PLECAK WOJSKA POLSKIEGO

...i inne wynalazki do przenoszenia sprzętu

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

wrzesientomek pisze:
Offtime pisze:Jakbym miał kombinować to bym chycił starego Austriaka i poprzerabiał
http://allegro.pl/plecak-austriacki-oli ... 53425.html

Szelki zamiast dopinać to bym przyszył, dziury połatał, pewnie bym się mniej narobił niż z szyciem tych taśm do kostki...

Ale inwencję trzeba docenić, nic tak nie cieszy jak zrobić coś samemu :-)
A mi ten austriacki jakoś nie pasuje. Materiał wygląda jak ortalion. Choć fakt, kieszenie już ma, tylko że pod molle można przypiąć co tylko się chce :-P
Porządny nylon. W rzeczywistości lepiej wygląda.
Zagadaj z Parthagas'em
On nawet na stelaż tego Austriaka wrzucił. Na zlocie miał, mimo iż nie widziałem to inny twierdzą że świetny patent zmajstrował.

Co do molle... wszystkie te tasiemki dają swobodę która na nic jest potrzebna tak po prawdzie. Jak często zmieniasz konfigurację tych kieszeni?
Wiesz że jedna kieszeń z tymi taśmami waży tyle co wszystkie trzy w plecaku z linku? (albo i więcej)
Przypinane kieszonki z zakamarkami do gromadzenia się syfu.
Molle to standaryzacja, jedna kamizelka np dla całego plutonu niezależnie od wyposażenia pojedynczego żołnierza, każdy przypina sobie kieszenie takie jak potrzebuje, na takie czy siakie magazynki, granaty czy inne cuda.
W plecaku do lasu to tylko lans, a lans z molle na kostce to i tak żaden.

Kilka tasiemek na plecaku to dobra sprawa, można matę trokami przypiąć czy śpiwór.
Ale żeby molle było potrzebne... do czego? Chyba jedynie jakbyś chciał seryjnie te kostki modyfikować i sprzedawać...
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

A po co ładownice przyszywać? Tak by się założyła na molle i można z każdej chwili zdjąć bo np. jest do czegoś potrzebna czy jest nie potrzebna. Ogólnie system molle w niczym nie przeszkadza. Idziesz na krótki wypad co ci się wszystko w plecaczku zmieści a jak idziesz na dłuższy w którym ci się nie mieszczą jakieś rzeczy to dopinasz te ładownice i problem z głowy ;]
Awatar użytkownika
wrzesientomek
Posty: 276
Rejestracja: 23 sty 2010, 19:18
Lokalizacja: Nowogard
Tytuł użytkownika: Wrzesień
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wrzesientomek »

Chodzi o ten plecak?

Obrazek

Sorry Parthagas za wykożystanie Twojego zdjęcia. Jestem gotów na proces o prawa autorskie :-)

Ze stelażem jest całkiem ciekawy, no i materiał na tym zdjęciu wygląda lepiej.

Ja nadal obstaje przy moim autorskim systemie molle :-P
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Kobra pisze:A po co ładownice przyszywać? Tak by się założyła na molle i można z każdej chwili zdjąć bo np. jest do czegoś potrzebna czy jest nie potrzebna. Ogólnie system molle w niczym nie przeszkadza. Idziesz na krótki wypad co ci się wszystko w plecaczku zmieści a jak idziesz na dłuższy w którym ci się nie mieszczą jakieś rzeczy to dopinasz te ładownice i problem z głowy ;]
A kto chce ładownice przyszywać?
Naucz się człowieku czytać ze zrozumieniem. Szlag mnie trafia jak czytam Twoje posty.

Ma tam dwa pouche, jeden waży pewnie tyle co trzy kieszonki w Austriaku. Nie wspominając o tym że cała kostka pewnie jest ze trzy razy cięższa niż Austriak, w deszcz jeszcze gorzej jak namoknie.
Skąd w ogóle pomysł że pustą kieszonkę trzeba odpinać? Nie może być pusta? Śmierdzieć będzie?
Wszystko teraz molle musi być, pewnie jak dobrze poszukać to i majtki molle by się znalazły. Wszyscy zachwyceni taktycznością, nie widzą że w pewnych sytuacjach rozwiązanie to nie jest do niczego potrzebne, jest wadą a nie zaletą.

