Trawers Bieszczad (31.08.11- 08.09.11

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Wentyl
Posty: 1
Rejestracja: 11 wrz 2011, 23:23
Lokalizacja: Sosnowiec
Płeć:

Trawers Bieszczad (31.08.11- 08.09.11

Post autor: Wentyl »

Wypad w Bieszczady (31.08.11- 08.09.11)

Razem z Kalykiem3 stwierdziliśmy, że w Bieszczady są warte odwiedzenia więc wsiedliśmy w PKS i pojechaliśmy do Ustrzyków Górnych prosto z Katowic (Wyjazd z Katowic około 1:30, w Ustrzykach byliśmy przed 11)


Dzień 1
Po wyjściu z PKS'u i poniekąd ciężkiej podróży zaczęliśmy jeść pierwsze śniadanie.

Obrazek

Na pierwszy ogień poszły konserwy bo najzwyklej w świecie były najcięższe. Po posiłku zarzuciliśmy nasze 20 kilogramowe plecaki na barki i ruszyliśmy czerwonym szlakiem na Tarnicę. Najsampierw przeszliśmy przez szeroki wierch na którym zaczęły się już połoniny (byłbym zapomniał przy szlaku nieco przed połoniną jest schron). Połoninami szliśmy już przez cały dzień.

Obrazek

Z szerokiego wierchu dalej czerwonym szlakiem doszliśmy na Przełęcz Siodło, trochę na niej odpoczęliśmy i wspięliśmy się na Tarnicę. Na Tarnicy podziwialiśmy widoki i zrobiliśmy sobie fotkę pod krzyżem.

Obrazek

Potem już śmignęliśmy przez Halicz na Przełęcz Bukowską (po drodze bardzo ładne skałki) na której spędziliśmy noc w schronie.

Obrazek

Obrazek

To była długa noc. Ja nie zmrużyłem oka nawet na 5 minut, a Kalyk spał jak dziecko co było dziwne bo ciągle coś biegało po krzakach... około 4 w nocy coś zaczęło się drapać i tak drapało przez około pół godziny. Około godziny później zobaczyliśmy rysia. Nad ranem była jeszcze przygoda ze zjedzoną kiełbasą. Prawie pół kilo suszonej poszło... :(


Dzień 2
Potem z Przełęczy ruszyliśmy do Wołosatego po drodze minęliśmy ładny staw zbudowany przez bobry.
Obrazek

W Wołosatem obejrzeliśmy pobieżnie cmentarz łemkowski

Obrazek

i poszliśmy w kierunku Ustrzyków Górnych. Oczywiście nie chciało nam się iść po asfalcie więc złapaliśmy stopa. W Ustrzykach wypiliśmy piwko i poszliśmy na Połoninę Cyrańską. Po drodze minęliśmy schron (podobny jak pod Szerokim Wierchem) i kapliczkę tuż obok niego. Potem przeszliśmy tylko przez cała połoninę podziwiając widoki i doszliśmy do Brzegów Górnych. Po drodze minęliśmy kolejny cmentarz łemkowski. W Brzegach Górnych przespaliśmy się na polu namiotowym. Cena o ile mnie pamięć nie myli to 4 PLN. To była chyba najzimniejsza noc bo pani mówiła, że jak szła wydoić krowę to były 3 stopnie.


Dzień 3
Rano ruszyliśmy na Połoninę Wetlińską. Na szczycie zatrzymaliśmy się w Schronisku PTTK

Obrazek

posililiśmy się i ruszyliśmy dalej (pod schroniskiem jakieś 500 metrów jest bardzo dobre źródło wody). Idąc w kierunku Smereka zobaczyliśmy liska

Obrazek

który dał się ładnie sfotografować. Potem jeszcze pod Smerekiem zobaczyliśmy akcję ratunkową GOPR’u z użyciem najnowszego Eurocoptera z Sanoka.

