Strona 1 z 1

WARSZTATY ARCHEOLOGII EKSPERYMENTALNEJ WOLIN 2009

: 22 lip 2009, 11:56
autor: Gryf
http://www.jomsborg-vineta.com/index.ph ... 8&Itemid=9

Kto uderza na ten łikęd do Wolina? Ja pojadę prawie na 100 %.

Dąb?

: 22 lip 2009, 12:26
autor: Fredi
w tym roku - miesiąc wcześniej....a teraz wlasnie jest tez malbork, wiec trzeba rzucać monetą :)

: 22 lip 2009, 12:39
autor: Gryf
Wolin o tyle ciekawszy, że mają być warsztaty.

: 22 lip 2009, 14:53
autor: mgr_scout
warsztaty z hodowli tchórzofretek brzmią ciekawie :P

: 22 lip 2009, 16:34
autor: Dąb
Jadę, takiego czegoś nie odpuszczę, jak coś to się zgadamy, kto się dołącza jeszcze?

: 22 lip 2009, 17:37
autor: zdybi
Ja chyba też zawitam, ale na sobotę i niedziele ewentualnie.Mam rzut kamieniem do Wolina ale praca :evil:

: 27 lip 2009, 12:01
autor: Gryf
Dąb pisze:jak coś to się zgadamy,
W takim razie biorę ze sobą na wszelki wypadek namiot.

zdybi, Wrzuć nr. telefonu aby nawiązać łączność.


Marcin, zadzwonię aby dogadać szczeguły.

Ruszam jutro stopem o 14 .

No i ruszyłem. Tramwajem do Leśnicy na wylotówkę dalej trochę z buta i po jakimś czasie chwytam okazję kikla kilosów za Wrocław. Potem Stopem k. Głogowa gdzie odniosłem wrażenie, że utknąłem. Wkońcu złapałem stopa na obwodnicę Zielonej Góry dalej poszło z górki. Następne auta zatrzymywały się jak na zamówienie, co więcej, nocą na obwodnicy Szczecina, kiedy wyjmowałem kurtkę zatrzymał się koleś i wrzeszczy, że jedzie nad morze.
Gość wysadził mnie przy zjeździe na Wolin i Świnoującie. Wyjąłem latarkę i dalej "na łów" po kilku chwilach zatrzymuje się laweta i mruga zachęcająco kogutem. Pobiegam a gość na wejściu ryczy:
- gdyby nie ten karton z napisem to bym się nie zatrzymał.

O 23 ląduję w Wolinie. W umówionym miejscu spotykam się z Zybim i Dębęm i ruszamy na nocleg kilka kilosów dalej na upatrzony wcześniej przez chłopaków pustostan ( dziwaczny budyneczek z suporeksu) W nocy wiało tęgo ale radę daliśmy.

Wczesna pobudka szybkie śniadanie i ruszamy do słowiańskiej osady. Czekamy na rozpoczęcie dnia dla turystów, czyli do godziny 10. do tego czasu strugamy badyle, robimy foty okolicy, ostrzymy noże i inne takie nudne bzdury.
W informacji dowiedziałem się, kto organizuje warsztaty z rozniecania ognia. Udałem się pod wskazany adres do maleńkiego namiotu z czerwonegopłutna, przed którym stał gospodarz. Po krótkiej rozmowie dowiedziałem się, ze warsztaty odbędą się ok godz. 12 przy bramie głównej.

Warsztaty rozpoczęły się z małą obsuwą a w dodatku w tym samym czasie i miejscu znalazł się gość który opowiadał i przygotowywał produkcję dziegciu. Pomieszanie z poplątaniem - mały bałagan. Kolega od ognia wyłuskał nieco o krzesiwie i jego zastosowaniu ale o rozniecaniu łukiem i ręcznym świdrem nie powiedział nic bo... zapomniał zabrać ze sobą sprzętu! Szkoda, no nic! Myślę sobie i bezceremonialnie wkraczam do akcji i sam zaczynam demonstrować swój sprzęt i umiejętności.

Okazało się, że kolega od dziegciu posada o wiele większą wiedzę i doświadczenie niż prowadzący zajęcia o ogniu. Przy jednymm ognisku spędziliśmu prawie cały dzień na niekończących się rozmowach, wymianie doświadczeń etc.

Innych warsztatów nie widziałem bo ich chyba nie było. Rzemieślnicy pdemonstrowali swoje warsztaty i wyroby ale o wszelkich kursach głucho i cicho, momo, że na oficjalnych plakatach reklamujących stało wołem, że od... do... będą odbywać się kursy i warsztaty dawnego rzemiosła. Okazało się, że kursy odbywają się, ale bardzo spontanicznie, niewiadomo gdzie, kiedy i o której i kto je tak na prawdę prowadzi - generalnie jak i komu się zechce. Mało profesionalnie i amatorsko. Szkoda ludzi, którzy pokonują gigantyczne odległości i przybywają pocałować klamkę lub dowiedzieć się, że warsztaty odbędą się jak Wiking raczy wstać i zeżreć :)

Kolejny nocleg w szuwarach pod Wolinem. W nbiedzielę po 9 ewakuacja na stopa. Chwytam stopa przed Zieloną Górę następny do Lubina i kolejny do Wro gdzie kierowca podwozi mnie na moje osiedle.

