Ze zdjęć wynika, że był to "pojedynek". Dziki żyją raczej w stadach które prowadzi doświadczona locha. Zatem stawiam na odyńca (tylko skąd ta kontuzja).
Krople "farby" nie układają się dokładnie przy raciczkach więc sądzę, że rana nie powstała na skutek zmrożonego śniegu który kaleczy "nogi" zwierząt.
To raczej jakaś kontuzja lub rzeczywisty postrzał. Wówczas można pokusić się o stwierdzenie, że ranny zwierz salwował się ucieczką gubiąc jednocześnie kontakt z pozostałymi członkami stada. Tak więc może to być i locha, wycinek czy przelatek (z różnej grupy wiekowej)...
Paweł kadrujesz za ciasno, szerzej będzie bardziej czytelnie.
Ostrożnie ale jednak należało dalej iść tropem. Powiedzmy (jeśli czas na to pozwolił) poświęcić godzinkę na dalszy marsz po tropie. Odcinek w takim śniegu dałby ci dystans około 3 km. Wówczas można wiele zobaczyć a nawet trafić zwierza podczas odpoczynku. Ranny zwierz (postrzał) będzie zwalniał i przyspieszał więc trop będzie nierówny. Wówczas w jednym miejscu będzie więcej krwi. To znak, że zwierz słabnie, spowalnia. Że masz "go" coraz bliżej. Jeśli na tropie od dłuższego czasu nie będzie śladów krwi, to znak, że "go" nie dojdziesz.
Jednak najlepszym rozwiązaniem w pierwszej "fazie znaleziska" byłoby cofać się po tropie. Wówczas masz szansę na rozwiązanie zagadki co było przyczyną powstałej kontuzji.
Tak jak pisałem Ci na priva, dobrze nieraz się cofnąć.
Jeszcze trochę a poproszę Admina o zmianę twojego nick-u z Paweł na tropiciel
i nie żartuję...
ps;
myśliwi strzelają w różnych warunkach. Używają monokularów noktowizyjnych aby rozpoznać cel. Również do rozpoznania celu, używają lornetek noktowizyjnych. Śnieg daje wiele światła choć niby w bezksiężycową noc można by powiedzieć, że jest zbyt ciemno...