Strona 1 z 10

Dzikie zwierzęta, jak zareagować w razie spotkania??

: 25 cze 2009, 00:13
autor: CaseyRyback
A ja mam pytanie które trapi pewnie nie tylko mnie ale i innych którzy jeszcze nie spotkali dzikich zwierząt w lesie a mianowicie: Co zrobić w przypadku spotkania z dzikiem, niedzwiedziem i co mnie najbardziej interesuje bo wg. mnie jest największym zagrożeniem co zrobić przy spotkaniu z wilkiem/ wilkami??
Coś tam było o juz o tym na forum ale lepiej jak jest w jednym miejscu, pozatym o wilkach jeszcze nic nie widziałem.
Proszę o krótkie rady od doświadczonych
Z góry dziękuje;)

: 25 cze 2009, 04:59
autor: Doczu
We wszystkich przypadkach najlepiej bez wykonywania żadnych gwałtownych ruchów wycofać się.
Wilka raczej ciężko spotkać - niezwykle płochliwe to zwierzę, ale w razie spotkania wystarczy hałasować. Podobnie z niedźwiedziem. Jesli to locha z malymi tonie zadziała.
W przypadku ataku niedżwiedzia porzucić plecak i powoli się wycofać. Jesli nie odpusci i będzie dalesz szedł na Ciebie, to w zasadzie nie pozostaje nic innego jak przyjac pozycję "podległą" czyli klęknąć i skulić się, osłaniając głowę. Żadnych ucieczek, gwałtownych ruchów. Czasem pomaga halasowanie, ale w przypadku tatrzańskich niedźwiedzi raczej nie pomoże.
Ktoś ma na tyle zimnej krwi i czuje się na siłach, może sprobować znaleć jakis drąg i podjąc walkę - jestem zdania że lepsze to niż przyjmowanie podległej pozycji i liczenie na to że niedżwiedź się nie zainteresuje nami, lecz pytanie czy w takiej chwili człowiek zachowa na tyle zimnej krwi.

: 25 cze 2009, 08:27
autor: bogdan
Locha z małymi wycofa się jeśli tylko będzie miała gdzie i kiedy. Jeśli nagle wyjdziesz "zza rogu" i zdybiesz ją z małymi blokując jedyne wyjście z bajora - jesteś zagrożeniem którego nie można obejść - atak.

Jeśli zaś nocując w lesie usłyszysz buchtowanie - nic strasznego - zacznij narastający "ludzki" hałas np. mówić. Narastający bo chcesz stado uprzedzić o swojej obecności a nie przestraszyć - wtedy mogą stratować twój namiot. Podobnie, jeśli na trasie swojej wędrówki usłyszysz przed sobą chrząkanie - jeśli usłyszą cię z daleka to nie przestraszą sie i w spokoju się wycofają.

: 25 cze 2009, 09:19
autor: Młody
Tak jak napisał Bogdan. Jeśli zwierzak zauważy/usłyszy/poczuje Ciebie pierwszego a nie odwrotnie to będzie starał się jak najszybciej wycofać z terenu zagrożenia.

: 25 cze 2009, 09:52
autor: maxter
Co do niedźwiedzi to słyszałem, że w niektórych przypadkach (np. gdy spotkamy niedużego misia :P) pomaga gdy stanie się na palcach i wyciągnie ręce w górę. Niedźwiedź wówczas widzi, że ma przed sobą inne duże zwierze i woli się wycofać.
Prawda to? :566:

: 25 cze 2009, 10:11
autor: pepin666
Ktoś ma na tyle zimnej krwi i czuje się na siłach, może sprobować znaleć jakis drąg i podjąc walkę - jestem zdania że lepsze to niż przyjmowanie podległej pozycji i liczenie na to że niedżwiedź się nie zainteresuje nami, lecz pytanie czy w takiej chwili człowiek zachowa na tyle zimnej krwi.
życzę szczęścia ja bym raczej preferował nosić gaz pieprzowy dobry i na ludzi i na psy i może nawet na niedzwiatki ;-)

