jednym z pokoi duży kontener ze stalowych płyt, w którym umieścił bym cenne rzeczy (książki, ubrania, sprzęt agd) dla pewności popakowane w foliowe worki. Takie rozwiązanie spowodowało by, że nikt nie otworzy ani nie wyniesie tego kontenera z domu. Powinno to także uchronić rzeczy przed wodą. Resztę mieszkania próbowałbym uszczelnić, dodatkowo zatkał bym rury kanalizacyjne, aby woda (a właściwie ścieki) nie wlała się od środka. Najcenniejsze i najbardziej potrzebne rzeczy (dokumenty, kilka ubrań) spakowałbym do samochodu i wyjechał za wał przeciwpowodziowy i stamtąd próbował minimalizować straty i przetrwać ten ciężki czas.
Co o tym myślicie? Jak Wy byście postąpili?
: 22 maja 2010, 20:22
autor: budzigniew
Przede wszystkim nie wydawac zgod na budowanie w miejscach zalewowych. Poza tym nalozyc obowiazek ubezpieczenia na "biedulkow", ktorzy postanowili nie sluchac zdrowego rozsadku.
Ja wiedząc o zbliżającej się powodzi i mając odpowiednio dużo czasu zespawał bym w jednym z pokoi duży kontener ze stalowych płyt, w którym umieścił bym cenne rzeczy
A ja wynioslbym rzeczy do znajomych.
A jak juz sie woda przeleje? Zagryzc zeby, posprzatac i zyc dalej.
: 22 maja 2010, 21:16
autor: Treasure Hunter
Polecam obejrzeć program Stroud'a "Surviving Urban Disasters" - jest tam kilka sensownych porad.
Poza tym- jeśli dobrze pamiętam to na dwa dni przed powodzią praktycznie wszystkie media trąbiły, że będzie ostro. Na pewne przygotowania było sporo czasu.
: 22 maja 2010, 22:54
autor: Rzez
Co z tego jak znowu pobudują się na terasie zalewowej, żaden ubezpieczyciel nie bedzie chciał im dać polisy i za kilka lat potwórka z rozrywki?
Czyli w długim okresie rozwiązanie jest jedno - osiedlać się w miejscach, którym nie grozi zalanie.
: 22 maja 2010, 23:38
autor: KOCUR
Mi tylko piwnicę zalało ,bo chociaż mury i wały w Krakowie wytrzymały to woda wszędzie wdzierała się od dołu.. :-/ Na pytanie co robić? chyba nie ma dobrej odpowiedzi. Wszystko zależy od organizacji władz w czasie akcji ratowniczej. Jeżeli wszystko działa sprawnie ,to ewakuować się jak najszybciej, bo taka woda to nie żarty.. Co innego jak władze organizują ewakuację ,ale nie zostawiają stróży którzy pilnowali by dobytku ludzi. Wtedy każdy woli sam sobie włości pilnować( słynne polskie zaufanie społeczne). Kiedy pomagałem strażakom tamować przecieki wałów w Krakowie ,to byłem świadkiem bardzo pozytywnej współpracy ludzi i atmosfery zaufania. Dlatego nie demonizował bym tak Polaków i myślę że te doniesienia o "szabrownikach" ,były mocno naciągane..
Mi dużo do życia nie potrzeba ,wiec łatwo bym się przystosował do awaryjnej sytuacji ,ale co innego gdy ma się żonę i dzieci..
A co ze sobą zabrać? To zależy ile ma się czasu na ewakuację.W ciągu dwóch dni to nawet cały dobytek można przenieść w bezpieczne miejsce..

: 23 maja 2010, 07:41
autor: Abscessus Perianalis
Po pierwsze, to co to za gadanie o nie wydawaniu zgód Budzigniew? Każdy ma swój rozum i robi co zechce. Nie powinny dla mnie istnieć tereny zagrożone powodzią, na których nie można budować, bo jest to absurd. Ludzie zakupujący działkę, powinni o niebezpieczeństwie być powiadamiani i na tym powinna państwowa ingerencja się kończyć. Przymus ubezpieczania? Co to za bzdura? Nie ubezpiecza i straci, to jego problem. Czas skończyć z durnymi zapomogami dla uciśnionych, które idą z naszych podatków i tyle. Zwłaszcza, że wielokrotnie mowa była o tym, że większość gospodarstw już po raz (co najmniej) drugi pada ofiarą powodzi. Jeśli nie ubezpieczę samochodu i zostanie on skradziony, to powodzianie nie dadzą mi za niego ani grosza. Czemu zatem, ja mam im dawać cokolwiek, skoro wiedzieli na co się piszą? Zostają z niczym? A mieli parę latek na rozważania o tym jak się zabezpieczyć? Mieli. Mogli ostatecznie sprzedać ziemię i przenieść się w inne miejsce.