Obrazek

Później dowiedzieliśmy się, że jakiś starszy pan miał zawał i niestety zmarł. Na szczycie Smereka trochę odpoczęliśmy i ruszyliśmy w kierunku wsi o tej samej nazwie. We wsi zjedliśmy bułki ze sklepu i poszliśmy dalej szlakiem szukać miejsca dogodnego na nocleg. Znaleźliśmy bardzo ładną polankę przy czerwonym szlaku. Rozbiliśmy się i zrobiliśmy jajeczniczkę na kolacje (mniam). Ta noc była zdecydowanie cieplejsza.


Dzień 4
Zwinęliśmy namiot i poszliśmy w kierunku Okrąglika, po drodze było pełno jeżyn (Kalyk się zajadał przez co szliśmy wolno). Potem już szliśmy cały czas stosunkowo dzikim niebieskim szlakiem w kierunku Balnicy praktycznie nie zatrzymując się na dłużej. Szlak bardzo się dłużył i był stosunkowo monotonny. Najciekawszą rzeczą po drodze były leje i okopy (później dowiedzieliśmy się, że był to teren ciężkich walk w czasie I WŚ). Po drodze znaleźliśmy jeszcze hełm pęknięty na pół (był za ciężki żeby go wziąć) i parę porozrywanych pocisków artyleryjskich . Krótko przed zmrokiem doszliśmy do Balnicy

Obrazek

(starej stacji kolejki bieszczadzkiej w której urządzono chatkę studencką, bardzo miła atmosfera, sklepik i niska cena 15 zł). Wzięliśmy upragniony prysznic i wyspaliśmy się na wygodnych materacach.


Dzień 5
Rankiem wyruszyliśmy żółtym szlakiem (który istniał tylko na mapie ale o tym później) w kierunku Woli Michowej. Po drodze zobaczyliśmy bardzo duże jeziorko zaporowe bobrów.

Obrazek

Z Woli Michowej udaliśmy się na Przełęcz Żebrak owym szlakiem. Nie było żadnego oznakowania ale wszystko zgadzało się z mapą więc szliśmy. Sprawy zaczęły się komplikować kiedy szlak (a właściwie droga prowadząca do wycinki lasu) zaczął się rozgałęziać. Wybraliśmy najbardziej prawdopodobne ścieżki i szliśmy dalej. Niestety w pewnym momencie ścieżka się urwała bo w tym miejscu skończyła się wycinka. Dalej szliśmy na azymut i GPS’a. Jakoś dotarliśmy do czerwonego szlaku (moja pierwsza myśl na widok leśnej ścieżki z namalowanymi znaczkami to „cywilizacja” xD). Potem ruszyliśmy w kierunku Przełęczy Żebrak. Na niej zobaczyliśmy tablicę ku pamięci ofiar katastrofy sami wiecie jakiej.

Obrazek

Z przełęczy zeszliśmy do bazy namiotowej w Rabe. Tam przespaliśmy się na materacach w takiej dużej wiacie z piecem.


Dzień 6
Następnego dnia wróciliśmy tą samą drogą na Przełęcz Żebrak i poszliśmy na Chryszczatą. Na jej szczycie zatrzymaliśmy się pod obeliskiem i ruszyliśmy dalej w kierunku Duszatyna. Po drodze minęliśmy Jeziorka Duszatyńskie powstałe w wyniku potężnego kataklizmu na początku ubiegłego wieku (urwało się całe zbocze góry). Z Duszatyna poszliśmy przez Prełuki do Komańczy. W Komańczy wstąpiliśmy do sklepu i ruszyliśmy dalej szlakiem szukając dogodnego miejsca na nocleg.


Dzień 7
Przeznaczyliśmy na odpoczynek ponieważ miejsce dogodne na nocleg okazało się epickie. Celowo nie opisuje tego miejsca na prośbę Kalyka.

Obrazek


Dzień 8
Ruszyliśmy na Kamień i dalej na Tokarnię. Beskid Niski znacząco różnił się od Bieszczad. Przeważały w nim spore polany i teren był łatwiejszy choć bardziej błotnisty. W drodze na tokarnie podziwialiśmy piękne widoki i porobiliśmy parę fotek wiatrakom na horyzoncie.