: 25 cze 2009, 11:08
autor: Jaca
maxter no poniekąd to prawda. Generalnie chodzi o to żeby przybrać jak największą pozę, np. rozłożyć do tego jeszcze kurtkę i tupać, krzyczeć. Ale to już chyba ostateczność bo niedźwiedź zawsze może jednak podjąć walkę jak będzie jakiś zdesperowany i wtedy mamy zonka ;-)

A tu mały poradnik trochę na luzie jak się zachować w przypadku spotkania z niedźwiadkiem :mrgreen:



Pozdrawiam

: 26 cze 2009, 11:16
autor: CaseyRyback
A jesli np. do ogniska w nocy podejdzie mi całe stado wilków bo bedą np głodne?? wiem ze to rzadkie przypadki ale jednak mogą sie zdarzyć, i co wtedy należy zrobić?

: 26 cze 2009, 11:34
autor: Rzez
CaseyRyback pisze:A jesli np. do ogniska w nocy podejdzie mi całe stado wilków bo bedą np głodne?? wiem ze to rzadkie przypadki ale jednak mogą sie zdarzyć, i co wtedy należy zrobić?
Poczęstować jak to wypada w przypadku przybyszów przy ognisku... (nie mogłem się powstrzymać, wybaczcie).

Zdarzenie bardzo mało prawdopodobne, ale jeżeli już się boisz, że np. wilki będą w okolicy hasać, to znajdź takie miejsce, gdzie byś miał przynajmniej drzewo, coby na nie wejść. Ucieczka przed nimi nie ma sensu. Poza tym, standardowo - rób jakiś tam hałas w ciągu nocy i dorzucaj drwa do ogniska. W ramach zapobiegania, chowaj wszystkie śmieci i nie zostawiaj jedzenia na zewnątrz.

Z własnych obserwacji zauważyłem, że jak załatwi się swoje potrzeby fizjologiczne ileśdziesiąt metrów od obozowiska, to zwierzęta dosyć nieźle to wyczuwają i nie zbliżają się.

: 26 cze 2009, 11:53
autor: Jaca
A to fakt z tymi potrzebami fizjologicznymi. Ja zawsze jak gdzieś się rozbijam to obszczywam cały teren dookoła obozu. Chyba nawet Gryls o tym patencie kiedyś wspominał. Zwykłe znaczenie terenu tak samo jak w przypadku zwierząt. A do ogniska to zwierzęta chyba raczej nie podchodzą bo to najlepszy na nie straszak. Oczywistym jest że zwierząt można się bać ale to chyba one jednak bardziej boją się nas i starają za wszelką cenę uniknąć ;-)

: 26 cze 2009, 12:05
autor: wolfshadow
Aj te telewizyjne reklamy z wilkami podchodzącymi pod ognisko.... :lol:

Prędzej można się spodziewać wizyty lisa. Namnożyło się ich trochę i pokazują się nawet w miastach.

: 26 cze 2009, 12:08
autor: w0jna
A co ty gadasz ;-) A Jack London pisał o wilkach co podchodziły pod ognicho! Oooo i zjadły ludzi ;-)

Ale ta reklama ma jedno dobre przesłanie. Wziąć szczapę drwa z ognicha i pomachać.

: 26 cze 2009, 12:11
autor: Doczu
Jaca pisze:Ja zawsze jak gdzieś się rozbijam to obszczywam cały teren dookoła obozu.
My z kolegami zazwyczaj obrzygujemy teren :D
w0jna pisze:Ale ta reklama ma jedno dobre przesłanie. Wziąć szczapę drwa z ognicha i pomachać.
Albo napić się piwa na spokojny sen :D

: 26 cze 2009, 12:13
autor: Młody
Warto mieć też koło siebie niedużą stertę gałęzi iglaków...bardzo szybko się zajarają dają dużo ognia i jeszcze więcej iskier

: 26 cze 2009, 12:13
autor: w0jna
Piwo jest nie zdrowe. Spirytus to jest to :mrgreen:

: 26 cze 2009, 12:47
autor: Młody
Ta...w zimie się już można nie obudzić... w wakacje..czemu nie :mrgreen:

: 26 cze 2009, 14:46
autor: Regent
w0jna pisze:A co ty gadasz ;-) A Jack London pisał o wilkach co podchodziły pod ognicho! Oooo i zjadły ludzi ;-)
Podziwiam Cię w0jna, że jako człowiek wychowany i mieszkający w lesie, potrafisz tyle spokoju zachować w tego typu wątkach ;-)

Ludzie! Ileż można o tych zwierzętach - ludojadach! W Polsce żyjemy, nie w Afryce czy w Kanadzie! Jak się zobaczy wilka w lesie to się o tym do końca życia wnukom opowiada! Dzik na widok polaka-grzybiarza robi w portki i się chowa między muchomory. A Wy tu watahy widzicie podchodzące do ogniska. Jedyny leśny chojrak to kleszcz się nazywa!

