Strona 1 z 1

Larwy muchy plujki

: 11 sty 2010, 20:36
autor: zdybi
Pewnemu znajomemu,przytrafiło się wielkie nieszczęście.Na stopie,pojawiła się gnijąca rana.Co jakiś czas się powiększa i lekarze wycinają mu i oczyszczają jakoś, tą rosnącą ranę.Ale nic nie pomaga.Ostatnio oglądałem pewien dokument,jak to larwy muchy plujki,oczyszczają właśnie takie rany.Może to i obrzydliwe,ale podobno działa rewelacyjnie.Wielu ludzi już się o tym przekonało i zachwalają sobie tę metodę.Spotkaliście się może z czymś podobnym?Wielu żołnierzy być może żyło by dłużej,gdyby nie odganiali much,siadających im na ranach...Znajomy,o którym wspominam nie chce nawet myśleć o tym sposobie leczenia :-? Może ktoś z większą wiedzą się wypowie?

: 11 sty 2010, 20:51
autor: Valdi
Widziałem tylko film dokumentalny, ale tam, jak się nie mylę, te larwy były specjalnie "hodowane" i przesadzane na ranę

: 11 sty 2010, 21:02
autor: wilk4561
Z tego co kojarzę tę metodę zastosowano w filmie "Gladiator".

: 11 sty 2010, 21:17
autor: zdybi
wilk4561 pisze:Z tego co kojarzę tę metodę zastosowano w filmie "Gladiator".
Pewnie na nieświadomce,takie larwy oczyszczały rany niejednemu rannemu w boju ;-)
Valdi pisze:Widziałem tylko film dokumentalny, ale tam, jak się nie mylę, te larwy były specjalnie "hodowane" i przesadzane na ranę
No to raczej był to ten sam film.Tylko czym się mogą różnić larwy hodowane od "niehodowanych"?

: 11 sty 2010, 21:33
autor: Valdi
zdybi pisze:No to raczej był to ten sam film.Tylko czym się mogą różnić larwy hodowane od "niehodowanych"?
Myślę, że "sterylnością :-P

: 11 sty 2010, 21:40
autor: maly
Ta metoda zdobywa coraz większą rzeszę zwolenników również w gronie medycznym. W wielkiej Brytanii istnieje specjalny instytut zajmujący się takim leczeniem.
Larwy hodowlane różnią się tym ze mamy pewność że zostały wyhodowane w warunkach jałowych. Tzn. muchy są czyste (na pewno nie chodziły po kupie) jajeczka są czyste, larwy są karmione przebadanym mięsem... I mają certyfikat a w UE to najważniejsze :mrgreen:
W Polsce jest ponoć jeden profesor który wykorzystuje sprowadzane z Anglii larwy chyba w Krakowie?
Co do kontaktu z takimi sytuacjami:
Kiedyś widziałem kobietkę w wieku ok 70wiosen która miała okropną ranę na nodze z której wypadały larwy plujek. Chirurg postanowił poczekać z interwencją jak ją znieczulałem do zabiegu za jakiś czas to z nogo przeznaczonej do amputacji wyciął tylko kawałek tkanek martwiczych i wszystko się zagoiło.
Spotkałem też człowieka który w ten sposób samodzielnie wyleczył sobie w domu gnijącą stopę. Leczył się domowymi sposobami i w pewnym momencie zorientował się ze zalęgły mu się larwy. Postanowił ich nie usuwać. Zmieniał tylko opatrunki raz dziennie i ponoć po 2 tygodniach wszystko zaczęło się goić. Podkreślam że to opowieść zasłyszana od "chorego człowieka". Jestem skłonny w to uwierzyć bo rzeczywiście jego noga nosiła ślady tej historii w w papierach nie było śladu po interwencji chirurgicznej.
Fenomen larwy polega na tym że odżywiają się martwymi komórkami. Zjadają martwe tkanki, pozostawiając czystą ranę która może swobodnie ziarninować.
Co do Twojego kolegi: niech się nie poddaje!!! Moja siostra kilka lat temu poddała się prostemu zabiegowi i w efekcie miała otwarte rany w które wkładałem 14 opakowań (x 4 gaziki) kompresów gazowych żeby zmienić opatrunek!!! Trwało to ok 1,5 roku chirurdzy się poddali. Wtedy dostałem buteleczkę "ziół" od przyjaciela. Efekt był bardzo pozytywny. Po miesiącu rany się zamknęły. Co prawda co jakiś czas się otwierają, ale kilka kropel "ziół" kończy szybko sprawę.

: 11 sty 2010, 21:45
autor: zdybi
Niesamowite,jak przyroda potrafi działać w prosty sposób...

: 11 sty 2010, 21:48
autor: Valdi
maly, To jeszcze zdradź tajemne zioła! Może nam tyż się przydadzą?

: 11 sty 2010, 22:56
autor: Szczepenson
Jeżeli chodzi o czyste larwy, bez problemu można je kupić w sklepie nie tylko wędkarskim, ale i też w niektórych zoologicznych. Są trzymane w lodówkach, i zaraz gdy złapią ciepło, zaczynają się ruszać i żyć. Niesamowite, jak potrafią przeżyć taką hibernację :) Po ok. tygodniu, czasem mniej wylęgną się piękne, zdrowe muchy.