W temacie mowa o zabezpieczaniu się przed powodzią. Co to za problem wcisnąć na strych parę baniaków czystej wody na wiosnę? I trochę konserw etc.? Nie zaleje Ci domu na 2 miesiące, tylko max na parę dni. Jeśli wiesz, że jest ryzyko, a boisz się szabrowników (a oni jednak istnieją), to w czym problem, żeby zrobić zapasy i kupić w tesco ponton? Niby pierdoła, a jednak pomoże gdy poziom wody podniesie się niespodziewanie wysoko.
Podsumowując: media po raz kolejny demonizują. To nie jest problem, nad którym trzeba się zastanawiać. To wcale nie jest problem. To jest rzecz zupełnie normalna. Miejscami wręcz sezonowa. Problemem jest dla mnie to, że nasze służby przed powodzią kupowały worki za 40gr, a w trakcie, nagle cena skoczyła do 2.20..
: 23 maja 2010, 08:19
autor: wolfshadow
Rzez pisze:Co z tego jak znowu pobudują się na terasie zalewowej, żaden ubezpieczyciel nie bedzie chciał im dać polisy i za kilka lat potwórka z rozrywki?
Ubezpieczyciele dadzą. Tylko składka będzie odpowiednio wyższa.
Ja doszedłem do wniosku, że gdyby zdarzyło mi się odziedziczyć/wygrać dom wybudowany na terenie zalewowym to nie czekając na wiosnę sprzedał bym go natychmiast. Niech się kto inny martwi.
Podobnie z domem w terenie gdzie występuje zjawisko spełzywania gruntu. Czasem bez testowych odwiertów widać na pierwszy rzut oka, że "górka pracuje".
: 23 maja 2010, 08:38
autor: Rzez
wolfshadow pisze:Rzez pisze:Co z tego jak znowu pobudują się na terasie zalewowej, żaden ubezpieczyciel nie bedzie chciał im dać polisy i za kilka lat potwórka z rozrywki?
Ubezpieczyciele dadzą. Tylko składka będzie odpowiednio wyższa.
Zależy, niby od wszystkiego można się ubezpieczyć (kwestia stawki), ale czasami ubezpieczyciele wolą mieć spokój, skoro prawdopodobieństwo zdarzenia jest zbyt wysokie. Tym nie mniej wniosek jest jeden - nic się nie uczymy.
: 23 maja 2010, 09:17
autor: Hillwalker
Abscessus Perianalis pisze:Ludzie zakupujący działkę, powinni o niebezpieczeństwie być powiadamiani i na tym powinna państwowa ingerencja się kończyć. Przymus ubezpieczania? Co to za bzdura? Nie ubezpiecza i straci, to jego problem
Nie bierzesz pod uwagę systemu, w jakim żyjemy, czyli demokracji. Nierozsądni ludzie, wbrew ostrzeżeniom, i tak będą się budowali na terenach zagrożonych, a w przypadku powodzi podniosą lament, dziennikarze odpowiednio sprawę nagłośnią a politycy w obawie o notowania wspomogą ich finansowo, oczywiście z naszych kieszeni.
Abscessus Perianalis pisze:Czas skończyć z durnymi zapomogami dla uciśnionych, które idą z naszych podatków i tyle.
Racja, ale z powyższych powodów to nie nastąpi.
Często powtarza się płaczliwe zawodzenie, w relacjach z powodzi, w rodzaju: "Straciliśmy cały dorobek życia". Zabawne. Zawsze wydawało mi się, że połowę (co najmniej) naszego dorobku stanowi nasz umysł, wiedza, doświadczenie. Tego nie można stracić, chyba że zginiemy.
: 23 maja 2010, 11:05
autor: budzigniew
Abscessus Perianalis pisze:Nie powinny dla mnie istnieć tereny zagrożone powodzią, na których nie można budować, bo jest to absurd...
Abscessus Perianalis pisze:Czas skończyć z durnymi zapomogami dla uciśnionych, które idą z naszych podatków i tyle.
Mhm, wlasnie dlatego powinno sie zabraniac budowania na tych terenach, a ludzie powinni sie obowiazkowo ubezpieczac.
Ludzie sami sie poszkodowali, ale i tak beda mieli pretensje do calego swiata, ze ten ich przed zlym nie uchronil, a politycy i tak dadza im zapomogi, bo presja otoczenia bedzie zbyt wielka.
Abscessus Perianalis pisze:Nie powinny dla mnie istnieć tereny zagrożone powodzią, na których nie można budować, bo jest to absurd...
Abscessus Perianalis pisze:Problemem jest dla mnie to, że nasze służby przed powodzią kupowały worki za 40gr, a w trakcie, nagle cena skoczyła do 2.20.
Wolny rynek, moj drogi.

: 23 maja 2010, 12:41
autor: zmęczon
Mam rodzinę mieszkająca nad rzeczką, która wylewa co najmniej raz do roku. I pełny luzik, wszystkie cenne rzeczy oraz zapasy na tydzień są na pięterku. Dzień przed spodziewaną powodzią tylko się odstawia samochód na pobliską górkę. Histeryzują tylko miastowe, co sobie tam domki letniskowe pokupowali.