Inwencję trzeba pochwalić, ale produktu chwalić nie będę.

[ Dodano: 2011-04-18, 19:24 ]
wrzesientomek pisze:[...]

Ze stelażem jest całkiem ciekawy, no i materiał na tym zdjęciu wygląda lepiej.

Ja nadal obstaje przy moim autorskim systemie molle :-P
Nylon
1. Lżejszy niż brezent kostki.
2. Nie przemoknie.
3. W deszcz nie zwiększy swojej wagi.

Spakujesz się w niego na jednodniowy wypad i tygodniowy wypad.
Wygodniej będzie się nosić.

A że obstajesz przy swoim, spoko.
Sam to zrobiłeś i już na starcie ma +12 do fajności.
Ale Austriakowi odmówić nie można, fajny plecak jak nie można zbyt wiele wydać.
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Awatar użytkownika
Kobra
Posty: 421
Rejestracja: 21 maja 2009, 17:25
Lokalizacja: Lublin
Gadu Gadu: 5839786
Płeć:

Post autor: Kobra »

ojeju jak się napinasz bo nie po twojej myśli. A po co mają na plecaku być puste ładownice? Są ci potrzebne jak idziesz na jedno dniowy wypad? Ja mam taką kamizelkę modułową i parę ładownic. Najpierw spakuje ładownice i potem je przyczepiam i nie biorę pustych ładownic bo po co? :roll: Oczywiście offtime jak chcesz nosić to możesz nosić, nikt ci nie broni ;] Jak woli kostkę to niech ma kostkę ;] po co się denerwujesz i się rzucasz?
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

Kobra, czytanie ze zrozumieniem to Ci szczególnie nie wychodzi.
Offtime, porównywanie kostki i austriaka jest trochę nie na miejscu, różnica jakiś 50 litrów. A wygodniejszy będzie jedynie po takiej przeróbce jaką zaprezentował Parthagas. Swoją drogą rewelacyjnie mu to wyszło.
A mod kostki fajny. Podobnie miałem, ale najważniejsze to ten środkowy wewnętrzny trok na fastex'a zmienić.
Awatar użytkownika
wrzesientomek
Posty: 276
Rejestracja: 23 sty 2010, 19:18
Lokalizacja: Nowogard
Tytuł użytkownika: Wrzesień
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wrzesientomek »

Ja swój rozum mam i mi pasuje kostka, choć austryjak ze stelażem mi się też podoba :-)
Nylon mi nieco nie podchodzi, choć brezent też jest kiepski :-)

Taśmy molle jednak są bardziej dla mnie przydatne. Oprócz ładownic mogę przytroczyć najróżniejsze rzeczy. Świetnie pasuje do nich menażka WP którą można solidnie przymocować jednym trokiem (też WP). Niby to tylko jeden przykład, ale zawsze coś :-)

Jak coś jeszcze wymodzę to wrzucę tu zdjęcia.

Co do masy to wielkiego problemu nie widzę, nawet w przypadku mokrego brezentu. Zakładam ponczo i zakrywa mi kostkę :-) To nie są ogromne ciężary żeby wyliczać każde 100 gram. Moje plecy przywykły do znacznie większych ciężarów niż zapakowana kostka :-)

Pakowania się w nią na tydzień sobie nie wyobrażam, jako że zawsze pakujemy się na cały wypad i staramy się nie zachodzić nigdzie. Wyobraź sobie zabrać w taki plecak zapas wody na cały tydzień :-)

A z Parthagas'em jeszcze pogadam o jego plecaku :-)

birken1 pisze:Podobnie miałem, ale najważniejsze to ten środkowy wewnętrzny trok na fastex'a zmienić.
Wszystkie taśmy zmieniłem na fastex'y :-)
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2011, 08:35 przez wrzesientomek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Armat
Posty: 439
Rejestracja: 05 sty 2011, 16:37
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Technokrata
Płeć:

Post autor: Armat »

wrzesientomek pisze:Ma ktoś jeszcze pomysł na jakiś tuning? :-)
Jak ta maczeta sie na tym trzyma?
Awatar użytkownika
wrzesientomek
Posty: 276
Rejestracja: 23 sty 2010, 19:18
Lokalizacja: Nowogard
Tytuł użytkownika: Wrzesień
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wrzesientomek »

Armat pisze:Jak ta maczeta sie na tym trzyma?
Właśnie średnio :-) Wszystko zależy od stopnia zapakowania. Ale ostatnio, mimo luzów nie wypadła. Muszę jeszcze coś wykombinować :-)

Usunięto mój uspokajający sytuację post i to pewnie zanim go ktoś przeczytał :-(
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

No, kostka to był niezły patent w dobie KTO "Skot". Skonstruowany tak, żeby dobrze pasował na półkę, za siedzeniem żołnierza. Złaziłem z tym plecaczkiem wiele kilometrów i właściwie nie mogę złego słowa powiedzieć...
A jakby to kogoś interesowało - tu jest link do takiej lepszej nieco kostki.

http://skydive.kryshi.net/book1/jumps-4_1.shtml

Ten komplet to naprawdę niezły wynalazek, nie mający odpowiednika nigdzie w świecie. Pełna skalowalność i wielowariantowość w użytkowaniu.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Dragonfly pisze:No, kostka to był niezły patent w dobie KTO "Skot". Skonstruowany tak, żeby dobrze pasował na półkę, za siedzeniem żołnierza. Złaziłem z tym plecaczkiem wiele kilometrów i właściwie nie mogę złego słowa powiedzieć...
A jakby to kogoś interesowało - tu jest link do takiej lepszej nieco kostki.

http://skydive.kryshi.net/book1/jumps-4_1.shtml

Ten komplet to naprawdę niezły wynalazek, nie mający odpowiednika nigdzie w świecie. Pełna skalowalność i wielowariantowość w użytkowaniu.
Link ciekawy, ale mam wrażenie że o polskiej kostce to trochę z sentymentu dobrze mówisz.
Zakładam że śmigałeś z wersja wojskową przypinaną do paso-szelek, przynajmniej w wojsku. A te jak na mnie wygodnymi nigdy nie były :-/ Plecy były umęczone po trzydziestu kilosach ze wszystkim co ojczyzna dała...
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Awatar użytkownika
aciepk
Posty: 689
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:32
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: UCePe ssie
Płeć:

Post autor: aciepk »

Ejże przecież ten plecak to RD-54, radziecka konstrukcja z gatunku gniotsa nie łamiotsa :-D
zackass1
Posty: 18
Rejestracja: 14 kwie 2011, 19:52
Lokalizacja: Jelenia Góra
Gadu Gadu: 11110430
Tytuł użytkownika: niedzielny szwędacz
Płeć:

Post autor: zackass1 »

Kilka lat używałem kostki na co dzień i wg mnie jedyną jej zaletą jest wytrzymałość (no może jeszcze cena). Przeszła ze mną na prawdę wiele. No ale nikt mi nie wmówi ,że jest wygodna. Nie wiem jak innym ale mi ciągle zsuwały się szelki z ramion i do tego dosyć mocno obcierały (wersja z wąskimi szelkami, po kilku miesiącach przyszyłem szersze odprute od starego chińskiego plecaka), uważam że to dyskwalifikuje plecak do jakichkolwiek wędrówek.
Awatar użytkownika
Qasz
Posty: 463
Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
Lokalizacja: Jaworzno
Gadu Gadu: 1987028
Tytuł użytkownika: Tata psychopata
Płeć:

Post autor: Qasz »

A powie mi ktoś co to jest za ustrojstwo:
http://allegro.pl/nowy-plecak-wojskowy- ... 04761.html
Dość ciekawie wygląda, a poza tym ma dość szerokie szelki (zdaje się że dość dobrze obszyte pianką)
Nie wiem czemu wydaje mi się że to francuski pomysł.
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Awatar użytkownika
orety
Posty: 402
Rejestracja: 07 gru 2009, 09:50
Lokalizacja: z innej bajki
Tytuł użytkownika: Podróże kształcą
Płeć:

