: 11 sty 2011, 09:56
Wiecie co wiele razy się zastanawiałem co bym zrobił w takiej sytuacji, szczególnie, że często bywam w terenie i równie często w górach i mam często niedźwiedziowe "schizy".
Jeżeli byłbym sam to pewnie dałbym radę uciec. Ale będąc z żoną czy dzieckiem nie wiem jakbym zareagował jeżeli miś stałby się faktycznie agresywny. Dlatego nie wydaję osądów na tych ludziach. Byli to nijako cywile w nietypowej sytuacji. Półtoraroczny niedźwiadek to już nie niedźwiadek a niebezpieczne zwierze które jak dziabnie to może pogruchotać kości i raczej bez problemu zabije człowieka. Wcale się nie dziwię, że początkujący turyści spanikowali.
Kontrowersyjne w całej sytuacji na pewno jest to, że udało im się niedźwiadka utopić. I myślę, że większość ludzi ocenia sytuację przez ten pryzmat - skoro udało im się go utopić to na pewno daliby radę go odstraszyć lub mu uciec. Należy jednak pamiętać, że były to 3 osoby które działały pod wpływem ogromnej adrenaliny.
Osobiście myślę, że próbowali a zwierzę po prostu nie dało za wygraną i turyści po prostu poczuli się realnie zagrożeni. To takie dziwne uczucie gdy nagle zabawna sytuacja się zmienia i naglę zdajesz sobie sprawę, że zaraz może ci się stać poważna krzywda. Wtedy pewnie sobie uświadomili, że niedźwiadek nie odpuści i sytuacja skończy się tak, że albo go spłoszą albo on im zrobi krzywdę. Jeżeli faktycznie bali się o swoje zdrowie i życie to ja ich szczerze powiedziawszy usprawiedliwiam.
Jeżeli niedźwiadek faktycznie ugryzł jednego z nich to oznacza to, że to już nie była zabawna sytuacja. Gdyby mnie ugryzł niedźwiedź to pewnie włączyłby mi się tryb walki o życie i waliłbym konsekwencje.
Gdybym znalazł się w podobnej sytuacji z żoną i dzieckiem (powiedzmy, że jest to dla mnie analogia dla ich braku doświadczenia) to pewnie też bym starał się rozwiązać sytuację kosztem niedźwiedzia a nie swoim albo mojej rodziny.
Największą głupotą było jednak karmienie niedźwiadka i tego nie podważam.
Poza tym gdyby zamiast niedźwiedzia to był np. dzik to pewnie nikt by tak surowo ich nie oceniał.
Jeżeli byłbym sam to pewnie dałbym radę uciec. Ale będąc z żoną czy dzieckiem nie wiem jakbym zareagował jeżeli miś stałby się faktycznie agresywny. Dlatego nie wydaję osądów na tych ludziach. Byli to nijako cywile w nietypowej sytuacji. Półtoraroczny niedźwiadek to już nie niedźwiadek a niebezpieczne zwierze które jak dziabnie to może pogruchotać kości i raczej bez problemu zabije człowieka. Wcale się nie dziwię, że początkujący turyści spanikowali.
Kontrowersyjne w całej sytuacji na pewno jest to, że udało im się niedźwiadka utopić. I myślę, że większość ludzi ocenia sytuację przez ten pryzmat - skoro udało im się go utopić to na pewno daliby radę go odstraszyć lub mu uciec. Należy jednak pamiętać, że były to 3 osoby które działały pod wpływem ogromnej adrenaliny.
Osobiście myślę, że próbowali a zwierzę po prostu nie dało za wygraną i turyści po prostu poczuli się realnie zagrożeni. To takie dziwne uczucie gdy nagle zabawna sytuacja się zmienia i naglę zdajesz sobie sprawę, że zaraz może ci się stać poważna krzywda. Wtedy pewnie sobie uświadomili, że niedźwiadek nie odpuści i sytuacja skończy się tak, że albo go spłoszą albo on im zrobi krzywdę. Jeżeli faktycznie bali się o swoje zdrowie i życie to ja ich szczerze powiedziawszy usprawiedliwiam.
Jeżeli niedźwiadek faktycznie ugryzł jednego z nich to oznacza to, że to już nie była zabawna sytuacja. Gdyby mnie ugryzł niedźwiedź to pewnie włączyłby mi się tryb walki o życie i waliłbym konsekwencje.
Gdybym znalazł się w podobnej sytuacji z żoną i dzieckiem (powiedzmy, że jest to dla mnie analogia dla ich braku doświadczenia) to pewnie też bym starał się rozwiązać sytuację kosztem niedźwiedzia a nie swoim albo mojej rodziny.
Największą głupotą było jednak karmienie niedźwiadka i tego nie podważam.
Poza tym gdyby zamiast niedźwiedzia to był np. dzik to pewnie nikt by tak surowo ich nie oceniał.