: 23 maja 2010, 17:29
autor: Abscessus Perianalis
Hillwalker pisze:
Nie bierzesz pod uwagę systemu, w jakim żyjemy, czyli demokracji. Nierozsądni ludzie, wbrew ostrzeżeniom, i tak będą się budowali na terenach zagrożonych, a w przypadku powodzi podniosą lament, dziennikarze odpowiednio sprawę nagłośnią a politycy w obawie o notowania wspomogą ich finansowo, oczywiście z naszych kieszeni.
Więc trzeba postarać się to zmienić. Ew. poczekać paręnaście lat i poczekać aż to wszystko się rozsypie i zacząć budować na nowo.
budzigniew pisze:
Wolny rynek, moj drogi.
Skoro państwo potrafi rozdawać nasze pieniądze na prawo i lewo, to czemu nie wpadli na zrobienie zapasu worków, ew. podpisanie sensownej umowy z producentem worków, w której to mowa by była o tym o ile mogą wzrosnąć ceny owych worków? Wolny rynek nie istnieje jeśli państwo trzyma łapę na paliwach, alkoholu, papierosach etc. Teraz wywalą kasę na worki i zapomogi, a potem jak już znowu zabraknie na ważniejsze rzeczy, to podniosą ceny paliw, dzięki czemu ceny wszystkiego skoczą, ze względu na wzrost kosztów transportu.
budzigniew pisze:
Mhm, wlasnie dlatego powinno sie zabraniac budowania na tych terenach, a ludzie powinni sie obowiazkowo ubezpieczac.
Nie uważasz, że to co napisałeś jest absurdem? Co mają ubezpieczyć, skoro nie mogą budować?
EDIT: Re dół: Chyba czas skończyć offa kręcącego się wokół niezadowolenia z władz i ich tendencji do wywalania w błoto naszych pieniędzy. =P
: 23 maja 2010, 18:20
autor: budzigniew
Abscessus Perianalis pisze:czemu nie wpadli na zrobienie zapasu worków, ew. podpisanie sensownej umowy z producentem worków, w której to mowa by była o tym o ile mogą wzrosnąć ceny owych worków?
Bo mieli inne, na wtedy wazniejsze, wydatki. Ponadto we Wroclawiu kupili takie cos:
http://www.polcomplex.home.pl/zapory2/aqua_barrier.jpg, choc nie wiem, na ile okazalo sie to skuteczne.
Poza tym pieniadze, ktore wladze wydaja nie sa de facto ich, wiec lzej sie je im wydaje (kiedys na Wykopie byl link do "kwadratu wydawania pieniedzy", czy jakos tak, ktory calkiem fajnie obrazowal caly proces).
Abscessus Perianalis pisze:Teraz wywalą kasę na worki i zapomogi
Ktorych mogli bardzo latwo uniknac...
Abscessus Perianalis pisze:Teraz wywalą kasę na worki i zapomogi, a potem jak już znowu zabraknie na ważniejsze rzeczy, to podniosą ceny paliw, dzięki czemu ceny wszystkiego skoczą, ze względu na wzrost kosztów transportu.
Sadze, ze najbardziej po kieszeni dostanie miasto, w zwiazku z czym beda musieli przesunac jakies inwestycje.
Abscessus Perianalis pisze:Nie uważasz, że to co napisałeś jest absurdem? Co mają ubezpieczyć, skoro nie mogą budować?
Skrot myslowy, rzeczywiscie troche niefortunny. Chodzilo mi o to, ze skoro juz sie pobudowali na terenach zalewowych, to powinni wykupic ubezpieczenie, bo zagrozenie zniszczenia mienia jest bardzo realne.
: 23 maja 2010, 18:58
autor: Ciek
Ktoś z młodszych kolegów / koleżanek może powiedzieć, czy na przedmiocie zwanym Przysposobieniem Obronnym mieli zajęcia pod tytułem "Co robić gdy idzie powódź/huragan/itp. itd."?
U mnie tego nie było, tylko raczej jak wbijać siebie w OP1 i wbrew pozorom nie było to za komuny.
W Polsce (Europie?) chyba zwyczajnie nie ma "cywilizacji przetrwania". Ludzie potrafią się głównie modlić i starać o zapomogi. Coś takiego jak zapasy żywności, choćby na tydzień to zupełna abstrakcja. Pewnie większość ludzi nie ma nawet w domu latarki albo zapałek.
Wczoraj w TV widziałem jakiegoś faceta płaczącego na tle swojej chałupy, że się boi o dorobek życia. Chałupa postawiona przy samym wale, a na wale zrobiony ogródek skalny. Kabaret. A następna "scenka" wyglądała w ten sposób, że z jednej strony wał, a z drugiej całe osiedle domków, ale żeby nie było, od wału oddalone o całe 4 metry drogi.
: 31 maja 2010, 20:54
autor: Rzez
Artykuł u polisach ubezpieczeniowych. Jak widać, czasami po prostu się nie da.
: 31 maja 2010, 21:00
autor: Dąb
tak to jest jak ktoś budzi się z ręką w nocniku...