Post autor: orety »

moim zdaniem to jakiś chłam jest, coś za tani zwłaszcza z tymi gratisami
może jednak się mylę, jak się znajdzie odważny i kupi to niech napisze co i jak

pozdrawiam
maciek
Odmiana: orety oretego oretym poproszę.
Jestem wolny jak konik polny
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Quasz - wygląda mi to na samodział wzorowany trochę na plecaku BW. :-)

Offtime - niecałe 30 km robiłem w szkółce podoficerskiej prawie codziennie, bo tyle było w tę i z powrotem do rejonu ćwiczeń. Potem, w jednostce, już znacznie rzadziej, ale za to dłuższe dystanse. W szkółce byłem celowniczym PKS, więc ew. niedogodności związane z plecaczkiem to był pikuś... :-) Ale prawdziwym horrorem było noszenie radiostacji R-107 z rozwiniętą anteną kulikową... Kto nosił, ten wie... :-)
Z drugiej strony - ludzie, którzy projektowali uprząż do tego ustrojstwa musieli być zatwardziałymi masochistami. Albo idiotami... Wszystkie egzemplarze, jakie widziałem, miały paski w kolorze żółto-pomarańczowym. Snajperom nieprzyjaciela oczy ze zdziwienia powychodziłyby tak z 10 cm do przodu... :-)

Dzisiaj mamy pojęcie o innych konstrukcjach, niż kostka. Ale kiedy byłem w wojsku, pod koniec lat 70. nie było alternatywy. Jedynym, co można było zrobić, to tak dopasować chomąto i plecaczek, żeby nie sprawiał kłopotów ponad miarę... Plecy od kostki bolały, owszem. Ale szło wytrzymać... Natomiast były takie elementy uzbrojenia, bądź wyposażenia, które też trzeba było nosić a przysparzały zdecydowanie więcej przykrości. Poza wspomnianą radiostacją, czy karabinem PK, największym koszmarem było noszenie np. min PTMiBA3. Paluchy miałem zazwyczaj bez czucia i pocięte.

Aciepk - no, zgadłeś ! To jest właśnie ów słynny "radek".... Plecaczek ten można było nosić przypięty na plecach, piersiach, dupie, biodrze i gdzie Ci tam przyszła ochota i bylo wygodniej... Z tym, że sam pojemnik to kicha. To zawsze musi być komplet z uprzężą i resztą - saperką, pojemnikiem na granaty, etc... Inaczej nie da się tego nosić w ogóle. A najlepszy był ten bury kolor... Nie wiem, jak wypadłby w porównaniu ze współczesnymi rodzajami kamuflażu, ale kiedyś miałem okazję popatrzeć sobie, jak ćwiczyli Rosjanie z Bagicza - w scenerii jesiennej, przerośniętej trawy, tzw. "ryżaków", żołnierz przestawał być widoczny z kilku metrów już pod bardzo prowizorycznym maskowaniem. A tak, o ile się nie mylę, Specnaz dalej używa tego szpeju, chociaż na wyposażenie weszły znacznie bardziej współczesne konstrukcje... :-)

A kostka, no cóż... Może i trochę sentymentu mam, bez przesady jednak... :-) Dzisiaj, jeżeli miałbym polecić - to raczej do pooglądania tylko... Bo do noszenia - są lepsze patenty... :-)
Ostatnio zmieniony 11 cze 2011, 19:20 przez Dragonfly, łącznie zmieniany 1 raz.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Dragonfly pisze:Quasz - wygląda mi to na samodział wzorowany trochę na plecaku BW. :-)

