Narodził się pomysł biwaku ;nazwijmy to; rekonstrukcyjnego a krótka wymiana myśli z Puchalem pozwoliła ten pomysł doprecyzować. W pierwszym zamyśle było ograniczenie się do sprzętu opisanego przez George'a W. Sears'a w swej książce "Woodcraft and Camping". Nie będziemy jednak ortodoksyjni.


Oto lista dozwolonego sprzętu. Jest to lista maksimum- można zabrać mniej.
Sprzęt:
- "Trójca Nessmuka" (preferowane rękojeści z materiałów naturalnych) czyli:
- toporek
- nóż duży (tym nessmuka)
- nóż mały, lub folder
- pałatka, lub tropik nad głowę (namioty niet)
- poncho na glebę
- menażka
- kubek metalowy
- lampa naftowa, oliwna lub świeczki (czołówki itp niet)
- sznurek, linki z materiałów naturalnych
- śpiwór lub koc wełniany ( karimata niet, będzie trzeba zrobić sobie podniesione łóżko lub materac z dostępnych materiałów naturalnych)
- mapa (jeśli konieczna) i kompas
- żywność tylko w formie nieprzygotowanej wcześniej zgodna z tym co było dostępne w XIX wieku. Dozwolony kuskus, płatki, mleko w proszku, suszone mięso pemikan, smalec, mąka, soda, oliwa, kawa, cukier, sól. Mocno wspierana łowieniem ryb.( przynajmniej w teorii

- Butelka PET na wodę
- zestaw do łowienia ryb
- czajnik do gotowania wody
- krzesiwo tradycyjne ( krzesiwa współczesne, zapałki, zapalniczki- niet)
- zestaw do higieny bez ograniczeń
- drut
- plecak
- zestaw pierwszej pomocy
- ubrania na grzbiecie i w zapasie: tylko bawełna i wełna - czyli jakiś demobil, ale bez polaru i membran
- z elektroniki dopuszczamy tylko telefon i aparat foto.
Gdzie:Prawdopodobnie północna Polska- jakieś jeziorko. Obóz raczej stacjonarny. Niekoniecznie cały czas w tym samym miejscu ale raczej w obrębie niewielkiego obszaru.
Termin: 29 lipiec- 5 sierpień- można przyjechać później, wyjechać wcześniej.
Idealnie byłoby gdyby przynajmniej połowa uczestników miała uprawnienia na łowienie ryb.
Co robimy?
- zakładamy obóz
- wypieki z mąki i wg. przepisów Nessmuka. Nie prowadzimy wspólnej kuchni. Jeśli każdy będzie musiał coś sobie przyrządzić, to chociaż się nauczy czegoś nowego.
- łowienie ryb na wędkę.
- ćwiczymy wszelkiego rodzaju rzemiosło leśne, wyrabiamy naczynia, meble, utensylia.
- siedzimy, gadamy i się relaksujemy

Jak widać bez hardcore'u.
I najważniejsze- koncepcja nie podlega dyskusji.

Można się zastanowić nad dokładnym miejscem i tyle.
To jak- znajdą się jacyś chętni?