Strona 1 z 1

"Przeżył w buszu 12 dni - wielkie oszustwo?"

: 17 lip 2009, 13:09
autor: cieply
http://wiadomosci.onet.pl/2010434,12,item.html

może kogoś to zainteresuje i zobaczymy jakąś "rekonstrukcję zdarzeń" :)

: 18 lip 2009, 23:42
autor: gruspecnaz
informacje o tym zdarzeniu są bardzo skromne, może chłopak idąc w busz miła plecak z jedzeniem i trochę odzieży bo chciał tam się pokręcić 2, 3 dni bo nie wierze że poszedł się tylko tam załatwić i się zgubił? Jeśli jest to busz to na pewno rosną tam jakieś rośliny - owoce które się da zjeść - oczywiście dla zwykłego australijczyka czy amerykanina który wszystko przynosi z superkmarketu zerwanie jabłka z sadu jest już problemem ale chłopak miał może trochę wiedzy, może czytał reconnet :p. A tak na poważnie jeśli miał wodę i malo się ruszał oraz przegryzł od czasu do czasu jakiś owoc oraz miał trochę prowiantu w plecaku to nie jest to jakiś wyczyn nadzwyczajny bo ludzie przeżywali i po tydzień bez wody i jedzenia w gorszych warunkach

: 19 lip 2009, 09:26
autor: PA
Trudno powiedzieć: faktycznie chłopak wygląda zbyt dobrze. Fakt, że trafił na jadalny gatunek jagód może świadczyć, że się do tego przygotował więc wszystko ustawił by zostać hero. Może tak teraz trzeba sie lansować.
Tutaj jest historyjka mniej ustawiona.

: 19 lip 2009, 18:04
autor: gruspecnaz
znam historie górnika w polsce co przeżył tydzień pod ziemia przysypany - mała ilość powietrza, i zero wody itp. Pił własny mocz i żuł sztyl od kilofa ale jak go odkopali był strasznie osłabiony ale spokojnie się komunikował i myslal że był pod ziemią 3 dni bo starał się spać jak najwięcej

: 19 lip 2009, 20:06
autor: bivr
Nie mocz. On po prostu nosił kawę innym górnikom. Miał jej przy sobie bardzo dużo. Na tą kawę mówiono "siuśki" a reszta to kaczka dziennikarska. Nie wiem gdzie to wyczytałem, może nawet na tym forum.

: 19 lip 2009, 20:46
autor: gruspecnaz
akurat to co ja pisałem to wiem, to był prawdziwy mocz a nie kawa, teraz kawa na kopalni jest tak popularna jak dętka w kole samochodowym, wiem co piszę bo pracuję na kopalni i studiuje górnictwo, po drugie słyszałem to od sąsiada co notabene jest jego kuzynem - tego górnika co był przez tydzień przysypany

: 20 lip 2009, 15:34
autor: Hakas
Witam!
Nie staram się oceniać tego.
Może miał bardzo dużo szczęścia lub miał wcześniej styczność z survivalem.
Super, że nic mu się nie stało i cało wrócił do rodziny.
Swoją drogą też bym chciał taką przygodę przeżyć choć nie koniecznie w Australii ;-)
Pozdrawiam

: 20 lip 2009, 22:02
autor: bivr
gruspecnaz, w taki razie przepraszam. Tak nawiasem, chodzi o A. Piątka/Piontka (sam nie wiem jak to się pisze-jedni piszą tak drudzy tak)?

Wyczytałem to tutaj:
http://www.tactical.pl/forum/index.php? ... 680.0;wap2

: 20 lip 2009, 22:40
autor: gruspecnaz
nie nie tego Alojzego Piątka chociaż jego prawdziwa historia jest tutaj - o tym że pił własny mocz i obgryzał trzonek http://bedzin.naszemiasto.pl/wydarzenia/535539.html


mi chodziło o tego górnika z tej strony co tez pil mocz ale był krócej pod ziemią http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 85070.html

Nie wierze w coś takiego jak roznoszenie picia dla tych co pracuja w przodkach nigdy się z czymś takim nie spotkałem teraz ani nie słyszałem tego od starych górników żeby było wcześniej, tam pod ziemią każdy sobie źebke skrobie z jedzeniem i piciem.

[ Dodano: 2009-07-20, 22:49 ]
z relacji przeczytanej zrozumiałem że był rębaczem - pracował przy budowie za ścianą która pewnie szła na zamułkę, tam jest wilgotno ale nic co płynie po ziemi nie nadaje się do picia. Wykonywałem podobne prace jak on, jeśli pracował jako rębacz - przy budynku za ścianą to na 100% nie mógł roznosić kawy w termosie bo tam pracuje się na akort, buduję się co ma się wybudować i idzie się na wyjazd, po nadto jeśli ktoś jest płacony ze ściany - budynku to nie będzie robił pobocznych prac które są mało płatne bo to mu się nie opłaca.


weź to przeedytuj.Fredi.

: 03 lis 2009, 21:57
autor: Vendetta
Nie do końca rozumiem co o nim sądzicie, ale myślę, że to kolejny anglo-idiota szukający sławy. W australijskim buszu 12 dni? skoro tak idiotycznie się zgubił(ahahaha) to wątpie, żeby rozpoznał jakiekolwiek jagody. Zreszta bez przesady panowie, sami wiecie ile wiedzy i trudu trzeba włozyć w "przeżycie poza miastem".
Śmiechu warte.