Do poczytania co niegdyś mój kolega popełnił na podobnie zadane pytanie:
http://groups.google.pl/group/pl.rec.go ... 352b?hl=pl&

: 26 cze 2009, 14:53
autor: w0jna
A gdzie ja tam w lesie mieszkam ;-) Na obrzeżu, a i las nie jest wielką puszczą ;-) Tanto, Morg, Yogi i reszta może potwierdzić ;-)

Obrazek

A właśnie, żmije - ostatnio i u mnie można je znaleźć, muszę kiedyś poszukać.

: 26 cze 2009, 15:06
autor: slaq
Czy dzik robi w portki ? hmm raczej bym się nie zgodził jak bedzie ciekawy to sobie na ciebie długo potrafi popatrzyć :mrgreen: czy boi się ognia ? może i się boi :mrgreen:
Razu pewnego lis ukradł mi kiełbase - obserwowałem go z 20 minut. Jak podchodził do prawie wygasłego acz jeszcze dymiącego ogniska - robił 4 kroki do przodu i 3 do tyłu aż w końcu się przemógł i kiełbe porwał razem z reklamówką 8-)
Ja podobnie "odstraszam" - leje dookoła , celowo świecę czołówką po krzaczorach i ogólnie gdy takich zabiegów się nie wystraszy jakiś zwierzu to wydzieram jape i nasłuchuję w którą stronę ów stwór ucieka :mrgreen:

: 26 cze 2009, 15:09
autor: w0jna
A lis to temat na książkę, ile mi krwi napsuło to coś... Ale już na razie mam trochę spokoju icon_twisted

: 26 cze 2009, 15:25
autor: Regent
slaq pisze:Czy dzik robi w portki ?
Ile dzików widziałeś?
A ile dzików nie widziałeś!?! ;-)
Ja podobnie "odstraszam" - leje dookoła , celowo świecę czołówką po krzaczorach i ogólnie gdy takich zabiegów się nie wystraszy jakiś zwierzu to wydzieram jape i nasłuchuję w którą stronę ów stwór ucieka :mrgreen:
Ja jakiś dziwny jestem, bo jak słyszę że coś przede mną uciekło to jestem bardzo zwiedziony. Nie sikam, nie świecę, niczym się nie wydzieram, cieszę się jak dziecko jak cokolwiek zobaczę zanim zdąży uciec.

: 26 cze 2009, 15:48
autor: slaq
Dzików pare widziałem :mrgreen: Wiele też słyszałem bedących w ok 5 metrach od ogniska i spokojnie żrących sobie korzonki. Gdy raz się wydrę mam spokój przez całą noc - nie zawsze się też wydzieram. Na ostatniej samotnej wycieczce naliczyłem 9 saren, 1 lisa i 2 dziki. Nie skardam się za zwierzyną a raczej wpadam na nią. Ostatnio wpadłem na 5 warchlaków 8-) starej nie widziałem ale spokój warchlaków i zabawne kręcenie ogonkami zasugerowały mi, że ma mnie na muszce lub mieć zaraz bedzie dlatego też wycofałem sie i narobiłem hałasu by uciekły gdyż w pobliżu znajdował się obóz. Wole obsikać teren niż czuć dragnia ziemi w nocy które to skutecznie potrafią wybudzić gdy dzicy sobie hasają w najlepsze. ;-)

: 26 cze 2009, 22:50
autor: abyss
Co do misów to polecam: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lekcja_przetrwania
Z tego co czytałem (już po niechlubnym mordzie na niedzwiadku) to misie potrafią grasować po śmietnikach/pozostałościach śmieci /w Polsce/ - więc prośba do kolegów- nie zostawiajcie śmieci!!! (najlepiej zabrać, ew. spalić w ognisku do cna jak jesteście dłużej).

: 27 cze 2009, 07:28
autor: Doczu
Nie no są miejsca gdzie dziekie zwierzeta są atrakcją turystyczną.
W Międzywodziu kilka dzików w okolicy przystani żeglarskiej co wieczór wychodziło na spacer razem z turystami. W jednych wzbudzając przerażenie, u innych zaś sympatię.
Regent pisze:Ja jakiś dziwny jestem, bo jak słyszę że coś przede mną uciekło to jestem bardzo zwiedziony. Nie sikam, nie świecę, niczym się nie wydzieram, cieszę się jak dziecko jak cokolwiek zobaczę zanim zdąży uciec.
Ja tez, ale raz miałem pełne portki gdy w Bieszczadach, wczesny poranek (ok. 5 rano) wszedłem przypadkowo w miejsce odpoczynku żubrów i nagle z kilku stron słychać było pomrukiwania (prawie jak z reklamy piwa). A że była to jakoś połowa czerwca istniala obawa, ze w stadzie mogą byc krowy z młodymi, wolałem nie ryzykować ewentualnej konfrontacji, zwłaszcza że byl to stary bukowy las gdzie najniższe gałęzie były poza moim zasięgiem :/ Nie pomagało głośne gwizdanie więc posłużyłem się petardą. Tego tętentu kopyt nie zapomnę do końca życia. To był jeden jedyny raz gdy obawiałem się dzikiego zwierza i gdy wolałem wystraszyć zwierzynę niż ją podejść i poobserwować/obfotografować.
Aaa no i raz w Tatrach trochę stracha mi napędziła pewna parka, która mnie wyprzedziła, ale za Kalatówkami jednak się wycofali mówiąc że ok 150 m przede mną widzieli niedźwiedzia. Zaproponowałem abyśmy poszli wszyscy, ale bali się więc poszedłem sam głośno pogwizdując. Jednak po kilkunastu metrach zatrzymałem się myśląc czy dobrze robię idąc samemu, ale na szczęście długo nie czekałem, bo dołączył do mnie turysta z Izraela i jakoś razem udało nam się przejść bez spotkania z niedźwiedziem.
Bardziej niż duże drapieżniki dają się we znaki te maleństwa http://picasaweb.google.co.uk/doczu30/B ... 9708425586
Jako że to zwierzęta nocne, dają w nocy popalić buszując w niedomkniętych reklamówkach, pojemnikach z żywnością a nawet przemykają po spiworze w trakcie godowych harców.

: 04 lip 2009, 02:24
autor: kacperb57
Jak dotąd w terenie miałem okazje spotkać tylko jeża i inne niewielkie stworzonka. Ale na wszelkie ewentualności, jestem przygotowany następująco:

-Dzik- poteżne kopnięcie frontalne w głowę, chyba wystarczy aby ogłuszyć, a nie wyrządzi krzywdy, wiem że dziki są wytrzymałe, ale mam wyjątkowo ciężkie nogi.
-Żmije- poprostu unikam potencjalnych kryjówek tych zwierząt.
-Wilk- Myśle, że płonąca laga jest wystarczająco skuteczna, aby odstraszyć.
-Niedżwiedzie- pojęcia nie mam, ale myślę że jak wyżej, albo rzucić jakieś jedzenie mu pod nos i uciec.
-Dziki pies- myślę, że odpowiednie kopnięcie wystarczy.

Nie popieram wyrządzania krzywdy zwierzętom, ale kiedy nie ma innego wyjścia.

Jak dla mnie to najbardzej obawiam się hałasu do odstraszenia zwierza, nie wiadomo jak zareaguje.

Są to sposoby, z serii: "Na wszelki wypadek", bo nie miałem okazji z nich korzystać.

Jak mówi mój Tato: Najlepiej problemów jest unikać.

Mój dziadzio powiada, że zwierze trzeba umieć zdominować, ale nie wiem ile w tym prawdy.

Jak dotąd to największy problem ze zwierząt mam z wszelkiego rodzaju dresami i tubylcami, niby wiem, że trzeba omijać, ale cholera prawie zawsze jest problem.