Obrazek

Z Tokarni zeszliśmy do Puław Górnych (całkiem spory kawałek bez niczego po drodze) i dalej do Puław Dolnych (ostrzegam w obu wsiach nie ma sklepu i ciężko w tych rejonach o wodę ze źródeł więc starajcie się mieć przed tym odcinkiem pełne butelki). Później poszliśmy asfaltową drogą w kierunku Tarnawki (cały czas czerwonym szlakiem). W Tarnawce spędziliśmy noc w bazie namiotowej (już opuszczonej przez studentów)


Dzień 9
Z samego rana poskładaliśmy namiot i poszliśmy dalej po porannej toalecie i solidnym śniadaniu. Powędrowaliśmy do Rymanowa Zdroju przez Dział. W Rymanowie nie zatrzymywaliśmy się za bardzo ale jest to bardzo ładna miejscowość. Z Rymanowa weszliśmy na Suchą Górę, a z niej już do Iwonicza Zdroju. W Iwoniczu zrobiliśmy sobie zupki chińskie korzystając z palnika gazowego co wyglądało raczej dziwnie w centrum miasta. Ale co tam! Byliśmy głodni. Po około 1,5 godziny czekania pojechaliśmy do Krakowa.

No i to by było na tyle. Może jeszcze opiszę nasz sprzęt.
- Namiot to Easy Camp Meteor 300 (waga około 3200g z aluminiowymi szpilkami).
I to by było na tyle moim sprzętem nie ma się co chwalić bo jest standardowy, a Kalyka chyba znacie.
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

Wentyl pisze:a Kalyk spał jak dziecko
Tzn. płakałem i robiłem w gacie :mrgreen: :mrgreen:

A tak na serio to bardziej niż zwierząt bałem się tam Ukraińców z kałachami którzy napadają na turystów. Całe szczęście, że żadnego nie spotkaliśmy. Pewnie dlatego, że była noc :-P

Podaję jeszcze link do całej galerii z krótkimi opisami:

https://picasaweb.google.com/1097195133 ... 0564950354
“All good things are wild and free.” Henry David Thoreau
Awatar użytkownika
Driver
Posty: 315
Rejestracja: 02 mar 2009, 15:53
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 6876158
Tytuł użytkownika: Supertramp
Płeć:

Post autor: Driver »

Panowie nic tylko po zazdrościć :mrgreen: :mrgreen: , a miejsce miłości :shock: he he, a co do Bieszczad to ten kawałek całkiem dobrze je oddaje albo ten
Gdybym schował ręce do kieszeni,skazali by mnie za ukrywanie broni.
Awatar użytkownika
Pratschman
Posty: 214
Rejestracja: 01 gru 2009, 13:31
Lokalizacja: Jarocin/Poznań
Płeć:

Post autor: Pratschman »

Ekstra! No no, samego spotkania rysia zazdroszczę, a co dopiero całej reszty! :mrgreen:
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

Driver pisze: a miejsce miłości :shock: he he
:mrgreen: :lol: :mrgreen:

Jeżeli ktoś przez przypadek wie, gdzie znajduje się miejsce w lesie oznaczone tabliczką "Miejsce Miłości" to proszę nie podawać tego do informacji publicznej. Ta miejscówka jest zbyt dobra i nie chcę, aby nagle zaczęły się tam pojawiać tabuny ludzi ;)
“All good things are wild and free.” Henry David Thoreau
Awatar użytkownika
unabomber
Posty: 228
Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
Lokalizacja: Beskid Niski
Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
Płeć:

Post autor: unabomber »

To miejsce miłości jest w linii prostej jakiś kilometr od mojego domu. I wcale nie jest w lesie. Co więcej - nie znajduje się nawet w Bieszczadach. 8-)
Tabuny i tak tam bywają, bo to miejsce wiosennych zlotów hippisiątek. :roll:
Zima weryfikuje.
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

kalyk3, buty zakosiłeś PA, ? ;-)