Offtime - niecałe 30 km robiłem w szkółce podoficerskiej prawie codziennie, bo tyle było w tę i z powrotem do rejonu ćwiczeń. Potem, w jednostce, już znacznie rzadziej, ale za to dłuższe dystanse. W szkółce byłem celowniczym PKS, więc ew. niedogodności związane z plecaczkiem to był pikuś... :-) Ale prawdziwym horrorem było noszenie radiostacji R-107 z rozwiniętą anteną kulikową... Kto nosił, ten wie... :-)
Z drugiej strony - ludzie, którzy projektowali uprząż do tego ustrojstwa musieli być zatwardziałymi masochistami. Albo idiotami...
O radiach możemy pogadać bo ja radiotelegrafistą w rozpoznaniu radioelektronicznym byłem. Na 140stce siedziałem, ale na szkółce to i ze 105 nas ganiali po polu, 107 nie widziałem na oczy ale zdjęcia z google pokazują że gabaryty ustrojstwa były zbliżone. Wagowo pewnie też.
Tak czy inaczej, żadna z tych rzeczy nie była wygodna, ani 105 ani kostka.
Dragonfly pisze:Dzisiaj mamy pojęcie o innych konstrukcjach, niż kostka. Ale kiedy byłem w wojsku, pod koniec lat 70. nie było alternatywy. Jedynym, co można było zrobić, to tak dopasować chomąto i plecaczek, żeby nie sprawiał kłopotów ponad miarę... Plecy od kostki bolały, owszem. Ale szło wytrzymać... Natomiast były takie elementy uzbrojenia, bądź wyposażenia, które też trzeba było nosić a przysparzały zdecydowanie więcej przykrości. Poza wspomnianą radiostacją, czy karabinem PK, największym koszmarem było noszenie np. min PTMiBA3. Paluchy miałem zazwyczaj bez czucia i pocięte.
Teorii zakładania szelek żeby było git kilka krążyło. Jedne lepsze drugie gorsze. Zależy co chciałeś żeby Cie dziś bolało ;-)
Co się nie zmienia i co jednak chyba po namyśle przyznasz to że nic z tych rzeczy wygodnym nie było jak na obecne standardy rzecz jasna ;-)
Dragonfly pisze:[...]

A kostka, no cóż... Może i trochę sentymentu mam, bez przesady jednak... :-) Dzisiaj, jeżeli miałbym polecić - to raczej do pooglądania tylko... Bo do noszenia - są lepsze patenty... :-)
Nooo cóż, na kilka zeszytów i kanapki do szkoły to nadal klimatyczny plecaczek ;-)
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Offtime - 105 to był luksus, bo chociaż cięższa od 107, to płaska i miała takie pasy, którymi opierała się o plecy. 107 to było prawie szescienne pudło na sznurkach, które dolną krawędzią tłukło ostro po kręgosłupie. Coś tak, jakbyś sobie mały sejf powiesił na plecach, do góry przymocował pionowo kij od szczotki i biegał z tym po wertepach. :-) Noszenie z przodu też nie kończyło się wiele lepiej... :-)

Ja na 140 siedziałem ze trzy razy w życiu a raz to o mało życiem nie przypłaciłem, kiedy w nocy kwatermistrz jednostki przyniósł kilka stron kodu do wysłania. Pewnie pilny raport o stanie gaci... Dobrze, że operator w sztabie dywizji był szczytem cierpliwości... Do dziś mu współczuję ! :-)

Potem przekwalifikowałem się też na rozpoznanie, ale takie bardziej klasyczne, wiesz... :-)

Oczywiście, masz rację... Kostka zaprojektowana była raczej do przenoszenia "dobytku" żołnierza z rejonu zakwaterowania do transportera i z powrotem a nie do odbywania marszów - idealnie pasowała do SKOT-a. Do BWP już gorzej... Była mocno męczącym plecaczkiem. I taka jest do dzisiaj - nawet szerokie szelki niewiele pomagają.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Mnie tam PK się nosiło całkiem dobrze, naprawdę przesrane miał amunicyjny ze skrzynką amunicji do dźwigania. A marzeniem każdego był przydział rg-rury :)

Kostkę nosiłem, parę długich marszobiegów z dociążeniem w niej też odbyłem - dało się przeżyć. Ale to nie jest plecak wyprawowy, to tylko zasobnik na podstawowy szpej wojaka. Ma być prosty, tani, wytrzymały i nic więcej.
Awatar użytkownika
Offtime
Posty: 350
Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Offtime »