Tak wiem, ameryki nie odkryłem... :)

: 12 sty 2010, 00:43
autor: maly
Valdi tajemnicy tej mieszaniny ziołowej to nawet ja nie znam... A próbowałem podpytywać :mrgreen: Niestety autor nie chce zdradzić tajemnicy. A dodam tylko że to nasz kolega z forum :lol:

: 12 sty 2010, 08:01
autor: Doczu
Valdi pisze:
zdybi pisze:No to raczej był to ten sam film.Tylko czym się mogą różnić larwy hodowane od "niehodowanych"?
Myślę, że "sterylnością :-P
Małe dementi.
Same larwy są "czyste" ponieważ wylęgają się z jaj. To co je składa, czyli muchy, może roznosić choróbska.

: 12 sty 2010, 09:04
autor: Valdi
Ale jezeli bedziemy czekac, az muchy przyleca i zloza jaja, to juz problem ze "sterylnoscia" powstaje, prawda?

: 12 sty 2010, 09:53
autor: przeszczep
W sprawie larw, małych zwierzątek żyjących w ciałach innych osobników proponuję się zgłościć do użytkownika RNL z knivesów. Para się tym profesjonalnie :)

: 12 sty 2010, 12:59
autor: Doczu
Valdi pisze:Ale jezeli bedziemy czekac, az muchy przyleca i zloza jaja, to juz problem ze "sterylnoscia" powstaje, prawda?
Zależy czy mówimy o żywych, czy zwłokach :)
Zresztą wcale długo czekać nie trzeba.
Swoją drogą larwy muchy, to stosunkow "czyste" stworzenia, tylko robotę mają gównianą ;)

: 12 sty 2010, 14:10
autor: Młody
Oglądałem kiedyś właśnie o madach że są stosowane w medycynie ale raczej nie chciałbym żeby na mnie stosowali akurat tę metodę na pozbywanie się gnijącej tkanki... wolę jak owe robaczki wiszą spokojnie na haczyku wędkarskim :mrgreen:

: 12 sty 2010, 19:54
autor: Brightgrey
Swojego czasu miałem okazje doświadczyć takiego leczenia na własnej skórze kiedy byłem w Tajlandii.Co prawda nie larwami a małymi muszkami przypominającymi nasze owocówki.Ilekroć je odganiałem ludzie tłumaczyli mi że powinienem im pozwolić na oczyszczanie rany.(zaropiała rana od wypalonego na kolanie papierosa). Wreszcie stwierdziłem że przecierpie ich obecność(ciężko było - paskudne uczucie kiedy taki rój muszek chodzi po ranie). Naprawde pomogło. Dzisiaj mam problemy z zapamiętaniem na którym kolanie była blizna, a rana była naprawde paskudna.

: 31 sty 2010, 18:03
autor: Kobra
no ale jeśli puścimy tą larwę w tą ranę i ona zrobi swoje to potem ta larwa sama wychodzi czy jak? bo bardzo ciekawe to jest, taka wiedza by się przydała.

: 31 sty 2010, 18:21
autor: Młody
larwy żerują (na martwej tkance) około trzech do czterech dni. Kiedy osiągną odpowiednią wielkość, następuje ich rozproszenie, w celu znalezienia odpowiedniego miejsce do przepoczwarzenia.

i w momencie gdy larwa zaczyna się przepoczwarzać zostaje usunięta z rany gdyż wtedy już nie jest do niczego potrzebna.

: 03 lut 2010, 16:11
autor: Kobra
Widać, że to skuteczne jest, ale wiele osób chyba by nie dała "robakowi" żerować w ranie... Wielu by się brzydziło.

: 05 lut 2010, 23:08
autor: katon1900
Kobra pisze:Widać, że to skuteczne jest, ale wiele osób chyba by nie dała "robakowi" żerować w ranie... Wielu by się brzydziło.
Kiedyś, chyba na discovery, widziałem taką terapię. To nie są larwy sypane w ranę ale rodzaj sterylnego, białego opatrunku gdzie larw nawet nie widac. Taki "tampon" naklejali na ranę a larwy przez jakąś siateczkę od spodu robiły swoje. Do rany nawet nie mogły się dostac jako takie a tylko przez tą siateczkę wyżerały martwą tkankę. Pacjent w sumie widział tylko opatrunek [bodaj na nodze to było]. W tej formie nie ma się czego brzydzic.

: 05 lut 2010, 23:48
autor: Grzymek
Tu macie dwa filmiki traktujące o Larwowej terapii (maggot therapy)




Jak paskudnie by to nie wyglądało zdaje mi się, że jest wyjątkowo skuteczne.

: 19 mar 2010, 01:16
autor: maly
Już oficjalnie w Polsce terapia leczenia ran larwami muchy plujki jest dostępna. Na razie w nielicznych miejscach ale już jest z powodzeniem stosowana. Poznałem pielęgniarkę która stosuje specjalnie hodowane larwy do leczenia trudno gojących się ran u swoich pacjentów.