Gratuluje wyprawy. Widoki piękne.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Dziewięć dni w górach. Zazdroszczę.
Zaliczajcie takie wyjazdy jak najczęściej, póki was nie przytłoczą obowiązki rodzinno-zawodowe. Wtedy wyrwanie się nawet na trzy dni będzie szczytem marzeń :-|
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
taki robaczek
Posty: 212
Rejestracja: 12 wrz 2011, 19:49
Lokalizacja: Zagłębie
Płeć:

Post autor: taki robaczek »

Hillwalker pisze:Dziewięć dni w górach. Zazdroszczę.
Zaliczajcie takie wyjazdy jak najczęściej, póki was nie przytłoczą obowiązki rodzinno-zawodowe. Wtedy wyrwanie się nawet na trzy dni będzie szczytem marzeń :-|
Oj tak... Święte słowa ... :-/
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

unabomber pisze:To miejsce miłości jest w linii prostej jakiś kilometr od mojego domu. I wcale nie jest w lesie. Co więcej - nie znajduje się nawet w Bieszczadach.
Arghh :evil:
Swoją drogą jak szliśmy to zastanawiałem się gdzie dokładnie mieszkasz. Teraz już mniej więcej wiem ;-)
unabomber pisze:Tabuny i tak tam bywają, bo to miejsce wiosennych zlotów hippisiątek.
Wiem, ale po za tym okresem panuje tam względny spokój ;) Na miejscu spotkaliśmy jednego z nich który żyje tam już od marca z małymi przerwami i będzie pewnie aż do zimy. Takiemu to dopiero dobrze ;-)
Kopek pisze:kalyk3, buty zakosiłeś PA, ? ;-)
Moje moje :mrgreen: Całkiem dobrze się sprawują. Na zlocie będę je miał to sobie będziesz mógł pomacać "najnowszą technologię UL" :mrgreen: :mrgreen:
“All good things are wild and free.” Henry David Thoreau
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

taki robaczek pisze:Hillwalker napisał/a:
Dziewięć dni w górach. Zazdroszczę.
Zaliczajcie takie wyjazdy jak najczęściej, póki was nie przytłoczą obowiązki rodzinno-zawodowe. Wtedy wyrwanie się nawet na trzy dni będzie szczytem marzeń :-|

Oj tak... Święte słowa ... :-/
Oj święte święte. Bardzo święte.
kalyk3 pisze:Moje moje :mrgreen: Całkiem dobrze się sprawują. Na zlocie będę je miał to sobie będziesz mógł pomacać "najnowszą technologię UL" :mrgreen: :mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

No połazili gadziny jedne. Tylko smaka narobili :(
kalyk3 pisze:Tzn. płakałem i robiłem w gacie
A tak na serio to bardziej niż zwierząt bałem się tam Ukraińców z kałachami którzy napadają na turystów. Całe szczęście, że żadnego nie spotkaliśmy. Pewnie dlatego, że była noc
Mieliście sporo szcześcia że Was SG czy filance nie najszli na tej miejscówie.
Jest ona dość często odwiedzana przez te służby, z racji tego, że sporo osób nie może się oprzeć pokusie by tam nie zanocować :)
Ale widze pogoda dopisała i wycieczkę do udanych zaliczycie. Gratuluję
Awatar użytkownika
puchalsw
Posty: 1742
Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
Lokalizacja: Zielona Białołęka
Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
Płeć:

Post autor: puchalsw »

A wiesz Doczu, że nam kalyk3 tam fanta geokeszowego zostawił? Musim bracie to odnaleźć, bo podobno "szkoda" zostawić.
Ja się napalam, a tam pewnie kakałko w papierek zawinięte :shock:

Pięknie chłopaki, pięknie!
F..k it, I'll Do It Myself!
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