Dragonfly pisze:[..]
Ja na 140 siedziałem ze trzy razy w życiu a raz to o mało życiem nie przypłaciłem, kiedy w nocy kwatermistrz jednostki przyniósł kilka stron kodu do wysłania. Pewnie pilny raport o stanie gaci... Dobrze, że operator w sztabie dywizji był szczytem cierpliwości... Do dziś mu współczuję ! :-)
[...]
Służba na 140 była super, ciepło, wygodnie. Każda buda z nagrzewnicą, zimą tak ciepło było że na zewnątrz po budzie się topiło. A w trakcie pracy to nawet nagrzewnicy nie trzeba było odpalać, nadajnik tak grzał że w koszulce się w środku siedziało. :D
Jak rezerwę mieliśmy to trafił się taki jeden po 140stce, przychodził co dzień rano z flaszkami i piliśmy do obiadu. Kiedyś wchodzimy na stację a tam mój dowódca na krześle z nogami na biurku siedzi. Na nazwisko miał Kapusta a rezerwista wypalił do niego "Coś się tak rozje**ł jak zając w kapuście!" :D Strzeliłem na to śmiechem. Biedak zawinął się i słowa nie powiedział, tylko jak rezerwa wyjechała to dowiedziałem się jak to jest w opeksie w postawie leżącej wykopać dziurę na zrębie, w której można swobodnie stać i nie wystawać, a później jak ją w tej samej postawie zakopać i wrócić czołgiem po asfalcie na kompanię. Było git tylko ciężko się oddychało bo pot w masce podchodził już pod nos :D Kilometr od kompanii sanitariusz w karetce uprosił dowódcę żeby ten mi odpuścił, bo jak stwierdził, prędzej chyba udaru dostanę niż się porzygam :P No i odpuścił :-)
Strasznie mi się palić chciało, jak już mogłem to okazało się że nie mam co bo mi się paczka mocnych zdezintegrowała od potu w kieszeni munduru :-) Dowódca mnie Marlboro poczęstował, myślę że to był swego rodzaju gest uznania :P
Ramiona miałem całe czerwone, tak jakby wszystkie naczynka w skórze popękały, siniaki takie jakieś i obtarcia, wszystko to na plecach pracowało i tarło. Kilka dni później na marsz szliśmy, myślałem że zdechnę tak mnie ramiona bolały jak znowu plecak założyłem, wtedy tez znienawidziłem kostkę :-(
Ale jakoś się przeżyło i nie były to najtrudniejsze chwile w wojsku :-)
Zawsze pyskaty byłem i słono czasem za to płaciłem ;-)
Moja kolekcja militariów

Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Awatar użytkownika
Dragonfly
Posty: 313
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
Lokalizacja: Mazowsze
Tytuł użytkownika: Sceptyk
Płeć:

Post autor: Dragonfly »

Miki - ja miałem na stanie PKS... :-)
Offtime - no, w łączności to było życie... Miałem kolegę w jednostce - z półtora roku, jakie tam byłem, on prawie dzień w dzień chodził nawalony od 10 rano... :-) Ale z zawodu był artysta-muzyk. A takie powiedzenie jest: naucz się pić a muzyka sama przyjdzie. Muzyk był dobry, pić od dawna umiał. A chlał chyba po to, żeby muzyka nie odeszła... :-) Nik mu nic nie mówił, bo wieczorami uczył grać dzieci zawodowych. Wojsko odpękał na luzie. Z tym, że ponoć jeżeli chodzi o klucz - był fenomenalny. Może dobry słuch mu pomagał ? :-)
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Awatar użytkownika
MlKl
Posty: 582
Rejestracja: 19 paź 2010, 12:51
Lokalizacja: Błonie
Płeć:

Post autor: MlKl »

Ja też miałem na stanie PKS, ale do niego było nas trzech - ja dźwigałem sam karabin, jeden kolega trójnóg, drugi kolega taśmy. Skrzynki z amunicją to był zapas dla plutonu, nie były łączone z konkretną giwerą.
ODPOWIEDZ