Kupiłem ładne krzesiwko, poznałem kiku ciekawych ludzików oraz zaznajomiłem się z paroma ciekawostkami dotyczącymi rozniecania ognia. Spotkanie z Zybim i Dębem - Bezcenne. Bilans dodatni mimo, że Festiwal - Warsztaty rozczarowały mnie.

: 27 lip 2009, 16:02
autor: Dąb
Ja też jestem trochę zawiedziony, ze Zdybim stwierdziliśmy że lepiej było by spędzić ten czas razem w lesie, Pan od warsztatów ogniowych nawet porządnie krzesiwem się nie posługiwał..., ale i tak się cieszę ze spotkania.

: 27 lip 2009, 19:38
autor: zdybi
Jak tak podsumować to faktycznie,te warsztaty były zrobione na "odwal się" :-( To nie klimat historyczny, a piwny i waleczny...Każdy czeka tylko na festiwal,czyli pokazy walk,masę turystów z kasą i znajomych z zeszłego roku...Cała impreza wydaje się być zamknięta wewnątrz,dla uczestników.Nareszcie nauczyłem się posługiwać łukiem ogniowym ale tak na poważnie.Dzięki Dąb za naukę i tobie Gryf także...Teraz byłem w lesie i próbowałem na różnych gatunkach drewna.Na osiem prób, sześć udanych.Będzie lepiej.To wciąga jak rzeka,he,he...

: 27 lip 2009, 20:40
autor: Dąb
Czego próbowałeś i z czym ci się udało?

: 28 lip 2009, 17:23
autor: zdybi
Tak jak w Wolinie,próbowałem z wierzbą,świder i deszczułka z tego samego drewna,działa świetnie.Poza tym świder i deszczułka z leszczyny,także dobry układ.Potem zrobiłem świder z kruszyny a podkładkę z sosny.Na cztery próby raz się udało ale ten zestaw był kiepski.Z bukowego drewna nie udało mi się wogule.Teraz poluję na lipę i dziki bez czarny.Mam już fajny docisk z kamienia.Porzeźbiłem go trochę dremelem i trzyma klimat.Chcę sobie zrobić taki gotowy zestaw do łuku.A jak tam kolego ta lampka oliwna?Dłubałeś przy niej coś?

: 28 lip 2009, 18:40
autor: Dąb
Lampka już prawie skończona, nie długo będzie można zobaczyć u mnie na stronie, gdzieś tak po weekendzie. Radził bym ci próbować raczej z miękkim drewnem.

: 29 lip 2009, 10:10
autor: StaszeK
Gryf, nie bądź żyła ;-) i podziel się tymi "ciekawostkami" dotyczącymi rozpalania ognia.

: 29 lip 2009, 11:24
autor: Gryf
Proszę bardzo!


Uchwyt dociskowy w technice Luku Ogniowego śmiało można wykonać z kamienia - dzięki temu pozbywamy się ołowiu w dotychcasowym uchwycie i nie musimy się męczyć z uchwytami wykonanymi tylko z drewna.

Przeźroczysta kulka z kryształu górskiego jako soczewka. Taka lupa była stosowana już przez Wikongów do rozniecania ognia.

Do czasu sądziłem, ze ręczny świder jest najtrudniejszą techniką rozniecania ognia, myliłem się, pług ogniowy wymaga o wiele większych umiejętności niż świder.

: 29 lip 2009, 13:25
autor: StaszeK
Uchwyt z kamienia już stosowałem kiedyś. Problem w tym że najlepszy (moim zdaniem) jest kwarc, bo jest gładki. Natomiast najszybciej można znaleźć piaskowce, które niestety są bardziej chropowate i dosyć szybko ścierają świder.

Przeźroczysta kulka z kryształu górskiego to dla mnie nowość.

Po moich niepowodzeniach nad rozpalaniem ognia za pomocą sznurka i drewna zaczynam przymierzać się do rozpalenia ognia za pomocą czegoś co można nazwać piłą ogniową, przy czym jeden kawałek drewna jest w kształcie półrurki.