Doczu pisze: Mieliście sporo szcześcia że Was SG czy filance nie najszli na tej miejscówie.
Jest ona dość często odwiedzana przez te służby, z racji tego, że sporo osób nie może się oprzeć pokusie by tam nie zanocować
Jak rano szliśmy w kierunku Wołosatego to spotkaliśmy faceta, który szedł w przeciwną stronę i przywitał nas tekstem: "Ha ha fajnie, że tam spaliście " Wieczorem ktoś się kręcił w pobliżu, więc to pewnie był on.
puchalsw pisze: Musim bracie to odnaleźć, bo podobno "szkoda" zostawić. Ja się napalam, a tam pewnie kakałko w papierek zawinięte
Ty się pewnie ucieszysz, ale Doczu już może niekoniecznie. Kakała nie mieliśmy ze sobą
Głównie to chodzi o to, że mrozów może nie przetrwać, czyli już jest spisane na stracenie. Przynajmniej jedna część

Edyta:

Trochę późno, ale może komuś się jeszcze kiedyś przyda. W ramach wiosennego przypominania i w poszukiwaniu nowych inspiracji pozaznaczałem na mapie naszą trasę. Można ją zobaczyć tutaj:

http://www.mapmyrun.com/routes/view/80327729

Wiadomo, że nie jest to w 100% dokładne bo nie mieliśmy GPSa ze sobą, ale jest to na tyle dobrze zrobione żeby ktoś mógł się lepiej zorientować gdzie szliśmy ;)
Awatar użytkownika
Rojek
Posty: 328
Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
Lokalizacja: Przemyśl
Tytuł użytkownika: PISS
Płeć:

Post autor: Rojek »

Moje okolice, aż się łezka w oku kręci. Po prostu możecie być z siebie naprawdę dumni.

Nie mieliście kłopotów ze Strażą Graniczną? Ja przed wybyciem w Biesy, zawsze ich informuje gdzie będę szedł, gdzie nocował (zwłaszcza gdy mam to robić na dziko). Jak ich spotykam zawsze dają mi "wizytówki". Z reguły to w porządku ludzie.
Potrzebuję tylko wolności
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

Żadnych kłopotów nie było. Jedyny epizod z "dziwnym" panem był w pierwszych dniach koło granicy z ukrainą. Nie mamy pewności, ale mógł być to ktoś ze Straży Granicznej po cywilnemu. Później otrzymaliśmy informację, że w tamtych rejonach prawie zawsze ktoś siedzi w krzaczorach i obserwuje.
Awatar użytkownika
miśka
Posty: 190
Rejestracja: 02 mar 2011, 20:00
Lokalizacja: 3miasto
Gadu Gadu: 13946836
Płeć:
Kontakt:

Post autor: miśka »

kalyk3 pisze:mógł być to ktoś ze Straży Granicznej po cywilnemu. Później otrzymaliśmy informację, że w tamtych rejonach prawie zawsze ktoś siedzi w krzaczorach i obserwuje.
:shock: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
ale co? Może właśnie obserwuje zeby go nikt nie zobaczył jak nasiaduje w krzaczorach? ^^
Awatar użytkownika
kalyk3
Posty: 270
Rejestracja: 22 lis 2009, 21:51
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Post autor: kalyk3 »

Siedzi i obserwuje granicę. Jak już wcześniej pisałem tamte rejony nie są zbyt bezpieczne dla turystów:
kalyk3 pisze:A tak na serio to bardziej niż zwierząt bałem się tam Ukraińców z kałachami którzy napadają na turystów. Całe szczęście, że żadnego nie spotkaliśmy.
Phi! "Inżynierka" od poprawiania i komentowania się znalazła. :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
jm48
Posty: 195
Rejestracja: 18 lut 2011, 00:46
Lokalizacja: Chęciny Czerwona G.
Płeć:

Post autor: jm48 »

Gratki wypadu - jeden błąd (dzień trzeci) - nie GOPR a LPR (Lotnicze Pogotowie Ratunkowe) reszta super - jeszcze raz gratuluję wypadu... :564:
ślepy herbu ślepowron
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”