Prymitywizm...
: 23 sty 2010, 23:49
Ponieważ jakiś Zdolny Admin skasował moje wypociny w temacie "Prawdziwy survival zimowy..." chciałbym abyśmy tu mogli kontunuować dyskusję o społeczeństwie, jego rozwoju, przystosowaniu i technologii. Temat jest ciekawy, wkleję tu swój poprzedni post i zapraszam do dyskusji...
EDIT:
A to ja jeszcze wrzucę początek Manifestu Kaczyńskiego aby było wiadomo o czym rozmawiać...
Co myślicie? Jest jeszcze szansa, dla ludzkości? Czy moze to co się dzieje jest naturalnym i po prostu kolejnym etapem rozwoju człowieka? Czy może to człowiek jest tylko etapem w rozwoju technologii a Ziemię zajmą maszyny? Technologia nas zabije, czy jednak uda nam się od niej wyzwolić? A może jeszcze coś innego?Wszystko zależy od punktu widzenia. Otóż z punktu widzenia jednostki (na przykład chorego dziecka, jego matki) faktycznie jest to nieludzkie, niehumanitarne i - być może- chore. Mój brat też nie miałby szans przeżycia (wcześniak, cesarka, 2 tyg w inkubatorze).
Jednakże jest to punkt widzenia jednostki. I (o zgrozo!) jest to właśnie punkt najbardziej egoistyczny!
Z punkty widzenia gatunku istotne jest to, aby jego przedstawiciele byli jak możliwie najsilniejsi, najlepiej dostosowani. Aby tak być mogło potrzebna jest selekcja jednostek. Sztuczne podtrzymywanie życia, farmaceutykami, maszynami chociaż wydaje się nam naturalne, ludzkie i oczywiste - wcale takie nie jest. Jest całkowicie sprzeczne z jedynym, sprawdzonym, pewnym prawem - prawem naturalnym.
Niestety, ludzie od urodzenia są wychowywani, w świecie całkowicie sztucznym i pozbawionym racji bytu (w rozumieniu długofalowym). Żaden gatunek nie niszczy swojego środowiska naturalnego, żaden gatunek nie zabija w imię słów. To się na nas zemści. Ziemia wyżywi dowolną ilość ludzi ale nie wyżywi samochodów, fabryk, tosterów, mixerów, komputerów... "Kiedy umrze ostatnie drzewo, zginie ostatnia ryba odkryjemy, ze nie można jeść pieniędzy." Być może wtedy zaczniemy zjadać sami siebie. Istniejemy bardzo, bardzo krótko na tej planecie i (niezależnie co o tym sobie myślimy) nie znaczymy nic. Mamy bardzo małą wiedzę o otaczającym nas świecie i (co najważniejsze!) o sobie samych. Nie znamy siebie a więc nie możemy poznać świata. Dopóki człowiek nie zrozumie, że jest częścią przyrody, jest od niej zależny i musi się jej podporządkować, dopóty nie będzie się rozwijał. Będzie się cofał w rozwoju, tak jak to ma miejsce w czasach obecnych. Coraz mniejsze komputery to nie rozwój człowieka. To rozwój technologii. Ludzie uzależnili się od technologii i teraz umierają (o zgrozo!, po trzykroć: o zgrozo!) bez prądu! Człowiek pierwotny potrafił zapewnić sobie jedzenie, ciepło, schronienie. Czyli podstawowe potrzeby. Współcześni tego nie potrafią. Są wyspecjalizowani w wąskich, zupełnie nie praktycznych działaniach i nastawieni na zysk materialny.
Zauważ, że Ci sami ludzie, którzy głoszą hasła: humanitarności, ludzkości, pokoju i ogólnego dobra, chwilę późnej wysyłają tysiące innych na wojnę a miliony skazują na śmierć z głodu.
Te hasła zostały wymyślone na ich potrzeby, dla wykonania ich planów, i ku ich zyskom. Tak naprawdę nic nie znaczą i dla gatunku - są szkodliwe! Ale oni chcą aby ludzie byli jak najsłabsi, jak najbardziej nieporadni. Właśnie po to aby móc sprawować nad nimi kontrolę.
EDIT:
A to ja jeszcze wrzucę początek Manifestu Kaczyńskiego aby było wiadomo o czym rozmawiać...
No... teraz chyba wszystko jasne...1. Rewolucja przemysłowa oraz jej konsekwencje okazały się katastrofą dla rodzaju ludzkiego. Znacznie zwiększyły średnią długość życia tych z nas, żyjących w krajach “rozwiniętych”, lecz zdestabilizowały społeczeństwo, uczyniły życie niespełnionym, podporządkowały ludzi nieudogodnieniom, doprowadziły do cierpienia na płaszczyźnie psychologicznej (w krajach Trzeciego Świata również i fizycznej) oraz naraziły naturalny świat na poważne szkody. Kontynuowanie rozwoju technologii pogorszy jedynie sytuację. Z pewnością podporządkuje ludzi jeszcze większym nieudogodnieniom i narazi naturalny świat na jeszcze większe szkody, prawdopodobnie doprowadzi do większego rozłamu społecznego i psychologicznego cierpienia, a nawet do zwiększenia cierpienia fizycznego w krajach “rozwiniętych”.
2. System industrialno-technologiczny może przetrwać lub ulec załamaniu. Jeżeli przetrwa, MOŻE ostatecznie osiągnąć niski poziom fizycznego i psychologicznego cierpienia, lecz jedynie po przejściu przez długi i dotkliwy okres przystosowawczy i jedynie za cenę trwałego zredukowania istot ludzkich oraz wielu innych żywych organizmów do ról sterowanych produktów i trybików społecznej machiny. Ponadto, jeżeli system przetrwa, konsekwencje będą nieuniknione: nie istnieje żaden sposób zreformowania bądź zmodyfikowania systemu bez pozbawienia ludzi ich godności i autonomii.
3. Jeżeli system ulegnie załamaniu, konsekwencje wciąż będą bardzo dotkliwe. Im większy jednak staje się system, tym bardziej katastroficzne będą skutki jego upadku, jeżeli więc ma upaść, lepiej żeby nastąpiło to wcześniej niż później.
4. Wysuwamy więc hasło rewolucji skierowanej przeciw systemowi industrialnemu. Rewolucja ta może, lub też nie, zrobić użytek z przemocy; może nastąpić nagle, lub stanowić względnie stopniowy proces obejmujący kilka dziesięcioleci. Takich rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Możemy jednak ogólnie naszkicować kryteria, jakie powinni przyjąć ci, którzy nienawidzą systemu industrialnego w celu przygotowania podłoża pod rewolucję przeciwko dzisiejszej formie społeczeństwa. Nie będzie to rewolucja POLITYCZNA. Jej celem będzie obalenie nie rządów, lecz ekonomicznych i technologicznych podstaw współczesnego społeczeństwa.