: 29 lip 2009, 13:30
autor: Gryf
StaszeK pisze:Uchwyt z kamienia już stosowałem kiedyś. Problem w tym że najlepszy (moim zdaniem) jest kwarc, bo jest gładki. Natomiast najszybciej można znaleźć piaskowce, które niestety są bardziej chropowate i dosyć szybko ścierają świder.
W takim razie poszukaj kamienia, który wygląda jak zastygnięte skondensowane mleko. Szukaj również takich, które będą miały jak najmniejszą ziarnistość wtedy unikniesz sytuacji, w której szpic świdra będzie się strzępił.
W kamiennym uchwycie, który stosowałem teraz na wolińskich "warsztatach" szpic nie tylko się nie strzępił a wręcz jego koniec polerował się jak w docisku z ołowianym okiem.
StaszeK pisze:Po moich niepowodzeniach nad rozpalaniem ognia za pomocą sznurka i drewna zaczynam przymierzać się do rozpalenia ognia za pomocą czegoś co można nazwać piłą ogniową, przy czym jeden kawałek drewna jest w kształcie półrurki.
Papuasi. Z czego sznurek? Pleciony? Świerkowe korzenie?

: 29 lip 2009, 13:41
autor: StaszeK
Wypróbowałem już chyba większość ogólnie dostępnych sznurków z materiałów naturalnych (bawełna, wełna, juta, papier). Przecierały się zanim dały dym. Pocierałem wokół brzozowej gałęzi.

Korzeni ani witek wierzbowych jeszcze nie używałem, ale myślę o nich z dużą nadzieją.

: 29 lip 2009, 13:50
autor: Gryf
Trza będzie podziałać z ratanem i łodygami sprzedawanymi w kwiaciarniach na wiąchy do wiązania kwiatów.

: 29 lip 2009, 14:50
autor: Fredi
plug i pila najlepiej wychodza w bambusie. a widzialem w castoramie ostatnio takie grube bambusy - trzeba kupic i sprawdzic jak to dziala.

ołów w łuku to cos co mi się nigdy nie podobalo, a jak probowalem z tym wojowac to nie chcial mi sie trzymac - zrezygnowalem na rzecz żywicy, w lasach iglastych, a takich tu najwiecej - jest latwa do zdobycia i dziala rewelacyjnie.

: 29 lip 2009, 15:05
autor: Gryf
Fredi pisze:plug i pila najlepiej wychodza w bambusie. a widzialem w castoramie ostatnio takie grube bambusy - trzeba kupic i sprawdzic jak to dziala.
Fredi, sam jesteś bambus! Spróbuj wykonać próbę na rodzimych gatunkacha nie na bambusie surwiwalowcu! :-)

Ołów był wykorzystywany w czasach kiedy łuk ogniowy był stosowany.

: 29 lip 2009, 16:36
autor: StaszeK
Ja wolę wykorzystywać tylko te materiały które znajdę na miejscu w lesie, bo jak "goły i wesoły" znajdę się w lesie to z tego co znajdę wokoło zrobię łuk ogniowy ale ołowiu nie znajdę. No chyba że w sobie, jak mnie ktoś wcześniej postrzeli. ;-)

: 29 lip 2009, 18:28
autor: Fredi
Gryf: pług i piła ogniowa - to nie są rodzime techniki, więc i materiał najlepszy pochodzący z terenów gdzie ich używali i za ich pomocą ogień rozpalali :)

ja z ołowiem nie potrafie :(

: 30 lip 2009, 07:47
autor: Gryf
StaszeK pisze:Ja wolę wykorzystywać tylko te materiały które znajdę na miejscu w lesie, bo jak "goły i wesoły" znajdę się w lesie to z tego co znajdę wokoło zrobię łuk ogniowy ale ołowiu nie znajdę.
Ołów można praktycznie znaleźć wszędzie. Zwłaszcza na poboczach dróg a nawet w najbardziej nieoczekiwanych miejscach.

Zreszą usuwam ołów na rzecz kamienia.
Fredi pisze:Gryf: pług i piła ogniowa - to nie są rodzime techniki,

Nikt jeszxcze tego ani nie potwierdził ani nie obalił. Poza tym idąc drogą surwiwalowej myśli jak Cię kiedy co zaskoczy nie będziesz mógł zasuwać do kwiaciarni po kawałek bambusa.
Fredi pisze:ja z ołowiem nie potrafie
Bo prawdopodobnie masz problem z niewypolerowanym oczkiem w docisku, który strzępi szpic świdra.

: 30 lip 2009, 10:05
autor: Fredi
nie....wypada mi ołów ;)


a tak wogólę...to już w dwóch tematach o tym samym gaworzymy....jak znajde chwile to poprzerzucam gdzie trzeba.

: 30 lip 2009, 10:33
autor: Gryf
Fredi pisze:a tak wogólę...to już w dwóch tematach o tym samym gaworzymy....jak znajde chwile to poprzerzucam gdzie trzeba.

To przy okazji przerzuć jeszcze temat o wiórach rozpałkowych - http://tanto.com.pl/recon/viewtopic.php ... b8d87daaf3