Patent na kompas
: 29 gru 2009, 22:38
Witam
Zawsze wkurzało mnie, że kompas mam ukryty gdzieś w kieszeni. Za każdym razem, kiedy chciałem na niego spojrzeć, byłem zmuszony sięgać do portek, kieszeni bocznej, lub wewnętrznej kurtki. To oznacza zatrzymywanie się, zdejmowanie rękawicy, ściąganie kijka, itd.
Generalnie problem.
Wieszanie kompasu na szyji, też mi nie odpowiada, ponieważ linka albo się plącze, albo coś mi dziadowsko drynda u szyi i mnie irytuje. Sami wiecie, jak takie drobiazgi potrafią doprowadzać do pasji, szczególnie, kiedy ciągnie się ostatkiem sił (ale dzisiaj jestem pozytywnie do życia nastawiony
)
Nie jednokrotnie, kończyło się to na tym, że za rzadko spoglądałem na kompas, i popełniałem jakieś głupie błędy.
I tak natknąłem się na patent, który podpatrzyłem u ludzi z reality show na Discovery - Przeżyć Alaskę, czy coś takiego.
Mieli oni, kompasy zamocowane na opaskach, na przedramieniu prawej ręki. Za każdym razem, kiedy ktoś chciał sprawdzić kurs, należało tylko wyciągnąć rękę przed siebie.
Zapragnąłem też mieć też taką opaskę, ale "computre says no" (fani Little Britain wiedzą do czego nawiązuję). Ani na aukcjach, ani w szopach internetowych nie udało mi się wygooglać takiej opaski.
Więc dzisiaj wracając z pracy, wstąpiłem do sklepu dla sknerów, i nabyłem opaskę neoprenową do mp3 za 36pln, i przecenione etui silikonowe do starego Zena za 4pln.
Trochę pracy żyletką, kleju, nieco gąbki, i moja Silva ma ubranko jak z Discovery.
Temat, będę dalej rozwijał, ponieważ mam starą opaskę neoprenową na kolano, z której uszyję dokładnie pasujące wdzianko na mój kompas.
EDYTA: waga opaski z etui to 55g. Razem z kompasem to 85g
A tutaj parę fotek:

Zawsze wkurzało mnie, że kompas mam ukryty gdzieś w kieszeni. Za każdym razem, kiedy chciałem na niego spojrzeć, byłem zmuszony sięgać do portek, kieszeni bocznej, lub wewnętrznej kurtki. To oznacza zatrzymywanie się, zdejmowanie rękawicy, ściąganie kijka, itd.
Generalnie problem.
Wieszanie kompasu na szyji, też mi nie odpowiada, ponieważ linka albo się plącze, albo coś mi dziadowsko drynda u szyi i mnie irytuje. Sami wiecie, jak takie drobiazgi potrafią doprowadzać do pasji, szczególnie, kiedy ciągnie się ostatkiem sił (ale dzisiaj jestem pozytywnie do życia nastawiony

Nie jednokrotnie, kończyło się to na tym, że za rzadko spoglądałem na kompas, i popełniałem jakieś głupie błędy.
I tak natknąłem się na patent, który podpatrzyłem u ludzi z reality show na Discovery - Przeżyć Alaskę, czy coś takiego.
Mieli oni, kompasy zamocowane na opaskach, na przedramieniu prawej ręki. Za każdym razem, kiedy ktoś chciał sprawdzić kurs, należało tylko wyciągnąć rękę przed siebie.
Zapragnąłem też mieć też taką opaskę, ale "computre says no" (fani Little Britain wiedzą do czego nawiązuję). Ani na aukcjach, ani w szopach internetowych nie udało mi się wygooglać takiej opaski.
Więc dzisiaj wracając z pracy, wstąpiłem do sklepu dla sknerów, i nabyłem opaskę neoprenową do mp3 za 36pln, i przecenione etui silikonowe do starego Zena za 4pln.
Trochę pracy żyletką, kleju, nieco gąbki, i moja Silva ma ubranko jak z Discovery.
Temat, będę dalej rozwijał, ponieważ mam starą opaskę neoprenową na kolano, z której uszyję dokładnie pasujące wdzianko na mój kompas.
EDYTA: waga opaski z etui to 55g. Razem z kompasem to 85g
A tutaj parę fotek:





